Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Ech, ta ekologia

Modne stało się być ekologicznym. W sklepach półki ze zdrową żywnością się pojawiły. Jej ceny zawrót głowy wywołają. Nie wiem, czy ta żywność faktycznie jest z ekologicznych upraw jak zapewniają nas producenci.
Być może tak. Nawet jeśli z ekologią nie mają one nic wspólnego, to chociaż ze względu na przyzwoite opakowanie warto je chociaż raz kupić. Piękne słoiczki ze szmatkami lnianymi na wierzchu, kokardki ze sznurka, etykiety z makulatury wyprodukowane. Oko samym wyglądem można nacieszyć.
Ekologiczne reklamówki w sklepach się pojawiły. Nie takie z materiału, które zwinąć można i do torby wepchnąć, ale takie jakieś szeleszczące, foliowe. Znowu się zastanawiam, czym one się różnią od tych zwykłych torebek, które jeszcze nie tak dawno za darmo można było przy kasie dostać. Czy są ekologiczne? Nie wiem. Zdecydowanie jednak lepiej zainwestować w szmacianą torebkę i tymi nowymi głowy sobie nie zawracać.
Ekologiczne skóry się pojawiły. Buty z nich kupić można, paski, kurtki, spódnice, spodnie. Skaj to jest zwykły i z ekologią niewiele ma zapewne wspólnego. Skaj bowiem to poliestrowa tkanina pokryta warstwą plastyfikowanego polichlorku winylu. Znaczy, że ta ekologiczna skóra wyprodukowana jest chemicznie. No, niesamowita ekologia! Zwierzątko wprawdzie żadne nie ucierpiało przy produkcji bucików, ale ile lat potem ta ekologiczna skóra będzie się w ziemi rozkładała albo jaki związek chemiczny z niej się wytopi, gdy przyjdzie nam do głowy ją spalić, tego nikt nie wie.
Cała masa ekologicznych kosmetyków pojawiła się na rynku. Kosmetyki nie są testowane na zwierzętach. Świetnie, szkoda mi zwierzaków, którym coś tam w laboratoriach robiono tylko po to, by dla nas było bezpieczne. Skoro jednak nie na zwierzaku krem testują, to na czym? No, na ludziach po prostu. Dostajesz za darmo coś nowego, na gębę nakładasz i albo jest fajne i nic się nie stanie, albo lipa i do dermatologa w kolejce musisz swoje odstać. Być może zamiast nowe, luksusowe kremy kupować to do filmowej Babki z „Rancza” udać się należy i tam kupić trzeba kremy robione z ziół.
Obwodnice miast są pilnie potrzebne. Niewyobrażalne pieniądze przeznaczane są na specjalne przejście dla żabek pod trasą szybkiego ruchu. Ileś osób debatuje nad podnoszeniem do góry mostu o metr cały, by spokojnie mogły pod nim przejść łosie, gdyż ekolodzy stwierdzili, że wysoki na 4 metry most zdecydowanie jest za niski dla łosi. Kamerki przy moście zainstalowano i ktoś się gapi, czy one tamtędy chodzą. Mam to szczęście, że łosia widziałam, żywego, w lesie. Śmiało mogę powiedzieć, że czterometrowych łosi nie ma. Krzyk ekologów wydaje się więc zupełnie nieuzasadniony.
Ekolodzy wiele lat walczyli przeciw budowie obwodnicy Augustowa doliną Rospudy. W jaki sposób się żyje, jeśli kawalkada tirów środkiem miasta jedzie, wiemy z własnego doświadczenia. Czy należy się dziwić ludziom, którzy walczą, by żyło im się spokojniej, czy należy popierać tych, którzy przykuwają się łańcuchami do drzew i walczą o obszar chroniony krajobrazu sieci Natura 2000? Być może należy zastanowić się, co jest ważniejszego od ludzkiego życia?
Czytam o akcji policji, która dziewczynę zgarnęła za to, że wystawiła na Allegro pianino z klawiszami z kości słoniowej. Pianino było po dziadkach, zabytkowe, stare. Dziewczyna albo do kicia na 5 lat pójdzie, albo niezłą karę będzie musiała zapłacić, bo obrót wyrobami pochodzącymi ze zwierząt wpisanych na listę CITES jest zabroniony. Nikt nie pomyślał o tym, że sto lat temu o liście CITES nikt nie słyszał i trudno by było w starym pianinie klawisze na inne, np. plastikowe wymieniać tylko po to, by można je było spieniężyć.
Ze zdziwieniem czytam o przeprowadzonej w Ikei akcji ekologów dbających o los zwierząt. Co Ikea ma wspólnego ze zwierzętami? Ano, sprzedaje misie pluszowe ubrane w sukieneczki i jakieś czapeczki. Zabawki takie podobno mogą wypaczać spojrzenie dzieci na zwierzęta. Dzieci mogą bowiem uważać, że trzymanie zwierząt w niewoli to niezła zabawa. Misie w swoim domu obejrzałam i stwierdziłam, że ja niestety, też mam misie ubrane w sukienki. Mam też kota żywego, ale jego w sukienki nie stroję. Niewyobrażalna jednak ilość piesków małych ubranych w kubraczki i buciki chodzi ulicami. Tu działań ekologów nie widać. Nikt nie mówi, że zawiązanie pieskowi na głowie kokardki i założenie sweterka na zimę być może jest jego ośmieszaniem.
Z niesmakiem oglądałam akcję na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie obrońcy praw zwierząt przykuli się łańcuchami do bud. Akcja miała na celu uświadomienie społeczeństwu, jak bardzo zwierzęta cierpią spędzając dnie całe na uwięzi. Jak świat światem psy człowiekowi służyły. Na wsi gospodarstwa pilnują, góralom pomagają przy wypasie owiec. Kochamy psy za ich wierność i miłość jaką nas obdarzają. Sprzeciw mój się budzi, gdy widzę maltretowanego, wychudzonego psa. Zastanawiam się jednak, w jaki sposób na wsi gospodarz ma psa pilnować, gdy ten bezkarnie będzie hasał po podwórku. Wiele domostw nie jest ogrodzonych lub posiada jedynie niskie płotki. Skoro łańcuch dla psa jest zabroniony, to jak panować nad tym, co zwierzak będzie robił samopas puszczony nocą? Czy pies żyjący na wsi ma gorzej od tego, który na kilka godzin dziennie zostaje zamknięty w niewielkim mieszkaniu w bloku? Dlaczego obrońcy praw zwierząt nie reagują na to, w jakich warunkach żyją miastowe psy? Coś pomieszało się chyba ekologom i zaczęli walczyć o prawa wiejskich psów, którym zapewne żyje się lepiej niż tym, w blokach zamkniętych.
Głośno zrobiło się o akcji ekologów z Greenpeace, którzy przywiązali się linami do platformy należącej do Gazpromu w proteście przeciwko wydobyciu ropy naftowej w Arktyce. Greenpeace od 40 lat prowadzi pokojowe akcje na całym świecie, by chronić środowisko naturalne. Krzyk wielki się podniósł, gdy rosyjskie służby graniczne zatrzymały „ekologiczną” załogę statku. Greenpeace prowadzi akcję wysyłania listów w obronie uwięzionych aktywistów. Zaczęłam się zastanawiać, czy wtargnięcie na cudzą własność jest działaniem pokojowym? Czy jeśli ktoś naruszy nasze terytorium, to mamy prawo się wkurzyć i możemy go bronić, czy też intruza powitamy serdecznie przy kawie?
Coraz trudniej jest żyć w „przyjaźni” z naturą. Myślę, że pomiędzy zwykłym dbaniem o środowisko naturalne a głupotą jest cienka granica. Nie wszystko co ekologiczne jest dobre i samo hasło „ekologia” nie powinno wzbudzać w nas euforii. Niestety, muszę przyznać, że ja za ekologami nie przepadam.
Judyta
judyta@wyszkowiak.pl

Komentarze

Zerwijmy łańcuchy
Dodane przez Damian Tolak, w dniu 13.10.2013 r., godz. 14.23
Z niesmakiem patrzyłaś jak jakiś świry przywiązują się łańcuchami do bud. Z niesmakiem to można patrzeć na psy, które całą dobę spędzają na łańcuchu, albo w kojcu. Fakty, że łańcuch zapinają psy, tylko ci ludzie, którzy chcą iść na łatwiznę. Wydaje Ci się, że pies, który jest trzymany w bloku cierpi bardziej niż ten łańcuchu. Tak naprawdę to właśnie psy, które są trzymane w mieszkaniu są bardziej towarzyskie. Osobiście sam mam psa, który rok, może 2 lata spędził w . A spacery to miał w tedy jak ktoś sobie przypomn piesiał. Tak było gdy był u poprzednich właścicieli. U nas też na początku jak go dostaliśmy trafił do kojca, a potem na łańcuch. W tedy był traktowany jako pies mojej babki. Wiesz jakie problemy miał mój pies gdy do nas trafił? Było to ciągnięcie na smyczy, lęk przed nowymi ludźmi (w tym przede mną), okazywanie strachu na spacerze gdy mijał go ktoś, kto według psa wyglądał podejrzanie. Do tego dochodzi agresja terytorialna i agresja spowodowana trzymaniem na łańcuchu. Co by napisano w większości książek o wymienionych problemach? "Udaj się do specjalisty". Łatwa to gadka, jak ma się pieniądze. Mnie niestety nie było stać na profesjonalnego trenera, więc musiałem sam szukać sposobu na rozwiązanie problemów. Pierwsze to musiałem nawiązać kontakt z moim psem, co nie było łatwe bo uciekał gdy tylko się do niego zbliżałem. W końcu udało mi się go zapędzić w kozi róg i wtedy nawiązać pierwszy kontakt (wiem, że mógł mnie ze strachu zaatakować). Dalej kolejne etapy rozwiązywania problemów, które też trwały jedne krócej, a inne inne dłużej.
Chciałby Pan o tym porozmawiać?
Dodane przez Psi psycholog, w dniu 15.10.2013 r., godz. 21.09
Nie przedstawił nam Pan swojego psa z imienia, a one bardzo tego nie cierpią...
Dodane przez Damian Tolak, w dniu 24.08.2017 r., godz. 23.04
Do "Psi Psycholog". Ja też mogę walić taki pic, że niby jestem jakiś tam psycholog. Po za tym mam z kim o tym porozmawiać.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta