Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 14 grudnia 2024 r., imieniny Alfreda, Izydora



Po drugiej stronie płonącej tęczy

Jedenasty dzień listopada... Święto Niepodległości. Jedno z największych polskich świąt narodowych. Wspominamy, składamy kwiaty przy pomnikach, organizujemy apele w przedszkolach. W tym listopadowym dniu świętujemy powrót Polski na mapę świata i Europy.
Celebrujemy odrodzenie państwa po wielu latach zaborów. Prezydent organizuje przemarsz ulicami Warszawy. Jak co roku, „prawdziwi Polacy” organizują marsz niepodległości. Jego uczestnicy, z biało-czerwonymi flagami w dłoniach, atakują ambasadę byłego zaborcy. Międzynarodowy skandal gotowy. My to potrafimy świętować… Zastanawiam się, czy owi zamaskowani „patrioci” w kominiarkach choć przez chwilę pomyśleli o Piłsudskim i innych bohaterach. Dziesiątki rac odpalonych ku chwale tych, co walczyli o niepodległość Rzeczpospolitej. Latające kostki brukowe i wyrwane drzewka to hołd, jaki maszerujący oddali tym, którzy polegli za wolność.
To smutne, że trzeci rok z rzędu Warszawa płonie w dniu narodowego święta. Zadziwiające, jak bardzo podzieliliśmy się w ostatnich latach. Ze świątecznego marszu poza skandalem międzynarodowym na długo w pamięci zostanie nam także płonąca tęcza. Tęczowa konstrukcja na Placu Zbawiciela, która miała być wspólną własnością. Miała być symbolicznym mostem łączącym wszystkich Polaków. Niestety, zamiast łączyć tęcza stała się symbolem podziałów. Dlatego spłonęła. Spłonęła kolejny raz. W imię narodowych wartości zniszczono symbol tolerancji, równości i zgody. Wymachując flagami demonstranci podpalili symboliczną instalację w samym sercu miasta. Po tegorocznych obchodach radosnego święta zatrzymano siedemdziesiąt dwie osoby. Rannych zostało dwunastu policjantów. Zniszczono kilka samochodów. Czternaście osób trafiło do szpitali. Policja użyła broni gładkolufowej z gumowymi kulami.
Mówi się ,że to chuligańskie wybryki. Moim zdaniem, sprawa jest znacznie poważniejsza. Chuligani atakują na ślepo i bez powodu. Nawet kodeks karny w artykule 115 jasno precyzuje działania chuligańskie jako podejmowane „bez powodu albo z oczywiście błahego powodu”. Trudno mi się zgodzić, aby wszystkie te ataki przeprowadzono z błahych powodów. Rosyjską ambasadę i kolorową tęczę też trudno uznać za przypadkowe cele. Wydaje się, że powód narastającej agresji na polskich ulicach nie jest tak błahy, jak chcieliby obserwatorzy. Trudna sytuacja gospodarcza i pogorszenie nastrojów społecznych może być powodem agresywnych zachowań. Kryzys, brak perspektyw są często przyczyną frustracji. Bezrobocie i bieda powodują, że ludzie poszukują winnego swojej gorszej sytuacji. Winnym najczęściej staje się ktoś obcy albo inny. Hasła narodowe często przyciągają swoją nośnością i jednoczą przeciw wspólnemu wrogowi. Wrogiem może być ambasada obcego kraju. Wrogiem może być ktoś o obcych rysach lub wyznający inną religię. Wrogiem może być każdy, kto odstaje od utartej masy, każdy inny, każdy odmienny, czy kolorowy.
Powtarzany od lat scenariusz pokazuje, że sprawa jest poważna. Młodzi ludzie potrzebują edukacji, bo bez edukacji nie dowiedzą się, że wymachiwanie flagą i rzucanie brukiem nie ma nic wspólnego z patriotyzmem. Bez edukacji nie będzie lepszego jutra bez ofiar na marszach niepodległości. Bo dzień niepodległości to takie święto, które powinno łączyć Polaków, być wesołe i radosne. Wielka szkoda, że tradycją tego dnia staje się festiwal burd nacjonalizmu, nietolerancji i homofobii. Może czasem warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o tym, co nas łączy. Warto dostrzec, że po latach niewoli mamy niepodległość! Warto się nią cieszyć.

B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 47 z 19 listopada 2013 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta