Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 10 grudnia 2024 r., imieniny Danieli, Julii



PIN, PUK, hasło

Pożarło mi kartę w bankomacie. Bank zamknięty, kasy nie ma, karty nie ma. Dobrze, że od rodziny w razie czego można pożyczyć i człowiek nie umrze z głodu i pragnienia.
Bankomat zatrzymuje czasami karty bez żadnego powodu. Czasami zapominamy Pinu i wtedy po trzykrotnym złym jego wprowadzeniu bankomat zabiera nam to, co nasze. Ciąg 4-cyfr, niby łatwy do zapamiętania, czasami staje się przeszkodą nie do pokonania. Zapomniałam Pinu, myślałam, że pamiętam, a jednak zapomniałam. Kartę mi wtedy połknęło i do dzisiaj nie wiem, jaki Pin wstukać należało. Teraz jednak głodna maszyna bez uprzedzenia żadnego kartę mi zeżarła.
Piny, Puki, hasła, które hamują dostęp do komputera, hasła do poczty e-mail, do konta bankowego, kody, loginy. Problem mam z tym niesamowity. Nie tylko ja jedna zapewne. Pin do nowej karty, jak na razie pamiętam. Gorzej, jak kolejna przyjdzie i znowu trzeba będzie uczyć się kilku cyferek. Od 10 lat nie potrafię jednak zapamiętać Pinu do mego telefonu komórkowego. Zawsze przepisuję go więc w każde możliwe miejsce, żeby w razie potrzeby móc z niego skorzystać. Powoli zaczęłam myśleć, że to mój wiek zaczyna ograniczać mą pamięć. Na ekraniku telefonu wyświetla się numer mojej siostry. W słuchawce zaś słyszę głos jej syna. „Zgubiłeś znowu telefon?” – ironicznie pytam dorosłego już faceta. „Nie” – pada odpowiedź. „To czego mamie telefon zabrałeś?” – zaciekawiona dociekam. „Bo wiesz, telefon mi się rozładował. Zapomniałem Pinu i nie mogę go teraz włączyć” – słyszę beztroską odpowiedź. Radość wielka. Znaczy, że nie tylko ja mam tego typu problem. Skoro 24-letni facet nie pamięta, ja też mogę nie pamiętać. Znaczy, że to nie kwestia wieku, lecz zwykłe niedbalstwo w zapamiętywaniu mało istotnych rzeczy. Do Pinu w komórce mamy Puk. Nie mam pojęcia, czemu on ma służyć. Nie mam pojęcia, co się stanie, gdy Puk zgubimy lub wyrzucimy. Nie wiem, czy istnieje Puk do Puku i Pin do Pinu.
Normalnym jest widok osoby płacącej rachunek w sklepie przy pomocy karty płatniczej, która z kalendarzem lub karteczką w ręku wklepuje tajny Pin na klawiaturze terminala. Pin do karty bankomatowej dostajemy z przydziału. Łatwy zapamiętujemy, trudny zapisujemy. Możemy jednak zmienić go na inny. Najczęściej zmieniamy go na rok naszego urodzenia. Dla ciekawskich powiem, że u mnie nie jest to rok mojego urodzenia.
Prócz Pinu w komórce, czy Pinu do karty (czy w karcie?) mamy do czynienia z hasłami. Najczęściej hasłami do komputera. Tu zapewne informatycy dużo by mieli do powiedzenia. Hasło, jak wiadomo, służy do niedopuszczenia obcej osoby do informacji, które posiadamy w komputerku. Wykazać się tu możemy pełną inwencją twórczą. Wykazujemy się i owszem. Najbardziej popularne hasełka to imię dziecka, imię męża, kotka, pieska, chomika. Marki samochodów się zdarzają często typu Mazda czy Honda na przykład. Ciąg cyfr zupełnie nie do zapamiętania 123456 lub dla utrudnienia 098765. Fantazja może nas ponieść i dla utrudnienia oprócz cyferek literki małe i duże możemy do tego dodać.
Hasło do komputera to jedno, hasło do poczty e-mail to sprawa następna. Nie dość, że nieźle trzeba się nagimnastykować, by pocztę taką sobie założyć, to trzeba pomyśleć również, w jaki sprytny sposób dojście do niej należy zabezpieczyć. Wymyślamy więc kolejne hasło. O tym jakie ono jest, pamiętamy chwilkę jedynie. Potem zapominamy. Skoro zapomnieliśmy, zakładamy kolejne konto i tym razem wpisujemy hasło takie, jakie służy nam do otwarcia komputerka.
Uprzejme banki chcąc ułatwić nam życie dają możliwość dostępu do konta przez Internet. Wygodne to jest owszem, ruszać się z domu nie trzeba, żeby przelew zrobić, stan kasy na rachunku szybko sprawdzić można. Trzeba jednak kolejne wymyślne hasełko dostępu zastosować. Trzeba też kolejny ciąg cyfr zapamiętać.
Nowoczesne stało się również kodowanie wejść do pracy. Znasz kod – wejdziesz, nie znasz – wycie alarmu się zaczyna. Kolejne cyferki należy więc pamiętać. Nikt nie chce zauważony do pracy przychodzić 5 minut po czasie.
Zwariować można na samą myśl o tym, ile Pinów, Puków, haseł i innych wariactw należy pamiętać.
Metody na zapamiętanie tego są różne. Zamiast różnych ciągów różnych cyfr do telefonu, karty czy banku można mieć jeden, ten sam wszędzie. Zamiast różnych haseł do komputera, poczty e-mail i do banku można mieć hasło jedno, bardziej skomplikowane albo dla utrudnienia bardzo łatwe, zupełnie nie związane z naszym imieniem czy imieniem osób nam najbliższych. Bywają też inne metody na zapamiętanie całego hasłowego bałaganu. Można mieć spis haseł, Pinów i Puków. Widziałam u koleżanki swojej maleńki, tajemniczy notesik, który zawsze ma przy sobie. W notesiku oprócz spisu telefonów jest spis hasełek. Ubaw miałam niemały widząc taki skarb w jej rękach. Ubaw miałam, gdy widziałam jej zdziwioną minę, gdy dziki śmiech mnie ogarnął.
„Oszalałaś? A jak zgubisz, to co zrobisz? Wszystko będziesz musiała zmieniać. Taki notesik w niepowołanych rękach to skarb” – mówię jej.
„No coś ty. Tylko ja wiem, co do czego służy. Przecież nie podpisałam, że ten Pin do karty jest jednej, a ten do drugiej. Nie napisałam, które hasło do czego jest” – broni się biedna.
Niby nie napisała. Ale wcale nie znaczy to, że jej zapiski są tajne. Szyfru żadnego nie zastosowała. Jak wół napisane są 4 hasła i 5 ciągów cyfr. Wytrwały, inteligentny, a może przebiegły złodziej (albo szczęśliwy znalazca) nie będzie miał większych problemów ze złamaniem tak zawiłej zagadki.
Trudne czasy nastały. Niełatwo jest się poruszać w świecie pełnym haseł i kodów. Dawniej pamiętaliśmy kilka numerów telefonów do przyjaciół i znajomych. Dzisiaj za pomocą jednego klawisza listę kontaktów w telefonie otwieramy, o ile wcześniej nie zapomnieliśmy Pinu do naszego telefonu, który przypadkiem się nam rozładował. Kiedyś kasę z banku lub z szafki z ręcznikami braliśmy i w sklepie gotówką płaciliśmy. Dzisiaj nie dziwi widok paniusi płacącej za 10 dkg szynki kartą płatniczą, która z karteczką w ręku wklepuje 4-cyfrowy tajemniczy Pin. Dawnej kolejki do sklepu po pomarańcze mieliśmy, dzisiaj w ogonku do bankomatu stoimy. Kiedyś tajemnica korespondencji obowiązywała. Dzisiaj hasłem dostęp do poczty e-mail chronimy przed wścibskim wzrokiem swojego męża.
Pin, Puk i hasło zawładnęło życiem. Dzisiaj musimy tylko pamiętać o tym, żeby tych haseł nie zapomnieć.

Judyta
„Wyszkowiak” nr 2 z 8 stycznia 2013 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta