Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Mierzę w pierwsze miejsce

Ikona
(Zam: 14.06.2011 r., godz. 11.25)

Od ponad dwóch lat Wyszków ma swojego przedstawiciela w profesjonalnych wyścigach motocyklowych w skali ogólnopolskiej. Jest nim jeżdżący Suzuki GS-R600 Andrzej Muszyński. Korzystając z przerwy pomiędzy kolejnymi startami poprosiliśmy motocyklistę o ocenę swoich dotychczasowych wyników, a także przedstawienie celów, jakie stawia przed sobą w najbliższej przyszłości.

,,Wyszkowiak”: - Podczas swojego ostatniego występu w wyścigu z serii Suzuki GS-R Cup na Węgrzech, zajął pan świetne drugie miejsce. Czy uważa pan to za swój największy sukces, czy jest może jakiś inny występ, który zapadł panu szczególnie w pamięć?
Andrzej Muszyński:
Ostatni występ na torze Panoniaring porównuję do mojego drugiego miejsca na wyścigu w Poznaniu w zeszłym roku. Różnica i wyjątkowość występu na Węgrzech polega na tym, że był to dla mnie zupełnie nowy tor, na którym nigdy wcześniej nie jeździłem. Walczyłem również z kłopotami technicznymi, w motocyklu nie do końca poprawnie działała skrzynia biegów. Mimo tych wszystkich mankamentów udało mi się zająć drugie miejsce. Jeśli chodzi o inne wyścigi to bardzo dobrze wspominam wyjazd na tor Motodrom w czeskim Brnie, gdzie udałem się zaraz po wyścigu na Węgrzech. Niesamowity tor, z dużymi różnicami wysokościowymi, jazda na nim robiła niezłe wrażenie.

Mokry tor okazał się pańską domeną podczas ostatniego startu, czy ogólnie lepiej jeździ się panu na mokrej nawierzchni? Jak można wytłumaczyć olbrzymią przewagę nad innymi zawodnikami w tych warunkach?
– Myślę, że po prostu jeżdżę dużo odważniej od innych zawodników. W przypadku jazdy na mokrej nawierzchni mam też o wiele lepsze wyczucie motocykla, jego zachowania na torze. Z reguły po kwalifikacjach, w których jeżdżę bardziej zachowawczo, w wyścigu potrafię lepiej się skoncentrować. ,,Wyłączam” wszystkie obawy i daję z siebie i maszyny dosłownie wszystko. Jeśli dochodzi do tego deszczowa aura, to jestem naprawdę mocny (śmiech).

Za tydzień startuje pan w kolejnym rajdzie, tym razem rozgrywanym na Słowacji. Czy ma pan jakieś wcześniejsze założenia, czy mierzy pan w określoną lokatę w tych wyścigach?
– Na Słowacji wystąpię w dwóch wyścigach z serii Suzuki GSX-R Cup, a po dwóch dniach treningów w rundzie Mistrzostw Polski w klasie Rookie do 600 ccm. Po raz kolejny wystartuję na całkowicie nowym dla siebie torze, spędzę tam właściwie cały tydzień. W tych wyścigach będę celował w pierwsze miejsce, do którego zawsze brakuje mi bardzo mało, według specjalistów przegrywam o grubość lakieru. Jeśli do dobrego występu dojdzie śnieg, grad i pioruny (śmiech), to myślę, że uda mi się w końcu wygrać. A może po prostu położę grubszą warstwę lakieru (śmiech).

Jak rozpoczęła się pańska przygoda z motocyklami, co skłoniło pana do udziału w zawodowych wyścigach?
– Wszystko zaczęło się od zakupu motocykla, którym pierwotnie miałem jeździć jedynie rekreacyjnie, ponieważ dopiero uczyłem się jazdy na takiej maszynie. Potem, po namowach kolegi pojechałem na Mistrzostwa Polski w roli widza. Szczerze mówiąc, byłem przerażony prędkościami i wyczynami zawodników, powiedziałem, że nigdy w czymś takim nie wystąpię. Później wziąłem jednak udział w specjalnych kursach jazdy na motocyklu. W ciągu dosłownie kilku treningów nauczyłem się bardzo dużo na temat jazdy, zarówno wyczynowej, jak i zwykłej, i ostatecznie wciągnąłem się w świat wyścigów.

W jaki sposób przygotowuje się pan do swoich kolejnych startów, w Wyszkowie nie ma warunków do ,,szybkiej” jazdy motocyklem, więc gdzie?
– Ogólnie jazda motocyklem to w przygotowaniach nie wszystko. Przez cały rok przygotowuje się fizycznie, trenując na siłowni. Intensywne ćwiczenia siłowe, aerobowe biegi rozpoczynają się mniej więcej na pół roku przed zawodami. Jeśli chodzi o jazdę na motocyklu, w Polsce jest tylko jeden profesjonalny tor, który znajduje się w Poznaniu. Jeśli pozwala na to czas i warunki finansowe to organizuje sobie wyjazdy treningowe. Poza tym przed każdym wyścigiem urządzane są dwudniowe jazdy treningowe, podczas których zawodnicy zapoznają się z charakterystyką toru, ćwiczą technikę wchodzenia w poszczególne zakręty, co jest naprawdę bardzo ważne.

Jeszcze rok temu szukał pan sponsorów, kto obecnie finansuje występy Andrzeja Muszyńskiego?
– Andrzej Muszyński (śmiech). Obecnie jednak możliwa jest zmiana tego stanu rzeczy, ponieważ prowadzę rozmowy z kilkoma ewentualnymi sponsorami z Wyszkowa. Wsparcie okazał mi również Michał Deluga z firmy GYM 4U, który umożliwia mi trening siłowy na profesjonalnym poziomie. Ostatnio pomaga mi również świetny mechanik, Tomasz Błaszczak, który przygotował mi motocykl do rundy na Słowacji. Ogólnie wygląda na to, że sprawy finansowe idą w dobrym kierunku.

Co robi pan poza torem, czy interesuje pana udział w akcjach mniej związanych z wyścigami?
– Ostatnio próbuję się zaangażować w akcje charytatywne, zbiórki pieniędzy dla dzieci chorych. Interesują mnie również możliwości promowania naszego miasta i jego okolic. Liczę, że uda mi się zbudować w Wyszkowie tor, na którym motocykliści jak również fani innych sportów motorowych, mogliby ćwiczyć technikę jazdy, realnie zastanawiam się również nad prowadzeniem kursów doskonalenia jazdy na motocyklu. Chciałbym, żeby dużo więcej ludzi zainteresowało się uprawianym przeze mnie sportem, myślę, że dobre wyniki powinny w tym pomóc (śmiech).

O wynikach wyszkowskiego motocyklisty i prowadzonych przez niego akcjach będziemy na bieżąco informować.

Rozmawiał Artur Brzeziński

Andrzej Muszyński składa podziękowania dla Biura Rachunkowego w Galerii Wyszków (Parter), Tomasza Błaszczaka oraz Michała Delugi i firmy GYM 4U, za okazane wsparcie.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta