Lans na tragedii
Tak niestety wygląda zachowanie ministra choroby i nagłej śmierci, jak określił go poseł KONFEDERACJI Grzegorz Braun, tj. Adama Niedzielskiego po tym, co wydarzyło się w Chorwacji w ostatnią sobotę.
Wypadek polskiego autokaru z pielgrzymami jadącymi do Medziugorie, w którym zginęło 12 Polaków stał się dla niego okazją do lansowania samego siebie. Może chce przykryć tym fakt, że czynnie przyczynił się do tzw. nadmiarowych zgonów w okresie fałszywej pandemii? Śmierć ponad 200 000 Polaków w ostatnich dwóch latach m.in. z powodu zamknięcia przed nimi możliwości leczenia się, zakazania rodzinom, najbliższym odwiedzania chorych, co przecież wpłynęło na stan psychiczny pacjentów, a tym samym na proces leczenia, to nie są wydumane sytuacje.
Te rzeczy będą się za nim ciągnęły do końca jego życia i jeśli nawet nie odpowie za to przed sądem, czy choćby politycznie oczywiście wespół z tymi, którzy mu na to pozwolili, to może wreszcie ruszy go kiedyś sumienie i chociaż przeprosi za swoje czyny i zachowanie, którymi właśnie przyczynił się do wcześniejszego wymarcia większej liczby Polaków niż zabili komuniści podczas swoich rządów w Polsce.
W ciągu jednego weekendu na Polskich drogach bardzo często ginie znacznie więcej osób niż 12, ale, że nie odbywa się to w jednym większym i tragicznym wypadku, to nie ma efektownego tła do lansowania się jak to miało miejsce podczas wypadku autobusu w Chorwacji. „Kiedy spoglądałem na miejsce katastrofy, to nie mogłem nie myśleć o tych wszystkich, którzy już nie wrócą do domu. Każdy z naszej delegacji przeżył to mocno.” – powiedział dziennikarzom A. Niedzielski. Jeśli to byłaby prawda i ta jedna tragedia wywołałaby w nim takie uczucia, to po nadmiarowych zgonach 200 000 Polaków jego sumienie byłoby przecież w rozsypce! A wszak tak nie jest, bo nie byłby w stanie dalej normalnie funkcjonować jako minister na tym stanowisku i dalej próbować grać kartą fałszywej pandemii. Widocznie bliski jest mu opis tragedii, przedstawiony przez niemieckiego dziennikarza Konrada Tucholsky’ego, który w swojej pracy w 1925 r. przedstawił opinię anonimowego francuskiego dyplomaty na temat wojny: „Wojna? Nie uważam jej za coś okropnego. Śmierć jednej osoby to katastrofa, śmierć stu tysięcy to statystyka”. Niektórzy wprost piszą, że minister zdrowia jest psychopatą. Może to i prawda, bo kto przy zdrowych zmysłach dopuściłby do takiej tragedii jak śmierć 200 000 Polaków?
Po co minister zabierał ze sobą na wycieczkę do miejsca wypadku 5-osobową grupę medyczną? Czy w Chorwacji brakuje medyków, a w Polsce jest ich nadmiar? Poza tym w jaki sposób nagle mieliby się oni włączyć w tamtejszy proces leczenia? To wszystko to jedna wielka pokazówka na użytek mało rozgarniętych wyborców, a chyba już tylko tacy ufają temu rządowi i popierają partię rządzącą, tak samo jak wierzą w to, co wygaduje Naczelnik państwa, który właśnie powiedział, że PiS jest traktowany tak, jak „Solidarność” przed 1989 roku.
Czyli co, wynikałoby z tej wypowiedzi, że rząd nasyła na partię władzy służby specjalne, bo przecież tak zachowywała się komuna w stosunku do swoich oponentów z „Solidarności”. To kto teraz rządzi? Czy to nie Naczelnik państwa jeszcze dwa miesiące temu pełnił w nim funkcję wicepremiera i szefa Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych? Może więc to on koordynował przygotowania do zaistnienia takich sytuacji, jak rzucanie jajkami w samochód wiozący Naczelnika państwa, żeby takimi prowokacjami uwiarygadniać się wśród swoich wyborców? Służby specjalnie potrafią dokonywać różnych działań, żeby tylko stworzyć odpowiednią atmosferę polityczną, w celu wykreowania dodatkowego poparcia dla władzy. Nie raz prowokatorami okazywali się agenci tychże służb, osoby przez nie opłacane. Nie inaczej może być tym razem.
Utratę poparcia, kryzys gospodarczy oraz inne niekorzystne dla obozu władzy sprawy łatwo jest przykryć wydarzeniami, które mocno wpływają na ludzkie emocje, tak jak atak na kogoś, czy tragiczny wypadek. Podobnie jak poprzez wzbudzanie strachu przed zbrodniczym koronawirusem, do czego znowu niektórzy z polityków chcieliby się posunąć. Na szczęście nie da rady wejść dwa razy do tej samej rzeki i obecnie próba wprowadzenia lockdownu gospodarki czy zmuszania ludzi do szczepień okazałaby się kompletną klapą i końcem partii rządzącej.
Coraz więcej badań, a za nimi publikacji w mediach pokazuje, że te wszystkie szczepionki przeciwko koronawirusowi nie tylko nie dają większej odporności, ale narażają tych, którzy je przyjęli na ponowne zachorowanie na COVID i dodatkowo zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia tzw. NOP-ów (NOP, skrót od niepożądany odczyn poszczepienny) niż ma to miejsce po innych szczepieniach. To wszystko w oczywisty sposób zwiększa tylko liczbę nadmiarowych zgonów, ale przecież ministerstwo zdrowia jest niewzruszone, żeby uwzględniać to w tego typu statystykach, tak jak niewzruszone jest też sumienie ministra choroby i nagłej śmierci, co do liczby przedwcześnie zmarłych Polaków z powodu jego działań.
Internauta
Te rzeczy będą się za nim ciągnęły do końca jego życia i jeśli nawet nie odpowie za to przed sądem, czy choćby politycznie oczywiście wespół z tymi, którzy mu na to pozwolili, to może wreszcie ruszy go kiedyś sumienie i chociaż przeprosi za swoje czyny i zachowanie, którymi właśnie przyczynił się do wcześniejszego wymarcia większej liczby Polaków niż zabili komuniści podczas swoich rządów w Polsce.
W ciągu jednego weekendu na Polskich drogach bardzo często ginie znacznie więcej osób niż 12, ale, że nie odbywa się to w jednym większym i tragicznym wypadku, to nie ma efektownego tła do lansowania się jak to miało miejsce podczas wypadku autobusu w Chorwacji. „Kiedy spoglądałem na miejsce katastrofy, to nie mogłem nie myśleć o tych wszystkich, którzy już nie wrócą do domu. Każdy z naszej delegacji przeżył to mocno.” – powiedział dziennikarzom A. Niedzielski. Jeśli to byłaby prawda i ta jedna tragedia wywołałaby w nim takie uczucia, to po nadmiarowych zgonach 200 000 Polaków jego sumienie byłoby przecież w rozsypce! A wszak tak nie jest, bo nie byłby w stanie dalej normalnie funkcjonować jako minister na tym stanowisku i dalej próbować grać kartą fałszywej pandemii. Widocznie bliski jest mu opis tragedii, przedstawiony przez niemieckiego dziennikarza Konrada Tucholsky’ego, który w swojej pracy w 1925 r. przedstawił opinię anonimowego francuskiego dyplomaty na temat wojny: „Wojna? Nie uważam jej za coś okropnego. Śmierć jednej osoby to katastrofa, śmierć stu tysięcy to statystyka”. Niektórzy wprost piszą, że minister zdrowia jest psychopatą. Może to i prawda, bo kto przy zdrowych zmysłach dopuściłby do takiej tragedii jak śmierć 200 000 Polaków?
Po co minister zabierał ze sobą na wycieczkę do miejsca wypadku 5-osobową grupę medyczną? Czy w Chorwacji brakuje medyków, a w Polsce jest ich nadmiar? Poza tym w jaki sposób nagle mieliby się oni włączyć w tamtejszy proces leczenia? To wszystko to jedna wielka pokazówka na użytek mało rozgarniętych wyborców, a chyba już tylko tacy ufają temu rządowi i popierają partię rządzącą, tak samo jak wierzą w to, co wygaduje Naczelnik państwa, który właśnie powiedział, że PiS jest traktowany tak, jak „Solidarność” przed 1989 roku.
Czyli co, wynikałoby z tej wypowiedzi, że rząd nasyła na partię władzy służby specjalne, bo przecież tak zachowywała się komuna w stosunku do swoich oponentów z „Solidarności”. To kto teraz rządzi? Czy to nie Naczelnik państwa jeszcze dwa miesiące temu pełnił w nim funkcję wicepremiera i szefa Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych? Może więc to on koordynował przygotowania do zaistnienia takich sytuacji, jak rzucanie jajkami w samochód wiozący Naczelnika państwa, żeby takimi prowokacjami uwiarygadniać się wśród swoich wyborców? Służby specjalnie potrafią dokonywać różnych działań, żeby tylko stworzyć odpowiednią atmosferę polityczną, w celu wykreowania dodatkowego poparcia dla władzy. Nie raz prowokatorami okazywali się agenci tychże służb, osoby przez nie opłacane. Nie inaczej może być tym razem.
Utratę poparcia, kryzys gospodarczy oraz inne niekorzystne dla obozu władzy sprawy łatwo jest przykryć wydarzeniami, które mocno wpływają na ludzkie emocje, tak jak atak na kogoś, czy tragiczny wypadek. Podobnie jak poprzez wzbudzanie strachu przed zbrodniczym koronawirusem, do czego znowu niektórzy z polityków chcieliby się posunąć. Na szczęście nie da rady wejść dwa razy do tej samej rzeki i obecnie próba wprowadzenia lockdownu gospodarki czy zmuszania ludzi do szczepień okazałaby się kompletną klapą i końcem partii rządzącej.
Coraz więcej badań, a za nimi publikacji w mediach pokazuje, że te wszystkie szczepionki przeciwko koronawirusowi nie tylko nie dają większej odporności, ale narażają tych, którzy je przyjęli na ponowne zachorowanie na COVID i dodatkowo zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia tzw. NOP-ów (NOP, skrót od niepożądany odczyn poszczepienny) niż ma to miejsce po innych szczepieniach. To wszystko w oczywisty sposób zwiększa tylko liczbę nadmiarowych zgonów, ale przecież ministerstwo zdrowia jest niewzruszone, żeby uwzględniać to w tego typu statystykach, tak jak niewzruszone jest też sumienie ministra choroby i nagłej śmierci, co do liczby przedwcześnie zmarłych Polaków z powodu jego działań.
Internauta
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl