Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Kłamstwo i szczerość idą razem pod rękę

Ciągle słyszymy, że tylko szczerość popłaca. Czyżby? Czy naprawdę zawsze jesteśmy szczerzy i chcemy słyszeć prawdę? Czy sami mówimy tylko prawdę i jesteśmy szczerzy wobec ludzi znajomych i tych najbliższych?
Podobno kłamiemy co 10 minut wypowiadając jednocześnie 3 kłamstwa. Skoro kłamiemy, to szczerzy nie jesteśmy.
„Ja nigdy nie kłamię” – słyszę od znajomej. Naprawdę? Wypowiadając te słowa właśnie skłamała. Nie ma na świecie osoby, która nigdy nie kłamała. Każdy z nas kłamie. Okłamujemy nawet samych siebie.
Wymagamy szczerości od dzieci. Nie chcemy, by kłamały. Złościmy się, gdy w szkole odkrywamy kolejną jedynkę, kolejne opuszczone godziny nie wiadomo z jakiego powodu. To znaczy, dzieci powód znają, ale nie chcą nam go zdradzić. Wiedzą też, dlaczego się nie uczą, chociaż z ręka na sercu przysięgają, że do klasówki byli przygotowani, tylko podła nauczycielka się uwzięła.
Uczyli się owszem, tylko nie bardzo wiemy czego. Być może życia. Może czasami bardziej będzie to im potrzebne niż kolejny wzór chemiczny. Przez szkołę przebrnąć jednak trzeba, więc my rodzice, ludzie doświadczeni i prawdomówni kłamiemy, że wzór ten nie raz w życiu im się przyda.
Czasami lepiej nie wiedzieć, co robi nasze pełnoletnie dziecko poza domem. Nasi rodzice też nie wiedzieli. Wiedzieć chcieli na pewno. Może lepiej żyć w błogiej nieświadomości i nie dociekać, z kim było i dlaczego wróciło o drugiej nad ranem, niekoniecznie w linii prostej. Lepiej też nie wiedzieć, o czym z kumplem rozmawia przez telefon i nie robić nagłego nalotu na imprezę odbywającą się na działce.
Wstaję rano. Włosy jak miotła pokręcone na wszystkie strony. Pod oczami wory z niewyspania. Kolejna noc, głupoty mi się śniły. Rano jestem nieprzytomna. Godzina przed lustrem i jakoś ludziom można się już pokazać. Nie mówię, że ślicznie wyglądam, bo tak niestety nie jest, ale przynajmniej straszyć przestałam. „Może być?” – pytam dziecka. „Może, może” – odpowiada nawet na mnie nie patrząc. Super! Dobrze, że okłamał. Gorzej, gdyby prawdę powiedział i kazał mi natychmiast iść na urlop albo do fryzjera.
„Jak po weekendzie?” – słyszę w pracy. „W porządku” – lakonicznie odpowiadam. Nieprawda! Wcale nie jest w porządku. Wyłam cały niedzielny wieczór z niewiadomych powodów. Sama przesiedziałam sobotę, gdyż dla dzieci stanowię wątpliwą atrakcję i polazły gdzieś ze swoimi rówieśnikami. W piątkowe popołudnie umyłam wszystkie okna i strasznie się spracowałam. Super, po prostu weekend super! Kurtuazyjne pytanie, lakoniczna odpowiedź. Szczerości w tym nie ma żadnej. Pytanie padło, bo wypadało zapytać. Odpowiedziałam miło, bo kogo obchodzi, co tak naprawdę robiłam, jak odpoczęłam i czy w ogóle odpoczęłam.
Znam człowieka, który z powodu braku dowartościowywania przez innych dowartościowuje się sam. Rano przed lustrem napawa się swym wdziękiem i urokiem osobistym. Mówi sobie, jaki jest cudny i mądry. Uwierzył w to, chociaż zabrakło w tym szczerości nawet przed samym sobą. Gdyby zapytał innych, jak wygląda i tak nikt by mu prawdy nie powiedział. Po co człowiek ma się załamywać, w depresje popaść albo wydać majątek na chirurga plastycznego.
Znajoma pół wypłaty wydała na nową sukienkę. Na wesele się szykuje. Buciki do tego zakupiła. Pyta, czy pięknie wygląda. W sumie to nie mi ma się podobać, tylko sobie i dobrze by było, gdyby mężowi też się podobała. „Fajnie” – odpowiadam, chociaż wcale tak nie myślę. Okłamałam z dobroci serca. Przykro by jej było, gdybym powiedziała, że ten kolor dla blondynki się nie nadaje, kiecka jest za długa i wygląda w niej trochę dziwnie.
Obok kłamstwa stoi plotka. Łatwo się wtedy ludźmi manipuluje. Wyczytałam gdzieś kiedyś, że kłamstwo i plotka to narzędzie do zdobywania wysokiej pozycji w grupie. Nie lubimy plotek na swój temat. Często są one krzywdzące. Skrzywdzić łatwo, wyprostować potem to co się skrzywiło, trudno. Nie chcę usłyszeć od niedawno poznanej osoby najnowszych plotek na mój temat. Nie chcę słyszeć pytania „Czy to prawda…?”. Jeśli będę chciał, powiem sama. Nie mówię, że nie chcę o tym rozmawiać. Czy osoba pytająca jest wobec mnie szczera, czy po prostu tylko ciekawa? Dla mnie ciekawa. Ze szczerością nie ma to nic wspólnego. Jakiej odpowiedzi oczekuje? Twierdzącej czy negującej? Każda z nich będzie błędna, gdyż ona ma już wyrobione swoje zdanie na dany temat.
Jeśli o czymś nie mówimy to kłamiemy, nie jesteśmy szczerzy czy udajemy? Czy lepiej się domyślać, czy znać prawdę? A może najlepiej żyć czasami w błogiej niewiedzy?
Jak wynika z przeprowadzanych badań niejednokrotnie kłamstwo uratowało związek dwojga ludzi. Nie tylko ten małżeński, często także ten przyjacielski. Nie zawsze chcę słyszeć prawdę. Czasami wolę kłamstwo. Jeśli jednak ktoś mówi, że mam być szczera wobec niego, to dlaczego obraża się, gdy jestem szczera? Pewnie dlatego, że nic tak nie boli jak szczera prawda. Podważona jest wtedy nasza nieomylność i doskonałość.
Kłamiemy, kłamiemy, kłamiemy.
Skoro kłamiemy, to czy potrafimy odkryć kłamstwo innych? Niektórzy mówią, że owszem, posiadają taka umiejętność. Wygłaszają mądrości na temat mowy ciała osoby kłamiącej, gestów typowych dla kłamczuchów i innych naukowych dowodów odkrywających kłamstwo. Kłamią, że widzą. Sprawdziłam. Nie widzą nic. Sama też nie wiem, kiedy ktoś kłamie, jeśli kłamać potrafi. Kłamstwa nie potrafi też czasem wykryć powszechnie stosowany wariograf, jeśli trafi na osobę potrafiącą w pełni kontrolować swoje emocje.
Kłamać nie każdy potrafi. Tak samo jak nie każdy potrafi być szczery.
Najzabawniejsze są sytuacje, gdy ktoś z poważną miną mówi do mnie „Będę szczera” i zaczyna kłamać. Czasami bowiem doskonale wiem, co kłamstwem jest, a co nim nie jest na pewno. „Naprawdę?” – dopytuję wówczas najszczerszą na świecie osobę. „Naprawdę, nigdy bym cię nie okłamała” – słyszę odpowiedź.
Drobne kłamstwa można wybaczyć. Można ich nie zauważyć albo udawać, że ich nie widzimy. Gorzej, gdy czyjeś kłamstwa nas kaleczą. Boli nas wtedy dusza i ciało. Dystansujemy się do takiej osoby, boimy się jej, unikamy. Kłamstwa zmierzyć nie można. Zważyć też się go nie da. Umiejętność balansowania na granicy prawdy i kłamstwa stanowi prawdziwą sztukę.
Jeśli decydujemy się mówić o kimś „kłamca” pomyślmy, ile razy okłamaliśmy sami, ile razy nie byliśmy szczerzy wobec innych i wobec samych siebie.

Judyta
„Wyszkowiak” nr 38 z 18 września 2012 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta