Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 listopada 2024 r., imieniny Janusza, Konrada



Maile prawdy

PO miała swoje taśmy prawdy, PiS ma swoje maile prawdy. Niewykluczone, że to tylko pokazówka ich posiadacza z sugestią, że jest znacznie więcej maili z różnymi ciekawymi wątkami. Tak jak PO straciła władzę po upublicznieniu taśm, tak podobnie może być z PiS-em, ale póki co nie widać chętnych mediów głównego nurtu do rozkręcenia afery, bądź nawet afer.
Z tego, co zostało do tej pory opublikowane na rosyjskim portalu Telegram tak właściwie nie jedną można by mocno nakręcić.
Naczelnik państwa oczywiście już spenetrował prawdę i cały incydent określił mianem rosyjskiej operacji przeciwko Polsce. Na tajnym posiedzeniu sejmu w tej sprawie wprost oznajmił, że grozi nam wojna z Rosją, a to co się stało przypisał atakowi kremlowskich hakerów. Ale czy tak zachowywałyby się służby obcego państwa? Czyż nie szantażowałyby wpierw wykradzionym materiałem? W kontrze do twierdzenia Naczelnika państwa, ABW (Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego) stwierdziła, że nie było żadnego cyberataku z Rosji, a za wyciek ze skrzynki poczty elektronicznej odpowiada osoba z otoczenia ministra M. Dworczyka. I to wydaje się prawdą, właśnie ze względu na sposób postępowania z mailami. Słowa Naczelnika należy traktować jako próbę zaciemnienia całej sprawy, która z racji publikowanych treści tych maili bardzo źle świadczy o rządzących, o ich sposobie podejmowania decyzji. A swoją drogą, taki atak hakerów z Kremla bardzo źle świadczyłby o samym Naczelniku państwa jako wicepremierze odpowiedzialnym za sprawy bezpieczeństwa. Człowiek, który w życiu nie wysłał maila po prostu tej tematyki nie ogarnia.
Z dotychczasowych publikacji treści tych elektronicznych listów mogliśmy się chociażby dowiedzieć, że cały ten lockdown gospodarki w dobie pandemii nie był spowodowany faktycznym zagrożeniem ze strony zbrodniczego koronawirusa, tylko kwestiami pijarowymi. Rządzący chcieli po prostu dobrze wypaść w oczach tych, których najpierw nastraszyli. Jak wynika z udostępnionej korespondencji, oni od początku zdawali sobie sprawę, że niektórych posunięć nie będą w stanie wytłumaczyć, ale jak to powiedział kiedyś obecny szef TVP, J. Kurski „ciemny lud to kupił”. Ciekawe jakie jeszcze inne treści dotyczące postępowania rządu w okresie pandemii ujrzą światło dzienne. A może dowiemy się też czegoś w temacie szczepień?
Póki co cały czas trwa proces wypierania J. Gowina z koalicji rządowej. Porozumienie Jarosława Gowina, któremu przewodzi europoseł Adam Bielan właśnie zawiesiło samego Jarosława Gowina w prawach członka partii za uporczywe naruszanie statutu, następnie podjęło decyzje o wejściu w skład Partii Republikańskiej, a na zjeździe tychże Republikanów wystąpił sam Naczelnik państwa, potwierdzając tym samym, że to on stoi za tą całą intrygą. Czy Jarosław Gowin dalej będzie udawał, że nic się nie stało? Czy będzie czekał do momentu aż on i jego ludzie nie dostaną miejsc na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości? Wydaje się, że nie, a to oznacza, że znowu będziemy świadkami kolejnych zgrzytów w Zjednoczonej (tylko z nazwy) Prawicy (też zresztą tylko z nazwy). Ostatnio podczas głosowania nad wyborem przez sejm kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich doszło do kolejnego takiego zgrzytu, tj. nie wszyscy gowinowcy poparli kandydatkę PiS-u. Gdyby nie zachowanie posłów KONFEDERACJI, to PiS nie miałoby w tym głosowaniu większości. I niewykluczone, że ten brak większości będzie się już powtarzał w kolejnych głosowaniach. Przygarnięcie przez PiS posłów od Kukiza nic tu nie zmieniło.
Totalna opozycja natomiast nie wykorzystała prezentu jaki zrobił jej Naczelnik państwa. Chodzi mianowicie o ww. wybór Rzecznika Praw Obywatelskich przez Sejm za zgodą Senatu. Sejm na swojego kandydata wybrał obecną senator z okręgu olsztyńskiego panią Lidię Staroń. Była ona popierana przez PiS i to było główną przeszkodą w poparciu jej przez totalną opozycję, której kandydatem był prof. Marcin Więcek. Gdyby mimo wszystko kilku senatorów poparło tę kandydaturę (a przecież swoją karierę polityczną zaczynała ona w PO), to zwolniłby się w tym momencie mandat senatorski w Olsztynie, a to byłaby kolejna okazja do odniesienia zwycięstwa nad PiS-em w przedterminowych wyborach na senatora, tak jak to miało niedawno miejsce w Rzeszowie podczas wyborów prezydenckich. Pijarowo, przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, wyglądałoby to dla totalnej opozycji bardzo dobrze. Nawet sam Naczelnik państwa to zrozumiał i jak przyszło do głosowania w senacie, to nie wszyscy senatorowie z PiS-u poparli ich własną kandydatkę. Musieli dostać jasne wskazówki, żeby nie popierać pani senator.
W ostatni weekend odbył się też w Warszawie pochód przedstawicieli tęczowej zarazy, jak to określił kiedyś środowiska LGBT abp Marek Jędraszewski. Mimo, że na takich marszach szerzy się publicznie zgorszenie, a sama ideologia jest wielce szkodliwa dla normalnych stosunków społecznych, to niestety nikt nie odważa się tego zakazać. Potwierdza to, że nasze państwo jest słabe, a jak to się mówi, na pochyłe drzewo każda koza skacze. Na wielu zdjęciach widać też, jak niektórzy z maszerujących bardzo przedmiotowo traktują dzieci, kobiety i nie ma tam mowy o żadnej równości, mimo iż oni sami nazywają swój pochód „paradą równości”. Niestety mają oni poparcie wśród części totalnej opozycji. Co prawda jest ono czysto wyrachowane, ale jednak i tak nie wróży to nic dobrego, gdyby władza przeszła w jej ręce.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta