Gdzie się podziała odwaga?
Za nami 77 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Tragiczne w swoich skutkach wydarzenie, które pochłonęło setki tysięcy ofiar. Pomijając jego zasadność, a odnosząc do czasów współczesnych, jednoznacznie należy stwierdzić, że dziś nie miałoby ono miejsca.
Dlatego chociażby, że nie ma już wśród naszego narodu takiego bohaterstwa, czy chęci buntu przeciwko antywolnościowymi ograniczeniom, jakie pod pozorem pandemii wprowadził tym razem polski rząd. Myślę, że gdyby to był obcy rząd, zachowanie większości Polaków byłoby identyczne. Za nieprzestrzeganie tych bezprawnych rozporządzeń nie grozi tym razem utrata życia, jak to miało miejsce podczas powstania, a mimo to mało kto ma, miał na tyle odwagi, żeby ich nie przestrzegać, walczyć o swoje prawa w sądach, które obecnie swoimi wyrokami potwierdzają tylko bezprawie rządowych rozporządzeń.
Powstanie nie wybuchłoby dziś także, bo np. zabrakłoby masek, bo obowiązywałby zakaz zgromadzeń, bo niezaszczepieni powinni siedzieć w domu, bo… i tu można sobie wstawić dowolną frazę, której używa nasz rząd, żeby straszyć Polaków zbrodniczym koronawirusem i żeby nas pacyfikować. Zastraszonym społeczeństwem łatwiej się rządzi. Większość ludzi chce mieć jednak święty spokój i woli dostosować się nawet do głupich i bezprawnych przepisów niż z nimi walczyć. Zresztą podobnie było podczas okupacji niemieckiej. Większość Polaków nie działała czynnie w ruchu oporu, obawiając się chociażby o swoje życie.
Ten pozorny spokój, brak takiej skali protestów jak w innych europejskich krajach, np. we Francji, Wielkiej Brytanii, czy we Włoszech, nie oznacza, że nie rośnie cicha fala wewnętrznego wzburzenia wśród narodu. To, że ponad połowa wszystkich Polaków nie zaszczepiła się przeciwko zbrodniczemu, według rządowej propagandy, koronawirusowi to jeden z przejawów tej fali. Nie wszyscy uwierzyli w tę medialną i rządową ustawkę, że zaraz wszyscy umrzemy jak tylko się zarazimy tym wirusem albo w najlepszym razie z płuc zrobi się nam galaretka. Władza zdaje sobie z tego sprawę i dlatego nie za bardzo wie czy ma zaostrzać restrykcje, czy jednak od nich odchodzić. Nadchodzący sezon przeziębieniowy pokaże jakie stanowisko zwycięży, a póki co teraz jest cały czas kładziony nacisk na szczepienie się. Nawet niektórzy księża Kościoła Katolickiego dali się wciągnąć władzy w promocję szczepień. W końcu tyle kasy poszło na zakupy szczepionek, a chętnych już brak. Kto odpowie za kolejne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, jeśli okaże się, że zostało bardzo dużo niewykorzystanych dawek? Pewnie zgodnie z zasadą, że my nie ruszamy waszych, a wy nie ruszacie naszych, po utracie władzy przez PiS na rzecz PO, nie odpowie nikt z obecnych rządzących. Tak jak nikt z PO nie poniósł odpowiedzialności za rządów PiS-u, a ileż to afer miało wtedy miejsce.
Takie więc sytuacje jak podpalenie w Zamościu siedziby sanepidu i mobilnego punktu szczepień są rządowi na rękę. Niewykluczone, że podobnie jak miało to miejsce za rządów PO, czyli spalenie budki strażniczej pod rosyjską ambasadą, czy wozu transmisyjnego TVN-u, oba zdarzenia miały miejsce podczas Marszów Niepodległości i obecnie służby posłużyły się identyczną prowokacją, żeby propaganda rządowa mogła w negatywnym świetle postawiać tych wszystkich, którzy sprzeciwiają się trwającemu eksperymentowi medycznemu, a w szczególności przymusowi szczepień przeciwko korona wirusowi, o czym się coraz głośniej mówi. Sprawca jest nieznany, ale skądś już wiadomo, że reprezentuje on antyszczepionkowców. Stare sprawdzone chwyty, które stosowała np. esbecja za komuny przypisując Solidarności wszystkie chuligańskie wybryki. Działania służb pod tym względem się nie zmieniły, mimo podobno zmiany systemu. A wszystkie służby obecnie podlegają Naczelnikowi państwa.
Jeśli rząd zdecyduje się na wprowadzenie kolejnego lockdownu, zdalnego nauczania, przy tym wprowadzi przymus szczepień, to na pewno skala społecznego niezadowolenia wzmoże się jeszcze bardziej. Jeśli zaszczepieni będą musieli zakładać maski nawet na świeżym powietrzu, to i w tej grupie zacznie się bunt. Oni zdają sobie z tego wszystkiego sprawę i na razie rzucają w przestrzeń medialną takie próbne balony, żeby obserwować zachowanie ludzi. Im większy będzie negatywny oddźwięk na te ich pomysły, tym większa szansa, że szybciej wrócimy do jako takiej normalności, ale powrotu do pełnej normalności po tym rządzie nie ma się co spodziewać.
Za chłopca do bicia będą oczywiście robili ci, którzy się nie zaszczepili, to oni będą głównymi winowajcami czwartej i kolejnych fal koronawirusa, bo jeśli szumnie ogłoszą nadejście czwartej, to będą kolejne fale, aż do wyborów parlamentarnych. Na kogoś trzeba będzie zrzucić odpowiedzialność za zachorowania. Już słychać głosy nazywające niezaszczepionych zabójcami.
Tylko od nas, od naszej postawy będzie zależało na ile nasi rządzący sobie pozwolą, żeby ograniczyć resztki naszej wolności pod pozorem walki z koronawirusem. W dzisiejszych czasach odwaga nie kosztuje tak wiele jak 77 lat temu, ale zawsze wymaga jakiegoś zaangażowania. Bierność zawsze będzie sprzyjała zamordystycznym zapędom władzy. A im bardziej bierne społeczeństwo, tym bardziej władza będzie skłonna do ograniczania naszych obywatelskich swobód, co pokazują doświadczenia z historii.
Internauta
Powstanie nie wybuchłoby dziś także, bo np. zabrakłoby masek, bo obowiązywałby zakaz zgromadzeń, bo niezaszczepieni powinni siedzieć w domu, bo… i tu można sobie wstawić dowolną frazę, której używa nasz rząd, żeby straszyć Polaków zbrodniczym koronawirusem i żeby nas pacyfikować. Zastraszonym społeczeństwem łatwiej się rządzi. Większość ludzi chce mieć jednak święty spokój i woli dostosować się nawet do głupich i bezprawnych przepisów niż z nimi walczyć. Zresztą podobnie było podczas okupacji niemieckiej. Większość Polaków nie działała czynnie w ruchu oporu, obawiając się chociażby o swoje życie.
Ten pozorny spokój, brak takiej skali protestów jak w innych europejskich krajach, np. we Francji, Wielkiej Brytanii, czy we Włoszech, nie oznacza, że nie rośnie cicha fala wewnętrznego wzburzenia wśród narodu. To, że ponad połowa wszystkich Polaków nie zaszczepiła się przeciwko zbrodniczemu, według rządowej propagandy, koronawirusowi to jeden z przejawów tej fali. Nie wszyscy uwierzyli w tę medialną i rządową ustawkę, że zaraz wszyscy umrzemy jak tylko się zarazimy tym wirusem albo w najlepszym razie z płuc zrobi się nam galaretka. Władza zdaje sobie z tego sprawę i dlatego nie za bardzo wie czy ma zaostrzać restrykcje, czy jednak od nich odchodzić. Nadchodzący sezon przeziębieniowy pokaże jakie stanowisko zwycięży, a póki co teraz jest cały czas kładziony nacisk na szczepienie się. Nawet niektórzy księża Kościoła Katolickiego dali się wciągnąć władzy w promocję szczepień. W końcu tyle kasy poszło na zakupy szczepionek, a chętnych już brak. Kto odpowie za kolejne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, jeśli okaże się, że zostało bardzo dużo niewykorzystanych dawek? Pewnie zgodnie z zasadą, że my nie ruszamy waszych, a wy nie ruszacie naszych, po utracie władzy przez PiS na rzecz PO, nie odpowie nikt z obecnych rządzących. Tak jak nikt z PO nie poniósł odpowiedzialności za rządów PiS-u, a ileż to afer miało wtedy miejsce.
Takie więc sytuacje jak podpalenie w Zamościu siedziby sanepidu i mobilnego punktu szczepień są rządowi na rękę. Niewykluczone, że podobnie jak miało to miejsce za rządów PO, czyli spalenie budki strażniczej pod rosyjską ambasadą, czy wozu transmisyjnego TVN-u, oba zdarzenia miały miejsce podczas Marszów Niepodległości i obecnie służby posłużyły się identyczną prowokacją, żeby propaganda rządowa mogła w negatywnym świetle postawiać tych wszystkich, którzy sprzeciwiają się trwającemu eksperymentowi medycznemu, a w szczególności przymusowi szczepień przeciwko korona wirusowi, o czym się coraz głośniej mówi. Sprawca jest nieznany, ale skądś już wiadomo, że reprezentuje on antyszczepionkowców. Stare sprawdzone chwyty, które stosowała np. esbecja za komuny przypisując Solidarności wszystkie chuligańskie wybryki. Działania służb pod tym względem się nie zmieniły, mimo podobno zmiany systemu. A wszystkie służby obecnie podlegają Naczelnikowi państwa.
Jeśli rząd zdecyduje się na wprowadzenie kolejnego lockdownu, zdalnego nauczania, przy tym wprowadzi przymus szczepień, to na pewno skala społecznego niezadowolenia wzmoże się jeszcze bardziej. Jeśli zaszczepieni będą musieli zakładać maski nawet na świeżym powietrzu, to i w tej grupie zacznie się bunt. Oni zdają sobie z tego wszystkiego sprawę i na razie rzucają w przestrzeń medialną takie próbne balony, żeby obserwować zachowanie ludzi. Im większy będzie negatywny oddźwięk na te ich pomysły, tym większa szansa, że szybciej wrócimy do jako takiej normalności, ale powrotu do pełnej normalności po tym rządzie nie ma się co spodziewać.
Za chłopca do bicia będą oczywiście robili ci, którzy się nie zaszczepili, to oni będą głównymi winowajcami czwartej i kolejnych fal koronawirusa, bo jeśli szumnie ogłoszą nadejście czwartej, to będą kolejne fale, aż do wyborów parlamentarnych. Na kogoś trzeba będzie zrzucić odpowiedzialność za zachorowania. Już słychać głosy nazywające niezaszczepionych zabójcami.
Tylko od nas, od naszej postawy będzie zależało na ile nasi rządzący sobie pozwolą, żeby ograniczyć resztki naszej wolności pod pozorem walki z koronawirusem. W dzisiejszych czasach odwaga nie kosztuje tak wiele jak 77 lat temu, ale zawsze wymaga jakiegoś zaangażowania. Bierność zawsze będzie sprzyjała zamordystycznym zapędom władzy. A im bardziej bierne społeczeństwo, tym bardziej władza będzie skłonna do ograniczania naszych obywatelskich swobód, co pokazują doświadczenia z historii.
Internauta
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl