Medialność mediów
Po kolejnej rozmowie ze znajomymi zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób kształtuje się nasze spojrzenie na świat. Skąd bierzemy mądrości, które wygłaszamy. W jaki sposób zaczynamy mieć „własne zdanie”.
Nie rodzimy się mądrzy, chociaż znam wyjątki mądrych od urodzenia. To, kim się stajemy kształtuje się w nas latami. Zdawać by się mogło, że dorośli ludzie sami sobie potrafią wyrobić opinię na dany temat. Analiza tego co czytamy, oglądamy i słuchamy powoduje, że w jakiś określony sposób zaczynamy oceniać otaczającą nas rzeczywistość. Coś nam się podoba, z czymś nie zgadzamy się zupełnie. Jako myślące ssaki powinniśmy posiadać umiejętność wyrażania własnego zdania.
Mam jednak wrażenie, że z tą umiejętnością różnie bywa. Zwłaszcza, jeśli chodzi o postrzeganie polityki i polityków. Telewizja, prasa, Internet w określony sposób przedstawią fakty. Powinna być to czysta informacja, bez analizy, komentarza, podsumowania. Media nie powinny być polityczne. Czy jednak tak jest faktycznie?
Uważam, że dziennikarze nie zwracają uwagi na to, by media były apolityczne. Być może myslą, że mają prawo być stronniczy, gdyż ludzie i tak będą uważali ich za profesjonalistów. W sondażu przeprowadzonym przez jeden z miesięczników pewna telewizyjna dziennikarka powiedziała, że media coraz bardziej przypominają przybudówki partii politycznych niż niezależne instytucje. Inny natomiast stwierdził, że coraz więcej dziennikarzy przemawia jak rzecznicy prezesa lub premiera. Pewien publicysta powiedział, że dziennikarz nie czuje zażenowania ujawniając swe miłosne uwielbienie dla polityka A, redaktor bez poczucia wstydu publicznie deklaruje zauroczenie partią BCD.
Skoro informacja, która do nas trafia przedstawiona jest w taki sposób, aby wywołać u nas konkretne myślenie, to co należy zrobić, aby własne zdanie, a nie cudze wypowiadać w dyskusjach?
Niewielu z nas wykazuje chęć zdobywania informacji z różnych źródeł. Przeważnie oglądamy jeden kanał telewizyjny, czytamy informacje w jednym internetowym serwisie, kupujemy jedną gazetę.
Jeśli nasze wiadomości czerpiemy z TVN, mamy obraz super władzy, idealnych polityków sercem całym dbających o naród. Jeśli czytamy „niebieską” lokalną pracę – przedstawia się nam wizja cud Burmistrza. W Internecie informacje swoje zdobywamy z „Pudelka”, bo tam o świeżutkich ploteczkach, również tych o politykach, można szybko się dowiedzieć.
W jaki więc sposób dotrzeć do tego, co jest tak naprawdę prawdziwe? W jaki sposób dowiedzieć się, co jest kłamstwem, co jest lekko naciągane, a co najprawdziwszą prawdą?
Najłatwiej prawdę poznać można u źródła. No tak, ale jak dowiedzieć się prawdy o rządzie, który tak daleko od nas się znajduje? Nie pobiegniemy przecież kurcgalopem pod gmach Sejmu, bo i tak nikt nic nam nie powie, bo nikt nas tam nie wpuści. Informacji o działaniach lokalnej władzy też raczej u źródła nie zdobędziemy. Do Burmistrza czy Starosty o audiencję przyjdzie nam się długo starać, więc na rozmowę z nimi nie bardzo mamy co liczyć, zwłaszcza że nie bardzo wiemy o co pytać, skoro wszystko jest w idealnym porządku.
Kolejną metodą, zdecydowanie łatwiejszą, jest czytanie wszystkich opiniotwórczych gazet, oglądanie wszystkich programów informacyjnych lub grzebanie dniami i nocami w necie. Niestety, jest to dość kosztowana i czasochłonna metoda. Kasy z marnej pensji na zakup miliona tytułów gazet nie starczy, a i czasu w 24-godzinnym dniu zabraknie. Nikt z nas nie jest w stanie tej metody stosować.
Wyraźną manipulację mediów da się zauważyć w trakcie kampanii wyborczych. Telewizja czy prasa nie są bezstronne. Faworyzują jednych, potępiają i opluwają drugich. Niejeden zdziwić się może takim stwierdzeniem, gdyż nie tak łatwo zauważyć, jakie poglądy polityczne dana stacja, czy gazeta prezentuje. Manipulacji przeprowadza się poprzez określone treści, kolory, zdjęcia, filmy, muzykę. Psychologowie twierdzą np., że kolor niebieski użyty podczas kampanii powoduje, że kandydata odbieramy jako uczciwego i godnego zaufania. Wiadomo, że dziennikarze pokazują tak jak chcą i to, co chcą. Bez oporów wyciągną sprawy, które zaszkodzą konkurencji, pomijają zaś to, co w złym świetle mogłoby ukazać ICH kandydata. Każdy szczegół w przekazanej informacji jest przemyślany i wyważony. Informacje te mamy odebrać w jeden konkretny sposób.
Media wszelkiego rodzaju wywierają bardzo duży wpływ na nasze codzienne życie. Są one wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Dla mediów nie ma tematów tabu. Wchodzą oknem, gdy drzwiami ich ktoś wywalił. Dopytują, podsłuchują, podpatrują. Wydają wyroki w sprawach, w których wyrok jeszcze nie zapadł. Media mają niezwykle duży wpływ na społeczeństwo. Kształtują nasze poglądy, mają wpływ na naszą pracę. Otrzymany przekaz medialnym ma wpływ na miejsce, w którym będziemy wypoczywać. Dzięki nim wiemy, że Egipt dawno już niemodny i wiemy, kiedy władzunia na urlopik sobie pojechała. To media wielokrotnie „mówią” nam jak mamy wychowywać własne dzieci.
Z każdym dniem rośnie także rola mediów w życiu naszym codziennym. Może być to rola pozytywna lub negatywna. Od nas bowiem zależy, co będziemy oglądać i co czytać. Media sprawiają, że sprawa staje się ważna, a problem staje się błahostką. Mam wrażenie, że media wielokrotnie odwracają naszą uwagę od spraw naprawdę istotnych. Mamy coraz więcej informacji o niczym.
Polityka lubi media. Media nie zawsze lubią polityków. Nasza władza lubi być medialna. Mówi, pokazuje i się chwali. Często kłamie, nie zawsze mówi logicznie. To, czy uwierzymy w oglądane i czytane informacje, zależy od nas samych. To, czy uwierzymy w medialność władzy też od nas zależy. Dobra współpraca z mediami jest dla władzy niezwykle istotna. Dlatego władza się podlizuje i szeroko do mediów uśmiecha. Czyżby władza bała się mediów?
„W Polsce nastąpiła daleko posunięta polityzacja mediów. Poszczególne media reprezentują nie tylko określone poglądy, lecz także, co gorsza, określone interesy. Właściwie przypominają partie polityczne. Sięgając do niektórych gazet, prawie na pewno wiemy co napiszą” . Szkoda, czasami chciałabym nie wiedzieć, o czym przeczytam w kolejnym numerze lokalnej prasy...
Judyta
„Wyszkowiak” nr 15 z 9 kwietnia 2013 r.
Mam jednak wrażenie, że z tą umiejętnością różnie bywa. Zwłaszcza, jeśli chodzi o postrzeganie polityki i polityków. Telewizja, prasa, Internet w określony sposób przedstawią fakty. Powinna być to czysta informacja, bez analizy, komentarza, podsumowania. Media nie powinny być polityczne. Czy jednak tak jest faktycznie?
Uważam, że dziennikarze nie zwracają uwagi na to, by media były apolityczne. Być może myslą, że mają prawo być stronniczy, gdyż ludzie i tak będą uważali ich za profesjonalistów. W sondażu przeprowadzonym przez jeden z miesięczników pewna telewizyjna dziennikarka powiedziała, że media coraz bardziej przypominają przybudówki partii politycznych niż niezależne instytucje. Inny natomiast stwierdził, że coraz więcej dziennikarzy przemawia jak rzecznicy prezesa lub premiera. Pewien publicysta powiedział, że dziennikarz nie czuje zażenowania ujawniając swe miłosne uwielbienie dla polityka A, redaktor bez poczucia wstydu publicznie deklaruje zauroczenie partią BCD.
Skoro informacja, która do nas trafia przedstawiona jest w taki sposób, aby wywołać u nas konkretne myślenie, to co należy zrobić, aby własne zdanie, a nie cudze wypowiadać w dyskusjach?
Niewielu z nas wykazuje chęć zdobywania informacji z różnych źródeł. Przeważnie oglądamy jeden kanał telewizyjny, czytamy informacje w jednym internetowym serwisie, kupujemy jedną gazetę.
Jeśli nasze wiadomości czerpiemy z TVN, mamy obraz super władzy, idealnych polityków sercem całym dbających o naród. Jeśli czytamy „niebieską” lokalną pracę – przedstawia się nam wizja cud Burmistrza. W Internecie informacje swoje zdobywamy z „Pudelka”, bo tam o świeżutkich ploteczkach, również tych o politykach, można szybko się dowiedzieć.
W jaki więc sposób dotrzeć do tego, co jest tak naprawdę prawdziwe? W jaki sposób dowiedzieć się, co jest kłamstwem, co jest lekko naciągane, a co najprawdziwszą prawdą?
Najłatwiej prawdę poznać można u źródła. No tak, ale jak dowiedzieć się prawdy o rządzie, który tak daleko od nas się znajduje? Nie pobiegniemy przecież kurcgalopem pod gmach Sejmu, bo i tak nikt nic nam nie powie, bo nikt nas tam nie wpuści. Informacji o działaniach lokalnej władzy też raczej u źródła nie zdobędziemy. Do Burmistrza czy Starosty o audiencję przyjdzie nam się długo starać, więc na rozmowę z nimi nie bardzo mamy co liczyć, zwłaszcza że nie bardzo wiemy o co pytać, skoro wszystko jest w idealnym porządku.
Kolejną metodą, zdecydowanie łatwiejszą, jest czytanie wszystkich opiniotwórczych gazet, oglądanie wszystkich programów informacyjnych lub grzebanie dniami i nocami w necie. Niestety, jest to dość kosztowana i czasochłonna metoda. Kasy z marnej pensji na zakup miliona tytułów gazet nie starczy, a i czasu w 24-godzinnym dniu zabraknie. Nikt z nas nie jest w stanie tej metody stosować.
Wyraźną manipulację mediów da się zauważyć w trakcie kampanii wyborczych. Telewizja czy prasa nie są bezstronne. Faworyzują jednych, potępiają i opluwają drugich. Niejeden zdziwić się może takim stwierdzeniem, gdyż nie tak łatwo zauważyć, jakie poglądy polityczne dana stacja, czy gazeta prezentuje. Manipulacji przeprowadza się poprzez określone treści, kolory, zdjęcia, filmy, muzykę. Psychologowie twierdzą np., że kolor niebieski użyty podczas kampanii powoduje, że kandydata odbieramy jako uczciwego i godnego zaufania. Wiadomo, że dziennikarze pokazują tak jak chcą i to, co chcą. Bez oporów wyciągną sprawy, które zaszkodzą konkurencji, pomijają zaś to, co w złym świetle mogłoby ukazać ICH kandydata. Każdy szczegół w przekazanej informacji jest przemyślany i wyważony. Informacje te mamy odebrać w jeden konkretny sposób.
Media wszelkiego rodzaju wywierają bardzo duży wpływ na nasze codzienne życie. Są one wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Dla mediów nie ma tematów tabu. Wchodzą oknem, gdy drzwiami ich ktoś wywalił. Dopytują, podsłuchują, podpatrują. Wydają wyroki w sprawach, w których wyrok jeszcze nie zapadł. Media mają niezwykle duży wpływ na społeczeństwo. Kształtują nasze poglądy, mają wpływ na naszą pracę. Otrzymany przekaz medialnym ma wpływ na miejsce, w którym będziemy wypoczywać. Dzięki nim wiemy, że Egipt dawno już niemodny i wiemy, kiedy władzunia na urlopik sobie pojechała. To media wielokrotnie „mówią” nam jak mamy wychowywać własne dzieci.
Z każdym dniem rośnie także rola mediów w życiu naszym codziennym. Może być to rola pozytywna lub negatywna. Od nas bowiem zależy, co będziemy oglądać i co czytać. Media sprawiają, że sprawa staje się ważna, a problem staje się błahostką. Mam wrażenie, że media wielokrotnie odwracają naszą uwagę od spraw naprawdę istotnych. Mamy coraz więcej informacji o niczym.
Polityka lubi media. Media nie zawsze lubią polityków. Nasza władza lubi być medialna. Mówi, pokazuje i się chwali. Często kłamie, nie zawsze mówi logicznie. To, czy uwierzymy w oglądane i czytane informacje, zależy od nas samych. To, czy uwierzymy w medialność władzy też od nas zależy. Dobra współpraca z mediami jest dla władzy niezwykle istotna. Dlatego władza się podlizuje i szeroko do mediów uśmiecha. Czyżby władza bała się mediów?
„W Polsce nastąpiła daleko posunięta polityzacja mediów. Poszczególne media reprezentują nie tylko określone poglądy, lecz także, co gorsza, określone interesy. Właściwie przypominają partie polityczne. Sięgając do niektórych gazet, prawie na pewno wiemy co napiszą” . Szkoda, czasami chciałabym nie wiedzieć, o czym przeczytam w kolejnym numerze lokalnej prasy...
Judyta
„Wyszkowiak” nr 15 z 9 kwietnia 2013 r.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl