Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Niech nikt nas nie uczy, czym jest rodzina

(Zam: 27.08.2019 r., godz. 12.46)

- Jestem piątym pokoleniem na gospodarstwie w Jackowie Górnym, mam szczęśliwą rodzinę – podkreślił w Wyszkowie europoseł Jarosław Kalinowski, odpierając zarzuty dotyczące „tęczowej koalicji”, której częścią miał stać się PSL.

Jarosław Kalinowski gościł w Miejsko-Gminnej bibliotece Publicznej 13 maja. W zdecydowanej większości na spotkanie z nim przyszli byli i obecni samorządowcy związani z PSL-em. Dla Jarosława Kalinowskiego to ostatnie dni kampanii wyborczej, w ramach której stara się o wybór na trzecią kadencję w Europarlamencie.
Gość odniósł się do krytyki, jaka spotkała ludowców po przystąpieniu do Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, .N, Zieloni).
- Mówi się, że PSL zdradziło ideały ruchu ludowego, „to chrześcijańska partia, a z kim oni w weszli w koalicję?”. Szczególnie martwią się nasi najwięksi adwersarze, koledzy z PiS-u – stwierdził były wicepremier. – Weszliśmy do koalicji z różnych powodów, ale wskażę chociażby ten praktyczny. Ordynacja wyborcza to jest matematyka – według niej przelicza się głosy na mandaty. Istnieje próg 5-procentowy – jak go przekroczysz, bierzesz udział w podziale mandatów. Nie przekroczysz – prezent dostają ci, którzy otrzymują najwięcej głosów.
Jarosław Kalinowski uważa, że podobnie jak pięć lat temu frekwencja w wyborach europejskich może być niska.
- Wtedy na obszarach wiejskich w Polsce powiatowo-gminnej frekwencja wyniosła 18 proc. Nasz zdyscyplinowany elektorat sprawiał, że mieliśmy 3-4 mandaty. Wybory samorządowe pokazały, że w największych miastach frekwencja będzie duża, ale tam PSL na głosy zbytnio nie może liczyć. PiS jest dziś bardzo mocny – taka jest prawda. Nic nie wskazuje na to, by był w najbliższym czasie słabszy. Z honorem lec można, ale nie o to chodzi. Bez PSL-u dodatkowe mandaty dostałoby PiS. A ja im nie chcę dać prezentu między innymi dlatego, że jesienią w PiS mówiono wprost, że trzeba zrobić wszystko, by PSL wyeliminować ze sceny politycznej. Jak odpowiadam – nie damy się.
Zdaniem Jarosława Kalinowskiego, waga wyborów tegorocznych jest podobna do znaczenia tych przeprowadzonych w 1989 r.

Odsądza się PSL od czci i wiary
Jarosław Kalinowski odniósł się też do zarzutów, jakie stawia się ludowcom w kwestiach światopoglądowych.
- Odsądza się PSL w tej kwestii od czci i wiary. Jestem piątym pokoleniem na gospodarstwie w Jackowie Górnym, mam szczęśliwą rodzinę, pięcioro dzieci, ośmioro wnucząt i jest potencjał, by było ich więcej. Gospodarstwo prowadzone z synem to prawie 80 ha, żona uczy w szkole, angażuje się chór kościelny – stwierdził. – I teraz jeśli ktoś, kogo widać w pierwszym rzędzie w kościele, próbuje mnie uczyć, co to jest rodzina, to odpowiadam, żeby mnie nikt i nas, ludowców nie pouczał w tej kwestii. Kawaler z Żoliborza niech mnie tego nie uczy. Moje dzieci były wychowywane w tradycyjnych wartościach i z otwartością na świat – dodał. – Byłem w Sejmie, kiedy była uchwalana konstytucja. Adam Struzik, wtedy marszałek Senatu, był autorem art. 18 konstytucji „małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny”.
Jarosław Kalinowski stwierdził, że także posłowie PSL-u wnioskowali o zapisy dotyczące ochrony życia.
- Nie muszę się tłumaczyć ze stosunku do tych wartości. Kiedy do Sejmu trafił obywatelski projekt poluzowania ustawy aborcyjnej, wniosek o odrzucenie go składał Kosiniak-Kamysz. Dlaczego pani Szydło nie głosowała za odrzuceniem? Niech nikt nas nie próbuje uczyć w sprawach moralności – podkreślił gość.
Film braci Sekielskich określił jako dramatyczny. Według niego, konsekwencją pokazanych w nim zdarzeń powinny być konkretne działania hierarchów.
- Mam nadzieję, że za słowami prymasa Polaka i abpa Gądeckiego, którzy dziękowali Sekielskiemu za film, a ofiarom za odwagę, pójdą czyny. Przeprosiny to za mało. Jeśli przy Episkopacie powstałaby specjalna komisja złożona z przedstawicieli Kościoła i osób świeckich, jest szansa na oczyszczenie. Bo jeśli nie, to może to skończyć się źle dla całej instytucji Kościoła – uznał europoseł.

Bankomat będzie przymknięty
Jarosław Kalinowski wiele mówił o przemianach po 1989 r., których wagę docenił, choć nie ukrywał błędów, które zdarzyły się także jego formacji.
- Dziś są politycy, którzy mówią, że Okrągły Stół to zdrada, bo nie polała się krew. Ale to co się zdarzyło wtedy, było wspaniałe – stwierdził. – Zaczęły się potem trudne przemiany, błędów było strasznie dużo i to w różnych obszarach. Jako PSL krytykowaliśmy proces prywatyzacji mienia państwowego. Uważaliśmy, że trzeba wyłączyć z tego procesu część strategicznych firm, nie wyprzedawać jak na targu, jak leci. Nazywano nas hamulcowymi prywatyzacji. Niezależnie od błędów warto przypomnieć, że na początku lat 90. bezrobocie było 20-procentowe, na Warmii i Mazurach prawie 40-procentowe. Młodzi ludzie nie mieli szans na znalezienie pracy, 1,5 mln Polaków wyjechało szukając chleba. Dziś bezrobocie wynosi 5 proc. Tak naprawdę nie pracują ci, którzy nie chcą. Gdyby nie 1,5 mln Ukraińców w Polsce mielibyśmy potężny problem z brakiem rąk do pracy.
Gość dużo mówił o roli członkostwa Polski w Unii Europejskiej w pozytywnych przemianach w naszym kraju.
- Brałem udział we wprowadzaniu Polski do Unii. To było coś epokowego. Unia to strefa bezpieczeństwa i rozwoju. Jesteśmy pierwszy pokoleniem Polaków od wielu lat, które nie doświadczyło wojny. Doświadczyliśmy nieprawdopodobnego rozwoju, choć apetyt rośnie – zaznaczył.
Trwają prace nad kolejną perspektywą finansową Unii Europejskiej. Polsce proponuje się mniejsze pieniądze niż w mijającym okresie finansowania.
- „Jeśli Polska traktuje Unię jak bankomat i chce ją rozwalać od środka, to bankomat będzie przymknięty”, mówią w Unii – stwierdził Jarosław Kalinowski. – Polska jest spychana na boczny tor i są wyprowadzane z niej unijne wartości. W Unii zapisano klauzulę warunkowości dostępu do budżetu – państwa członkowskie muszą zachowywać dyscyplinę finansową i przestrzegać zasad państwa prawa. Jeśli Unia stwierdzi u nas naruszenie tych zasad, rolnicy nie będą mieli dopłat, samorządy unijnego finansowania itd.
A zdaniem europosła, polskie rolnictwo do tej pory na jednolitym europejskim rynku wygrywało, eksportując towary o większej wartości niż importując.
- Gdyby nie rynek unijny, byśmy się udusili pod własną produkcją. Nie będziemy jednak w jednolitym rynku, jeśli nie będzie gwarancji, że wymiar sprawiedliwości w Polsce spełnia normy UE. O perspektywach w tej kluczowej sprawie, o tym w jakim kierunku jako kraj pójdziemy, będziemy o rozstrzygać w maju i jesienią – zaznaczył gość.

Najgorsza wojna polsko-polska
Europoseł docenił program 500 plus.
- PiS by dziś nie rządził, gdyby PSL i PO nie popełniły błędów. Trampoliną do rządów PiS-u był wiek emerytalny i 500 plus. Moje osobiste zdanie jest takie, że 500 plus na pierwsze dziecko to ruch wyborczy. Uważam, że trzeba było zachować próg dochodowy, najbogatszym te 500 plus nie powinno być przekazywane. Zaoszczędzone pieniądze można by wydać na rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi, na podwyżki dla nauczycieli albo służbę zdrowia – uznał. – Szlag mnie trafia, jak ktoś wychodzi, w oczy kłamie i nie można nic z tym zrobić – mówił o obecnie rządzących. – Nie mam dostępu do rządowej telewizji publicznej, gdzie się powtarza na okrągło te same tezy, a niejednokrotnie potem jeszcze znajdujące potwierdzenie u proboszcza. Staje premier i kłamie jak z nut bez mrugnięcia okiem. Dwa razy sądownie został na tym złapany, ale myślicie, że zmienił postępowanie?
Jarosław Kalinowski przekonywał, że do największej fali prywatyzacji dochodziło za rządów AWS i UW. Wymieniał osoby związane z ówczesną władzą i administracją rządową.
- Jeśli pan premier szuka winnych, to ma w rządzie pod ręką – skwitował. – Wyzwań w Unii Europejskiej jest dużo, ale najgorsza jest wojna polsko-polska. Bez UE nasze możliwości się minimalizują. Praworządności w Polsce Bruksela nie przywróci, jeśli nie zrobimy tego sami. Na razie jeszcze możemy wybierać.
J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta