Będzie piękniej!
Usłyszałam niepokojące głosy dotyczące projektów nowych planów zagospodarowania przestrzennego Wyszkowa. Nie bardzo, niestety, wiedziałam o czym do mnie ludzie mówią i czym tak bardzo są zaniepokojeni.
- Czytałaś? Blokowisko nam zafundują przy starym kościele.
- Gdzie? – pytam zdziwiona. Topografię Wyszkowa znam nieźle i nie bardzo wiem, gdzie przy kościele można postawić bloki.
- Na Kościelnej – pada odpowiedź.
Gapię się zdziwiona, bo nagle okazało się, że nie wiem, gdzie jest ul. Kościelna. Na pewno przy Idzim, skoro mówią o starym kościele, ale gdzie dokładnie jest ulica Kościelna? Zamiast dopytywać, gdzie co jest, trzeba na zwiady się udać i sprawdzić, gdzie przy kościele można postawić bloki. W międzyczasie dopytuję się, skąd takie informacje ludzie czerpią, bo jeśli coś ktoś spod biurka wygrzebał i plotkę przyniósł, to nie ma się czym przejmować. Od plotki do sprawdzonej informacji zazwyczaj droga daleka. W większości sytuacji plotkami nie należy się przejmować, gdyż po jakimś czasie umierają śmiercią naturalną i nikt o nich więcej nie pamięta. Niestety, to nie plotka, to plany, wizja, zamierzenia! Jedna z gazet w ostatnim numerze ubiegłego roku na pół strony artykuł wysmarowała „Więcej terenów mieszkalnych”. W ostatnich wydaniach prasy w bieżącym roku ta informacja pojawiła się również.
Zupełnie nie tak dawno dziwiłam się, że w Wyszkowie stanęło budownictwo wielorodzinne. Jak na lekarstwo jest nowych mieszkań. Skończyły się czasy, że co i raz nowy wielopiętrowiec w mieście się pojawiał. Wydaje mi się, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Przyszłość” od lat nic nowego nie wybudowała. Czasami coś tam, gdzieś tam prywatnego powstaje. Ponieważ nie interesuje mnie zakup nowego mieszkania, i sprawy budowania nowych blokowisk nie bardzo mnie interesowały. O cenach wyszkowskich mieszkań dowiaduję się jedynie z rozmów z tymi, którzy chcą w mieszkanko zainwestować. Nie raz cieszyłam się, że nie jestem młodym małżeństwem i nie muszę myśleć o własnych czterech kątach, bo życie na garnuszku rodziców mi się znudziło. Własne mieszkanko posiadam i z rodzicami od lat nie mieszkam. Młodym małżeństwem również nie jestem. Dzieci wolą jeszcze mieszkać ze mną, więc temat cen nowych mieszkań i możliwości ich zakupu zdecydowanie sobie odpuściłam.
Coś jednak ludzi musi niepokoić, skoro zdenerwowani komentują nową wizję zabudowy Wyszkowa.
W chwili obecnej, wjeżdżając starym mostem do Wyszkowa od strony Warszawy, widzimy piękną panoramę naszego miasta. Widok jest niezwykły. Zanurzony w drzewach kościół św. Idziego, leniwie ciągnąca się rzeka Bug, nadbużańska zieleń, która „przechodzi” w wyszkowskie tzw. łęgi. Wyszków nie jest miastem pięknym. Można w nim jednak odnaleźć miejsca, które zachwycają. Każde miasto powinno mieć swoją duszę, miejsce które jest dla danego miasta charakterystyczne. Takim miejscem jest panorama kościoła, którą widzimy stojąc na starym, kołowym moście.
Pojeździłam sobie ulicami Wyszkowa i próbowałam znaleźć w moim mieście jeszcze coś pięknego. Kiedyś ładnym miejscem, w którym spędzało się czas był nasz miejski park. Nie czułam strachu, by razem z koleżankami się w nim bawić, by zimą szukać w nim miejsc do zjeżdżania na sankach lub na kawałku folii. Był czas, gdy w parku powstał amfiteatr. Coś tam się w nim działo, lecz jego historia nie była długa. W parku były też korty tenisowe. Kto chciał, ten mógł uczyć się gry w tenisa ziemnego. Przy LOK-u była wypożyczalnia kajaków i łódek. Jako mała dziewczynka razem z rodzicami pływałam łódką po czystym Bugu. Dzisiaj park świeci pustkami. Nie bardzo jest w nim bezpiecznie. Moje dzieci mają kategoryczny zakaz wchodzenia do parku. LOK zaś zamienił się w podrzędną dyskotekę. Dodatkowo, niedaleko straży pożarnej, straszy nas rozpoczęta budowa czegoś, co podobno miało być kompleksem konferencyjnym. Potężne gmaszysko od lat stoi tak, jakby ktoś o nim zapomniał.
Jedna z większych ulic naszego miasta, ulica Sowińskiego, też nie należy do pięknych. Domyślam się, że centrum miasta miało być nowoczesne. Być może dlatego sklepy powstałe tam w ostatnich latach mają bryłę koślawych pudełek w bliżej nieokreślonych kolorach.
Na starych zdjęciach możemy zobaczyć jak kiedyś wyglądała ulica 11 Listopada (poprzednia jej nazwa to 22 Lipca) i okolice „Hutnika”. Młode pokolenie tylko z sentymentalnych rozmów z rodzicami i dziadkami może się dowiedzieć, że były tam kiedyś sady.
Na obecnym osiedlu Polonez były kiedyś pola uprawne. Nikt nie chciał mieszkać w pierwszych blokach, które się tam pojawiły. Dzisiaj jest to miejsce, gdzie mieszka kilka tysięcy wyszkowian.
Wyszków się rozbudowuje. Nie mam złudzeń, że to co kiedyś zachwycało, dzisiaj przestaje już istnieć. Wiem, że gdzieś trzeba znaleźć miejsca dla tych, którym życie na wsi zbrzydło i postanowili zamieszkać w mieście. Z małego miasteczka w ciągu 30 lat zrobiło się miasto, brzydkie miasto.
Mam wrażenie, że nikomu nie zależy jak ma wyglądać Wyszków. Przypadkowe budowle, przypadkowe decyzje, plan zagospodarowania przestrzennego, którego nikt nie rozumie.
Radni miejscy zaniepokoili się, że projekt czterokondygnacyjnego budynku może zasłonić panoramę kościoła św. Idziego. Projektant przygotował więc dla radnych odpowiednią wizualizację. Dwa zdjęcia tej wizualizacji zamieszczone zostały w „Nowym Wyszkowiaku”. Podobno ma być pięknie. Czy będzie? Dla mnie, niestety nie. Brązowa, wielka bulwa stojąca nad brzegiem Bugu przykuwa spojrzenie nie swoją urodą, lecz swoją brzydotą.
Zaczęłam się zastanawiać, czy na terenie naszego miasta jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można wlepić budownictwo wielorodzinne? Czy gmina Wyszków nie posiada już więcej terenu, na którym bez uszczerbku estetycznego można postawić paskudne bloki? Czy już wszystko zostało wyprzedane i zabudowane? Zastanawiam się, kiedy pojawi się wizualizacja zabudowania parku miejskiego, tam też można postawić bloki. Czy również park kolejowy zostanie ubrany w bloki? Czy wyszkowskie łęgi też stanowią atrakcyjny teren pod zabudowę wielorodzinną? Kiedy wyszkowska głusza zostanie wycięta i zasypana, bo ktoś wyskoczy z pomysłem wybudowania tam ekskluzywnego osiedla domków jednorodzinnych?
Zabudować można wszystko. Wszystko można zniszczyć, zalać betonem, unowocześnić. Pomyśleć należy, że jeśli już nic do zniszczenia nie pozostanie, to nie da rady na nowo usypać skarpy, zrobić bagnistej głuszy, w szybkim tempie wyhodować kawałek zieleni. Być może niedługo, by mieć kawałek przyrody, trzeba będzie na dachach bloków zakładać zielone ogrody. Będzie bliżej słońca i bliżej nieba, ale czy będzie pięknie i bliżej przyrody?
Judyta
„Wyszkowiak” nr 3 z 21 stycznia 2014 r.
- Gdzie? – pytam zdziwiona. Topografię Wyszkowa znam nieźle i nie bardzo wiem, gdzie przy kościele można postawić bloki.
- Na Kościelnej – pada odpowiedź.
Gapię się zdziwiona, bo nagle okazało się, że nie wiem, gdzie jest ul. Kościelna. Na pewno przy Idzim, skoro mówią o starym kościele, ale gdzie dokładnie jest ulica Kościelna? Zamiast dopytywać, gdzie co jest, trzeba na zwiady się udać i sprawdzić, gdzie przy kościele można postawić bloki. W międzyczasie dopytuję się, skąd takie informacje ludzie czerpią, bo jeśli coś ktoś spod biurka wygrzebał i plotkę przyniósł, to nie ma się czym przejmować. Od plotki do sprawdzonej informacji zazwyczaj droga daleka. W większości sytuacji plotkami nie należy się przejmować, gdyż po jakimś czasie umierają śmiercią naturalną i nikt o nich więcej nie pamięta. Niestety, to nie plotka, to plany, wizja, zamierzenia! Jedna z gazet w ostatnim numerze ubiegłego roku na pół strony artykuł wysmarowała „Więcej terenów mieszkalnych”. W ostatnich wydaniach prasy w bieżącym roku ta informacja pojawiła się również.
Zupełnie nie tak dawno dziwiłam się, że w Wyszkowie stanęło budownictwo wielorodzinne. Jak na lekarstwo jest nowych mieszkań. Skończyły się czasy, że co i raz nowy wielopiętrowiec w mieście się pojawiał. Wydaje mi się, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Przyszłość” od lat nic nowego nie wybudowała. Czasami coś tam, gdzieś tam prywatnego powstaje. Ponieważ nie interesuje mnie zakup nowego mieszkania, i sprawy budowania nowych blokowisk nie bardzo mnie interesowały. O cenach wyszkowskich mieszkań dowiaduję się jedynie z rozmów z tymi, którzy chcą w mieszkanko zainwestować. Nie raz cieszyłam się, że nie jestem młodym małżeństwem i nie muszę myśleć o własnych czterech kątach, bo życie na garnuszku rodziców mi się znudziło. Własne mieszkanko posiadam i z rodzicami od lat nie mieszkam. Młodym małżeństwem również nie jestem. Dzieci wolą jeszcze mieszkać ze mną, więc temat cen nowych mieszkań i możliwości ich zakupu zdecydowanie sobie odpuściłam.
Coś jednak ludzi musi niepokoić, skoro zdenerwowani komentują nową wizję zabudowy Wyszkowa.
W chwili obecnej, wjeżdżając starym mostem do Wyszkowa od strony Warszawy, widzimy piękną panoramę naszego miasta. Widok jest niezwykły. Zanurzony w drzewach kościół św. Idziego, leniwie ciągnąca się rzeka Bug, nadbużańska zieleń, która „przechodzi” w wyszkowskie tzw. łęgi. Wyszków nie jest miastem pięknym. Można w nim jednak odnaleźć miejsca, które zachwycają. Każde miasto powinno mieć swoją duszę, miejsce które jest dla danego miasta charakterystyczne. Takim miejscem jest panorama kościoła, którą widzimy stojąc na starym, kołowym moście.
Pojeździłam sobie ulicami Wyszkowa i próbowałam znaleźć w moim mieście jeszcze coś pięknego. Kiedyś ładnym miejscem, w którym spędzało się czas był nasz miejski park. Nie czułam strachu, by razem z koleżankami się w nim bawić, by zimą szukać w nim miejsc do zjeżdżania na sankach lub na kawałku folii. Był czas, gdy w parku powstał amfiteatr. Coś tam się w nim działo, lecz jego historia nie była długa. W parku były też korty tenisowe. Kto chciał, ten mógł uczyć się gry w tenisa ziemnego. Przy LOK-u była wypożyczalnia kajaków i łódek. Jako mała dziewczynka razem z rodzicami pływałam łódką po czystym Bugu. Dzisiaj park świeci pustkami. Nie bardzo jest w nim bezpiecznie. Moje dzieci mają kategoryczny zakaz wchodzenia do parku. LOK zaś zamienił się w podrzędną dyskotekę. Dodatkowo, niedaleko straży pożarnej, straszy nas rozpoczęta budowa czegoś, co podobno miało być kompleksem konferencyjnym. Potężne gmaszysko od lat stoi tak, jakby ktoś o nim zapomniał.
Jedna z większych ulic naszego miasta, ulica Sowińskiego, też nie należy do pięknych. Domyślam się, że centrum miasta miało być nowoczesne. Być może dlatego sklepy powstałe tam w ostatnich latach mają bryłę koślawych pudełek w bliżej nieokreślonych kolorach.
Na starych zdjęciach możemy zobaczyć jak kiedyś wyglądała ulica 11 Listopada (poprzednia jej nazwa to 22 Lipca) i okolice „Hutnika”. Młode pokolenie tylko z sentymentalnych rozmów z rodzicami i dziadkami może się dowiedzieć, że były tam kiedyś sady.
Na obecnym osiedlu Polonez były kiedyś pola uprawne. Nikt nie chciał mieszkać w pierwszych blokach, które się tam pojawiły. Dzisiaj jest to miejsce, gdzie mieszka kilka tysięcy wyszkowian.
Wyszków się rozbudowuje. Nie mam złudzeń, że to co kiedyś zachwycało, dzisiaj przestaje już istnieć. Wiem, że gdzieś trzeba znaleźć miejsca dla tych, którym życie na wsi zbrzydło i postanowili zamieszkać w mieście. Z małego miasteczka w ciągu 30 lat zrobiło się miasto, brzydkie miasto.
Mam wrażenie, że nikomu nie zależy jak ma wyglądać Wyszków. Przypadkowe budowle, przypadkowe decyzje, plan zagospodarowania przestrzennego, którego nikt nie rozumie.
Radni miejscy zaniepokoili się, że projekt czterokondygnacyjnego budynku może zasłonić panoramę kościoła św. Idziego. Projektant przygotował więc dla radnych odpowiednią wizualizację. Dwa zdjęcia tej wizualizacji zamieszczone zostały w „Nowym Wyszkowiaku”. Podobno ma być pięknie. Czy będzie? Dla mnie, niestety nie. Brązowa, wielka bulwa stojąca nad brzegiem Bugu przykuwa spojrzenie nie swoją urodą, lecz swoją brzydotą.
Zaczęłam się zastanawiać, czy na terenie naszego miasta jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można wlepić budownictwo wielorodzinne? Czy gmina Wyszków nie posiada już więcej terenu, na którym bez uszczerbku estetycznego można postawić paskudne bloki? Czy już wszystko zostało wyprzedane i zabudowane? Zastanawiam się, kiedy pojawi się wizualizacja zabudowania parku miejskiego, tam też można postawić bloki. Czy również park kolejowy zostanie ubrany w bloki? Czy wyszkowskie łęgi też stanowią atrakcyjny teren pod zabudowę wielorodzinną? Kiedy wyszkowska głusza zostanie wycięta i zasypana, bo ktoś wyskoczy z pomysłem wybudowania tam ekskluzywnego osiedla domków jednorodzinnych?
Zabudować można wszystko. Wszystko można zniszczyć, zalać betonem, unowocześnić. Pomyśleć należy, że jeśli już nic do zniszczenia nie pozostanie, to nie da rady na nowo usypać skarpy, zrobić bagnistej głuszy, w szybkim tempie wyhodować kawałek zieleni. Być może niedługo, by mieć kawałek przyrody, trzeba będzie na dachach bloków zakładać zielone ogrody. Będzie bliżej słońca i bliżej nieba, ale czy będzie pięknie i bliżej przyrody?
Judyta
„Wyszkowiak” nr 3 z 21 stycznia 2014 r.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl