Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Leona



Policzono, zważono, podzielono

Jarosław Gowin pewnie znowu się nie cieszy widząc, jak ludzie Naczelnika państwa chcą przejąć jego partię, czyli Porozumienie.
Może nawet pluje sobie w brodę, że nie dogadał się prawie rok temu z opozycją, żeby zostać marszałkiem Sejmu, a w przypadku nieprzeprowadzenia wtedy wyborów prezydenckich objąć nawet stanowisko prezydenta na podstawie artykułu 131 Konstytucji R.P. Jego pozycja polityczna z pewnością byłaby teraz znacznie ważniejsza i silniejsza. Chyba zbyt mało sejmowych szabel chciało wtedy pójść za nim i dlatego to się nie udało. Sam J. Gowin wybrał lojalność wobec swoich partyjnych kolegów, zapominając chyba, że Naczelnik państwa jednak nie zapomni mu tego chwilowego afrontu i flirtu z tzw. totalną opozycją i wcześniej czy później będzie chciał pozbyć się niewiernego koalicjanta. Teraz co prawda więcej posłów z Porozumienia opowiada się za J. Gowinem, ale co z tego jak warunki polityczne nie są tak sprzyjające jak wtedy. Szansa raz stracona jest stracona na zawsze.
Na podstawie tego co widać, trzeba sobie jasno powiedzieć, Zjednoczona Prawica jest zjednoczona tylko z nazwy, nie mówiąc już o tym, że prawicą to od zawsze była też tylko na papierze. Dobrze rządzić się nie da, jak trzeba gasić kolejne wewnętrzne konflikty, a ten jest bardzo rozwojowy mając na uwadze to, jak działają w Polsce sądy, bo akurat tam ma trafić spór o to, kto jest prawdziwym prezesem Porozumienia Jarosława Gowina. Gowinowcom nie pozostanie chyba nic innego jak dogadać się z częścią Platformy Obywatelskiej i PSL-em, żeby politycznie przetrwać i mieć szansę na ponowne znalezienie się w Sejmie i podobno takie rozmowy, po cichu oczywiście, już trwają. Ale czy ww. będą chcieli takiego koalicjanta? Być może PO, Lewica i PSL posłużą się gowinowcami do obalenia obecnego rządu, ale żeby wziąć ich na swoje listy wyborcze, to już niekoniecznie im się w ten sposób odwdzięczą. Zawsze to konkurencja, no chyba, że PSL będzie widziało w takiej koalicji szansę dla siebie na przetrwanie i ponowne wejście do Sejmu, jak to miało miejsce w przypadku sojuszu z Kukiz’15.
Tak właściwie dla opozycji obecna sytuacja jest całkiem znośna, za nic nie odpowiada, pieniądze za posłowanie bierze, a PiS gnije od wewnętrznych sporów i traci poparcie wśród Polaków z powodu gnębienia nas restrykcjami. To jest naprawdę wymarzona dla nich sytuacja i nieśpieszno im do wyborów, żeby w przypadku wygranej brać jeszcze za ten cały bałagan odpowiedzialność. Tzw. totalna opozycja dobrze zdaje sobie sprawę, że nie ma realnego pomysłu na rządzenie, a popieranie przez nią restrykcji i związanych z nimi pomysłów PiS-u na gospodarkę nie wyprowadzi nas z kryzysu. Jedynie KONFEDERACJA chce powrotu do dawno zapomnianej normalności, niskich podatków, prostego prawa, ale niestety nie ma póki co zbyt dużego poparcia wśród wyborców.
Mniejszościowy rząd PiS-u jest jak najbardziej na rękę opozycji, bo wizerunkowo będzie on bił w obraz Zjednoczonej Prawicy. Nawet Z. Ziobro z takiego obrotu sprawy by się ucieszył, bo jego pozycja w rządowej koalicji znacząco wtedy wzrośnie.
Niestety przez to wszystko jeszcze bardziej rozkłada się nam państwo. Jakby nie dość było tego, że jego instytucje (PiS, czyli policja i sanepid) są instrumentalnie wykorzystywane do walki z narodem, służba zdrowia sparaliżowana, przedsiębiorcy niepewni czy jutro nie każe im się zamknąć firmy, a co najgorsze to to, że niszczone są nasze relacje społeczne. Im dłużej ten stan potrwa, tym dłużej będziemy wracać do normalności, a przecież jeszcze nie pozbyliśmy się skutków rządów epoki komunistów. No cóż, widocznie nie zasłużyliśmy na lepsze rządy, skoro sami sobie wybraliśmy taką właśnie władzę, a teraz po prostu ponosimy tego skutki.
Nie jest żadnym pocieszeniem, że nie tylko polski rząd oszalał na punkcie fałszywej pandemii, ale prawie cały świat i pod pozorem walki ze zbrodniczym koronawirusem ogranicza się swobody obywatelskie. Już mówi się o tzw. paszportach zaszczepionych, które będą dawały ich posiadaczom trochę więcej wolności, mimo że z drugiej strony są głosy, że szczepionka nie daje pełnej gwarancji na niezachorowanie na COVID-19. A co z tymi, którzy z różnych przyczyn nie będą mogli lub nie będą chcieli zaszczepić się? Czy nie będzie to podział na nadludzi i podludzi?
Dopóki nie nastąpi otrząśnięcie się z tej całej propagandy znacząco większej części społeczeństwa i przezwyciężenia strachu przed fałszywą pandemią, nie skończy się tresowanie nas kolejnymi ograniczeniami, nakazami i innymi antywolnościowymi posunięciami władzy. To od nas samych zależy, kiedy skończy się to szaleństwo. To my musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wolimy wolność i normalność, czy niewolę i ukrywanie swojej twarzy pod nic nie dającą, a wręcz szkodzącą nam maską. Wydarzenia w Zakopanym z ostatniego weekendu pokazują, że jednak umiłowanie wolności zaczyna przeważać. Daje to jakąś nadzieję na przebudzenie. Na rychłe zakończenie tych nieludzkich rządów, a przynajmniej ich cofnięcie się w swojej zapędliwości do ograniczania nam naszej wolności.
Im szybciej to nastąpi tym mniej będzie szkód do usuwania i w tym lepszym stanie może być nasz naród i państwo. I obyśmy nie musieli jeszcze sporo przecierpieć, żeby zrozumieć, że to nie rząd, nie jego zarządzenia są lekarstwem na problemy, ale to rząd i jego decyzje właśnie stanowią problem, co widać chociażby po doprowadzeniu do niszczenia naszej gospodarki, czy zwiększenia się liczby zgonów.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta