Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Kto wygrał, kto przegrał

(Zam: 03.07.2020 r., godz. 10.58)

Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich nie zaskoczyły. Pierwsze miejsce z wynikiem ok. 44% przypadło faworytowi tych wyborów, obecnie urzędującemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Jest on największym zwycięzcą tych wyborów z co najmniej trzech powodów. Utrzymał pozycję lidera, ma sporą przewagę nad rywalem z drugiego miejsca – ponad 10 punktów procentowych i niewiele brakuje mu do przekroczenia progu 50%, który gwarantuje reelekcję.
Na drugim miejscu uplasował się też prezydent tyle, że miasta stołecznego Warszawy – Rafał Trzaskowski, który z ledwością, ale jednak przekroczył próg 30%. Jego wynik jest póki co powrotem do dawnych wyników Platformy Obywatelskiej, których nie była w stanie osiągnąć ich poprzednia kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska. Trudno nazwać to wielkim sukcesem, tym bardziej przy kiepskich wynikach kandydatów PSL i Lewicy, jest to po prostu powrót do pierwszej ligi polskiej polityki, z której PO mało co nie wypadła z powodu słabego wizerunku poprzedniego kandydata. Wszystko to zawdzięczają oni głównie Jarosławowi Gowinowi, który sprzeciwił się wyborom w dniu 10 maja. Ta reanimacja PO była chyba najbardziej potrzebna PiS-owi, który mógł znowu straszyć ich rządami i na tym tle windować swoje i swojego kandydata poparcie. Pytanie, czy Naczelnik państwa nie zrobił tego specjalnie, bo nie chce, żeby PiS rządziło w czasie kryzysu i woli jednak utracić urząd prezydenta, żeby rozpisać przyspieszone wybory, celem oddania władzy i przejścia do opozycji.
Tak czy owak między ww. dwojgiem kandydatów rozegra się teraz w czasie tych dwóch tygodni walka „na noże” o zwycięstwo w finalnej rozgrywce. Z pewnością emocje wyborców zostaną rozgrzane do czerwoności. Na czyje poparcie mogą oni liczyć, jeśli chodzi o zwolenników pozostałych kandydatów? Zobaczmy i przeanalizujmy.
Trzecie miejsce z wynikiem ok. 14% osiągnął kandydat antysystemowy Szymon Hołownia. Jest on kandydatem antysystemowym w takim sensie, że nie stoi za nim żadna z partii politycznych z tych, które istnieją w obecnym systemie politycznym. Jest on m.in. także z tego powodu drugim największym zwycięzcą tych wyborów. W pół roku bez jakiegoś dużego zaplecza politycznego osiągnął polityczne podium, tj. trzecie miejsce w wyścigu o prezydenturę. Wynik na miarę Pawła Kukiza. Niewykluczone, że swoje poparcie będzie chciał przekuć teraz na stworzenie nowej partii na polskiej scenie politycznej. Póki co, jak zapowiedział, że nie będzie w drugiej turze głosował na obecnego prezydenta, co jest jednoznaczną sugestią dla jego wyborców kogo poprzeć 12 lipca. Z pewnością nie wszyscy oni zachowają się tak jak ich kandydat, ale myślę, że większość z nich poprze jednak kontrkandydata Andrzeja Dudy, co powinno znacznie wzmocnić prezydenta Warszawy. Zwycięstwo R. Trzaskowskiego to szansa na przedterminowe wybory do Sejmu i Senatu, a im wcześniej się one odbędą, tym lepiej dla Sz. Hołowni i jego zaplecza, bo na fali poparcia dla siebie, tak jak kiedyś Paweł Kukiz może zbudować partię ze sporym poparciem wśród wyborców.
Czwarte miejsce w wyścigu prezydenckim przypadło kandydatowi KONFEDERACJI Krzysztofowi Bosakowi. Jego wynik ok. 7% nie jest niestety rewelacyjny, ale nie jest też jakiś bardzo słaby. Udało mu się jako kandydatowi po prostu utrzymać poparcie na poziomie wyniku wyborczego KONFEDERACJI z wyborów parlamentarnych. Niestety nie nastąpił znaczący przyrost tego poparcia. Wydaje się, że nie utrzymał on większości wyborców o nastawieniu wolnościowym, konserwatywno-liberalnym, ale także i tym liberalnym. Jednak zbyt mocno jest on przez niektórych utożsamiany głównie z narodowcami, którzy dla wolnościowców i nie tylko kojarzą się bardziej z narodowymi socjalistami, ze względu na co niektóre pomysły gospodarcze i zapewne także to spowodowało, że nie poparli oni Krzysztofa Bosaka. Niektórym przeszkadza też jego konserwatyzm. Wyniki sondażowe KONFEDERACJI jako partii politycznej były i są zawsze wyższe niż wynik ich kandydata. Niewykluczone więc, że jednak o wiele lepszym kandydatem dla tego środowiska byłby albo wolnościowiec (Konrad Berkowicz, czy Artur Dziambor), albo np. Grzegorz Braun, który godziłby i łączył ze sobą środowiska narodowe z konserwatywno liberalnymi. Poza tym, to co wpłynęło na słaby wynik Krzysztofa Bosaka to także jego słaba rozpoznawalność i jednak brak charyzmy. Bez względu na to jak wielki ma negatywny elektorat lider KONFEDERACJI Janusz Korwin-Mikke, jego wielkie atuty, czyli rozpoznawalność i nietuzinkowość mogły dać o wiele lepszy wynik, no ale odbyłoby się to kosztem braku promocji nowych twarzy, a to jest koniecznie potrzebne temu ugrupowaniu.
KONFEDERACJA nie poprze żadnego z dwóch kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury. Potwierdziła to już Rada Liderów w swoim oświadczeniu. Dla konfederatów PiS, PO to jedno zło, więc nie należało spodziewać się innego stanowiska. Wydaje się więc, że sporo z ich wyborców nie pójdzie na drugą turę 12 lipca. Ci co pójdą chyba w większej części zagłosują przeciwko obecnemu prezydentowi, jako utożsamianemu z PiS-em, który po tym co ostatnio zrobił z gospodarką bardzo źle kojarzy się konserwatywnym liberałom, którzy są jednak największą grupą wyborczą elektoratu KONFEDERACJI. Zresztą są też takie sugestie ze strony niektórych liderów partii KORWiN. Tak więc Rafał Trzaskowski może z tej strony liczyć na więcej głosów niż Andrzej Duda. Czy ta większość da mu przewagę na tyle dużą, żeby wygrać z Andrzejem Dudą? Niewykluczone, bo o zwycięstwie może zadecydować te kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy głosów.
Największymi przegranymi tych wyborów są kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i kandydat Lewicy Robert Biedroń. Sumarycznie zdobyli mniej głosów niż Krzysztof Bosak, co może spowodować marginalizację ich ugrupowań. Elektorat PSL może zostać przechwycony głównie przez PiS, PO, ale także nową partię Szymona Hołowni jak i KONFEDERACJĘ. Wydaje się, że w drugiej turze wyborcy Władysława Kosiniaka-Kamysza podzielą się po połowie między dwoma kandydatami, którzy do niej przeszli.
Elektorat Lewicy, ten nastawiony socjalnie może przerzucić się na PiS, a liberalny w kwestiach społecznych na PO i ewentualną nową partię Hołowni. A w drugiej turze raczej w większej części wyborcy Roberta Biedronia poprą Rafała Trzaskowskiego, który ma poglądy liberalne, jeśli chodzi o sprawy społeczne.
Podsumowując uważam, że więcej nowych wyborców pozyska prezydent Warszawy, ale czy wystarczy mu to do zwycięstwa? A może o tym, kto zostanie prezydentem zdecydują ci, którzy nie poszli na pierwszą turę? W końcu to jest największa grupa potencjalnych wyborców.
Internauta

Komentarze

Dodane przez roms, w dniu 05.07.2020 r., godz. 09.31
Remis ze wskazaniem.
Dodane przez Anonim, w dniu 06.07.2020 r., godz. 11.38
PiS przegra i znowu będzie czekał cichutko na swoją szansę. Narozdawali, naobiecali i zostawią taki burdel dla Trzaska i jego ferajny. Tym co ich dziś stać na osmiorniczki przyjdzie znowu przestawić się na szczaw i mirabelki.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta