Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 11 października 2024 r., imieniny Aldony, Brunona



Tęczowa zaraza

Nie milkną echa kazania arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”. Niestety, oprócz głosów poparcia dla duchownego, są też komentarze krytyczne. Także politycy próbują, i tym bardziej w kampanii wyborczej będą dalej próbować, ugrać poparcie dla siebie na tej fali.
Temat bardzo dobrze nadaje się do rozgrzewania ludzkich emocji, które są bardzo ważne podczas wyborów. Właśnie wykorzystał to także Naczelnik naszego państwa, czyli prezes formacji rządzącej J. Kaczyński. Niestety, oprócz pustych słów poparcia i deklaracji bez pokrycia o sprzeciwianiu się promocji szkodliwych ideologii, można znaleźć fakty, które zaprzeczają temu, że obecna władza wpisuje się w ograniczanie propagandy ruchów LGBT. Wręcz przeciwnie, pokazują one, że zachowuje się tak, jakby zależało jej na ich promocji, bo dzięki temu może ustawiać się w kontrze do nich i uchodzić dzięki serwowanej przez siebie propagandzie jako jedyny obrońca moralności i tradycyjnych zasad. Wszystko jest tu kwestią odpowiedniego przekazu w zarządzanych i tych popierających ją mediach. A przecież nie po pustych słowach i obietnicach, ale po owocach można rozpoznać, czy faktycznie ekipie rządzącej zależy na zastopowaniu ideologii LGBT. A jakie są te owoce?
Dobrym ich przykładem są tu tzw. Fundusze norweskie. Polska przystępując w 2004 r. do Wspólnoty Europejskiej, stała się jednocześnie członkiem EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego). W jego skład wchodzą obecnie kraje członkowskie UE oraz Islandia, Norwegia i Liechtenstein, czyli te, które nie są członkami Unii Europejskiej. I właśnie te kraje w zamian za dostęp do wspólnego rynku jako tzw. Darczyńcy ustanowiły NMF (Norweski Mechanizm Finansowy) i MF EOG (Mechanizm Finansowy Europejskiego Obszaru Gospodarczego), zwane są one potocznie Funduszami norweskimi i EOG, a nasz kraj jest także beneficjentem tych funduszy od momentu przystąpienia do Wspólnoty Europejskiej, obecnie UE.
Właśnie z tych to funduszy kolejny już raz organizacje pozarządowe dostały potężne wsparcie na swoją działalność, tj. ok. 30 mln euro, czyli przeliczając ok. 130 mln zł. Rząd, mimo posiadania różnych instrumentów formalnych i nieformalnych, nie potrafił lub po prostu nie chciał zablokować, czy wręcz zakazać przekazania tych pieniędzy organizacjom, które promują właśnie m.in. „tęczową zarazę” i inne niebezpieczne dla nas ideologie. Kwestie na co są wydawane te środki poruszał chociażby raport opublikowany przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Wniosek nasuwa się jeden, że nie są to dla rządzących sprawy ważne.
Także w czasie kampanii w wyborach do Parlamentu Europejskiego TVPiS (bardzo trafne określenie na tubę propagandową PiS-u) wyraźnie promowała, szczególnie w programach informacyjnych ugrupowanie Wiosna, którego liderem jest m. in. dzięki tej promocji eurodeputowany R. Biedroń, a które otwarcie wspiera ideologię LGBT. Także inne ruchy lewicowe jak SLD (Sojusz Lewicy Demokratycznej), czy partia Razem, też wspierające tę „tęczową zarazę”, były bardzo często zapraszane do rządowych mediów, o wiele częściej niż np. prawicowa Konfederacja. Zanosi się, że w czasie obecnej kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu będzie podobnie. PiS-owi łatwiej się po prostu ustawiać na pozycjach przeciwnych do ruchów LGBT, niż do ugrupowań prawicowych jak właśnie Konfederacja, a że odbywa się to kosztem szerzenia szkodliwych ideologii, to nikt się tam już nie będzie tym przejmował. Ważne, aby utrzymać się u władzy, pokazując gorszą, a nie lepszą dla Polski alternatywę. W końcu media publiczne za czasów obecnej władzy nie raz już pokazały, że są takie tylko z nazwy. Ich celem nie jest obiektywny przekaz i pokazywanie całego spektrum sceny politycznej oraz pełnej prawdy co do otaczającej nas rzeczywistości, tylko takie ukierunkowanie informacji i manipulacja nią, żeby odbiorcy myśleli, że nie ma lepszej alternatywy dla rządów PiS-u.
Kolejnym złym owocem świadczącym o cichym wspieraniu LGBT jest to, że obecna władza nie wypowiedziała Konwencji Stambulskiej. Jej nieoficjalnym założeniem jest m.in. zatarcie różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami, zawiera ona postulaty ideologii gender (płeć to efekt różnic kulturowych, a nie biologicznych), przez co wywraca po prostu cały porządek społeczny. Przyjęta ona została przez Polskę za poprzednich rządów koalicji PO-PSL i wówczas była ostro krytykowana przez polityków PiS, a dziś nie stanowi już dla nich żadnego problemu. Warto więc przypomnieć, że podnosili oni wówczas poważną niezgodność Konwencji z polską Konstytucją, protestowali też przeciwko zafałszowanej antropologii gender deklarowanej już w preambule tegoż aktu i opowiadali się przeciwko obowiązkowi wykorzenienia obyczajów i tradycji związanych z podziałem na płeć oraz przeciwko przymusowej edukacji gender w szkołach. Prominentni politycy PiS-u zapowiadali wówczas nawet zaskarżenie Konwencji Stambulskiej do Trybunału Konstytucyjnego, a po wygranych wyborach wręcz jej wypowiedzenie. Co zostało z tych pustych deklaracji? Jak widać nic. Konwencja jak obowiązywała tak dalej obowiązuje. Warto tu też nadmienić, że do jej wypowiedzenia wzywali także przedstawiciele Konfederacji, ale głuche milczenie było im odpowiedzią ze strony rządowej. Takie są niestety fakty.
Należy też przypomnieć ważny fakt, że to pod rządami PiS-u, za minister edukacji A. Zalewskiej w ponad 200 szkołach w Polsce 26 października 2018 r. odbywała się po raz kolejny już akcja pod nazwą „Tęczowy Piątek”. Na szkolnych korytarzach zawisły m. in. tęczowe plakaty, które ją propagowały, a tematem przewodnim specjalnych lekcji, które się odbyły tego dnia w tych szkołach, była akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBT. Tak wygląda realnie walka PiS-u z tą szkodliwą ideologią w szkołach, które przecież odpowiadają także za kształtowanie postawy moralnej.
Podsumowując te wszystkie fakty można, a nawet należy sobie zadać pytanie, czy to zwykła nieudolność rządzących, czy może celowe działania lub ich zaniechanie, żeby osłabić nasz naród? A może jedno i drugie? Tak czy owak, nie wygląda to dobrze i nie daje dobrych perspektyw na przyszłość. Póki co, mamy więc słaby rząd, który ulega presji środowisk LGBT, których żądania będą coraz śmielsze. Skutki takiej polityki będą odczuwalne coraz bardziej i to niestety przez lata.
Internauta

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta