Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Karma zwierząt w człowieku

[w:] „Wyszkowiak” nr 50/2010 z 14 grudnia 2010 r.
Indianie wierzyli, że zwierzęta są świętym odbiciem życia człowieka. Że zostały stworzone na ziemi po to, aby człowiek mógł je czcić i im pomagać. Dzięki temu będzie mógł oczyścić się ze swoich złych energii. Opieka i zajmowanie się światem fauny miało być wyrazem szacunku do przyrody i jej magii.
To, jak czują się zwierzęta z danym człowiekiem, jest miarą tego człowieka.
Ale jeżeli człowiek niszczy świat zwierząt – czeka go – według indiańskich wierzeń, kara.
– To taki tester dobra w nas i zła w nas samych. Ile czego jest – powiedział mi kiedyś pewien starszy Indianin, gdy byłam w Stanach Zjednoczonych i odbywałam wędrówkę, zaznajamiając się z indiańskimi obyczajami, związanymi ze światem koni. – Tu nie ma barw wielokolorowych. Albo jesteś dobry, albo nie. I twoje zwierzęta pokazują to światu – tłumaczył.

W świecie zwierząt nie ma miejsca na hipokryzję. Nie ma miejsca na udawanie. Mówienie czegoś, a robienie czegoś zupełnie innego. Oczywiście ludzie przodują w takim stawianiu sprawy. Mówią, że się opiekują zwierzętami, a tymczasem ich zwierzęta chorują. Mówią, że pochylają się nad każdą znajdą i biedakiem zwierzęcym, a nie są w stanie zapewnić im podstawowej opieki.
– Fakt, pochylają się. Lecz skutki tego są opłakane. Zwierzę jest niedopilnowanie, często pozbawione opieki weterynaryjnej i przede wszystkim pozbawione tak potrzebnej mu uwagi – opowiada jeden z moich znajomych weterynarzy. Zna dobrze takich „opiekunów”.

Również znam ludzi, którzy „nabierają” zwierząt do swojego inwentarza domowego, niczym dziurawa szalupa wody. Po pewnym czasie okazuje się, że zwierzęta te włóczą się po gospodarstwie, okolicach, bez pożądanej opieki. W tym czasie „miłośnik zwierząt” bierze w posiadanie następne istoty. Wzruszył się bowiem ich losem i koniecznie musi pomóc. Roi się zatem od kotków, kundelków, chomików, świnek morskich i króliczków w klatkach. Wszyscy patrzą wyczekującymi oczami na swojego właściciela. Są przecież od niego uzależnione, czy tego chcą czy nie. A, jak mawiają Indianie, z pewnością tego nie chcą.
– Zwierzęta powinny być wolne – mówił napotkany w USA Indianin. – Człowiek, który bierze je w niewolę, ponosi za nie pełną odpowiedzialność. Bierze też karmę tych zwierząt na siebie.

W wypadku „notorycznych miłośników” wzięte przez nich zwierzęta oczywiście podzielą los swoich poprzedników w tzw. bezdomności emocjonalnej. W filmie w reżyserii Krystyny Jandy pt: „Pestka” jest scena, w której dziecko chce namówić ojca (granego przez Daniela Olbrychskiego) na wzięcie do domu psa. Ojciec nie chce się na to zgodzić.
– Do psa trzeba mieć odpowiedzialny stosunek – tłumaczy mężczyzna. – To zobowiązanie na wiele lat.
– Tato, dlaczego nie chcesz, abyśmy wzięli pieska – nalega syn.
– To jest właśnie mój odpowiedzialny do niego stosunek – odpowiada bohater.

Gdyby nie człowiek, zwierzęta nie rozmnażałyby się w tak patologiczny sposób, jak to jest w niewoli. Na przykład koty, psy. Brak dbania o ich antykoncepcję, trzymanie w kojcach, domach, powoduje, że gdy nadchodzi moment płodności, zwierzęta szaleńczo się na to rzucają. Uciekają z domów, są z nimi kłopoty. Bo, jak i u człowieka, to, co zakazane, zaczyna być atrakcyjne. Tu, pomiędzy światem zwierząt a ludzi nie ma różnic.
– Na wolności zwierzęta nie mają patologicznych przyrostów naturalnych – mówił Indianin. – One same wiedzą, ile ma ich przybyć, aby wszyscy się wyżywili i kiedy ma to nastąpić.

Podobnie zjawisko zaobserwowałam w hodowli koni. W wolnych stadach konie wiedzą, jaki ogier powinien być ojcem i dla których klaczy. Zarządza tym bardzo ważnym zjawiskiem klacz przewodniczka. Ona nakazuje swoją instynktowną osobowością rozmnożenie się określonych klaczy z określonym ogierem. Bo zwierzęta instynktownie wiedzą, kto dysponuje jakimi cechami, ułatwiającymi przetrwanie i zdrowie.

Ludzie zaś, łącząc ze sobą zwierzęta w przypadkowy sposób, tworzą choroby i odrzucenie przyszłych istot, za które potem i tak nie biorą odpowiedzialności.
– A to wszystko wraca wraz z energią – tłumaczył Indianin. – Człowiek biorąc do siebie zwierzę, lub tworząc je, bierze na siebie jego karmę i zapłaci za to duchowo.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta