Pandemia i co dalej?
Start w rok za nami. Nie był najgorszy jak na trudne czasy. Sytuacja pandemiczna została na dzisiejszy moment opanowana. Zmniejszają się bowiem od ponad miesiąca podstawowe parametry – zachorowalność, śmiertelność, liczba chorych z COVIV-19 w szpitalach i liczba osób pod respiratorem.
Choć były trudne, a nawet bardzo trudne momenty, szczególnie w końcówce listopada 2020 r. Z perspektywy dzisiejszej wiedzy wiosenna część pandemii z minionego roku była tylko lekką rozgrzewką. Rząd zadziałał wówczas szybko i skutecznie, choć trzeba powiedzieć z pewną przesadą, jeżeli chodzi o ostrość zakazów. Jest to jednak wybaczalne. Wszyscy na świecie, również i nasz rząd, działali pół w ciemno. Przełom kwietnia i maja to uspokojenie sytuacji i sukcesywne rozluźnianie ograniczeń – powroty z pracy zdalnej, otwieranie parków, zakładów fryzjerskich, restauracji, galerii handlowych itp. Latem, aż do września, mieliśmy stan uśpienia społeczeństwa i niestety również władzy. Taka ogólna fiesta. Wszyscy chcieli już zapomnieć o zagrożeniach pandemicznych i tylko od czasu do czasu było słychać , że nadchodzi druga fala. Jak nadeszła, to już ciężko było ją zatrzymać. W październiku gwałtownie podskoczyła zachorowalność na COVID-19 i śmiertelność, co jest bez wątpienia w sporej części winą rządu, ale po masowych ulicznych protestach zidiociałych feministek i LGBT-owców na przełomie października i listopada doszło do nowej fali zachorowań i sytuacji krytycznej, bliskiej załamania się systemu ochrony zdrowia i kompletnego chaosu państwa. Co ciekawe towarzyszki Lempart i Suchanow nadal wzywają do masowych protestów. Ludzie już jednak trochę przejrzeli na oczy i zmądrzeli. Dziś cieszą się one bowiem zaledwie kilkuprocentowym zainteresowaniem w stosunku do tych z końca października.
Nadzieją na zakończenie pandemii są szczepionki, jednak niepotrzebnie scedowaliśmy prawo ich zakupu na Unię Europejską, która po raz kolejny pokazała, że jest strukturą ciężką, nieefektywną i nie ma żadnej siły przebicia. Nie docierają więc one do nas w odpowiedniej liczbie, co stawia pod wielkim znakiem zapytania osiągniecie podstawowego celu, jakim jest szybkie wyszczepienie 60-70 % populacji. Wygląda na to, że Niemcy wyrolowali pozostałe kraje UE. Namawiali bowiem do wspólnego działania, a sami załatwili sobie olbrzymią liczbę szczepionek na boku. No cóż …. nie od dziś wiemy, że to Herrenvolk, rasa panów. Optymistyczne jest jednak to, że moda na nihilizm antyszczepionkowców minęła, a w każdym razie znacząco się ograniczyła. Także, gdy UE zacznie być skuteczniejsza albo nasz rząd znajdzie własne sposoby na pozyskanie szczepionek, raczej nie będzie problemu z chętnymi do szczepień. Względnym optymizmem napawają również główne parametry gospodarczo-społeczne. Mam na myśli stosunkowo nieduży, mniejszy niż 3 % spadek PKB w ubiegłym roku i niskie bezrobocie, utrzymujące się w ostatnich kilku miesiącach na podobnym poziomie. To duży sukces na tle wielu państw europejskich, w których notuje się spadki PKB wielokrotnie większe np. Francja - 8,3 %, Hiszpania - 11 %. Poziom stopy bezrobocia plasuje nas natomiast w ścisłej europejskiej czołówce. Do tego dochodzą cały czas dobre prognozy na rok 2021, wg których nastąpi zdecydowany wzrost gospodarczy. Specjaliści dyskutują, czy już w bieżącym roku, czy dopiero w przyszłym odzyskamy poziom PKB z roku 2019. O ile więc uda nam się w przyszłości utrzymać w ryzach rozwój pandemii i powoli ją ograniczać, co przecież udało się w minionych tygodniach, to nasza przyszłość nie rysuje się źle. I tu jest pies pogrzebany - o ile się uda. Jest to niestety wielka niewiadoma. Mówi się bowiem, że możliwa jest trzecia fala zakażeń, być może groźniejsza niż pozostałe. A tymczasem rośnie bunt przedsiębiorców przeciwko ograniczeniom. Częściowo uzasadniony, bo co ma robić człowiek budujący od lat swój biznes, który jest na granicy bankructwa? Ale z drugiej strony nihilizm, a także nieodpowiedzialność i zwykła bezmyślność objawiające się totalnym lekceważeniem obostrzeń jest nadal w wielu środowiskach normą. Totalitarna opozycja cały czas podgrzewa atmosferę i koncentruje się na próbach obalenia rządu za wszelką cenę, co jest skandalem, absurdem i cyniczną, niebezpieczną grą. Władza natomiast w wielu sprawach działa mało skutecznie, bez wyobraźni i nie wyciąga wniosków. Przykładem jest brak badań przez długi czas nad amantadyną i ograniczenie jej dostępności, a także słabe przygotowanie do drugiej fali epidemii. Zagrożeń jest więc wiele i szybkie wyjście z klinczu zdrowotno-gospodarczo-społecznego jest wariantem optymistycznym. Ja jednak wierzę, że nastąpi ono jeszcze w tym roku. Na pewno jest to możliwe, a nawet wg mnie prawdopodobne.
Marek Głowacki
Nadzieją na zakończenie pandemii są szczepionki, jednak niepotrzebnie scedowaliśmy prawo ich zakupu na Unię Europejską, która po raz kolejny pokazała, że jest strukturą ciężką, nieefektywną i nie ma żadnej siły przebicia. Nie docierają więc one do nas w odpowiedniej liczbie, co stawia pod wielkim znakiem zapytania osiągniecie podstawowego celu, jakim jest szybkie wyszczepienie 60-70 % populacji. Wygląda na to, że Niemcy wyrolowali pozostałe kraje UE. Namawiali bowiem do wspólnego działania, a sami załatwili sobie olbrzymią liczbę szczepionek na boku. No cóż …. nie od dziś wiemy, że to Herrenvolk, rasa panów. Optymistyczne jest jednak to, że moda na nihilizm antyszczepionkowców minęła, a w każdym razie znacząco się ograniczyła. Także, gdy UE zacznie być skuteczniejsza albo nasz rząd znajdzie własne sposoby na pozyskanie szczepionek, raczej nie będzie problemu z chętnymi do szczepień. Względnym optymizmem napawają również główne parametry gospodarczo-społeczne. Mam na myśli stosunkowo nieduży, mniejszy niż 3 % spadek PKB w ubiegłym roku i niskie bezrobocie, utrzymujące się w ostatnich kilku miesiącach na podobnym poziomie. To duży sukces na tle wielu państw europejskich, w których notuje się spadki PKB wielokrotnie większe np. Francja - 8,3 %, Hiszpania - 11 %. Poziom stopy bezrobocia plasuje nas natomiast w ścisłej europejskiej czołówce. Do tego dochodzą cały czas dobre prognozy na rok 2021, wg których nastąpi zdecydowany wzrost gospodarczy. Specjaliści dyskutują, czy już w bieżącym roku, czy dopiero w przyszłym odzyskamy poziom PKB z roku 2019. O ile więc uda nam się w przyszłości utrzymać w ryzach rozwój pandemii i powoli ją ograniczać, co przecież udało się w minionych tygodniach, to nasza przyszłość nie rysuje się źle. I tu jest pies pogrzebany - o ile się uda. Jest to niestety wielka niewiadoma. Mówi się bowiem, że możliwa jest trzecia fala zakażeń, być może groźniejsza niż pozostałe. A tymczasem rośnie bunt przedsiębiorców przeciwko ograniczeniom. Częściowo uzasadniony, bo co ma robić człowiek budujący od lat swój biznes, który jest na granicy bankructwa? Ale z drugiej strony nihilizm, a także nieodpowiedzialność i zwykła bezmyślność objawiające się totalnym lekceważeniem obostrzeń jest nadal w wielu środowiskach normą. Totalitarna opozycja cały czas podgrzewa atmosferę i koncentruje się na próbach obalenia rządu za wszelką cenę, co jest skandalem, absurdem i cyniczną, niebezpieczną grą. Władza natomiast w wielu sprawach działa mało skutecznie, bez wyobraźni i nie wyciąga wniosków. Przykładem jest brak badań przez długi czas nad amantadyną i ograniczenie jej dostępności, a także słabe przygotowanie do drugiej fali epidemii. Zagrożeń jest więc wiele i szybkie wyjście z klinczu zdrowotno-gospodarczo-społecznego jest wariantem optymistycznym. Ja jednak wierzę, że nastąpi ono jeszcze w tym roku. Na pewno jest to możliwe, a nawet wg mnie prawdopodobne.
Marek Głowacki
Komentarze
Notka z Niemiec
Dodane przez anonim, w dniu 07.03.2021 r., godz. 08.23
Największy błąd podczas pandemii – a także podczas całego swego urzędowania – Merkel popełniła w czerwcu, kiedy zgodziła się odebrać swojemu rządowi odpowiedzialność za ściągnięcie szczepionek i przekazać ją przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Von der Leyen jako minister w rządach Merkel miała okazję wykazać się różnymi cechami – kompetencja jednak do nich nie należała. Dlatego nie powinno to nikogo zaskakiwać, że proces zamówień okazał się fiaskiem, naznaczonym rozwleczonymi negocjacjami i opóźnieniami. Przez to Niemcy i inne kraje UE są zmuszone utrzymać restrykcje o wiele dłużej, niż byłoby to konieczne w innym przypadku. Nawet jeśli Niemcy lepiej poradziłyby sobie z logistyką podawania szczepionki obywatelom, to szybko skończyłyby się im zapasy. Rozsądniejszym wyjściem byłoby dalsze kontynuowanie przez Niemcy – które stworzyły grupę negocjacyjną z Francją, Włochami i Holandią – rozmów z koncernami, a nawet sfinansowanie kosztów szczepienia całej Unii w pięknym geście europejskiej solidarności. To by oczywiście zadziałało, gdyby posiadająca ścisły naukowy umysł Merkel miała na uwadze kwestię, jak i gdzie da się wyprodukować wystarczającą ilość szczepionki. Wystarczyłoby, żeby posłuchała Billa Gatesa, który od miesięcy alarmował, że trzeba zapewnić odpowiednie moce produkcyjne. Ale zamiast tego Niemcy i Europa nie zrobiły prawie nic, pozwalając, by krótka letnia przerwa w pandemii się skończyła. Po czym na początku roku zorientowały się, że firmy farmaceutyczne mają znaczne niedobory produkcyjne. - Potrzebujemy ogromnych subsydiów państwowych, żeby zwiększyć produkcję szczepionek – powiedział w tym tygodniu Clemens Fuest, szef monachijskiego think tanku gospodarczego Ifo Institut. Opóźnienie w szczepieniach, jak ostrzegł, dławi niemiecką gospodarkę. Klasa polityczna wydaje się podchodzić do tego z zimną krwią, narzekając na całą sytuację w telewizji. Ograniczenia podstawowych praw obywatelskich – prowadzenie firmy, wykształcenie czy choćby spotykanie się z przyjaciółmi w parku – są tylko, jak bezustannie zapewniają, tymczasowe.
Dodane przez anonim, w dniu 07.03.2021 r., godz. 08.23
Największy błąd podczas pandemii – a także podczas całego swego urzędowania – Merkel popełniła w czerwcu, kiedy zgodziła się odebrać swojemu rządowi odpowiedzialność za ściągnięcie szczepionek i przekazać ją przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Von der Leyen jako minister w rządach Merkel miała okazję wykazać się różnymi cechami – kompetencja jednak do nich nie należała. Dlatego nie powinno to nikogo zaskakiwać, że proces zamówień okazał się fiaskiem, naznaczonym rozwleczonymi negocjacjami i opóźnieniami. Przez to Niemcy i inne kraje UE są zmuszone utrzymać restrykcje o wiele dłużej, niż byłoby to konieczne w innym przypadku. Nawet jeśli Niemcy lepiej poradziłyby sobie z logistyką podawania szczepionki obywatelom, to szybko skończyłyby się im zapasy. Rozsądniejszym wyjściem byłoby dalsze kontynuowanie przez Niemcy – które stworzyły grupę negocjacyjną z Francją, Włochami i Holandią – rozmów z koncernami, a nawet sfinansowanie kosztów szczepienia całej Unii w pięknym geście europejskiej solidarności. To by oczywiście zadziałało, gdyby posiadająca ścisły naukowy umysł Merkel miała na uwadze kwestię, jak i gdzie da się wyprodukować wystarczającą ilość szczepionki. Wystarczyłoby, żeby posłuchała Billa Gatesa, który od miesięcy alarmował, że trzeba zapewnić odpowiednie moce produkcyjne. Ale zamiast tego Niemcy i Europa nie zrobiły prawie nic, pozwalając, by krótka letnia przerwa w pandemii się skończyła. Po czym na początku roku zorientowały się, że firmy farmaceutyczne mają znaczne niedobory produkcyjne. - Potrzebujemy ogromnych subsydiów państwowych, żeby zwiększyć produkcję szczepionek – powiedział w tym tygodniu Clemens Fuest, szef monachijskiego think tanku gospodarczego Ifo Institut. Opóźnienie w szczepieniach, jak ostrzegł, dławi niemiecką gospodarkę. Klasa polityczna wydaje się podchodzić do tego z zimną krwią, narzekając na całą sytuację w telewizji. Ograniczenia podstawowych praw obywatelskich – prowadzenie firmy, wykształcenie czy choćby spotykanie się z przyjaciółmi w parku – są tylko, jak bezustannie zapewniają, tymczasowe.
Dodane przez anonim, w dniu 07.03.2021 r., godz. 09.40
17 lutego odszedł Rush Limbaugh. Był gigantem, natchnieniem ludzi wykluczonych, pominiętych, zapomnianych, pozbawionych głosu, był matecznikiem Nadziei. Prezydent USA Donald J. Trump, który rok temu podczas dorocznego raportu o stanie państwa wobec Zgromadzenia Narodowego w Kongresie odznaczył twórczego i niedoścignionego lidera radia Prezydenckim Medalem Wolności. Dla zwykłych Amerykanów i ich wartości, codziennie wyszydzanych w lewicowych telewizyjnych programach, słuchanie Rusha było cudowną terapią i upewnieniem się, że jednak świat jeszcze nie zwariował do końca. Rush ze swoim tubalnym głosem stał się brawurowym obrońcą zdrowego rozsądku, wiary we własne siły i samozaparcia, wiary w sens ciężkiej systematycznej pracy, patriotyzmu, wiary w konstytucyjne prawa i wolności i obywatelskie obowiązki wobec republiki i historii. Był piewcą indywidualizmu i ostrym, demaskatorskim krytykiem rozprzestrzeniającej się potęgi silnego, wszędobylskiego, zbiurokratyzowanego państwa, którego celem była na wzór chiński kompletna kontrola silnego państwa nad pozbawionym swoich przyrodzonych i zagwarantowanych przez Konstytucję praw. Emanowała z niego pewność siebie, błyskotliwość, brawurowy optymizm, humor i wiara w mądrość i rozsądek zwykłych ludzi. W oczach globalistycznej lewicy Rush był najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Ameryce. Z uśmiechem i niesamowitą pewnością siebie burzył autorytatywnie, naukowo i mozolnie tkany lewicowy dywan kłamstwa, po którym miała do lepszego życia pójść ludzkość. Rush nie ukrywał, że nowy faszyzm (silne państwo w sojuszu ze związkami zawodowymi, wielkim biznesem i mediami) w Ameryce rozwija się pod przykrywką walki o tolerancję, którą po zdobyciu wpływów lewica natychmiast wyśmiewa i abortuje. Rush traktował lewaków i ich wspierających jako ludzi lekkomyślnych, zagubionych w teraźniejszości, pozbawionych solidnej wiedzy historycznej o własnych korzeniach, fundamentach. Ludzi niedojrzałych intelektualnie, którzy mimo, że nie “doczytali” to jednak zasługują na szansę, na więcej niż powtarzanie bezsensownych szkodliwych dla nich samych i dla społeczeństwa formułek i idei o których konsekwencjach nie mają zielonego pojęcia. Był człowiekiem na wskroś odważnym, wiedział co robi i z jaką nienawiścią się spotka. Walczył, z dowcipem odsłaniając i wyszydzając szkodliwą dla przyszłości Ameryki lewicową utopijność, dezinformację, kłamstwa i oszustwa. Ukazywał prawdziwą twarz lewicy dla której Ameryka jest zacofanym skansenem pogardzanych obciachowych wartości, od których, aby być nowoczesnym i postępowym, trzeba jak najdalej uciec. Jednocześnie Rush edukował swoich słuchaczy czym tak naprawdę jest konserwatyzm, samostanowienie i poczucie odpowiedzialności za swoją i swoich dzieci przyszłość. Silnie podkreślał unikalność amerykańskiej Konstytucji, która właśnie w trosce o prawa i wolności obywateli określała i ograniczała zakres władzy rządu, tak aby nie był on w stanie naruszać i ingerować we wrodzone prawa otrzymane od Stwórcy, a nie od rządu. Był piewcą republikanizmu, mandatu władzy pochodzącej od woli obywateli i bezwzględnie kpił i wyśmiewał zagubionych w cywilizacji bezradnych, obywatelsko zagubionych naiwniaków oczekujących na kolejne okólniki, rozporządzenia i dekrety przedstawicieli samozwańczej elity. Dlatego lewica szczerze go nienawidziła. Lewica jednoznacznie rozpoznała w Rushu niebezpiecznego przeciwnika przypuszczając na niego brutalne ataki. Oczywiście Rush to rasista, biały supremacist i tłusty potwór nienawidzący kobiet, mniejszości narodowych i socjalizmu, według lewicy Rush był gorszy od Pol Pota, Castro, Mao, czy Chavez. Zarzucają mu, że wyśmiewał homoseksualistów umierających na Aids, ale on potępiał jedynie ich sposób zachowania. O wojującym feminizmie mówił, że jest po to, aby mało atrakcyjne kobiety miały łatwiejszy dostęp do życia publicznego. Dorzucają, że trzecia żona dowiedziała się o rozwodzie w radio! Dla lewicy Rush ział nienawiścią i kłamstwem karmiąc tym swój prawicowy niedoinformowany (głupi) elektorat. Walczył i odszedł walcząc o lepszą przyszłość zwykłych obywateli, patriotów uparcie przypominając im, że to jest ich kraj, ich religia, ich tradycja i kultura, ich wolność, a nie próbującej na wielką skalę manipulować nimi lewackiej elity, którą trzeba zepchnąć do przysługującego jej kąta. Uczył mądrości i wolności płynącej z myśli Konstytucji, ojców założycieli, pozbawiony zazdrości i agresji, wyposażony w charyzmę radiowego proroka przez ponad 30 lat 3 godziny dziennie jak najlepszy farmer siał nadzieję na kontynuację i normalność, zwalczał anarchistów, komunistów i wszelkie inne choroby i nieszczęścia zagrażające naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Jest opłakiwany i wielbiony przez miliony Amerykanów i ludzi na całym świecie, którzy wierzą w prawa i wolności obywatelskie wobec ataku sił totalitarnego globalizmu
17 lutego odszedł Rush Limbaugh. Był gigantem, natchnieniem ludzi wykluczonych, pominiętych, zapomnianych, pozbawionych głosu, był matecznikiem Nadziei. Prezydent USA Donald J. Trump, który rok temu podczas dorocznego raportu o stanie państwa wobec Zgromadzenia Narodowego w Kongresie odznaczył twórczego i niedoścignionego lidera radia Prezydenckim Medalem Wolności. Dla zwykłych Amerykanów i ich wartości, codziennie wyszydzanych w lewicowych telewizyjnych programach, słuchanie Rusha było cudowną terapią i upewnieniem się, że jednak świat jeszcze nie zwariował do końca. Rush ze swoim tubalnym głosem stał się brawurowym obrońcą zdrowego rozsądku, wiary we własne siły i samozaparcia, wiary w sens ciężkiej systematycznej pracy, patriotyzmu, wiary w konstytucyjne prawa i wolności i obywatelskie obowiązki wobec republiki i historii. Był piewcą indywidualizmu i ostrym, demaskatorskim krytykiem rozprzestrzeniającej się potęgi silnego, wszędobylskiego, zbiurokratyzowanego państwa, którego celem była na wzór chiński kompletna kontrola silnego państwa nad pozbawionym swoich przyrodzonych i zagwarantowanych przez Konstytucję praw. Emanowała z niego pewność siebie, błyskotliwość, brawurowy optymizm, humor i wiara w mądrość i rozsądek zwykłych ludzi. W oczach globalistycznej lewicy Rush był najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Ameryce. Z uśmiechem i niesamowitą pewnością siebie burzył autorytatywnie, naukowo i mozolnie tkany lewicowy dywan kłamstwa, po którym miała do lepszego życia pójść ludzkość. Rush nie ukrywał, że nowy faszyzm (silne państwo w sojuszu ze związkami zawodowymi, wielkim biznesem i mediami) w Ameryce rozwija się pod przykrywką walki o tolerancję, którą po zdobyciu wpływów lewica natychmiast wyśmiewa i abortuje. Rush traktował lewaków i ich wspierających jako ludzi lekkomyślnych, zagubionych w teraźniejszości, pozbawionych solidnej wiedzy historycznej o własnych korzeniach, fundamentach. Ludzi niedojrzałych intelektualnie, którzy mimo, że nie “doczytali” to jednak zasługują na szansę, na więcej niż powtarzanie bezsensownych szkodliwych dla nich samych i dla społeczeństwa formułek i idei o których konsekwencjach nie mają zielonego pojęcia. Był człowiekiem na wskroś odważnym, wiedział co robi i z jaką nienawiścią się spotka. Walczył, z dowcipem odsłaniając i wyszydzając szkodliwą dla przyszłości Ameryki lewicową utopijność, dezinformację, kłamstwa i oszustwa. Ukazywał prawdziwą twarz lewicy dla której Ameryka jest zacofanym skansenem pogardzanych obciachowych wartości, od których, aby być nowoczesnym i postępowym, trzeba jak najdalej uciec. Jednocześnie Rush edukował swoich słuchaczy czym tak naprawdę jest konserwatyzm, samostanowienie i poczucie odpowiedzialności za swoją i swoich dzieci przyszłość. Silnie podkreślał unikalność amerykańskiej Konstytucji, która właśnie w trosce o prawa i wolności obywateli określała i ograniczała zakres władzy rządu, tak aby nie był on w stanie naruszać i ingerować we wrodzone prawa otrzymane od Stwórcy, a nie od rządu. Był piewcą republikanizmu, mandatu władzy pochodzącej od woli obywateli i bezwzględnie kpił i wyśmiewał zagubionych w cywilizacji bezradnych, obywatelsko zagubionych naiwniaków oczekujących na kolejne okólniki, rozporządzenia i dekrety przedstawicieli samozwańczej elity. Dlatego lewica szczerze go nienawidziła. Lewica jednoznacznie rozpoznała w Rushu niebezpiecznego przeciwnika przypuszczając na niego brutalne ataki. Oczywiście Rush to rasista, biały supremacist i tłusty potwór nienawidzący kobiet, mniejszości narodowych i socjalizmu, według lewicy Rush był gorszy od Pol Pota, Castro, Mao, czy Chavez. Zarzucają mu, że wyśmiewał homoseksualistów umierających na Aids, ale on potępiał jedynie ich sposób zachowania. O wojującym feminizmie mówił, że jest po to, aby mało atrakcyjne kobiety miały łatwiejszy dostęp do życia publicznego. Dorzucają, że trzecia żona dowiedziała się o rozwodzie w radio! Dla lewicy Rush ział nienawiścią i kłamstwem karmiąc tym swój prawicowy niedoinformowany (głupi) elektorat. Walczył i odszedł walcząc o lepszą przyszłość zwykłych obywateli, patriotów uparcie przypominając im, że to jest ich kraj, ich religia, ich tradycja i kultura, ich wolność, a nie próbującej na wielką skalę manipulować nimi lewackiej elity, którą trzeba zepchnąć do przysługującego jej kąta. Uczył mądrości i wolności płynącej z myśli Konstytucji, ojców założycieli, pozbawiony zazdrości i agresji, wyposażony w charyzmę radiowego proroka przez ponad 30 lat 3 godziny dziennie jak najlepszy farmer siał nadzieję na kontynuację i normalność, zwalczał anarchistów, komunistów i wszelkie inne choroby i nieszczęścia zagrażające naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Jest opłakiwany i wielbiony przez miliony Amerykanów i ludzi na całym świecie, którzy wierzą w prawa i wolności obywatelskie wobec ataku sił totalitarnego globalizmu
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 09.03.2021 r., godz. 05.44
Dziękuję za te obszerne i ciekawe wpisy. Zarówno unijne zaniedbania z dostępem szczepionek, jak i prezentacja niezwykłej postaci Rusha Limbaugha to bardzo ważne sprawy dla zrozumienia świata. U nas tymczasem stara śpiewka. Agresywne feministki atakują. To kontynuacja neomarksistowskiej rewolucji, sterowanej z zewnątrz. Kto się na to nabiera ? Niestety nie tylko podstawione przez sowieciarstwo pseudoelity ( Janda, Tokarczuk, Środa, Senyszyn. Michnik, Urban, Lisek Chytrusek itp.itd.) które mają za zadanie złamać Polskę. Przez różne TVNy dociera to również w dół.
Dziękuję za te obszerne i ciekawe wpisy. Zarówno unijne zaniedbania z dostępem szczepionek, jak i prezentacja niezwykłej postaci Rusha Limbaugha to bardzo ważne sprawy dla zrozumienia świata. U nas tymczasem stara śpiewka. Agresywne feministki atakują. To kontynuacja neomarksistowskiej rewolucji, sterowanej z zewnątrz. Kto się na to nabiera ? Niestety nie tylko podstawione przez sowieciarstwo pseudoelity ( Janda, Tokarczuk, Środa, Senyszyn. Michnik, Urban, Lisek Chytrusek itp.itd.) które mają za zadanie złamać Polskę. Przez różne TVNy dociera to również w dół.
Dodane przez Anonim, w dniu 09.03.2021 r., godz. 09.22
Pan już zaszczepiony, którą szczepionkę poleca?
Pan już zaszczepiony, którą szczepionkę poleca?
Dodane przez Jeszcze Polska ..., w dniu 14.03.2021 r., godz. 11.01
Ten felieton jest dużo słabszy niż wcześniejsze. Pan MG zbyt dużo skupił się na tym co było a nie na tym ...co dalej? Nie jest pewne, że to Niemcy wyrolowali pozostałe kraje UE, tempo szczepienia w Niemczech też nie jest rewelacyjne. Ostatnia krytyka w Niemczech dotycząca szczepionek jest, jak to napisano wyżej, wobec Merkel, która przekazała kompetencje UE, która sobie nie poradziła. Rządzą korporacje farmaceutyczne, które nic sobie nie robią z pohukiwania biurokracji UE, która słabo zabezpieczyła się w umowach. Ostatnie badania opinii publicznej wskazują, że nadal nastroje społeczne są dobre. Zapytano osoby w 4 obszarach: o sytuację materialną, o sytuację zawodową, o relacje rodzinne, o zadowolenie z życia. Jedynie w tym czwartym obszarze, zadowolenia z życia, odczucia się pogorszyły- 44% uważają, że jest gorzej, 43%, że jest bez zmian ale 13 % tryska optymizmem na przyszłość. W związku z wpompowaniem przez rząd PMM wielu miliardów złotych sytuacja materialna sie nie pogorszyła (53 % ankietowanych się nie zmieniła, 26 %, że się pogorszyła ale 21% sie poprawiła). Polacy są zahartowani, wielokrotnie wychodzili pozytywnie z kłopotów i nadal pozytywnie patrzą na przyszłość. Jak długo to potrwa trudno powiedzieć.
Ten felieton jest dużo słabszy niż wcześniejsze. Pan MG zbyt dużo skupił się na tym co było a nie na tym ...co dalej? Nie jest pewne, że to Niemcy wyrolowali pozostałe kraje UE, tempo szczepienia w Niemczech też nie jest rewelacyjne. Ostatnia krytyka w Niemczech dotycząca szczepionek jest, jak to napisano wyżej, wobec Merkel, która przekazała kompetencje UE, która sobie nie poradziła. Rządzą korporacje farmaceutyczne, które nic sobie nie robią z pohukiwania biurokracji UE, która słabo zabezpieczyła się w umowach. Ostatnie badania opinii publicznej wskazują, że nadal nastroje społeczne są dobre. Zapytano osoby w 4 obszarach: o sytuację materialną, o sytuację zawodową, o relacje rodzinne, o zadowolenie z życia. Jedynie w tym czwartym obszarze, zadowolenia z życia, odczucia się pogorszyły- 44% uważają, że jest gorzej, 43%, że jest bez zmian ale 13 % tryska optymizmem na przyszłość. W związku z wpompowaniem przez rząd PMM wielu miliardów złotych sytuacja materialna sie nie pogorszyła (53 % ankietowanych się nie zmieniła, 26 %, że się pogorszyła ale 21% sie poprawiła). Polacy są zahartowani, wielokrotnie wychodzili pozytywnie z kłopotów i nadal pozytywnie patrzą na przyszłość. Jak długo to potrwa trudno powiedzieć.
Pytanie
Dodane przez Jonasz, w dniu 07.12.2022 r., godz. 00.26
Czy to prawda źe Wyszkowiak jest do sprzedaźy ?
Dodane przez Jonasz, w dniu 07.12.2022 r., godz. 00.26
Czy to prawda źe Wyszkowiak jest do sprzedaźy ?
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 20.01.2023 r., godz. 22.39
A gdzie się podział naczelny propagandzista Głowacki? Żona dała mu bana czy syn co w NBP robotę znalazł z namaszczenia PISu? Ta robota lubi ciszę, to prawda. Lepiej nie zwracać na siebie uwagi.
A gdzie się podział naczelny propagandzista Głowacki? Żona dała mu bana czy syn co w NBP robotę znalazł z namaszczenia PISu? Ta robota lubi ciszę, to prawda. Lepiej nie zwracać na siebie uwagi.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl