Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 30 grudnia 2024 r., imieniny Irminy, Sabiny



Kto przeważy?

Przyglądając się sprawom polskim obserwuję różne zjawiska. Dostrzegam w ważnych polskich sprawach sprzeczne tendencje.
Rządzą Polską ludzie niepotrafiący zabezpieczyć obywatelom elementarnego bezpieczeństwa. Skoro bowiem nie potrafiono ochronić najważniejszej osoby w państwie, to co mówić o bezpieczeństwie szarego obywatela ? Dopiero zostaliśmy jako społeczeństwo „obrobieni” w biały dzień przez władzę na około 150 miliardów złotych. Co ciekawe, 4 lutego OFE przelały na konto ZUS 153 miliardy zł, jednak dług publiczny spadł jedynie o 134 miliardy. Natomiast rzecznik naszego wspaniałego rządu pani (może już towarzyszka?) Kidawa-Błońska nie wie, co stało się z brakującymi, bagatelka 19 miliardami. Rządzący nami chłoptasie w krótkich spodenkach, specjaliści od haratania w gałę już przygotowali jednak szybciutko i przeprowadzają następny numer – skok na Lasy Państwowe. Mają one zostać ograbione ze swojego majątku, doprowadzone do bankructwa i wykupione przez speców od „kręcenia lodów” – przeróżnych Mirów, Zbychów i Rychów. Prezesem NIK-u, organu kontrolnego dla instytucji państwowych, został jakiś czas temu niejaki pan Kwiatkowski, który jako minister sprawiedliwości po przejęciu władzy przez PO w trybie natychmiastowym nadzorował zmiany w polskim prawie w celu ochrony interesów postkomunistycznego oligarchy Ryszarda Krauze. Co i jak będzie kontrolował NIK pod takim nadzorem? Nietrudno zgadnąć. Będzie podobnie jak ze specjalistką Platformy Obywatelskiej od korupcji panią Julią Piterą, która wykryła niewłaściwy rachunek na 8 zł za dorsza u posła opozycji, podczas gdy w tym czasie wybuchały jedna za drugą potężne afery korupcyjne na najwyższych szczeblach władzy. Dorzucę jeszcze jedną ostatnio głośną sprawę niejakiego Trynkiewicza i następnych kilkudziesięciu zwyrodnialców, którzy wychodzą na wolność dzięki kompletnej indolencji rządzących. Można było to spokojnie załatwić, zmienić prawo i nie dopuścić do zagrożenia. Jednak tego nie zrobiono. Mówiąc najkrócej, chłoptasie w krótkich spodenkach tak bardzo są zajęci swoimi meczykami, w których Donald musi strzelać bramki, że zapomnieli zmienić prawo na czas. Choć istnieje hipoteza, według której tak zwana sprawa Trynkiewicza to typowa operacja maskująca. Według niej rządzący celowo doprowadzili do takiej sytuacji, żeby przymaskować grabież naszych pieniędzy w OFE i blitzkrieg w sprawie Lasów Państwowych. Lud przecież musi mieć jakieś igrzyska. Ale tak naprawdę to oba warianty to pełna kompromitacja rządzących.
Jest wiele faktów świadczących o słabości, czy wręcz o kompromitacji III RP. Sądzę, że mamy sytuację nieco podobną do czasów upadającej I Rzeczypospolitej, kiedy panował chaos, najważniejsze osoby w państwie były na żołdzie u Ruskich i Prusaków i nasza zależność od obcych w ciągu kilkudziesięciu lat doprowadziła do rozbiorów. Dziś mamy prezydenta uwikłanego w tajemnicze powiązania z WSI – sowiecką służbą specjalną, rząd, który każe nam cieszyć się, że kupujemy najdroższy gaz w Europie i niewidzący nic zdrożnego w tym, że niemiecko-rosyjska inwestycja ogranicza wejście do naszego portu oraz media głównego nurtu (czyli najbardziej wpływowe) szczujące na polskich patriotów.
Co można natomiast położyć na drugiej szali? Wielu ludzi dostrzega jednak te zagrożenia i budzą się nowi. Wahadełko nastrojów przechyliło się chyba na trwałe w stronę PiS – jedynej siły, która dziś może powstrzymać procesy destrukcyjne. Rośnie siła mediów niezależnych. Trwałe miejsce na rynku prasy mają tytuły katolickie. Niedawno po rządowo-biznesowej próbie spacyfikowania redakcji „Uważam, rze” powstały dwa nowe tygodniki o dużym zasięgu i oddziaływaniu. Powstała TV Republika, która rozwija się powoli, ale systematycznie i zwiększa swój zasięg. Liczne manifestacje w całej Polsce doprowadziły TV Trwam do nadawania programu na multipleksie cyfrowym. PO-wskie dworaki musiały wreszcie ustąpić. Pamiętam, jak na pierwszym spotkaniu Klubu Gazety Polskiej w wyszkowskiej bibliotece pani Joanna Lichocka mówiła o tym, że w jej ocenie to wcześniej, czy później nastąpi. I choć od tego momentu musiały upłynąć prawie dwa lata, to jednak dziś TV Trwam nadaje na całą Polskę. Publikowanych jest wiele książek i filmów cieszących się dużym zainteresowaniem i trafnie diagnozujących naszą sytuację, czy wyjaśniających zafałszowane przez komunę i michnikowszczyznę karty historii Polski. Dobrym przykładem jest głośna publikacja „Resortowe dzieci”, napisana przez autorów wywodzących się ze środowiska „Gazety Polskiej”. Książka ta rozchodzi się jak świeże bułki – rozprzedano już dawno pierwsze wydanie i kilka dodruków w łącznej liczbie egzemplarzy 140 tys. Jeżeli chodzi natomiast o filmy, to zwrócę uwagę na dwa, które powstały bez żadnej inspiracji środowisk opozycyjnych, czy gazet niezależnych. Chodzi mi o „Układ zamknięty”, pokazujący potężne patologie na styku władza-biznes, wywodzące się jeszcze z postkomunistycznych układów. Prezentuje on prawdziwe, dramatyczne i skandaliczne wydarzenia sprzed niewielu lat. Kolejny film to „Jack Strong” – fabularyzowana historia pułkownika Kuklińskiego, polskiego oficera, który za komuny działając z pobudek patriotycznych przekazywał Amerykanom najtajniejsze sowieckie sekrety. Sale kinowe są pełne. Ani towarzysz Gromosław, ani Dukaczewski i inni (tajni i ujawnieni) byli i obecni funkcjonariusze sowieckich służb nie są w stanie powstrzymać Polaków, którzy w tej sprawie głosują nogami i po prostu idą do kina. Podsumowując. W mojej ocenie mamy prowadzącą nas do upadku, opierającą się na najprymitywniejszych instynktach władzę i budzące się społeczeństwo. Kto przeważy? To się okaże w najbliższych latach. Mam nadzieję, że polski naród, a nie jego zdegenerowana, rządząca dziś pseudoelita.

Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 7 z 18 lutego 2014 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta