Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Ballada o pieniądzu

[w:] „Wyszkowiak” nr 24/2010 z 15 czerwca 2010 r.
Idę śródmiejskimi ulicami Warszawy. Naprzeciw mnie jedzie facet na rowerze. Wygląda, jak pracownik korporacji, „na luzie”, tj. przebrany w „bycie na luzie”. Biała czapeczka z daszkiem, rozpięta do połowy torsu biała koszula. Luźne spodnie rybaczki, ale chyba z gatunku „rowerowych”. Nie znam się na tym, ale dostrzegam w mgnieniu oka, że na wszystkim powiewa metka, świadcząca o stanie posiadanych pieniędzy oraz sporych możliwości nabywania takich właśnie metek. Domniemywam, że filozofia materialna współczesnego świata, która odcisnęła na „rowerzyście” spore piętno, a on pozostaje jej wyznawcą, jest chyba naturalnym skojarzeniem.
Rower z człowiekiem przemyka szybko, pozostawiając po sobie furkot warszawskiego blichtru. Rower również stanowi markowe wyposażenie turystyczno-rekreacyjne. Jego cenę potwierdza mina właściciela.
Takich ludzi na ulicach spotykam sporą ilość. Podążają swoimi ścieżkami, zbudowanymi przez innych. Przez tych, którzy chcą na nich po prostu zarabiać. Ludzie z maskami, zamknięci w pułapki korporacyjnych szablonów, ugięci pod ciężarem „topowych sytuacji”, gonią za światem, który jest im podawany. Ich bieg musi być coraz szybszy, bo świat, tj. wszelkie media, korporacje, banki, systemy zarządzania – ciągle podają coś innego. Czy dlatego, że rzeczywistość tak pędzi do przodu?
Absolutnie nie. Po pierwsze, ów pęd nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Po drugie zaś, zmiany podawane są tak szybko, ponieważ szybko trzeba wzbudzać potrzeby, ponaglać konsumentów, aby więcej zarabiać. Jaki sens bowiem ma lansowanie ciągle tej samej mody, skoro wówczas nikt by nie kupował nowych kolekcji? Jaki sens ma jeżdżenie starymi rowerami, skoro nikt nie musiałby kupować nowych? Budowanie zapotrzebowania na kupowanie i posiadanie jest podstawą zarabiania przez ludzi ogromnych pieniędzy, obrotu, popytu, podaży.
Kręcenia się pieniądza, który w zasadzie jest formą niematerialną (choć brzmi to dziwnie i mało prawdopodobnie), wymyślone jest oraz opracowane skrupulatnie przez ludzi. Oni ustalają na szczeblach ponad głowami przeciętnych „ludzi na rowerach” zasady kierujące tym światem. A to, co wymyśla człowiek we wszelkich dziedzinach społeczno-ekonomicznych, jest sztucznym tworem. Lecz jakże podatni jesteśmy na jego oddziaływanie. Życie nie jest takie, jak nam się podaje: płacenie, renty, emerytury, zatrudnienie. Nie wiedząc kiedy, człowiek wplątany został w niewolniczy system pracowania dla innych. I nie chodzi tutaj o naszych szefów czy zwierzchników, lecz o głębsze pojęcie tego zagadnienia. O zabijanie w ludziach duchowości lub spychanie ją na plan dalszy, nieważny, byle jaki, śmieszny. A stawianie na piedestale rzeczy najważniejszych dla systemu – materializmu. Materializmu w każdej formie: zarabiania, spłacania, kształtowania się naszego myślenia o naszym własnym życiu przez pryzmat pieniądza, tj. albo jego braku i związanych z tym trosk, albo jego nadmiaru i związanych z tym uciech, a pod grubszą warstwą tych uciech i tak ukrywających się trosk. Troski mają postać stresu, nieprzespanych nocy, chorób serca, urazów do ludzi i sytuacji, które z kolei powodują przeróżne nowotwory oraz psychozy. Życie nasze przybiera wtedy postać straszną. Pełną ograniczeń. A jego podstawą staje się lęk.
Dlatego zamiast konstruktywnie i twórczo realizować swoją misję na ziemi, wykorzystać dany nam czas na wzrastanie, obdarzanie innych miłością, kręcimy się wokół niespełnień, zagrożeń i frustracji.
Pomimo komputerów, świetnych komórek, nawigacji, super dostępów do mediów, które miały nam pomóc w pozbyciu się ograniczeń, ograniczenia buduje nam się coraz większe. Bo wyjście poza to wszystko, staje się coraz bardziej niemożliwe. Podobnie jak – nie wiedzieć czemu – jazda samochodem bez nawigacji…

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta