Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 23 kwietnia 2024 r., imieniny Jerzego, Wojciecha



Potrzeba mentora

[w:] "Wyszkowiak" nr 21/2009 z 26 maja 2009 r.
Mentor to przewodnik. Ktoś, kto nam imponuje swoją wiedzą, autorytetem, podejściem do życia. To ktoś, z kogo postawą liczymy się i czerpiemy z niej nauki.
Filozofie wschodnie mówią, że mentor jest najcenniejszym prezentem, jaki mogą nam zesłać niebiosa. Bez mentora w życiu, nie posuwamy się do przodu.
Jednak aktualnie nasz kraj cierpi na brak mentorów. Oczywiście oni są, lecz zepchnięci na margines życia, nie mają możliwości przemówienia do swoich ewentualnych uczniów.
W pozbawianiu człowieka tożsamości i wyjałowieniu jego intelektu pomaga właśnie ów brak autorytetów. Taki nauczyciel od literatury, jak na przykład w filmie "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" byłby jak najbardziej wskazanym przewodnikiem dla uczniów, którzy wtłaczani są w system „wyścigów szczurów” już w szkole.
Pobudzanie indywidualizmu, umiejętności własnego odczuwania, odczuwania radości z tego, kim się jest i jak się myśli - spowoduje w dorosłym życiu, że nie zgubimy się. Nawet podczas burz na naszej życiowej drodze.
Będziemy odczuwać siebie w sobie Będziemy mieli zgodę na siebie. Na to, kim jesteśmy. Będziemy wiedzieć też, dlaczego tacy jesteśmy. I jakie mamy cele, będąc sobą.
Każdy młody człowiek powinien mieć przy sobie mentora. Może to być nauczyciel, ksiądz ale i też sportowy trener.
Jednym z takich autorytetów, kształtujących indywidualizm u młodych ludzi, jest trener jazdy konnej Bob Loomis, mieszkający w stanie Oklahoma, w USA. To wielokrotny mistrz świata w dyscyplinie jeździekiej, zwanej "reining". Reining jest ujeżdżeniem konia na najwyższej prędkości. Wymaga to wiele poświecenia ze strony jeźdźca, wiele przygotowań i dobrej samoświadomości. Mimo że Bob jest trenerem- przygotowuje ludzi do startów w zawodach, czyli - najogólniej mówiąc - do rywalizacji - robi to jednak w oparciu o filozofię indywidualizmu:
- To ważne, aby podążać tylko za swoimi oczekiwaniami – opowiada na wykładach, na które zapraszają go amerykańskie uczelnie. - Podczas swojego życia zawodowego, jako trener i zawodnik, zauważyłem, że tylko ci, którzy byli inni i trzymali się swoich marzeń, uodparniali się na manipulację w przyszłości i radzili sobie w świecie, gdzie po prostu ludzi się wrzuca do jednego kotła, aby lepiej było nimi mieszać. Trzeba poznać siebie. Wsłuchać się w siebie. Robić coś nietuzinkowego, lecz coś, co nas fascynuje. Nie poddawać się modom i trendom. Stawać z życiem oko w oko - na swoich zasadach – twierdzi Loomis.
Gromadzi na swoim ranczu ogromne ilości młodych ludzi, którzy, aby tylko poznać jego filozofię obcowania z koniem - gotowi są na przemierzenie setek mil, by dotrzeć do źródła specyficznej wiedzy. Do swojego mentora. A samo poszukiwanie mentora i droga do niego- też kształtuje charakter.
W Wyszkowie również zauważyłam takiego mentora. Andrzej Grajczyk, mistrz wschodnich sztuk walki, jest duchowym wsparciem dla młodych i starszych osób, które pragną kształtować swoją świadomość. Naucza w oparciu o sport i turystykę, ale jego wiedza, doświadczenie i spontaniczność w życiu- są wręcz terapeutyczne. Twarda postawa życiowa, bystre spojrzenie i siła ducha, która uwidacznia się w sile fizycznej (na własne oczy widziałam, jak na brzuchu Andrzeja jego podopieczni rozbijali młotem kawał drewna a mistrzowi oczywiście nic się nie stało) poświadczają, jak dużo daje własna droga życiowa.

Dlatego świadomość siebie i swojej odrębności - pozwala na wyrwanie się z przysłowiowego "Matrixa", o którym pisałam w poprzednim felietonie. Z matni, jaką są korporacje, system kształcenia, system zarabiania pieniądza, a przede wszystkim - systemy myślenia.
Bo w zarabianiu pieniędzy nie ma nic groźnego. Groźba tkwi w umyśle. Tam kształtuje się wszystko. Więc swój umysł trzeba kochać i pozwalać mu na bycie przy sobie, jako przyjaciel.

Indywidualizm to coś, co nas wyróżnia. A system, to coś, co nas ujednolica. - Aby korporacja działała sprawnie - nie można się zbytnio wyróżniać. Po to są zasady, by ujednolicić. Wtedy wszystkie tryby w maszynie działają dobrze - mówi Leszek Stawski, psychoterapeuta w jednym z prywatnych ośrodków, gdzie pracuje się z młodymi ludźmi, boryjakącymi się z depresją. - Zbytnia identyfikacja z grupą, tworzy format, któremu albo sprostamy i jesteśmy z tym szczęśliwi, bądź wydaje nam się, że jesteśmy szczęśliwi. Albo nie sprostamy i wtedy zaczynają się nasze problemy z osobowością- dodaje psychoterapeuta.
Poszukujmy zatem mentorów, To nie osoby z pierwszych stron gazet, ale ludzie, którzy żyją tuż obok nas.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta