Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



„Mizerna, cicha, stajenka licha, Pełna niebieskiej chwały…”

Za chwilkę zaczną się Święta Bożego Narodzenia. Jeszcze tylko kilka dni i wyrwiemy ostatnią kartkę z kalendarza. Zakończy się bieganina po sklepach, szukanie prezentów i pieczenie ciast. Na bal sylwestrowy będziemy wkrótce się szykować lub pobiegniemy na jakąś prywatkę. Za moment będziemy smażyć karpie, gotować uszka i pierogi z kapustą i grzybami. W każdym niemal domu pachnące ciasta stoją schowane, by nikomu do głowy nie przyszło ich spróbować. Niejedna z nas kreację sylwestrową już kupiła lub rozpocznie nerwowe szukanie w szafie czegoś błyszczącego.
Ustrojona choinka stoi w każdym domu. Słychać już kolędy i lada chwila będziemy prasować biały obrus, który położymy na wigilijny stół.
Święta tak naprawdę już są.
Nie wiem czy będą śnieżne, czy raczej szare i ponure. Pogody przewidzieć się nie da. Najpiękniej jest, gdy biały puch otula całe miasto. Śnieg ma w sobie coś, co powoduje, że święta stają się jeszcze bardziej radosne.
Niewielu z nas wie, pamięta czy zastanawia się nad tym, skąd jakie zwyczaje Bożego Narodzenia się wzięły. Sama niewiele wiedziałam. Postanowiłam się dowiedzieć, poczytać i podzielić się z Państwem tym, co udało mi się znaleźć.
Już przeszło 300 lat temu, wśród ludów germańskich narodził się zwyczaj ubierania choinek. Do Polski zwyczaj ich stawiania przeniósł się z Niemiec. Wcześniej w naszym kraju zawieszano na święta w izbie podłaźniczkę i ustawiano snopy zboża. Podłaźniczka to choinka z uciętym wierzchołkiem, przybrana jabłkami i orzechami i zawieszana nad drzwiami sieni. W domu stawiano ją w kącie centralnego pomieszczania, tzw. czarnej izby. W dniach przesilenia zimy i nocy zawieszano u sufitu gałązki jemioły, jodły, świerka czy sosny jako symbol zwycięstwa życia nad śmiercią, dnia nad nocą, światła nad ciemnością. Zwyczaj ten chętnie przejął kościół jako zapowiedź, znak i typ Jezusa Chrystusa. Światełka na drzewku zawieszamy dlatego, gdyż Jezus mówił często o sobie, że jest światłością świata.
W Polsce święta Bożego Narodzenia poprzedza wieczerza wigilijna. Rozpoczyna się ona tuż po zapadnięciu zmroku, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazda. Gwiazdki tej niecierpliwie wyglądają nie tylko dzieci, ale także dorośli. Gwiazdka daje znać, by cała rodzina zgromadziła się w jednym pokoju, przy stole nakrytym białym obrusem. Pod obrusem sianko zostało wcześniej rozłożone. Zazwyczaj najstarsza osoba w rodzinie rozpoczyna modlitwę, często odczytujemy wtedy fragmenty Pisma Św. o narodzinach Jezusa. Wtedy też dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia. Dopiero potem możemy zasiąść do stołu. Wigilia to czas, kiedy wspominamy tych wszystkich, którzy z nami być nie mogą. To z myślą o zmarłych i o każdym, kto nie ma gdzie spędzić tego wieczoru, leży na stole dodatkowe, puste nakrycie.
Potrawy wigilijne są różne, w zależności od regionu. Jest barszczyk czerwony z uszkami, karp smażony, pierogi z kapustą i grzybami, kapusta postna. Na Podlasiu podawane są łazanki z makiem, rodzynkami i migdałami oraz pasztet z suszonych borowików. Na Mazurach śledzie w sosie czosnkowym na stoły wędrują. Na Śląsku można zjeść wigilijną zupę grochową. W Wielkopolsce do potraw podaje się sałatkę z czerwonej kapusty. Kurpiowszczyzna kusi pieczonymi pierogami. Bez względu na region, wszystkie te pyszności popijamy kompotem z suszu, czyli suszonych śliwek, jabłek, gruszek, moreli, rodzinek.
Wigilijne biesiadowanie do łatwych nie należy. Ilość potraw zgromadzona na stole niejednokrotnie przerasta możliwości największego łakomczucha. Dlatego też nie można zapomnieć o śpiewaniu kolęd. W dorobku kulturalnym i folklorystycznym to w Polsce właśnie jest najwięcej kolęd. Nasza tradycja zna ich blisko 500. Najpiękniejszą, najbardziej znaną, choć nieznanego autorstwa, jest „Cicha noc”. Śpiewa się ją w 175 językach, w najodleglejszych zakątkach świata. Pierwszy raz kolędę tę wykonano z akompaniamentem gitary podczas pasterki w 1818 r. w kościele św. Mikołaja w Oberndorfie koło Salzburga.
Po Wigilii idziemy na Pasterkę, tradycyjną mszę odprawianą w nocy z 24 na 25 grudnia. Pasterka symbolizuje czuwanie pasterzy przy żłobie Jezusa. Uczestniczymy w niej razem z najbliższymi. Jest najważniejszym momentem w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Boże Narodzenie to również czas wróżb. Po zakończonej kolacji wigilijnej z położonego pod obrusem sianka ciągnie się słomki. Im dłuższa, tym więcej pomyślności czeka nas w nowym roku. Do portfela zaś łuskę karpia włożyć należy i cały rok następny strzec jej trzeba pilnie, by pieniędzy nam w nim nigdy nie zabrakło. Powszechna jest również „wiara” w to, że w Wigilię zwierzęta przemówią do nas ludzkim głosem. Podsłuchiwać ich jednak nie należy, gdyż dowiedzieć się można wtedy o własnej śmierci lub kogoś z naszej rodziny.
Nie tylko Boże Narodzenie niesie ze sobą jakieś zwyczaje. Zaraz po świętach mazurskie gospodynie piec zaczynają twarde ciasteczka nowolatki, które chronić miały przed wszelkim złem i chorobami. Ciasteczka nie są zwykłe. Zapewniają spokój nie tylko ludziom, ale i zwierzętom, dostawało je każde w zagrodzie.
W noc sylwestrową, równo z wybiciem północy, swoje najskrytsze marzenie na kartce należy napisać, spalić ją i popiół razem z szampanem wypić. Wtedy na pewno się spełni. Nic tak nie zapewni ci szczęścia w nowym roku, jak odwiedzający nas tuż po północy goście. Najwięcej szczęścia zwiastuje pukający do drzwi jasnowłosy mężczyzna, zaś trochę mniej ciemnowłosy. Zjawiająca się w naszych progach kobieta zwiastuje kłopoty.
Boże Narodzenie to czas cudów, który spędzamy z rodziną. Czas, kiedy odwiedzamy przyjaciół. Czas, który mamy dla siebie.
Nowy Rok to czas nadziei. Myślimy sobie „będzie lepiej…”, myślimy „oby nie było gorzej…”.
Wszystkim Państwu z okazji Świat Bożego Narodzenia życzę miłości i radości. Niech każdy nadchodzący dzień będzie lepszy od poprzedniego. Życzę optymizmu i wiary w ludzi. Niech nowy, 2013 rok będzie czasem spełnienia. Niech spalone i wypite o północy marzenie spełni się, by wiarę w cuda można było odzyskać.
Wszystkiego co najlepsze życzę Państwu.
P.S. Już wiem, dlaczego nigdy nie miałam odpowiedzi na listy do św. Mikołaja! Dowiedziałam się właśnie, że ich wcale się nie wysyła. List taki należy włożyć do zamrażarki, dopiero wtedy św. Mikołaj przyniesie nam to, na co czekamy.

Judyta
„Wyszkowiak” nr 51 z 18 grudnia 2012 r.

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta