Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Ciekawa i gorszy

Jak mawiał Józef Wissarionowicz Dżugaszwili pseudonim Stalin „w miarę postępów w budowie socjalizmu, walka klasowa zaostrza się”. Te spiżowe słowa sprawdzają się teraz u nas. Socjalizm pod pozorem walki ze „zbrodniczym koronawirusem” czyni coraz większe postępy.
Rząd zamierza decydować praktycznie o każdym aspekcie naszego życia. Nie dość, że ustanawia, które gałęzie gospodarki mogą jeszcze działać, a które nie, to na dodatek, właśnie przygotowuje się do wyznaczania nam ilości osób z jaką będziemy mogli się spotykać także w gronie rodzinnym podczas Świąt Bożego Narodzenia. Ciekawe czy milicja…policjanci, oczywiście po cywilu, będą biegali od mieszkania do mieszkania i sprawdzali, czy totalitarne normy przy świątecznym stole zostały zachowane. Polska wigilijna tradycja w końcu zobowiązuje do przygotowania jednego miejsca dla niespodziewanego gościa, więc wstyd będzie takiej osoby nie przyjąć. Żeby tylko, tak jak miało to miejsce na Marszu Niepodległości, nie wyciągnął jeden z drugim pałki teleskopowej i za przekroczenie norm nie potraktował odpowiednio domowników i pozostałych gości.
No, ale co zrobić, jeśli będzie on szóstą osobą na wigilijnej kolacji? Bo podobno tylko do pięciu osób, które z nami nie zamieszkują będzie można gościć. Złamać przepis i podtrzymać tradycję, czy nie wpuścić do mieszkania? Takie to nas czekają niedługo zgryzoty. A swoją drogą jeszcze żadna władza w Polsce nie walczyła w ten sposób z naszą kulturą i tradycją. Tylko patrzeć jak wzorem Francji zaczną zamykać kościoły.
No dobrze, socjalizm póki co czyni postępy, a gdzie ta walka klasowa? Otóż widać ją nie tylko w niszczeniu polskiej gospodarki, czy w protestach przeciw zamordystycznym posunięciom rządu, ale też na samej górze w ekipie rządzącej. Niewykluczone, że jej ofiarą padł Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, bo kilka dni temu podał się do dymisji. Może nie mógł też już patrzeć na ten cały burdel, który swoimi posunięciami wywołała władza i umył od tego ręce, żeby przypadkiem za to, co jeszcze się stanie nie odpowiadać. W końcu kiedyś już mu stawiano zarzuty i nawet był zatrzymany przez ABW, więc wie, że nie warto się całkowicie podkładać.
Z pewnością elementem ciągłej wojny na górze było to, że w zeszłym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, prezes Solidarnej Polski, która wchodzi w skład Zjednoczonej Prawicy (Prawo i Sprawiedliwość, Porozumienie Jarosława Gowina, Solidarna Polska) wysłał list do premiera Mateusza Morawickiego, w którym jednoznacznie dał do zrozumienia, że nie będzie popierał jego polityki, która zwiększa uzależnienie Polski od Unii Europejskiej. Chodzi o sprawę uzależnienia wypłat z budżetu UE od kwestii praworządności w danym kraju. Ziobryści zapowiedzieli, że jeśli Morawiecki nie będzie tego wetował, to Solidarna Polska przestanie popierać ten rząd, czyli wyjdzie z koalicji rządzącej. Takie też stanowisko zostało przedstawione na spotkaniu kierownictwa Solidarnej Polski z posłami tej partii.
Nie dziwią więc ataki na Ziobrę, które wypominają mu sprawy sprzed lat. Ataki na polu osobistym tj. przypominanie kto jest jego żoną. Chodzi o zeznania świadka koronnego „Brody”, który podczas przesłuchania w 2009 r. powiedział, że żona ministra miała kontakty z gangsterami i była wykorzystywana też przez nich do wpływania na polityków, była im podstawiana. Pisząc eufemistycznie, były wykorzystywane przez nich jej walory cielesne. Oczywiście pani Patrycja Kotecka wszystkiemu już dawno zaprzeczyła pisząc w oświadczeniu, że są to kłamstwa. Jak tam było, tak tam było, nie zmienia to faktu, że można użyć tych zeznań do uderzania w Ziobrę, żeby zbytnio się nie rzucał przeciw Morawieckiemu i nie buntował posłów przeciwko koalicji rządowej.
Niewykluczone, że zostaną też przypomniane sprawy związane z bratem ministra sprawiedliwości, jakie i gdzie stanowiska sprawował, a także te związane z kwestiami obyczajowymi jak np. orientacja seksualna. W środowisku, które popiera PiS i Solidarną Polskę może mieć to istotne znaczenie, a zapewne służby specjalne mają teczki z odpowiednimi hakami. Od kilku tygodni ich koordynatorem jest sam Naczelnik państwa, więc jeśli nadal będzie trzymał stronę Morawieckiego, to Ziobro nie będzie miał lekko. Wojna na górze trwa więc w najlepsze.
Tymczasem dowiedzieliśmy się, że władza tak mocno inwestuje w służbę zdrowia, że personelowi medycznemu pracującemu w Szpitalu Narodowym wynajęła do zamieszkania pięciogwiazdkowy hotel – Regent Warsaw Hotel. Jak przyznał jeden z lekarzy, warunki zamieszkania ma lepsze niż w domu. Opowiadając o swojej pracy, w której, jak sam przyznał, nie przemęcza się zbytnio powiedział, że jest mu wstyd, że w tym uczestniczy. Za takie wypowiedzi długo może być na cenzurowanym w swoim środowisku. Przez te wyznania nie będzie miał łatwo, tak jak nie mają łatwo ci lekarze, którzy kwestionują istnienie pandemii, czy obowiązek zakrywania „świętą szmatką” ust i nosa.
Prawda jest ciekawa, ale niestety jednocześnie co niektórych gorszy i dlatego jest czasem tak mocno zwalczana.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta