• - Strona Główna

• 
  fot. Justyna Pochmara

Czterech radnych złożyło wniosek o odwołanie Ewy Wielgolaskiej z funkcji przewodniczącej Rady Gminy Brańszczyk. Rzekomo miała potwierdzić obecność na sesji za innego radnego. - Nie pozwolę sobie, by ktoś mi wmawiał coś, czego nie było - podkreśliła przewodnicząca.

W imieniu radnych wniosek o odwołanie odczytał radny Piotr Deptuła.
- Dalsze piastowanie przez radną Ewę Beatę Wielgolską funkcji przewodniczącej Rady Gminy Brańszczyk jest niemożliwe i koniecznym jest jej odwołanie oraz wybór nowego przewodniczącego Rady Gminy, który przywróci powagę tego organu i będzie prowadził obrady zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym oraz statutem gminy Brańszczyk - stwierdził cytując pismo.
Złożył wniosek formalny o wprowadzenie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem przewodniczącej.

Wójt za postępowaniem wyjaśniającym
Klub Zjednoczenie Aktywnych Radnych, w którym działają Piotr Deptuła, Tomasz Bralewski, Andrzej Skłucki, w mediach społecznościowych tak opisywał sytuację, do której miało dojść podczas marcowej sesji Rady Gminy „Przewodnicząca Rady Gminy Brańszczyk Pani Ewa Wielgolaska zarządziła rozpoczęcie XVIII Sesji Rady Gminy Brańszczyk bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia wspomnianej Komisji. Niektórym Radnym przerwa była potrzebna, w związku z czym nie zastosowali się Oni do słów Pani Przewodniczącej. W momencie stwierdzania kworum Radny Jan Domalewski nie zdążył wrócić na zajmowane przez Siebie podczas posiedzeń miejsce, ale pozostawił tam Swój laptop zalogowany do systemu esesja. 
Przewodnicząca Rady Gminy Brańszczyk wykorzystała jego urządzenie do potwierdzenia obecności Radnego, którego na sali w danym momencie nie było (00:02:12 nagrania).
Zdziwienie, a zarazem sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji jaki wyrazili Radni z naszego Klubu sprawiły, że interweniowała Pani mecenas obecna na sali i nakazała powtórzenie sprawdzenia obecności.”.
- Pani przewodnicząca poświadczyła nieprawdę potwierdzając obecność innego radnego. To sprzeczne z etyką, nie można tego robić, nawet jeśli chodzi tylko o potwierdzenie obecności - oznajmił Piotr Deptuła.
Ewa Wielgolaska zaprzeczyła twierdzeniom radnych opozycyjnych.
- Proszę o mówienie prawdy. Nie dotknęłam tego guzika, to wyglądało inaczej - stwierdziła przewodnicząca wyraźnie podniesionym głosem.
- Należałoby przeprowadzić postępowanie wyjaśniające. Byłem obok, dzięki pani prawnik nie doszło do opisywanej sytuacji, to pomówienie. Pani przewodnicząca nie zdążyła niczego nacisnąć, bo pani prawnik interweniowała - zaświadczył wójt Wiesław Przybylski.

Dziwny zbieg okoliczności
- Drogą pantoflową dowiedziałam się, że zagłosowałam za kolegę. Byłam zdumiona, nie dotknęłam tego komputera. Jestem poważną osobą, rozumiem dyskusję, ale rozmawiajmy poważnie - zaznaczyła Ewa Wielgolaska. - Nie pozwolę sobie, by ktoś mi wmawiał coś, czego nie było. Nie wiem, dlaczego głos radnego się pojawił. Pocztą pantoflową dowiedziałam się, że zagłosowałam, choć nawet nie dotknęłam tego laptopa. Dziwię się, że nikt nawet do mnie nie przyszedł, nie zapytał jak było. Nie pozwolę sobie, by ktoś wmawiał mi takie rzeczy.
- Dziwnym zbiegiem okoliczności, potwierdzenie obecności zbiega się z tym, jak pani przewodnicząca wyciąga ręce do laptopa - stwierdził Piotr Deptuła.
- Czasami potrafi pan mówić niestworzone rzeczy, mogę znieść różne oszczerstwa, które krążą w internecie, ale nie pozwolę wrobić się w sytuację, w której nie brałam udziału. Pan, panie Piotrze niech nie kiwa głową, nie próbuje zdominować całej sesji przez rzecz, którą powinien pan najpierw wyjaśnić, a nie obrzucać kogoś błotem, kiedy jesteśmy na wizji - zaznaczyła przewodnicząca.
- To, co pan mówi trzeba udowodnić, bo inaczej jest to pomówienie - po raz kolejny zabrał głos wójt. - Czekają nas ważne uchwały, musimy realizować ważne gminne inwestycje. Chce pan to zniszczyć, zdestabilizować, żeby nic się nie udało. Od dawna dyskutują państwo o poruszanej teraz sprawie na Facebooku. Dlaczego nie wpłynęło pismo w tej sprawie? Byłem obok, pani przewodnicząca nie dotknęła żadnego klawisza.
Jan Domalewski zapewnił, że z innego urządzenia w czasie sesji nie korzystał.
- Nie głosowałem, nie wciskałem żadnego klawisza ani nie upoważniałem nikogo do tego - oznajmił.

Oskarżenia o hejt
- Wydaje mi się, że jestem uczciwą osobą, nie dam sobie wmówić czegoś, czego nie zrobiłam. Jakim cudem to się stało nie wiem - Ewa Wielgolaska kontynuowała wypowiedź. - Panie radny, robi pan sobie zabawę, ja sobie na to nie pozwolę. Znajdzie pan sobie kogoś innego albo zajmie się czymś innym. Jeśli pan chce być uczciwy w stosunku do ludzi, to proszę pewne rzeczy wyjaśnić. Nie miał pan odwagi przyjść do mnie i porozmawiać? Zapytać? Ja się dowiedziałam o sprawie pocztą pantoflową, poprzez Facebook. Dziś to modne zamieszczać różne opinie na temat drugiego człowieka i szargać opinię, na którą ja ciężko pracuję - wzburzyła się radna.
- Już pan jeden hejt uruchomił przeciwko mnie - wójt zwrócił się do radnego Deptuły. - Kiedy skierowałem sprawę do prawników, wpisy zaczęły być usuwane. Radny tak się nie zachowuje. Mamy współpracować dla dobra mieszkańców i na to każdy z nas składał przysięgę. Dziś nie ma tu nic, co służy budowaniu, tylko nieustannemu burzeniu. Na każdej sesji jest tylko pokaz i zadawanie pytań, które mają destabilizować pracę, dopiec wójtowi. Jakie są tu konstruktywne działania? Jak można kogoś karać za coś, co nie jest udowodnione? To działanie destabilizujące i nie ma nic wspólnego z autentyczną pracą radnego, który powinien działać dla dobra mieszkańców, poszukiwać ciekawych rozwiązań, składać wnioski, wspierać wójta, jego pracowników. A tu widzimy ciągłe bombardowanie pytaniami, szukanie haczyków, by nic się nie udało. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Wójt zaznaczył, że gminę czeka dużo inwestycji.
- Jeśli pan nie ma pewności, że uruchomiłem hejt, to proszę tak nie mówić. Pan na to nie ma dowodów. Jedynym źródłem hejtu jest działanie Urzędu Gminy, bo ludzie mają już dość - stwierdził Piotr Deptuła. - Widziałem jak pani przewodnicząca wyciąga ręce do laptopa i ten fakt zbiegł się z potwierdzeniem obecności pana Jana. Są inne kwestie, które dyskredytują panią jako przewodniczącą, chociażby fakt nazwania naszej gminy pipidówą. Dziwi mnie, że pani za to nie przeprosiła. Uważam, że rolą przewodniczącego jest sprawne prowadzenie obrad. A nieustanne dopowiadania i wyrażanie opinii, bardzo często przedłużające sesje, nijak ma się do faktycznych obowiązków przewodniczącego. Nie wszyscy traktowani są równo. Profesor z zewnętrz mówi 40 minut i nikt mu nie przerywa, a mi tak.
Piotr Deptuła przeczył też sugestiom, że zmierza do działania na szkodę gminy.
- Ja chcę, by wszystko funkcjonowało jak powinno, by gmina rozwijała się tak, jak na to zasługuje - oznajmił. - Informowanie przez gminę na Facebooku, że będziemy realizować inwestycje, na którą nie ma środków w budżecie, jest karygodne. Nie można tak traktować radnych, my mamy dużo do powiedzenia. Remont remizy w Trzciance jest potrzebny, ale to najpierw rada musi podjąć stosowne decyzje o takiej inwestycji, a dopiero później urząd powinien o niej informować. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Nie krytykuję inwestycji, ale sposób traktowania rady.
- Poinformowaliśmy mieszkańców, bo uważaliśmy, że to dobra wiadomość - zaznaczył wójt. - Będziemy toczyć dalsze czynności w tej sprawie.
Wniosek o wprowadzenie do porządku obrad wniosku o odwołanie przewodniczącej przepadł w głosowaniu. Za postulatem opozycyjnych radnych było 5 osób, przeciw 7, 2 wstrzymało się.
J.P.

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: