Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Domy myślące

[w:] „Wyszkowiak” nr 26/2010 z 29 czerwca 2010 r.
Domy myślące nie są wcale wymysłem autorów powieści fantastycznych. To też nie futurystyczne projekty architektoniczne. Domy myślące są zjawiskiem, o które każdy z nas otarł się przynajmniej raz w życiu. Przynajmniej raz w życiu każdy przekroczył próg takiego domu i przynajmniej raz w życiu taki dom go zaniepokoił. Nie tylko stukotami w nocy, ale również wydarzeniami, które się tam zadziały.
– Mam dom myślący – usłyszałam w słuchawce głos znajomej, która stała się szczęśliwą (?) posiadaczką nowego domu. To znaczy nie nowego, ale starego, tylko że dopiero co zakupionego.
Ostatnio więc odwiedziłam taki „dom myślący”. Na specjalne zaproszenie znajomej, a raczej na jej szczególną prośbę. Przyjechałam. Na pozór nic nie budziło niepokoju. Ogród trochę zaniedbany, lecz można na upartego postawić w nim ławkę i sławetnego grilla. Sam dom również nie przeraził na początku. Odkryta cegła wymagała tynku, który z pewnością podniósłby wizualny standard domu. Lecz i bez tego obraz nie przedstawiał się ponuro.
W środku typowo, jak na dom na przedmieściach małego miasta. W dodatku jeszcze do niedawna zamieszkiwany przed dwójkę staruszków.
Zatem wszystko w porządku. Tymczasem znajoma miała odmienne zdanie:
– Wydaje mi się, że coś z tym domem nie jest dobrze. Często boli mnie głowa. A mąż, chociaż kiedyś nie pił za dużo, od momentu wprowadzenia się, pije na umór. Wyciąga jakieś zdarzenia z przeszłości. Wygląda to tak, jakby coś zawisło nad nami – mówiła przygnębiona.
Faktycznie w domu odczuwalna była jeszcze obecność byłych właścicieli, ale ich energia rozpływała się, odchodziła i jedynie kwestią czasu było zaniknięcie tego odczucia.
W sytuacjach, kiedy ciężko jest zdefiniować swoje wrażenia, noc odpowiada często na różne pytania. Kiedy umysł jest i czysty i zagrożony – jak wierzono kiedyś – jednocześnie ciemnością może nastąpić wyjaśnienie przedziwnych zdarzeń.
Gdy nastała noc w tym dom, faktycznie sen był niespokojny. W kuchni spotkałam się ze znajomą, która – po przebudzeniu się, zeszła, aby zaparzyć herbatę.
– Co ci się śniło? – zapytałam.
– Tłok. Przepychałam się korytarzem w tym domu… – zawiesiła głos i ściszyła jednocześnie, wstrząśnięta nocną projekcją. – Najpierw jednak we śnie zaczęłam gasić światła w łazienkach. Kiedy zgasiłam wszystkie światła, zaczęłam iść w stronę salonu. Ale wtedy poczułam, że napotykam na opór. Jakbym nie mogła przejść. Jakby ktoś zagradzał mi drogę. No i zaczęłam się z tym kimś przepychać. To był mężczyzna w kraciastym swetrze. Nie chciał mnie puścić dalej. Zaczęłam krzyczeć, a on stawał się coraz silniejszą…
– Energią? – zapytałam.
– Tak, właśnie. Tak, jakby stawiał mi opór psychiczny…– zamyśliła się. Potem podjęła przerwany wątek. – Wołałam męża, ale on mnie nie słyszał. Stałam więc w tym przedpokoju i prowadziłam niemą walkę z tą osobą.
– Czy jest ktoś, kto na sprzedaży tego domu ucierpiał? – zapytałam.
Znajoma zamilkła na chwilę, analizując sytuację.
– Chyba nie.
Wieczorem do domu przyszedł jej mąż. Był na rauszu.
– Nie będę się przejmował twoimi pretensjami! – krzyczał od wejścia do swojej żony. – Mam gdzieś twoje pretensje i tego faceta w kraciastym swetrze.
Znajoma znieruchomiała.
– Jak to? Też go widziałeś? –-zapytała przerażona.
–-Tak, stoi za płotem – odparł jej mąż. Kobieta zbladła i wyszła niepewnie przed dom. Za płotem stał mężczyzna z jej snu.
– Czego pan chce? – zadała mu pytanie.
– Żebyście oddali mi zaliczkę, którą wpłaciłem za ten dom synowi właścicieli, bo chciałem go kupić. A on ją zabrał, a potem dom sprzedał wam.
Kobieta przeprosiła mężczyznę i obiecała, że pomoże mu odnaleźć nieuczciwego syna byłych właścicieli. Ból głowy i pijaństwa męża nagle ustały.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta