Podwyżki
Wszędzie podwyżki albo już są, albo się szykują. Wzrosną lokalne podatki, ogólnokrajowe podatki, ceny w sklepach już od dawna szaleją i wskaźnik inflacji wszedł na poziom niewidziany od 20 lat.
Niestety, ale tak zawsze kończy się rozdawnictwo pustego, czyli niemającego pokrycia w towarach i usługach pieniądza i wzrost opłat, podatków i składek. Dziś oficjalna inflacja jest jeszcze jednocyfrowa – 6,8% i do końca roku pewnie ten wskaźnik jeszcze wzrośnie, ale wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będzie niestety większy i to już nawet dwucyfrowy, tym bardziej, że dojdą podwyżki cen energii, które przełożą się dosłownie na wszystkie ceny. Dotyczy to oficjalnego wskaźnika inflacji, bo wyliczonego na podstawie ustalonego przez państwową instytucję tj. Główny Urząd Statystyczny (GUS) tzw. koszyk dóbr i usług, który niekoniecznie odpowiada rzeczywistym zakupom większości Polaków. Można tak dobrać elementy do tego koszyka, że wskaźnik inflacji może być niższy lub wyższy. Czyli po prostu manipulować nim i z pewnością rząd to robi, bo wysoka inflacja nie nastraja wyborców optymistycznie.
O ile większość przez inflację traci, chociażby z tego powodu, że topnieją nam oszczędności, czy też mniej możemy nabyć towarów i usług za swoją pensję, to są nieliczni, którzy na inflacji zyskują. Np. sam rząd, który dzięki temu będzie miał wyższe wpływy podatkowe i mniejsze długi wewnętrzne do spłacenia, czyli te zobowiązania, które pożyczył w złotówkach. Jak będą mieli więcej pieniędzy, to będą sobie mogli podwyższyć dochody, a są przeróżne sposoby, żeby to zrobić. Na druku pieniądza bez pokrycia zyskują też ci, którzy mają do niego dostęp w pierwsze kolejności, np. bankierzy. Pozostali, którzy na tym nie korzystają z pewnością już niedługo będą żądać podwyżek pensji, bo szybko zauważą, że coraz mniej mogą kupić w sklepach.
Żądanie podwyżek, szczególnie w sferze budżetowej, zapewne jak zwykle skończy się strajkami w różnych formach. To zapowiada gorący rok. Rząd jest słaby, bo większość parlamentarna nie jest pewna i poza tym sklecona z różnych środowisk politycznych, więc jego upadek jest jak najbardziej możliwy. Tę słabość z pewnością będą ciągle wykorzystywać ci, od których zależy ta ledwo sklecona większość sejmowa, więc i z ich strony będą się pojawiać kolejne żądania coraz to nowych profitów dla siebie czy osób z tymi środowiskami związanych. Oni dobrze zdają sobie sprawę, że druga taka okazja może się już nie trafić, więc bez skrupułów będą ją wykorzystywać dla siebie, co zresztą już widać.
Niewykluczone, że wraz ze wzrostem zachorowań w sezonie przeziębieniowym, pod pozorem walki z pandemią, władza znowu będzie chciała nas dyscyplinować przez straszenie zbrodniczym koronawirusem, nielegalnymi karami za nieprzestrzeganie bezprawnych przepisów (sądy uchylają mandaty za brak maski na twarzy czy kary od sanepidu) itd. Zastraszonym społeczeństwem łatwiej się rządzi, a i opozycję można tym sposobem spacyfikować. Zresztą ta cała totalna opozycja (PO, Lewica, PSL i Polska 2050) zachowuje się w sprawach wykreowanej pandemii nawet gorzej od PiS-u. To stamtąd najczęściej pojawiają się głosy o wprowadzeniu segregacji sanitarnej, czy też dostępie pracodawców do informacji czy pracownik zaszczepił się.
Jedynie KONFEDERACJA zachowała zdrowy rozsądek i cały czas przeciwstawia się czy to przymusowi szczepień na tę najmodniejszą ostatnio chorobę, czy też segregacji sanitarnej, która jest przejawem totalitarnych zapędów. Jej posłowie podejmują w tych sprawach wiele udanych interwencji. Niestety ich projekt ustawy w sprawie zakazu segregacji sanitarnej przepadł, bo prawie cała opozycja wraz z prawie całym PiS-em głosowali przeciw niemu. To pokazuje, że w sprawach najważniejszych oni niczym istotnym się od siebie nie różnią.
Ostatni sondaż i to rządowego ośrodka badań CBOS-u wyraźnie pokazuje, że poparcie dla PiS-u, po tym wszystkim co zrobili w ostatnich dwóch latach Polakom, wyraźnie spada. Czyżby ktoś tym razem stwierdził, że trzeba pokazać prawdziwe poparcie dla władzy? Z pewnością spadek w sondażach i to tych rządowych (CBOS jest ośrodkiem rządowym) może być takim hamulcem dla rządu przed kolejnym gnębieniem nas Polaków pod pozorem pandemii. To przecież głównie wyborcy PiS-u nie chcą się szczepić przeciwko koronawirusowi (wystarczy nałożyć na siebie mapę poparcia dla tej partii z ostatnich wyborów i mapę ze wskaźnikiem wyszczepienia), czy też mają oni dość tych wszystkich regulacji, którymi gnębił nas rząd i niszczyły budowane często latami i to w dużym trudzie przedsięwzięcia biznesowe. W rozmowach, jak i z wpisów w portalach społecznościowych wyraźnie przebija się zawód wyborców na PiS-ie. Chyba nikt z nich nie spodziewał się, że mając władzę tak będą się oni zachowywać w stosunku do Polaków. Kropkę nad i stawia podległość PiS-u wobec instytucji Unii Europejskiej, bo przecież kreowali się oni na partię broniącą polskich interesów.
Przegłosowanie przez Sejm największej od lat podwyżki podatków, mimo fałszywej propagandy w TVPiS, też będzie uderzeniem w elektorat, który jest najbardziej przedsiębiorczy i rzutki i od którego działań w głównej mierze zależy nasza sytuacja gospodarcza. To wszystko z pewnością da jakiś efekt podczas najbliższych wyborów.
Internauta
O ile większość przez inflację traci, chociażby z tego powodu, że topnieją nam oszczędności, czy też mniej możemy nabyć towarów i usług za swoją pensję, to są nieliczni, którzy na inflacji zyskują. Np. sam rząd, który dzięki temu będzie miał wyższe wpływy podatkowe i mniejsze długi wewnętrzne do spłacenia, czyli te zobowiązania, które pożyczył w złotówkach. Jak będą mieli więcej pieniędzy, to będą sobie mogli podwyższyć dochody, a są przeróżne sposoby, żeby to zrobić. Na druku pieniądza bez pokrycia zyskują też ci, którzy mają do niego dostęp w pierwsze kolejności, np. bankierzy. Pozostali, którzy na tym nie korzystają z pewnością już niedługo będą żądać podwyżek pensji, bo szybko zauważą, że coraz mniej mogą kupić w sklepach.
Żądanie podwyżek, szczególnie w sferze budżetowej, zapewne jak zwykle skończy się strajkami w różnych formach. To zapowiada gorący rok. Rząd jest słaby, bo większość parlamentarna nie jest pewna i poza tym sklecona z różnych środowisk politycznych, więc jego upadek jest jak najbardziej możliwy. Tę słabość z pewnością będą ciągle wykorzystywać ci, od których zależy ta ledwo sklecona większość sejmowa, więc i z ich strony będą się pojawiać kolejne żądania coraz to nowych profitów dla siebie czy osób z tymi środowiskami związanych. Oni dobrze zdają sobie sprawę, że druga taka okazja może się już nie trafić, więc bez skrupułów będą ją wykorzystywać dla siebie, co zresztą już widać.
Niewykluczone, że wraz ze wzrostem zachorowań w sezonie przeziębieniowym, pod pozorem walki z pandemią, władza znowu będzie chciała nas dyscyplinować przez straszenie zbrodniczym koronawirusem, nielegalnymi karami za nieprzestrzeganie bezprawnych przepisów (sądy uchylają mandaty za brak maski na twarzy czy kary od sanepidu) itd. Zastraszonym społeczeństwem łatwiej się rządzi, a i opozycję można tym sposobem spacyfikować. Zresztą ta cała totalna opozycja (PO, Lewica, PSL i Polska 2050) zachowuje się w sprawach wykreowanej pandemii nawet gorzej od PiS-u. To stamtąd najczęściej pojawiają się głosy o wprowadzeniu segregacji sanitarnej, czy też dostępie pracodawców do informacji czy pracownik zaszczepił się.
Jedynie KONFEDERACJA zachowała zdrowy rozsądek i cały czas przeciwstawia się czy to przymusowi szczepień na tę najmodniejszą ostatnio chorobę, czy też segregacji sanitarnej, która jest przejawem totalitarnych zapędów. Jej posłowie podejmują w tych sprawach wiele udanych interwencji. Niestety ich projekt ustawy w sprawie zakazu segregacji sanitarnej przepadł, bo prawie cała opozycja wraz z prawie całym PiS-em głosowali przeciw niemu. To pokazuje, że w sprawach najważniejszych oni niczym istotnym się od siebie nie różnią.
Ostatni sondaż i to rządowego ośrodka badań CBOS-u wyraźnie pokazuje, że poparcie dla PiS-u, po tym wszystkim co zrobili w ostatnich dwóch latach Polakom, wyraźnie spada. Czyżby ktoś tym razem stwierdził, że trzeba pokazać prawdziwe poparcie dla władzy? Z pewnością spadek w sondażach i to tych rządowych (CBOS jest ośrodkiem rządowym) może być takim hamulcem dla rządu przed kolejnym gnębieniem nas Polaków pod pozorem pandemii. To przecież głównie wyborcy PiS-u nie chcą się szczepić przeciwko koronawirusowi (wystarczy nałożyć na siebie mapę poparcia dla tej partii z ostatnich wyborów i mapę ze wskaźnikiem wyszczepienia), czy też mają oni dość tych wszystkich regulacji, którymi gnębił nas rząd i niszczyły budowane często latami i to w dużym trudzie przedsięwzięcia biznesowe. W rozmowach, jak i z wpisów w portalach społecznościowych wyraźnie przebija się zawód wyborców na PiS-ie. Chyba nikt z nich nie spodziewał się, że mając władzę tak będą się oni zachowywać w stosunku do Polaków. Kropkę nad i stawia podległość PiS-u wobec instytucji Unii Europejskiej, bo przecież kreowali się oni na partię broniącą polskich interesów.
Przegłosowanie przez Sejm największej od lat podwyżki podatków, mimo fałszywej propagandy w TVPiS, też będzie uderzeniem w elektorat, który jest najbardziej przedsiębiorczy i rzutki i od którego działań w głównej mierze zależy nasza sytuacja gospodarcza. To wszystko z pewnością da jakiś efekt podczas najbliższych wyborów.
Internauta
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl