Konsekwencje finansowe za niewydanie paragonu
Dokonując zakupów w sklepach, wielokrotnie spotykam się z sytuacją, że po dokonaniu zapłaty o odebraniu towaru, sprzedawca bierze paragon z kasy fiskalnej, zgniata go w ręku i nie pytając mnie o zdanie, wyrzuca do kosza stojącego tuż obok. Gdy zwracam się z prośbą o jego wydanie, niestety zmuszony jest odszukać go w stercie nieudanych paragonów.
Takim, wydawać by się mogło, niewinnym działaniem, naraża siebie lub też swojego pracodawcę na konsekwencje karne, które trochę kosztują.
Warto pamiętać, że wydanie paragonu musi nastąpić w chwili otrzymania należności, niezależnie od tego czy klient sobie tego życzy, czy też nie.
Kiedy niewydanie paragonu jest wykroczeniem, a kiedy przestępstwem?
Podstawą odpowiedzialności takiego działania jest kodeks karny skarbowy (kks), który w art. 62 stanowi, że: „kto wbrew obowiązkowi nie wystawia faktury lub rachunku, wystawia je w sposób wadliwy albo odmawia ich wydania, podlega karze grzywny do 180 stawek dziennych”. Tej samej karze podlega ten, kto „wbrew obowiązkowi nie przechowuje wystawionej lub otrzymanej faktury, rachunku bądź dowodu zakupu towarów – jak i ten, kto wbrew przepisom ustawy dokona sprzedaży z pominięciem kasy rejestrującej albo nie wyda dokumentu z kasy rejestrującej, stwierdzającego dokonanie sprzedaży.
Tak surowej kary można spodziewać się w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy przedsiębiorca w ogóle nie posiada kasy fiskalnej, choć jest do tego zobowiązany albo jej stale nie używa lub robi to rzadko. W przypadkach pojedynczej sprzedaży z pominięciem kasy należy uznać, iż taki czyn mieści się w katalogu mniejszych naruszeń, który kwalifikuje się jako wykroczenie skarbowe.
Oczywiście, to sąd ustala, ile wynosić będzie kara. Najniższa możliwa stawka dzienna to 53, 34 zł, a najwyższa – 21 336 zł. Pamiętajmy jednak, że minimalna kara grzywny za przestępstwo skarbowe to 533,40 zł.
Za każdym razem przy ustalaniu stawki dziennej sąd bierze pod uwagę takie czynniki jak:
Dochody uzyskiwane przez sprawcę,
Warunki osobiste sprawcy,
Warunki rodzinne sprawcy,
Stosunki majątkowe,
Możliwości zarobkowe.
Najwyższa kara nakładana jest wyłącznie w wyjątkowych okolicznościach, kiedy przedsiębiorca pomimo obowiązku posiadania kasy fiskalnej, nie ma jej. Jeśli jednak pominięcie kasy przy dokonywaniu sprzedaży zostanie uznane za incydentalne, wówczas mieści się ono w zakresie czynu mniejszej wagi i jest określane jako wykroczenie skarbowe.
Kara grzywny w przypadku wykroczenia skarbowego wynosi od 160 zł do 32 000 zł. Najczęściej kontrolerzy nakładają na przedsiębiorcę popełniającego wykroczenie mandat.
Podatnicy pracujący na kasach fiskalnych winni mieć świadomość, że są sprawdzani przez pracowników urzędów kontroli skarbowej. Urzędnik obserwuje podatnika, a gdy uzna, że należy interweniować rozpoczyna kontrolę.
Jak w praktyce wygląda taka kontrola?
Taka kontrola spotkała ostatnio mojego znajomego.
Do jego sklepu weszła kobieta, która przez chwilę przyglądała się towarom. W końcu po namyśle, poprosiła o długopis za 2,50 zł. Należność została wprowadzona do kasy i paragon przekazany kobiecie. Kobieta zabrała długopis, a paragon zostawiła na ladzie.
Zdarza się, że osoby kupujące nie zabierają paragonu. Więc ten paragon wyrzucony został do kosza. Po krótkiej chwili owa kobieta weszła z jeszcze jedną kobietą i przedstawiły się, że są inspektorami urzędu kontroli skarbowej, wylegitymowały się i zarzuciły sprzedawcy, że nie wydał paragonu z kasy. Oczywiście wręczyły mandat.
Takie postępowanie jest na pewno, w mojej ocenie, nieetyczne ze strony inspektorów. Postępowanie sprzedawcy było prawidłowe, gdyż paragon został wydany z kasy i przekazany kupującemu.
Dlatego też warto pamiętać, aby paragon zawsze został wręczony kupującemu, gdyż nie wiemy czy za tym kupującym nie czyha na nas inspektor z urzędu kontroli skarbowej.
Należy pamiętać, że niewydanie paragonu oraz niezarejestrowanie transakcji karane jest na podstawie art. 62 Kodeksu Karnego Skarbowego.
Przedsiębiorca powinien pamiętać, że zawsze należy rejestrować transakcję oraz wydać paragon. W celu uniknięcia nieprzyjemności, najlepiej wyrobić sobie nawyk wydawania paragonu wraz z resztą, którą się zwraca klientowi. Dobrym sposobem jest dodawanie do policzonej kwoty słów „i jeszcze paragon”. Jeżeli wówczas klient nie weźmie dowodu zakupu, nikt nie będzie mógł zarzucić sprzedawcy, że wykonał swój obowiązek w sposób nienależyty.
Warto tak postępować, aby uniknąć „prowokacji”. Kontroler ma prawo obserwować podatnika i gdy stwierdzi, że to konieczne – sprawdzić jego rzetelność. Jednak kupując towar nie ma prawa np. szybko wyjść lub udawać, że nie widzi paragonu – takie zachowanie urzędnika może być powodem odmówienia przyjęcia mandatu. Prowokacja jest trudna do udowodnienia, zwłaszcza, kiedy nie ma kamer w sklepie, a zestresowany sprzedawca usłyszy od legitymującego się kontrolera maksymalną wysokość grzywny.
W tej sytuacji lepiej jest przyjąć mandat, a następnie niezwłocznie napisać wniosek do sądu o jego uchylenie. Mamy na to 7 dni od daty otrzymania sankcji. Może on mieć zwykłą formę, być napisany odręcznie – ważne jest, aby dobrze opisać zdarzenie, a na końcu złożyć podpis. Jeżeli sytuacja była dla nas kontrowersyjna, sąd powinien uchylić mandat. Najważniejsze jest to, że tego typu postępowanie nic nie kosztuje. Pomimo tego i tak konieczne będzie zapłacenie mandatu, bo zanim sąd sprawę rozstrzygnie, może minąć wiele tygodni – oczywiście po orzeczeniu na korzyść podatnika, pieniądze zostaną zwrócone.
Kontrole i obserwacje są jasnym sygnałem – w tej sytuacji przedsiębiorca musi mieć się na baczności i za każdym razem winien wykonywać swoje obowiązki z należytą starannością. Nie tylko dlatego, że jest to zgodne z prawem, ale głównie po to, aby uniknąć konieczności tłumaczenia się przed sądem lub zapłacenia często niemałego mandatu. Zawsze należy pamiętać, że niezarejestrowanie transakcji nawet na kwotę niższą niż 1 zł, może nas kosztować nie tylko czas, bezcenne nerwy ale i dużo pieniędzy.
„Wyszkowiak” nr 36 z 3 września 2013 r.
***
Agnieszka Londzin ekonomista, audytor - specjalista w dziedzinie podatków i finansów publicznych. Wieloletni pracownik służb skarbowych
Warto pamiętać, że wydanie paragonu musi nastąpić w chwili otrzymania należności, niezależnie od tego czy klient sobie tego życzy, czy też nie.
Kiedy niewydanie paragonu jest wykroczeniem, a kiedy przestępstwem?
Podstawą odpowiedzialności takiego działania jest kodeks karny skarbowy (kks), który w art. 62 stanowi, że: „kto wbrew obowiązkowi nie wystawia faktury lub rachunku, wystawia je w sposób wadliwy albo odmawia ich wydania, podlega karze grzywny do 180 stawek dziennych”. Tej samej karze podlega ten, kto „wbrew obowiązkowi nie przechowuje wystawionej lub otrzymanej faktury, rachunku bądź dowodu zakupu towarów – jak i ten, kto wbrew przepisom ustawy dokona sprzedaży z pominięciem kasy rejestrującej albo nie wyda dokumentu z kasy rejestrującej, stwierdzającego dokonanie sprzedaży.
Tak surowej kary można spodziewać się w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy przedsiębiorca w ogóle nie posiada kasy fiskalnej, choć jest do tego zobowiązany albo jej stale nie używa lub robi to rzadko. W przypadkach pojedynczej sprzedaży z pominięciem kasy należy uznać, iż taki czyn mieści się w katalogu mniejszych naruszeń, który kwalifikuje się jako wykroczenie skarbowe.
Oczywiście, to sąd ustala, ile wynosić będzie kara. Najniższa możliwa stawka dzienna to 53, 34 zł, a najwyższa – 21 336 zł. Pamiętajmy jednak, że minimalna kara grzywny za przestępstwo skarbowe to 533,40 zł.
Za każdym razem przy ustalaniu stawki dziennej sąd bierze pod uwagę takie czynniki jak:
Dochody uzyskiwane przez sprawcę,
Warunki osobiste sprawcy,
Warunki rodzinne sprawcy,
Stosunki majątkowe,
Możliwości zarobkowe.
Najwyższa kara nakładana jest wyłącznie w wyjątkowych okolicznościach, kiedy przedsiębiorca pomimo obowiązku posiadania kasy fiskalnej, nie ma jej. Jeśli jednak pominięcie kasy przy dokonywaniu sprzedaży zostanie uznane za incydentalne, wówczas mieści się ono w zakresie czynu mniejszej wagi i jest określane jako wykroczenie skarbowe.
Kara grzywny w przypadku wykroczenia skarbowego wynosi od 160 zł do 32 000 zł. Najczęściej kontrolerzy nakładają na przedsiębiorcę popełniającego wykroczenie mandat.
Podatnicy pracujący na kasach fiskalnych winni mieć świadomość, że są sprawdzani przez pracowników urzędów kontroli skarbowej. Urzędnik obserwuje podatnika, a gdy uzna, że należy interweniować rozpoczyna kontrolę.
Jak w praktyce wygląda taka kontrola?
Taka kontrola spotkała ostatnio mojego znajomego.
Do jego sklepu weszła kobieta, która przez chwilę przyglądała się towarom. W końcu po namyśle, poprosiła o długopis za 2,50 zł. Należność została wprowadzona do kasy i paragon przekazany kobiecie. Kobieta zabrała długopis, a paragon zostawiła na ladzie.
Zdarza się, że osoby kupujące nie zabierają paragonu. Więc ten paragon wyrzucony został do kosza. Po krótkiej chwili owa kobieta weszła z jeszcze jedną kobietą i przedstawiły się, że są inspektorami urzędu kontroli skarbowej, wylegitymowały się i zarzuciły sprzedawcy, że nie wydał paragonu z kasy. Oczywiście wręczyły mandat.
Takie postępowanie jest na pewno, w mojej ocenie, nieetyczne ze strony inspektorów. Postępowanie sprzedawcy było prawidłowe, gdyż paragon został wydany z kasy i przekazany kupującemu.
Dlatego też warto pamiętać, aby paragon zawsze został wręczony kupującemu, gdyż nie wiemy czy za tym kupującym nie czyha na nas inspektor z urzędu kontroli skarbowej.
Należy pamiętać, że niewydanie paragonu oraz niezarejestrowanie transakcji karane jest na podstawie art. 62 Kodeksu Karnego Skarbowego.
Przedsiębiorca powinien pamiętać, że zawsze należy rejestrować transakcję oraz wydać paragon. W celu uniknięcia nieprzyjemności, najlepiej wyrobić sobie nawyk wydawania paragonu wraz z resztą, którą się zwraca klientowi. Dobrym sposobem jest dodawanie do policzonej kwoty słów „i jeszcze paragon”. Jeżeli wówczas klient nie weźmie dowodu zakupu, nikt nie będzie mógł zarzucić sprzedawcy, że wykonał swój obowiązek w sposób nienależyty.
Warto tak postępować, aby uniknąć „prowokacji”. Kontroler ma prawo obserwować podatnika i gdy stwierdzi, że to konieczne – sprawdzić jego rzetelność. Jednak kupując towar nie ma prawa np. szybko wyjść lub udawać, że nie widzi paragonu – takie zachowanie urzędnika może być powodem odmówienia przyjęcia mandatu. Prowokacja jest trudna do udowodnienia, zwłaszcza, kiedy nie ma kamer w sklepie, a zestresowany sprzedawca usłyszy od legitymującego się kontrolera maksymalną wysokość grzywny.
W tej sytuacji lepiej jest przyjąć mandat, a następnie niezwłocznie napisać wniosek do sądu o jego uchylenie. Mamy na to 7 dni od daty otrzymania sankcji. Może on mieć zwykłą formę, być napisany odręcznie – ważne jest, aby dobrze opisać zdarzenie, a na końcu złożyć podpis. Jeżeli sytuacja była dla nas kontrowersyjna, sąd powinien uchylić mandat. Najważniejsze jest to, że tego typu postępowanie nic nie kosztuje. Pomimo tego i tak konieczne będzie zapłacenie mandatu, bo zanim sąd sprawę rozstrzygnie, może minąć wiele tygodni – oczywiście po orzeczeniu na korzyść podatnika, pieniądze zostaną zwrócone.
Kontrole i obserwacje są jasnym sygnałem – w tej sytuacji przedsiębiorca musi mieć się na baczności i za każdym razem winien wykonywać swoje obowiązki z należytą starannością. Nie tylko dlatego, że jest to zgodne z prawem, ale głównie po to, aby uniknąć konieczności tłumaczenia się przed sądem lub zapłacenia często niemałego mandatu. Zawsze należy pamiętać, że niezarejestrowanie transakcji nawet na kwotę niższą niż 1 zł, może nas kosztować nie tylko czas, bezcenne nerwy ale i dużo pieniędzy.
„Wyszkowiak” nr 36 z 3 września 2013 r.
***
Agnieszka Londzin ekonomista, audytor - specjalista w dziedzinie podatków i finansów publicznych. Wieloletni pracownik służb skarbowych