Komu zaszkodził Mazurek?
Wielkanocne mazurki każdy zapewne zna i smakował, ale nie o nie tu akurat chodzi, tylko o dziennikarza i felietonistę Roberta Tomasza Mazurka, który hucznie i z przytupem wyprawił swoje 50 urodziny.
Hucznie, bo huczało o nich w całej Polsce, a przynajmniej w naszych mediach społecznościowych w Internecie, bo z głównych stacji telewizyjnych tylko TVN zająknęła się, że niektórym politykom zaszkodziły te urodzinowe bliskie spotkania trzeciego stopnia. Dlaczego ani słowem nie wspomniano o tym w TVPiS? Żeby nie burzyć czasem spokoju PiS-owskiego elektoratu, co do wykreowanego wizerunku obozu rządzącego?
Wymieniona impreza potwierdziła tylko to, co dla uważnych obserwatorów sceny politycznej jest wiadome od lat. Politycy różnych opcji politycznych z pozoru, i tym bardziej przy kamerach, między sobą się kłócą, a dosadniej ktoś by powiedział, że się wręcz żrą, a gdy spotykają się na gruncie prywatnym, jak na urodzinach ww. redaktora, to szybko zapominają o waśniach i sporach, tylko równo razem piją wódkę, czy co tam gospodarz podał (niektórzy twierdzili, że pili wino). Ciekawe, czy ktoś pamięta jeszcze picie wódki przez tzw. solidaruchów razem z komunistami podczas obrad Okrągłego Stołu? Nieprawdaż, że dogadali się wtedy tak dobrze, że żadnemu komuchowi nawet włos z głowy nie spadł? No, ale tam władza podobno rozmawiała głównie ze swoimi agentami… hm…
Nic dziwnego, że zasada, na której oparta jest III Rzeczpospolita, czyli, że „wy nie ruszacie naszych, a my nie ruszamy waszych” jest ciągle aktualna. Na wspomnianej imprezie u redaktora R. Mazurka wspólnie bawili się politycy z opcji rządzącej jak i z tzw. totalnej opozycji, żeby nie być gołosłownym warto wymienić tu szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka (ten od tych słynnych maili, które wyciekły z jego skrzynki pocztowej), wicepremiera i posła PiS Piotra Glińskiego, kolejnego posła i byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, posłów Marka Suskiego, czy Tadeusza Cymańskiego z Solidarnej Polski, przedstawicieli Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę (jej były szef), Sławomira Neumanna i Tomasza Siemoniaka, prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, posłów SLD Marka Dyducha i Roberta Kwiatkowskiego (były prezes Telewizji Polskiej, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych).
Warto zauważyć i podkreślić, że nie było nikogo z KONFEDERACJI mimo, że sam redaktor Robert Mazurek kłamliwie twierdził, że byli na jego urodzinach także posłowie z tej opcji politycznej. KONFEDERACJA póki co nie wpisuje się w ten cały obóz polityczny, który od lat rządzi Polską i miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Ich hasło „PiS PO jedno zło”, na tle tej i podobnych imprez nabiera kolejnego potwierdzenia. Mimo, że w samej imprezie jako takiej nie ma nic złego, to nie oszukujmy się, że spotkania towarzyskie mają wpływ na późniejsze zachowania się polityków. Jak PiS ma potem wsadzić kogoś z PO do więzienia, jak to towarzysze od wódeczki? I na odwrót. Nie dziwi też przechodzenie z PiS do PO, z PO do PiS i, jak to kiedyś jeden z takich przechodzących powiedział, nawet nie trzeba przy tym zmieniać poglądów. Później nie dziwią też wspólne głosowania w celu zwiększenia rabunku naszych portfeli, poprzez podwyżki podatków, to też nie bierze się z niczego. A właśnie będą się szykowały kolejne w związku z procedowaniem Polskiego Ładu, który w niektórych środowiskach nie bez słuszności nazywany jest ironicznie Nowym Wałem.
Póki co jedyną reakcją na wspólną balangę było dosłownie wścieknięcie się (prawdziwe, czy udawane to nieistotne) nowego szefa PO Donalda Tuska, który ostro skrytykował biorących udział w tej imprezie ludzi ze swojego ugrupowania politycznego. W końcu czymś na pozór muszą się różnić od PiS-u, a i sam skrót PO ma teraz według jego słów oznaczać pełną odpowiedzialność. Więc coś musiał zrobić, żeby nie dawać argumentów, że np. taka KONFEDERACJA ma rację twierdząc, że PiS i PO to jedno i to samo zło.
Sam szef NIK-u Marian Banaś, nie bez słuszności zwany w pewnych kręgach Pancernym Marianem, publicznie zakpił sobie z uczestników imprezy u redaktora R. Mazurka pisząc: „Mam trochę żal do redaktora @wina_Mazurka (twitterowy nick R. Mazurka). Gdyby mnie zaprosił na urodziny, mógłbym przedstawić sprawozdanie z działalności NIK większej liczbie posłów niż była w Sejmie”. Albowiem w tym czasie przedstawiał on takie sprawozdanie w Sejmie przy nikłej obecności posłów. No cóż, jak to niektórzy piszą, był to piątek, piąteczek, piątunio i nawet posłowie chcieli się już zrelaksować, a nie przebywać w swoim miejscu pracy, czyli w sejmie, bo przecież „Praca posła ciężka, szczera: Z rana – poseł się ubiera, Fagas listy mu otwiera, On tymczasem się wybiera do Puchera.”, jak pisał w „Kuplecie posła z «Rajchsratu» wiedeńskiego” dr Tadeusz Boy- Żeleński.
Czasem tylko przez jakieś niedopatrzenie przytrafi się komuś jakieś zatrucie jak np. mazurkiem. Ale czy ktoś podczas kolejnych wyborów będzie miał na uwadze tę chwilową niestrawność? Usłużne media nawet jej nie zauważą albo zakryją innymi tematami.
Internauta
Wymieniona impreza potwierdziła tylko to, co dla uważnych obserwatorów sceny politycznej jest wiadome od lat. Politycy różnych opcji politycznych z pozoru, i tym bardziej przy kamerach, między sobą się kłócą, a dosadniej ktoś by powiedział, że się wręcz żrą, a gdy spotykają się na gruncie prywatnym, jak na urodzinach ww. redaktora, to szybko zapominają o waśniach i sporach, tylko równo razem piją wódkę, czy co tam gospodarz podał (niektórzy twierdzili, że pili wino). Ciekawe, czy ktoś pamięta jeszcze picie wódki przez tzw. solidaruchów razem z komunistami podczas obrad Okrągłego Stołu? Nieprawdaż, że dogadali się wtedy tak dobrze, że żadnemu komuchowi nawet włos z głowy nie spadł? No, ale tam władza podobno rozmawiała głównie ze swoimi agentami… hm…
Nic dziwnego, że zasada, na której oparta jest III Rzeczpospolita, czyli, że „wy nie ruszacie naszych, a my nie ruszamy waszych” jest ciągle aktualna. Na wspomnianej imprezie u redaktora R. Mazurka wspólnie bawili się politycy z opcji rządzącej jak i z tzw. totalnej opozycji, żeby nie być gołosłownym warto wymienić tu szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka (ten od tych słynnych maili, które wyciekły z jego skrzynki pocztowej), wicepremiera i posła PiS Piotra Glińskiego, kolejnego posła i byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, posłów Marka Suskiego, czy Tadeusza Cymańskiego z Solidarnej Polski, przedstawicieli Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę (jej były szef), Sławomira Neumanna i Tomasza Siemoniaka, prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, posłów SLD Marka Dyducha i Roberta Kwiatkowskiego (były prezes Telewizji Polskiej, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych).
Warto zauważyć i podkreślić, że nie było nikogo z KONFEDERACJI mimo, że sam redaktor Robert Mazurek kłamliwie twierdził, że byli na jego urodzinach także posłowie z tej opcji politycznej. KONFEDERACJA póki co nie wpisuje się w ten cały obóz polityczny, który od lat rządzi Polską i miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Ich hasło „PiS PO jedno zło”, na tle tej i podobnych imprez nabiera kolejnego potwierdzenia. Mimo, że w samej imprezie jako takiej nie ma nic złego, to nie oszukujmy się, że spotkania towarzyskie mają wpływ na późniejsze zachowania się polityków. Jak PiS ma potem wsadzić kogoś z PO do więzienia, jak to towarzysze od wódeczki? I na odwrót. Nie dziwi też przechodzenie z PiS do PO, z PO do PiS i, jak to kiedyś jeden z takich przechodzących powiedział, nawet nie trzeba przy tym zmieniać poglądów. Później nie dziwią też wspólne głosowania w celu zwiększenia rabunku naszych portfeli, poprzez podwyżki podatków, to też nie bierze się z niczego. A właśnie będą się szykowały kolejne w związku z procedowaniem Polskiego Ładu, który w niektórych środowiskach nie bez słuszności nazywany jest ironicznie Nowym Wałem.
Póki co jedyną reakcją na wspólną balangę było dosłownie wścieknięcie się (prawdziwe, czy udawane to nieistotne) nowego szefa PO Donalda Tuska, który ostro skrytykował biorących udział w tej imprezie ludzi ze swojego ugrupowania politycznego. W końcu czymś na pozór muszą się różnić od PiS-u, a i sam skrót PO ma teraz według jego słów oznaczać pełną odpowiedzialność. Więc coś musiał zrobić, żeby nie dawać argumentów, że np. taka KONFEDERACJA ma rację twierdząc, że PiS i PO to jedno i to samo zło.
Sam szef NIK-u Marian Banaś, nie bez słuszności zwany w pewnych kręgach Pancernym Marianem, publicznie zakpił sobie z uczestników imprezy u redaktora R. Mazurka pisząc: „Mam trochę żal do redaktora @wina_Mazurka (twitterowy nick R. Mazurka). Gdyby mnie zaprosił na urodziny, mógłbym przedstawić sprawozdanie z działalności NIK większej liczbie posłów niż była w Sejmie”. Albowiem w tym czasie przedstawiał on takie sprawozdanie w Sejmie przy nikłej obecności posłów. No cóż, jak to niektórzy piszą, był to piątek, piąteczek, piątunio i nawet posłowie chcieli się już zrelaksować, a nie przebywać w swoim miejscu pracy, czyli w sejmie, bo przecież „Praca posła ciężka, szczera: Z rana – poseł się ubiera, Fagas listy mu otwiera, On tymczasem się wybiera do Puchera.”, jak pisał w „Kuplecie posła z «Rajchsratu» wiedeńskiego” dr Tadeusz Boy- Żeleński.
Czasem tylko przez jakieś niedopatrzenie przytrafi się komuś jakieś zatrucie jak np. mazurkiem. Ale czy ktoś podczas kolejnych wyborów będzie miał na uwadze tę chwilową niestrawność? Usłużne media nawet jej nie zauważą albo zakryją innymi tematami.
Internauta
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl