Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka



Domy z metalu

[w:] „Wyszkowiak” nr 47/2010 z 23 listopada 2010 r.
Dom ma znaczenia. Jasne i oczywiste, bo materialne oraz psychologiczne, bo duchowe. Z głęboko ukrytym sensem. Jasne i oczywiste, to te, które widzimy. Ściany, wielkość domu, liczba pokoi. Rozmieszczenie strychu i poddasza. W końcu – urządzenie. Meble, kolory ścian. Odzwierciedla to charaktery domowników. Ich status finansowy. Ich osobowość.
I tu kończy się znaczenie domu jako materialnego przejawu życia człowieka. Dotykamy bowiem struktury psychiki.
Powoli dom przechodzi z materii w energię. Na pewno wszyscy zauważyli, jak dom bez człowieka szybko niszczeje. Starzeje się. Rozpada. A wydawać się mogło, że jeżeli nie jest eksploatowany przez ludzi, powinien mieć się dobrze. Nic z tego!
Dom żywi się energią człowieka. I dlatego wygląda tak, jak dany człowiek jest wewnętrznie zbudowany.
Po konstrukcji domów, ich urządzeniu, używaniu, oczekiwaniach w stosunku do lokum, można określić charakter człowieka, który nad domem sprawuje główną pieczę.
Wnętrza surowe, o strukturach metalowo-szklanych, ascetyczne i uporządkowane przedstawiają człowieka żyjącego pokazowo. Człowieka, któremu zależy na podążaniu za trendami. Na uznaniu otoczenia w kwestiach materialnych. W głębi jego duszy kryje się natomiast znaczne umiarkowanie emocji. Chłód. Brak spontaniczności i obawa przed nią. Nadmiar szkła i metalu zaznacza też systematyczne ucinanie wszelkich rodzinnych konotacji. Tak, jakby nie było przyszłości, a tym bardziej przeszłości. Liczy się postrzeganie czasu w kategorii „tu i teraz”. Bo teraz jest dobrze. Bo teraz jest modnie. Bo teraz można się pokazać. Oczywiście nie neguję tych cech, nakreślam jedynie typ osobowości na przykładzie wybranego stylu mieszkania. Wnętrza materialnego, które odwzorowuje wnętrze mentalne. Wnętrze człowieka.
Pewna kobieta, którą uczyłam kiedyś jeździć konno, kupiła dom w Nadarzynie. Zaprosiła mnie do współpracy przy projektowaniu wnętrza. Bo, jak stwierdziła, chciała „coś artystycznego”.
Dom, który nabyła, urządzony był w bardzo nowoczesnym stylu. I choć osobiście lubię stare meble, komponować je z ciekawymi kolorami, sprzętami itd., nie odrzucam nowoczesności. Też ją lubię. Dobrze dobrana, niwelująca surowość (nawet lekko) może być potem przyjemna w mieszkaniu i artystyczna w stylu eleganckim i subtelnym.
Na szklane drzwi, które przedzielały pokoje, wynalazłyśmy wspaniałe naklejane, delikatne witraże. W metalowej kuchni z tzw. „wyspą”, postawiłam kupione metalowe duże dzbany, a w nich umiejscowiłam piękne, sztuczne kwiaty w niesamowitych tęczowych kolorach. Jeden z tych kolorów zaproponowałam koleżance na ozdobne zasłony w oknach kuchni. Efekt był bardzo ciekawy. Dom stał się interesujący i zarazem został inspiracją dla przybywających do niego gości i znajomych.
Odwiedziła kiedyś ten dom kobieta, która sprzedała go mojej znajomej. Oniemiała. Była zachwycona przeróbkami, które w zasadzie przeróbkami nie były. Tylko swoistym złagodzeniem surowości metalu i szkła.
Dawna właścicielka wydawała się być jednak kobietą ciepłą i refleksyjną. Zapytałam z ciekawości, dlaczego zdecydowała się kiedyś na taki „design” wnętrza swojego domu.
- Nie zdecydowałam się! – wykrzyknęła. – To architekt wnętrza narzucił mi styl. Do tego przyłożył się jeszcze mój mąż, z którym się potem i tak rozwiodłam. On mówił mi, że musi być nowocześnie. A poza tym, uwielbiał się popisywać, szpanować przed innymi. Dlatego sprzedałam ten dom, bo czułam się w nim fatalnie. Ale widzę, że jest piękny! Wygląda inaczej, a przecież nic w zasadzie się nie zmieniło, oprócz detali. Teraz nawet żałuję, że tak szybko popadł w moją niełaskę.
Bo, jak się okazuje, detale, zarówno w domu, jak i w życiu, są najważniejsze.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta