Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Pandemia w odwrocie?

„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” – takie pytanie zadał Jezus Chrystus w 18. rozdziale Ewangelii wg św. Łukasza. Jak pokazały ostatnie wydarzenia w naszym kraju i owszem znajdzie, tyle że na stadionach sportowych.
Wierni już nie mogą gromadzić się w znacznej liczbie w kościołach na mszach świętych (co jest znaczną liczbą decyduje oczywiście rząd), bo tam grasuje zbrodniczy koronawirus, który w try miga pozbawia ludzi życia. Dlatego np. msza beatyfikacyjna kardynała Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski i Matki Elżbiety Czackiej, fundatorki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, miała ograniczenia w liczebności uczestnictwa wiernych (ok. 7 000 uczestników). Natomiast mecz Polska-Anglia na Stadionie Narodowym takiego ograniczenia już nie miał (było ok. 57 000 widzów). Dlaczego? Czyżby, rząd przypomniał sobie, że lud potrzebuje chleba i igrzysk, więc już zezwala na ich organizowanie i to bez ograniczeń? Widocznie wybory tuż tuż, skoro rządzący robią takie gesty.
Gdyby nie zgoda hierarchii kościelnej na takie traktowanie, to taka sytuacja jak w przypadku mszy beatyfikacyjnej nie miałaby w ogóle miejsca. Niestety purpuraci Kościoła Katolickiego zaakceptowali retorykę fałszywej pandemii i dostosowali się do komunikatu władz o ograniczeniach pandemicznych. Sojusz tronu z ołtarzem jak nic wyjdzie bokiem temu drugiemu. Będzie to odczuwalne podczas zbierania na tacę. Nic tak nie wpływa na podejmowane decyzje, jak pieniądze, więc zapewne rząd będzie przekupywał Kościół jakimiś dodatkowymi dotacjami, bo taka postawa hierarchów uwiarygodnia też decyzje rządu.
Podczas samej mszy beatyfikacyjnej establishment w niej uczestniczący założył nawet maski na twarz, żeby księża, którzy ich nie mieli nie zarazili się czasem (oczywiście wg oficjalnej wersji) zbrodniczym zarazkiem. Natomiast w Karpaczu, gdzie odbywało się Forum Ekonomiczne, wirus nie grasował, bo tam praktycznie nikt z establishmentu nie przestrzegał tego wymogu. Mimo to, dzielna milicja obywatelska, chwilowo przemianowana na policję, nie interweniowała jak miało to ostatnio miejsce w jednym z pociągów PKP, gdzie pasażera bez żadnych ceregieli rzucono na podłogę, siłą przygniatając i wykręcając mu ręce właśnie za brak maski. Widocznie zabrakło usłużnego donosiciela, takiego współczesnego Pawła Morozowa (dziś od czasu do czasu robi za niego posłanka Lewicy Paulina Matysiak, ale widocznie nie było jej w Karpaczu), który poinformowałby odpowiednie organy o nieprzestrzeganiu przepisów sanitarnych.
Jeśli ktoś jeszcze nie widzi, że to wszystko, co się dzieje wokół najmodniejszej ostatnio choroby jest jedną wielką ściemą, propagandą na użytek władzy i tych, którzy chcą skręcić na tym jakąś kasę, to jest po prostu ślepy. Ślepy na zachowanie się władz i lekarzy, którzy przecież są najlepiej poinformowani o tym jak „morderczy” jest obecnie grasujący koronawirus.
A przecież w ostatni weekend nawet lekarze, którzy w szpitalach paradowali do kamer w kosmicznych kombinezonach, na proteście w Warszawie nie stosowali się do zasad DDM (Dezynfekcja, Dystans, Maseczki). Oni? Ci, którzy powinni najlepiej ze wszystkich zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa zarażenia się zbrodniczym koronawirusem nie zachowywali dystansu i nie nosili maseczek? No jak to? A no tak to, że to wszystko to jedna wielka ściema! Oni dobrze o tym wiedzą. Ściema, która służy politykom i tym, którzy kręcą na tym, jak to się pospolicie mówi, lody. Skończyły się koronadodatki do pensji, więc lekarze zaczęli protestować, żeby wywalczyć sobie większe zarobki. Rząd sam sobie zgotował tę sytuację. A ponieważ ministrowie nie wydają swoich własnych pieniędzy, tylko nasze, odebrane nam w podatkach, więc są rozrzutni.
Na szczęście coraz mniej jest takich osób, które bez zmrużenia oka wierzą w tę ściemę ze zbrodniczym koronawirusem. A wraz z kolejną dozą stręczenia nam czwartej fali zachorowań i szczepienia się trzecią dawką przeciwko koronawirusowi będzie takich osób coraz mniej. Im więcej sprzecznych obrazków w mediach, tym więcej pojawi się sceptyków, tym więcej ludzi przejrzy na oczy. Ale, jak wiadomo, najtrudniej jest przyznać się przed samym sobą, że dało się tak oszukać.
W Europie nie ustają protesty przeciwko antywolnościowym posunięciom władz. Marsze odbywają się w wielu europejskich miastach, także u nas. We Francji niezaszczepieni ludzie siłą szturmują supermarkety, żeby móc kupić coś do jedzenia, bo przecież mają zakaz wchodzenia do nich. W Wielkiej Brytanii rząd wycofuje się ze stosowania tzw. paszportów covidowych. Dania z dniem 10 września zniosła wszystkie restrykcje, które jeszcze obowiązywały w związku z koronawirusem.
U nas w Polsce w dniu 15 września o godzinie 16.00 będzie pod Sejmem (dokładnie przy pomniku Wincentego Witosa) protest przeciwko segregacji sanitarnej. Presja na rządzących ma sens, co widać po tym, że wycofali projekt ustawy, która miała dawać pracodawcom prawo do segregacji sanitarnej i wglądu do informacji na temat szczepienia się pracowników oraz prawo do niewypłacania pensji niezaszczepionym. Dlatego cały czas trzeba przypominać rządzącym, kto ich wybrał do władzy i po co.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta