Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 listopada 2024 r., imieniny Janusza, Konrada



Stosy, szubienice i systemowe rozwiązania

Nowy Rok! Chińczycy mają Rok Smoka, Rok Szczura, a my od kilku dni mamy „rok pijanego kierowcy”. 1 stycznia pijany bandyta śmiertelnie potrącił sześć osób w Kamieniu Pomorskim. Ta drastyczna informacja błyskawicznie obiegła wszystkie media stając się głównym tematem serwisów informacyjnych. Oczy dziennikarzy w całym kraju zwróciły się ku podobnym przypadkom. Nie trzeba było długo szukać... Bezmyślnych idiotów nie brakuje.
Każdego dnia ktoś ginie potrącony przez pijanego mordercę w samochodzie. Ba, żeby tylko w samochodzie… W Łodzi pijany motorniczy w centrum miasta staranował tramwajem ludzi i samochody. Było wielu rannych i dwie ofiary śmiertelne. Za każdym razem w podobnych przypadkach objawia się gromki chór tych, którzy mają gotowe i cudowne rozwiązania. Każdy rozwiązanie ma najlepsze. Każdy miał je wcześniej i koniecznie musi o tym opowiedzieć przed kamerami. W Sejmie natychmiast zorganizowano konferencje prasowe. Najważniejsze z postulatów: działać szybko i drastycznie... Ja oczywiście mogę się nie znać i nie mam monopolu na wiedzę, ale moim zdaniem nie ma nic gorszego niż pochopne działanie pod wpływem chwilowej tragedii. Bezmyślne działanie pod publikę. Pojawia się wiele propozycji, które w wielkim skrócie można opisać trzema słowami – „trzeba zaostrzyć prawo”
Trzeba wprowadzić drastyczne kary. Niemalże domagamy się rytualnych stosów i szubienic. Być może bydlak z Kamienia Pomorskiego zasłużył na stos. Z pewnością sąd nie znajdzie wielu okoliczności łagodzących. Polskie prawo jest już dzisiaj dosyć restrykcyjne i daje pełne możliwości dotkliwego karania sprawców. W polskich więzieniach siedzi jednak tylko JEDEN procent zatrzymanych za jazdę samochodem po pijanemu. Zupełnie odwrotnie ma się sytuacja z rowerzystami – w więzieniach są ich tysiące. Pytacie jak to możliwe... Możliwe, bo prawo zmieniono bez zastanowienia pod wpływem chwilowego impulsu pod publiczkę. Na drogach zginęło więcej rowerzystów niż przed zmianą przepisów, a każdy z nas podatników dokłada średnio miesięcznie dwa i pół tysiąca złotych do każdego z pijaczków, który mógł stracić swoje własne życie na rowerze. A pijani mordercy w samochodach mordują niewinnych na ulicach nie z powodu złego prawa, ale z powodu jego niezrozumienia. Jeśli byśmy podnieśli kary, to taki delikwent by się trzy razy zastanowił wsiadając na bani do auta – twierdzą prawicowi politycy. Ja się jednak zastanawiam czy taki baran, który zabija swoich kolegów, ryzykuje życie własne, żony, dzieci, tak w ogóle o czymkolwiek myśli. Jaka to dla niego różnica, czy jest zagrożony karą 12 czy 15 lat więzienia, skoro on nie myśli, że może sam zginąć albo kogoś zabić. Sami sobie odpowiedzcie jak wpływa wysokość potencjalnej kary na czyny człowieka, który nie obawia się śmierci. Zupełnie nie wpływa, bo taki pijak kompletnie nie dostrzega zagrożenia. Nigdy nikt mu nie powiedział, że pijany kierowca to potencjalny zabójca. Nigdy nikt mu nie powiedział ,że alkohol we krwi utrzymuje się przez całą dobę, nigdy nikt mu nie pokazał ofiar wypadków i sierot bez rodziców. Jedno wie taki delikwent – mnie to nie dotyczy. Zmiany wysokości kar nie pomogą, gdy sprawca nie dostrzega zagrożenia. Trzeba jednak stale powtarzać jakie jest zagrożenie, uświadomić wszystkim ogrom niebezpieczeństwa. Nieuchronność kary i świadomość zagrożenia to podstawowe elementy odstraszające potencjalnych przestępców. Bardzo istotne jest również przyzwolenie społeczne, bo co to takiego jechać „ na gazie”. Policjanci jeżdżą po pijaku, księża jeżdżą po pijaku i politycy też. Nikogo to nie obchodzi. Żona pozwala, matka nie reaguje i kolega namawia, to dlaczego nie spróbować. To jest właśnie klucz do wszystkich drogowych nieszczęść. Przyzwolenie społeczne i brak nieuchronności kary powoduje, że skala jest tak wielka. Jest jeden dobry aspekt tych bezsensownych śmierci pijackich ofiar. Dzięki kumulacji informacji już dziś bardzo głośno się mówi, że to niebezpieczne. Ale co ważniejsze, jazda na bani to OBCIACH, to wstyd. Już coraz trudniej o akceptację dla pijaka za kierownicą. Coraz więcej ludzi piętnuje takie zachowania. Tylko brak przyzwolenia społecznego połączony z nieuchronnością kary może zmniejszyć liczbę ofiar na drogach. Taki bandyta, potencjalny morderca samochodowy nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji swojego czynu. Im więcej osób się zastanowi jakie jest zagrożenie, tym będzie bezpieczniej. Wiem ,że ten temat w nowym roku, roku pijanego kierowcy, jest już dosyć męczący. Jeśli jednak uda się uświadomić choć jednej osobie powagę sytuacji, to może warto o tym raz jeszcze powiedzieć.
Tak czy inaczej poza gadaniem w sejmowej Komisji Infrastruktury pracujemy również nad ustawą zmieniającą niektóre przepisy. Ustawa przewiduje szereg systemowych rozwiązań jak zwiększenie edukacji, wzrost nieuchronności kary, prace społeczne na rzecz społeczności lokalnych. Proponowane zmiany przepisów zakładają również zwiększenie kar, ale nie tych górnych granic, tylko najniższych kar w połączeniu z ich nieuchronnością. Zawsze jednak warto powtarzać: jazda po pijaku to śmierć, a w najlepszym przypadku obciach.

B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 2 z 14 stycznia 2014 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta