Fascynujący "Rejs do Dżeddy"
(Zam: 21.11.2019 r., godz. 12.23)Spotkanie poprowadziła dyrektor Małgorzata Ślesik-Nasiadko, która zachęciła autora do snucia wspomnień związanych z treścią „Rejsu do Dżeddy” i światem, którego realiów mogli dotknąć zaledwie nieliczni. Sam Eugeniusz A. Daszkowski, podobnie jak inni przedstawiciele jego pokolenia, musiał przeczekać lata stalinizmu, by dostać prawo pływania (był objęty zakazem w związku z działalnością w Szarych Szeregach). Motywacje do ukończenia szkoły morskiej, jak sam mówi, były kiedyś inne.
- Nie ma już romantyzmu morza, we wszystkim rządzi dziś pieniądz. Kiedy szedłem do szkoły marzyłem o poznawaniu pięknych wysp, świata. Teraz każdy myśli o tym, żeby zarobić - zaznaczył.
- Jak to się w ogóle stało, że kapitan żeglugi wielkiej został pisarzem marynistą - zastanawiała się prowadząca spotkanie
- Żyłka pisarska narodziła się w Wyszkowie - w gimnazjum byłem redaktorem gazetki szkolnej - oznajmił autor, który zadebiutował w 1958 r. w „Głosie Szczecińskim” opowiadaniem „Ostatni papieros”, będącym pokłosiem pracy na fińskim statku Satu.
Podczas spotkania w bibliotece Eugeniusz A. Daszkowski przywołał wiele anegdot, rozmów w załogą, ciekawostek. Przez lata spisywał je w książkach marynistycznych, wśród których były opowiadania, powieści, w tym te autobiograficzne. Najbardziej znaną w naszym mieście jest książka „Mój Wyszków”, w której autor odwołuje się do swoich wczesnych wspomnień. Ewa Ciunkiewicz, goszcząca podczas środowego spotkania, zaproponowała nawet wznowienie tej ciekawej publikacji, namawiając do tego przedstawicieli władz samorządowych. Gmina ma wesprzeć wydanie kolejnej książki Eugeniusza A. Daszkowskiego zatytułowanej „Miłość na statku”, która ukaże się w przyszłym roku, na 90. urodziny autora. Będzie to kolejna z wielu publikacji, z których część, w formie małej wystawy, można było oglądać podczas spotkania.
- Zrobił pan karierę literacką - książki cieszyły się powodzeniem nie tylko wśród ludzi morza - podkreśliła Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
- Dawniej ludzie nie wyjeżdżali, zagranicę poznawali więc z książek, reportaży marynarskich - podkreślił gość.
Wśród opowieści, które spisał, było wspomnienie o Danucie Kobylińskiej-Walas - pierwszej w Polsce kobiecie mającej stopień kapitana żeglugi wielkiej.
- To pierwsza kobieta kapitan statku, z którą miał pan szczęście pracować. To kawał historii morskiej, którą możemy poznać w pana książkach - zaznaczyła prowadząca.
- Ona utorowała drogę na morze innym kobietom. To osoba niedoceniana, dlatego wystąpiliśmy o przyznanie jej honorowego obywatelstwa Szczecina. Ta kobieta wiele zrobiła dla Polski, była świetnym kaptanem, wzbudzała euforię za granicą. Nie wierzono mi, że kobieta jest kapitanem. Ludzie nie mogli zrozumieć, że kobieta dowodzi mężczyznami - wspominał autor.
- Napisał pan też świetną książkę „Ostatni rejs Narwika”, dzięki której ocalił pan pamięć ludzi pływających w konwojach wojennych. Napisał pan ją na podstawie wspomnień, choć później pan tym statkiem również dowodził - dodała dyrektor.
„Rejs do Dżeddy” to z kolei, jak napisał kpt. ż.w. Józef Gawłowicz, „fascynująca opowieść o zajeżdżonym statku bez kwalifikowanej załogi i ważnych dokumentów, ale prowadzonym przez sumiennego kapitana, który w zniszczonym wojną Bejrucie, okrętuje na statek z niesprawnym radarem i bez pomocy nawigacyjnych. Czytelnik wprowadzony zostaje na pierwszych stronach w jądro wydarzeń, które de facto jest jądrem ciemności.”.
To rodzinne, wyszkowskie spotkanie, jak określiła je Ewa Ciunkiewicz, zgromadziło wielu wyszkowian, przedstawicieli władz samorządowych, Ligi Morskiej i Rzecznej, znajomych autora i innych gości. Po zakończeniu spotkania długo trwało podpisywanie książek. Wspólnie też częstowano się tortem, który przygotowała biblioteka.
J.P.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl