Kilka słów (po)wyborczego komentarza
Najbliższe dwa lata w polskiej polityce zapowiadają się naprawdę gorąco. Czekają nas wybory europejskie, wybory samorządowe, wybory do parlamentu i wreszcie – wybory prezydenckie.
Tymczasem byliśmy ostatnio świadkami – a może i uczestnikami – wyborów pozornie nieistotnych, choć de facto kluczowych dla przyszłości polityki – i tej ogólnopolskiej i tej lokalnej, wyszkowskiej.
Wynik wewnętrznych wyborów w Platformie Obywatelskiej nie był trudny do przewidzenia. Mam jednak wrażenie, że nie o zwycięstwo w wyborach tych chodziło, a jedynie o próbę sił i zaznaczenie terytoriów wpływu. Dwadzieścia procent Jarosława Gowina robi wrażenie. Pytanie – co dalej? Od dalszych losów Gowina zależy niemal bezpośrednio los inicjatywy Przemysława Wiplera „Republikanie”, podobnie jak los PJN Pawła Kowala, a może i Solidarnej Polski. Jeśli tych kilka inicjatyw zdecydowałoby się na współpracę, polityczna oferta PiS zyskałaby poważnego konkurenta, a żelazny elektorat Jarosława Kaczyńskiego cokolwiek by skruszał. Czy oznacza to, że współpraca, o której piszę, byłaby nie na rękę przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu? Dokładnie tak. Możemy więc spodziewać się prób wchłonięcia mniejszych ruchów konserwatywno-republikańskich przez PiS, a jeśli zabieg ten się nie powiedzie – prób dyskredytowania przez Prawo i Sprawiedliwość ich wartości i znaczenia. Niemniej, punktem wyjścia dla tego rodzaju politycznych gier i tak będą dalsze losy Jarosława Gowina – to czy pozostanie w PO, czy nie? Jeśli nie – jak wyglądać będzie jego rozstanie z partią? Temat ten polecam Państwa uwadze!
Tymczasem w Zabrodziu, w cieniu wielkiej polityki, wybieraliśmy wójta. Były to wybory trochę smutne. Dlaczego? Dlatego, że nie udało się uchronić tego, co w życiu lokalnych społeczności najcenniejsze – a więc poczucia wspólnoty budowanej wokół problemów o charakterze bardzo, ale to bardzo lokalnym – od wpływu polityki. Jeśli kandydaci na wójtów zabiegają o poparcie partii politycznych, to w moim odczuciu dzieje się coś złego. Dziura w jezdni i remont szkoły gminnej nie powinny mieć nic wspólnego ze sporami światopoglądowymi i śledztwem smoleńskim. Pisałem o tym w „Wyszkowiaku” kilka tygodni temu. Wybory już za nami – nowy wójt zmagać się będzie z problemami codzienności. I oby jak najszybciej przypomniał sobie, że jego prawdziwym zapleczem są mieszkańcy Zabrodzia, a nie politycy. Oby codzienny pragmatyzm koniec końców wygrał ze światem politycznych sporów. Jeśli tak się stanie, będę miał powód do całkowicie niepolitycznej, osobistej dumy.
B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 35 z 27 sierpnia 2013 r.
Wynik wewnętrznych wyborów w Platformie Obywatelskiej nie był trudny do przewidzenia. Mam jednak wrażenie, że nie o zwycięstwo w wyborach tych chodziło, a jedynie o próbę sił i zaznaczenie terytoriów wpływu. Dwadzieścia procent Jarosława Gowina robi wrażenie. Pytanie – co dalej? Od dalszych losów Gowina zależy niemal bezpośrednio los inicjatywy Przemysława Wiplera „Republikanie”, podobnie jak los PJN Pawła Kowala, a może i Solidarnej Polski. Jeśli tych kilka inicjatyw zdecydowałoby się na współpracę, polityczna oferta PiS zyskałaby poważnego konkurenta, a żelazny elektorat Jarosława Kaczyńskiego cokolwiek by skruszał. Czy oznacza to, że współpraca, o której piszę, byłaby nie na rękę przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu? Dokładnie tak. Możemy więc spodziewać się prób wchłonięcia mniejszych ruchów konserwatywno-republikańskich przez PiS, a jeśli zabieg ten się nie powiedzie – prób dyskredytowania przez Prawo i Sprawiedliwość ich wartości i znaczenia. Niemniej, punktem wyjścia dla tego rodzaju politycznych gier i tak będą dalsze losy Jarosława Gowina – to czy pozostanie w PO, czy nie? Jeśli nie – jak wyglądać będzie jego rozstanie z partią? Temat ten polecam Państwa uwadze!
Tymczasem w Zabrodziu, w cieniu wielkiej polityki, wybieraliśmy wójta. Były to wybory trochę smutne. Dlaczego? Dlatego, że nie udało się uchronić tego, co w życiu lokalnych społeczności najcenniejsze – a więc poczucia wspólnoty budowanej wokół problemów o charakterze bardzo, ale to bardzo lokalnym – od wpływu polityki. Jeśli kandydaci na wójtów zabiegają o poparcie partii politycznych, to w moim odczuciu dzieje się coś złego. Dziura w jezdni i remont szkoły gminnej nie powinny mieć nic wspólnego ze sporami światopoglądowymi i śledztwem smoleńskim. Pisałem o tym w „Wyszkowiaku” kilka tygodni temu. Wybory już za nami – nowy wójt zmagać się będzie z problemami codzienności. I oby jak najszybciej przypomniał sobie, że jego prawdziwym zapleczem są mieszkańcy Zabrodzia, a nie politycy. Oby codzienny pragmatyzm koniec końców wygrał ze światem politycznych sporów. Jeśli tak się stanie, będę miał powód do całkowicie niepolitycznej, osobistej dumy.
B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 35 z 27 sierpnia 2013 r.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl