Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Trochę, bardzo, dużo ...

Czy „trochę” znaczy tyle samo co „dużo” albo „bardzo”? Jeśli powiem, że jestem trochę zmęczona, będzie to znaczyło dokładnie to, co powiedziałam. Można być bowiem zmęczonym tak bardzo, że ruszać nogami i rękami nie można.
Leżę wtedy jak kłoda na łóżku i zastanawiam się, czy o godzinie 20.00 wypada w przebrać się koszulę nocną. Gdy za oknem ciemno, bo nastała zima kalendarzowa, obiekcji nie mam żadnych. Gdy jednak jest lato i za oknem ciągle jasno, wstyd być gotowym tak wcześnie do spania.
Trochę może głowa boleć. Ćmi coś na skroniach. Denerwuje to, gdyż nie wiadomo czy proszkiem ból zaatakować, czy czekać, aż solidnie da się we znaki. Biorę procha, gdyż i tak wiem, że zaraz będzie bardzo boleć. Zdenerwowałam się, że nie wiem, co mam robić.
Tyjemy i chudniemy na zmianę. Z porami roku ma to ścisły związek. W zimie 2-3 kg do przodu, które w panice staramy się stracić, gdy luźne swetry do szafy odkładać należy. Czy te 2-3 kg to dużo, czy trochę? Każda kobieta powie dużo, gdyż w letnie kiecki zmieścić się nie może. Dla kobiety to dramat okropny. Facet zaś nie będzie miał pojęcia, o czym mówimy, gdyż on u siebie wcale tej zmiany nie zauważy. Dla niego 2 kg to trochę, gdyż i tak wagi swojej od lat nie kontroluje. Nie widzi nawet, że krótkie majtki założone latem, są w trochę większym rozmiarze.
Troszkę podcinam włosy. Tak bardzo troszkę, że nikt oprócz mnie nie wie, że zaliczyłam wizytę u fryzjera. Macham głową w oczekiwaniu na pochwałę nowej fryzury. Otoczenie zdaje się być obojętne na moje umizgi. „Ładnie?” – pytam. Gapi się. Nie na włosy jednak, tylko na mnie. „Ładnie, ładnie. Oczywiście, że ładnie” – mówi na wszelki wypadek. Łże kanalia! Gdyby nie moje pytanie, w życiu by nie zauważył zmiany. Tylko desperackie ścięcie włosków na krótko może jakąś reakcję by spowodowało po tygodniu przeginania się. Synek został już wyćwiczony. Krótka informacja „Jadę do fryzjera” i wie, że po moim powrocie natychmiast trzeba powiedzieć „No ślicznie wyglądasz. Naprawdę.”
Nie można się trochę najeść. Albo jesteśmy najedzeni, albo nie. Często się przejadamy, wtedy jesteśmy nażarci. Wtedy też leżymy. Ale trochę poleżeć nie można. Leży się po prostu i już. Tak jak nie można trochę pospać. Śpisz albo nie. Jak trochę śpisz, to znaczy jak? Pół nas śpi, a drugie film ogląda?
Można się troszkę opalić. Można się opalić bardzo. Troszkę opalenizny widzimy tylko my, jak sobie odsłonimy części te nieopalone i z radością obserwujemy ciało muśnięte słońcem. Bardzo opalone są „solarówy”. Są wtedy bardzo piękne i bardzo pomarańczowe. Bardzo opaleni opalenizną naturalną wracamy z wakacji spędzonych nad morzem, w górach, na działce. Mężczyźni są bardzo opaleni po ciężkiej pracy polegającej na koszeniu przydomowej trawki. Wtedy są też bardzo spracowani i bardzo z siebie zadowoleni. Bardzo też wtedy oczekują pochwał. Troszkę mniej zadowolone są wtedy kobiety, bo bardzo zmęczeni faceci piją bardzo dużo piwa i bardzo głośno, i bardzo dużo opowiadają o tym, jakiego cudu właśnie dokonali.
Kobieta może być trochę pomalowana, bardzo pomalowana albo wcale. Tu jednak zdania kobiety i mężczyzny dotyczące makijażu są bardzo podzielone. To, co dla mnie jest trochę, dla niego może być bardzo. Dostaję więc wykład na temat naturalnego piękna kobiety. Wcale malować się nie należy. Najpiękniejsza jest taka soute. Ciekawe to podejście, gdyż po pierwsze –każda z nas w tajemnicy przed panami coś tam z urodą kombinuje. Ponieważ facet nie ma pojęcia, co to jest np. makijaż permanentny, w życiu nie dojdzie, że babka kupę kasy na niego wydała. Chwali się więc piękną naturalną żoną, która brewki, kreseczki i usteczka ma wykonane wprawną ręką kosmetyczki. Po drugie – naturalnie piękne to są np. koty. Nie malują się, nie farbują, a wszyscy się nimi zachwycają. Naturalnie piękna kobieta nie istnieje. Prawda stara jak świat, z którą niestety, tylko nieliczni się zgadzają.
Powszechny zachwyt wzbudzają kobiety bardzo pomalowane. Bardzo dla wszystkich. Jeśli ludzie płci obu mówią „tapeciara” znaczy to, że bardzo spotkali umalowaną piękność. Cała ulica podziwia tęczowe cienie na oczy rzucone, róż na policzkach misternie wymalowany, sztuczne rzęsy przyklejone. Wszyscy się oglądają. Właścicielka cudnej twarzy jeszcze bardziej podkreśla więc urodę ustami w kolorze dojrzałej wiśni. Bardzo pomalowana, bardzo duży zachwyt.
Zawsze mamy tylko trochę kasy. Tu nie ma nad czym dyskutować i nie ma czego wyjaśniać. Wszyscy wiedzą, o co chodzi. Nikt nie ma kasy, nawet jak ją ma. Bo jak ma, to chce mieć więcej. Nie ma więc ile chce, ma tylko trochę. Dużo kasy nie ma nikt.
Ktoś trochę się o nas martwi. Jak to trochę? Albo martwisz się, albo nie. Jeśli się martwisz, to powiedz: „Martwię się o Ciebie”. Jeśli nie martwisz się, to nie mów, że martwisz się trochę. Dla mnie to tak, jakby ktoś powiedział, że mnie trochę kocha, trochę lubi albo trochę nie lubi. Kochasz albo nie kochasz. Lubisz albo nie. Jak mnie trochę kocha, to znaczy, że ile mnie kocha? Ile to jest to trochę? Co innego, gdy ktoś powie bardzo. Bardzo mnie lubi lub bardzo mnie kocha. „Bardzo” jest tu jak najbardziej wskazane. Jak bardzo, nie będę dopytywała, bo gotów się rozmyślić i powie, że jednak nie lubi albo nie kocha wcale.
Możemy się komuś podobać albo nie. Nie wiem jak reagować, gdy ktoś powie, że się trochę podobam. Nie wiem wtedy, czy podobają się komuś moje włosy, oczy, ręce czy jakiś inny element ciała. Albo podobam się albo nie. Co mam zrobić z tym kawałkiem siebie, który komuś się nie podoba? Mogę oczywiście się komuś odpodobać tyjąc 40 kg np. lub tracąc dwie jedynki i z powodu strachu przed dentystą nowych sobie nie wstawiając. Brak gibkiej talii i czarującego uśmiechu uzasadnia odpodobanie.
Film może się podobać trochę, książka również. Można być bardzo zadowolonym z czegoś albo trochę tylko. Bardzo – jeśli wszystko układa się jak chcemy, trochę – jeśli coś po drodze wyszło nie tak.
„Bardzo jestem nieszczęśliwa. Trochę sobie popłakałam” – zwierza mi się przyjaciółka. Acha, trochę. Już to widzę. Wyła jak bóbr na pewno. Oczy ma teraz zapuchnięte tak bardzo, że ich nie widać. Pomimo wylanych łez nadal jest bardzo nieszczęśliwa, chociaż absolutnie wytłumaczyć nie potrafi, dlaczego.
Nie można kogoś trochę cenić, czy trochę szanować. Tęsknić też nie można trochę.
To „trochę” zmienia często sens tego, co powiedzieć chcemy. Zwłaszcza, gdy dotyczy to naszych uczuć do drugiej osoby. Tego „trochę” wcale wtedy słyszeć nie chcemy.
Judyta

„Wyszkowiak” nr 31 z 31 lipca 2012 r.

Komentarze

Angielska wersja
Dodane przez Michał, w dniu 22.01.2023 r., godz. 00.49
Bardzo ciekawa rozkmina, myślę że angielskim odpowiednikiem trochę (bardzo) jest "a bit"

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta