Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Wyobraźnia

[w:] „Wyszkowiak” nr 34/2011 z 23 sierpnia 2011 r.
Zeszłej niedzieli miałam okazję być na poplenerowej wystawie malarskiej w Długosiodle, gdzie przedstawiany był obraz współautorski, oparty na motywach tekstu literackiego, jaki napisałam specjalnie na to wydarzenie. To „Legenda o Górach Dziewiczych”: baśniowa, lecz metafizyczna, z kodem znaczeniowym.
Człowiek nie jest tylko ciałem, ale przede wszystkim umysłem. Jeśli się w to wierzy, wówczas można przejść do innego wymiaru. A jest on specyficzny. Geograficznie to góry w Puszczy Białej. Wzniesienia, po których można chodzić i je oglądać. Skąd się tam wzięły? Za bardzo nie wiadomo. Ale są urokliwe.

Symbolicznie wymiar ten jest granicą, za którą wiedzie się życie pełne spokoju i harmonii. Bez oczekiwań i oceniania. Bez wojen zewnętrznych i wewnętrznych. Bez lęków i niepokojów. Trzeba zaufać. A to najtrudniejsza ze sztuki życia. Komu zaufać? Sobie. Sile wyższej. Bogu. Uniwersum. Wszechświatowi. Przyrodzie, która – jak w transcendentalizmie (nurt amerykańskiej filozofii, zapoczątkowany przez poetę R.W. Emmersona), jest uzewnętrznieniem się istoty wyższej, której istnieniu próbuje zaprzeczyć tzw. człowiek racjonalny.
To, co dzieje się obecnie na świecie pokazuje nam, że racjonalizm wiedzie w ślepą uliczkę. Jeśli materia pozbawiona jest ducha, to zaczyna przeciwstawiać się człowiekowi.

Wystawa poplenerowa. Niedzielne popołudnie. Spotkanie obrazów z widzami, w słońcu na ulicy zakończyło plener malarski. Zawsze bardzo podobało mi się w malarstwie to, że odbywają się swoiste procedury twórcze, które scalają przedsięwzięcie. Plener i wystawa poplenerowa są takim początkiem i zakończeniem. Zamkniętym klamrą kompozycyjną spotkaniem artystycznym.

Obraz autorstwa kilku malarzy, wzbudził moje głębokie emocje. Sporych rozmiarów płótno przedstawia puszczę, trzy nimfy, lustra, które rozwieszają na drzewach, by zmylić szlaki wędrowcom. Jedno z luster wisi na drzewie. Odbija się w nich nimfa. Inne lustra tworzy ziemia. To kałuże lub małe jeziorka, które stanowią przestrzeń poza wymiar. Obraz jest trójwymiarowy, gdy patrzy się na niego z oddali i z bliska. Chce się w niego wejść. Chce się podążyć drogą, która znika. Chce się wejść w las, będący nieopodal stojących nimf. Zaprasza do tego lustro, powieszone na jednym z drzew. Lustro, które jednocześnie wygląda jak drzwi lub okno.

Kolory, barwy przestrzeni, tajemnica Puszczy Białej. I pojawiające się białe mgły w oddali. Znak tego kompleksu leśnego, który – jak mówił mi profesor Samsonowicz – dał prawdopodobnie geograficzną nazwę puszczy. Wcześniej Puszcza Biała nazywała się Puszczą Długosiodło.Kolory na obrazie są tymi, które widzę z okien domu i podczas wędrówek po lesie. Ten rodzaj żółci, zieleni, brązów z nutą fioletu. I przede wszystkim atmosfera. Odtworzona pieczołowicie. Odczuwalna. Ponadprzeciętna. Obraz godny, tajemniczy, pełen symboli i znaczeń, a jednocześnie pokazujący kunszt malarski i warsztatowe umiejętności jego twórców.

Cieszy mnie gloryfikacja przyrody. Pokazywanie jej. Zbliżanie się do niej. Szanowanie. W świecie, gdzie zatraciliśmy kontakt z naturą, a przez to zatracamy coraz bardziej kontakt z samym sobą, jest to niezwykle ważne. Człowiek bez przyrody żyć nie może. W dysharmonii z nią – również.

Powstanie płótna na plenerze malarskim, które dla siebie nazwałam „Góry Dziewicze”, zbiegło się z pokazami filmu dokumentalno-artystycznego pt.: „Nadbużański Teatr Konny”, jaki zrealizowałam rok temu nad Bugiem wraz z uczniami i nauczycielami ze szkoły podstawowej w Nowych Budach. W filmie tym oddałam hołd rzece Bug i jej majestatowi oraz dziecięcej wyobraźni, której nie powinniśmy zatracać w dorosłym życiu.

I w ostatnich dniach pomyślałam z radością, że dane jest mi cieszyć się dwoma obrazami: filmowym i malarskim. One oto być może zwrócą uwagę nas wszystkich na magiczne pomniki przyrody: rzekę i puszczę. Na niewysłowione, a odczuwalne manifesty Natury, która z coraz większą intensywnością zapewnia nas, że czy tego chcemy czy nie, jesteśmy z nią związani na zawsze. I że powinniśmy szanować ją i samych siebie.


Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta