Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Poczucie humoru w życiu

[w:] „Wyszkowiak” nr 25/2011 z 21 czerwca 2011 r.
Na wakacyjny wypoczynek warto kupić sobie wspaniałą autobiografię reżysera Jerzego Antczaka pt: „Noce i dnie mojego życia”. Nie zanudzi się czytelnik i nie będzie miał serwowanej ckliwej historii sukcesów filmowych. Wręcz przeciwnie. Dowie się, z jakimi kłopotami musiał się spotykać i borykać reżyser filmu „Noce i dnie”, który był nominowany do Oskara. Jaki mały budżet miał ów film. Jak epopeja filmowa zrealizowana została poprzez ludzki entuzjazm i szczęście, towarzyszące produkcji.

Porównywalny do „Przeminęło z wiatrem” nie miał lekkiego życia. Antczak opisuje absurdalną polską rzeczywistości wzajemnej zazdrości i nienawiści, panującej wśród ludzi świata filmu i telewizji. „Noce i dnie” zgłoszone na festiwale filmowe zagranicę przesyłane były w niepełnej kopii. Brakowało na premierze na przykład drugiej części, bo „nie doleciała z Warszawy”. Albo film pokazywał się bez angielskiego tłumaczenia i nikt z widowni go nie rozumiał.

Jerzy Antczak opisuje też sytuację, kiedy po nieudanym konkursowym pokazie wszedł do projektorni i zapytał osobę puszczającą filmy: „Jak to się mogło zdarzyć, że wyświetlenie filmu było taka wielką porażką?”. Na to usłyszał odpowiedź, że „Co to za problem, za dwieście złotych zrobić komuś przykrość”.

We wstępie swojej autobiografii Antczak pisze:
„Nadęci i zapatrzeni w siebie nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy śmieszni. Śmiertelnie chory Antoni Czechow wracając zza granicy pociągiem do Rosji poczuł nagle, że zbliża się kres jego ziemskiej wędrówki. Poprosił żonę Olgę Knipper, aby podała mu kieliszek szampana. Spełniła jego życzenie. Ujął szkło w wychudzone dłonie. Przyłożył do ust. Wypił i powiedział: „Jakie to wszystko śmieszne”. I zgasł…
Ile razy staram się z wielką powagą traktować wydarzenia z mojego życia, właśnie ta scena staje mi przed oczyma. Bo przecież na dobrą sprawę, jakby zastanowić się nad naszym ziemskim bytowaniem, to nie ma ono wielkiego sensu. Bo wszystko jest względne. Liczy się tylko chwila, w której coś się wydarzyło (…)”.

Brnąć przez zaułki życia, wykonując swoje zadania, należy uzbroić się w poczucie humoru. I dystans do siebie oraz do świata. Bo tak naprawdę wszystko jest tylko chwilą, wydarzeniem, emocją. Wszystko wygląda tak, jak do tego podchodzimy. Nie inaczej.

Przykładem borykania się z życiem i przekładania tego przez własną osobowość, jest postać kolejnego reżysera Stanisława Barei. Jego absurdalne poczucie humoru, opisujące zastaną i niezrozumiałą dla nikogo rozsądnie myślącego rzeczywistość, przyczyniło się do powstania wielu kultowych filmów. Ich zabawność a jednocześnie ironia, sprawiają, że filmy te rozumiane są do dzisiaj, a cytaty z „Misia” stanowią poważną bazę odnoszenia się do napotkanej rzeczywistości i odpowiedniego do niej stosunku. Bo jak można na serio traktować naszą rzeczywistość, jeżeli napotyka się motyw z „Misia” na każdym kroku. Czy się tego chce, czy nie. Nawet podczas robienia zakupów. Dlatego tzw. „życiowy luz” powinien być domeną rozumnego pojmowania świata. Zbytnia powaga i patetyczność prowadzi tylko do śmieszności.

Na koniec jeden z moich ulubionych cytatów Antczaka z rozdziału pt: „Warszawskie piekło”. Pochodzi z czasów, gdy Antczak ubiegał się o ekranizację „Nocy i dni”, a jeden z tzw. decydentów skutecznie mu to uniemożliwiał, gdyż Antczak na pewnej z imprez kulturalnych, słysząc niepochlebne opinie na swój temat z ust owego, podszedł do niego i powiedział: „Niech się pan w końcu ode mnie odpierdoli”. Skutki tego były oczywiste:
„Nadszedł wreszcie czas, na który tak czekałem. Telefon. Kawalerowicz powiedział, że „w zasadzie wszystko jest w porządku” (…). Szedłem do niego z żołądkiem pod gardłem, zastanawiając się, co miało znaczyć owo „ w zasadzie”. Jerzy bez długich wstępów powiedział: „Po wielkich bólach scenariusz został zatwierdzony. Oj było ciężko!
Zapytałem, czy człowiek, któremu kazałem się odpierdolić, bardzo rył? „Tak – odpowiedział. – A kiedy walczył jak lew przeciwko tobie, powiedziałem: „Olek, pozwól Antczakowi się rozłożyć. Niech zrobi ten film. Co cię to kosztuje? I już do końca życia będziecie go mieli z głowy”. To poskutkowało (…).”


Daria Galant

Opus citatus: Jerzy Antczak „Noce i dnie mojego życia”, Wydawnictwo Axis Mundi 2009, s. 1 i s. 222

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta