Wyrób „informacyjnopodobny”
Kancelaria Sejmu wypłaca sobie milionowe premie. Lotnisko w Modlinie wciąż zamknięte. Stadion Narodowy nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. PKP Śląsk nie jeżdżą. Bezrobocie wśród młodych, sięgnęło 30 proc. Urząd Skarbowy otrzymał prawa do kontroli, podsłuchów, nakładania kar wstecz. A „rzetelne i niezależne media” za najważniejszą uznały informację o tym, jak była ubrana, uczesana i jak się zachowywała Katarzyna Waśniewska... O tempora! O Mores!
W czasach PRL mieliśmy do czynienia z wyrobami czekoladopodobnymi. Dziś spotykamy się z tworem, który w założeniu ma być rzetelnym i niezależnym medium informacyjnym. Niestety, jak to często w życiu bywa, założenia mijają się z rzeczywistością. I zamiast ważnych informacji, otrzymujemy papkę w postaci tematów zastępczych, a zamiast telewizji informacyjnej mamy do czynienia z wyrobem informacyjnopodobnym.
Jak wspomniałem na wstępie, media emocjonują się sprawami mało istotnymi (patrząc z perspektywy kraju, w którym nie jest „kolorowo”). Telewizja i pozostałe media serwują nam intelektualny fastfood, pomijając rzeczy wartościowe i „odżywcze”. A w tym samym czasie dzieje się bardzo wiele.
Zamiast becikowego, tak ważnego dla wielu polskich rodzin, mamy wielkie nagrody dla urzędników Kancelarii Sejmu – 7,5 mln złotych!!! W tym ponad 850 tysięcy dla jej kierownictwa. Zamiast inwestycji na polskiej kolei, zamyka się ponad 2 000 km linii kolejowych (również odcinki znajdujące się na terenie naszego okręgu wyborczego). W tym samym czasie, Kancelaria Prezydenta wypłaca swoim urzędnikom premie w wysokości ponad 16,5 tysiąca złotych na osobę (łącznie to ponad 5,3 miliona złotych!). Przeciwnicy pakietu ustaw dla przedsiębiorczości, które konsekwentnie i regularnie przedstawiamy w Sejmie, twierdzą, że są to drogie dla budżetu państwa zmiany. Jednak nie przeszkadza im to, że we wszystkich ministerstwach (od początku kadencji), wypłacono ponad 60 milionów złotych na różnego rodzaju premie i nagrody. Sami Państwo widzicie, jak wiele jest tematów do dyskusji, do oceny. Czy media poświęcają temu odpowiednią ilość uwagi? Oczywiście, że nie. Przecież lepiej sprzeda się temat procesu Matki Madzi z Sosnowca. Więcej ludzi będzie emocjonować się kosmetycznymi zmianami w rządzie.
Temat zastępczy to największy z objawów postępującej w zastraszającym tempie, tabloidyzacji mediów. Mediów, które wyczuły nowe trendy na rynku i próbują przekuć je w złoto. W tym miejscu należy postawić sobie pytanie: kto ponosi odpowiedzialność za ten proces? Czy są to wydawcy i producenci, których głównym zdaniem jest ciągłe zwiększanie sprzedaży i oglądalności? Czy może są to czytelnicy i widzowie? Odpowiedź na to pytanie nie była i nie może być jednoznaczna. Bo nie są winni czytelnicy i widzowie, ani też prezesi, którzy chcą utrzymać się na rynku. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, że głównym winowajcą jest postępujący rozwój technologiczny. To on wymusza na nas życie w ciągłym biegu i w ciągłym stresie. W obawie przed stratą pracy pracujemy po godzinach, kontakty towarzyskie ograniczamy do zbędnego minimum, rezygnujemy z pełnowartościowych posiłków na rzecz fastfoodów, a w krótkich przerwach przyswajamy najprostsze i jednocześnie najmniej wartościowe pigułki informacyjne.
Z czasem, uzależniamy się od życia w pośpiechu. Świadomie wybieramy najłatwiejszą i najprostszą drogę egzystencji. Tym samym, po części stajemy się winni, wspomnianej wcześniej, postępującej tabloidyzacji.
Rzetelne i obiektywne informacje, przekazywane w prosty i „chłodny” sposób, stały się dla odbiorcy nieatrakcyjne. Z lepszym odbiorem spotyka się język nacechowany emocjami (najlepiej tymi negatywnymi), jednoznacznie wydający osądy. Właśnie to staje się realnym zagrożeniem dla społeczeństwa.
Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy ludzie nastawieni na jak najszybsze, jak najbardziej skondensowanych informacje, bez chwili zastanowienia przyjmują ogromną porcję zmanipulowanych treści. Wówczas, tak zwana czwarta władza, staje się doskonałym narzędziem do prowadzenia polityki propagandowej.
No cóż, tak czy inaczej, ja zamierzam robić swoje... Walczyć o drogi, o linie kolejowe, o nowe miejsca pracy, o ułatwienia dla przedsiębiorców. Będę pomagał ludziom w walce z urzędami i urzędnikami. I nawet, jeśli to nikogo nie zainteresuje... trudno. Pracować można nie tylko w blasku fleszy.
B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 9 z 26 lutego 2013 r.
Jak wspomniałem na wstępie, media emocjonują się sprawami mało istotnymi (patrząc z perspektywy kraju, w którym nie jest „kolorowo”). Telewizja i pozostałe media serwują nam intelektualny fastfood, pomijając rzeczy wartościowe i „odżywcze”. A w tym samym czasie dzieje się bardzo wiele.
Zamiast becikowego, tak ważnego dla wielu polskich rodzin, mamy wielkie nagrody dla urzędników Kancelarii Sejmu – 7,5 mln złotych!!! W tym ponad 850 tysięcy dla jej kierownictwa. Zamiast inwestycji na polskiej kolei, zamyka się ponad 2 000 km linii kolejowych (również odcinki znajdujące się na terenie naszego okręgu wyborczego). W tym samym czasie, Kancelaria Prezydenta wypłaca swoim urzędnikom premie w wysokości ponad 16,5 tysiąca złotych na osobę (łącznie to ponad 5,3 miliona złotych!). Przeciwnicy pakietu ustaw dla przedsiębiorczości, które konsekwentnie i regularnie przedstawiamy w Sejmie, twierdzą, że są to drogie dla budżetu państwa zmiany. Jednak nie przeszkadza im to, że we wszystkich ministerstwach (od początku kadencji), wypłacono ponad 60 milionów złotych na różnego rodzaju premie i nagrody. Sami Państwo widzicie, jak wiele jest tematów do dyskusji, do oceny. Czy media poświęcają temu odpowiednią ilość uwagi? Oczywiście, że nie. Przecież lepiej sprzeda się temat procesu Matki Madzi z Sosnowca. Więcej ludzi będzie emocjonować się kosmetycznymi zmianami w rządzie.
Temat zastępczy to największy z objawów postępującej w zastraszającym tempie, tabloidyzacji mediów. Mediów, które wyczuły nowe trendy na rynku i próbują przekuć je w złoto. W tym miejscu należy postawić sobie pytanie: kto ponosi odpowiedzialność za ten proces? Czy są to wydawcy i producenci, których głównym zdaniem jest ciągłe zwiększanie sprzedaży i oglądalności? Czy może są to czytelnicy i widzowie? Odpowiedź na to pytanie nie była i nie może być jednoznaczna. Bo nie są winni czytelnicy i widzowie, ani też prezesi, którzy chcą utrzymać się na rynku. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, że głównym winowajcą jest postępujący rozwój technologiczny. To on wymusza na nas życie w ciągłym biegu i w ciągłym stresie. W obawie przed stratą pracy pracujemy po godzinach, kontakty towarzyskie ograniczamy do zbędnego minimum, rezygnujemy z pełnowartościowych posiłków na rzecz fastfoodów, a w krótkich przerwach przyswajamy najprostsze i jednocześnie najmniej wartościowe pigułki informacyjne.
Z czasem, uzależniamy się od życia w pośpiechu. Świadomie wybieramy najłatwiejszą i najprostszą drogę egzystencji. Tym samym, po części stajemy się winni, wspomnianej wcześniej, postępującej tabloidyzacji.
Rzetelne i obiektywne informacje, przekazywane w prosty i „chłodny” sposób, stały się dla odbiorcy nieatrakcyjne. Z lepszym odbiorem spotyka się język nacechowany emocjami (najlepiej tymi negatywnymi), jednoznacznie wydający osądy. Właśnie to staje się realnym zagrożeniem dla społeczeństwa.
Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy ludzie nastawieni na jak najszybsze, jak najbardziej skondensowanych informacje, bez chwili zastanowienia przyjmują ogromną porcję zmanipulowanych treści. Wówczas, tak zwana czwarta władza, staje się doskonałym narzędziem do prowadzenia polityki propagandowej.
No cóż, tak czy inaczej, ja zamierzam robić swoje... Walczyć o drogi, o linie kolejowe, o nowe miejsca pracy, o ułatwienia dla przedsiębiorców. Będę pomagał ludziom w walce z urzędami i urzędnikami. I nawet, jeśli to nikogo nie zainteresuje... trudno. Pracować można nie tylko w blasku fleszy.
B. Bodio
„Wyszkowiak” nr 9 z 26 lutego 2013 r.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl