Titanic już płynie
(Zam: 31.03.2019 r., godz. 10.39)
Zbliżają się wybory do unijnego parlamentu. Zasadnicza część dzisiejszej opozycji stworzyła po Okrągłym Stole półtotalitarne, skorumpowane państwo, wykluczające z udziału w życiu publicznym szerokie grupy społeczne.
W pamiętnym roku 2015 Polacy postanowili jednak dokonać zasadniczej zmiany, doprowadzając do podwójnego zwycięstwa wyborczego Zjednoczonej Prawicy. Ten demokratyczny wybór Polaków okrągłostołowy obóz próbował unieważnić poprzez „ulicę i zagranicę”. Duża część biznesu, sądy, instytucje kultury, większość centralnych instytucji pozostała bowiem w rękach obozu III RP, prowadzącego politykę powolnej, ale konsekwentnej likwidacji niepodległości Polski. Nadzieje współczesnej targowicy okazały się jednak płonne. Ani naciski obcych stolic, ani próby obalenia władzy poprzez ataki na państwo polskie na ulicy nie odniosły skutku. Stworzona została więc niedawno przedwyborcza, tęczowo – komunistyczna koalicja w celu powrotu do stanu poprzedniego. To Koalicja Europejska, czy raczej koalicja antypolska? Dyskusje na ten temat są obecne w polskich domach i prowadzą do różnych konkluzji. Zdjęcia towarzyszy Millera i Cimoszewicza razem z Zielonymi i nowoczesnymi z kropką, rozbitymi w międzyczasie na kilka podmiotów tak bardzo nie dziwią. Podobnie PO, wspierane od lat przez Goebelsa stanu wojennego, Jerzego Urbana i przesiąknięte towarzyszami typu Rosati, Huebner, Arłukowicz, Borowski (bratanek kata Polaków Bermana) … etc. Trochę jednak dziwi obecność w tym towarzystwie PSL-u, dla którego ta rozgrywka może okazać się ostatnią w roli partii odgrywającej istotną rolę na polskiej scenie politycznej. Oczywiście dziwi nie ze względu na istotę sprawy, ale z powodów taktycznych. PSL bowiem nigdy z układu komunistycznego nie wyszła i jest w rzeczywistości dobrze zakonserwowanym ZSL-em. Jednak do tej pory udawało się liderom tej partii utrzymywać wizerunek spokojnej, centrowej organizacji. Dziś wobec promocji radykalnego homoterroryzmu przez Platformę Obywatelską i pozostałe podmioty Koalicji Europejskiej PSL traci ten atut, a także ryzykuje zderzenie z istotną częścią swojego elektoratu. Dodatkowo postulat szybkiego wprowadzenia euro, lansowany przez większość podmiotów KE jest sprzeczny z dotychczasowymi opiniami wyrażanymi na ten temat przez PSL-owców. Oczywiście problemy tej partii mało kogo interesują, wręcz przeciwnie, wiele osób ucieszy się ze zniknięcia ze sceny politycznej ludowców, którzy od dawna nie reprezentują interesów wsi. Ważniejsze jest to, że postulaty Koalicji Europejskiej są groźne dla Polski. Kwestia euro to bardzo poważna sprawa. Dziś nawet średnio rozgarnięty licealista wie, że pozostanie przy złotówce uratowało nasz kraj przed poważnymi zawirowaniami finansowymi w minionych latach, a wprowadzenie euro było jednym ze znaczących czynników kryzysu greckiego. Forsowanie szybkiej ścieżki dojścia do euro płynie bezpośrednio z Berlina i nie jest w polskim interesie. Podobnie jest z rewolucją neomarksistowską (postulaty gender, LGBT itp.), która podobnie jak ideologia komunistyczna, posługując się fałszywymi postulatami nowoczesności ma doprowadzić do odejścia Polaków od tradycyjnych wartości i zarządzania nami przez brukselskich lewaków, a w praktyce przez polityków z Berlina. Wygląda na to, że rozkazy Angeli Merkel są jednak dla większości liderów Koalicji Europejskiej ważniejsze, niż polskie interesy. Osobiście cieszę się, że PO połączyło się z komunistami i PSL-em. Reszta podmiotów KE, typu Nowoczesna z kropką, Razem z wykrzyknikiem, czy też Zieloni nie liczą się zupełnie. Tak samo zresztą jak Bolek, występujący w koszulce pogrzebowej, model OTUA, wspierający to porozumienie. Całe to towarzystwo załadowało się na jeden statek, który podobnie jak Titanic płynie już w kierunku góry lodowej. Zarówno bowiem wewnętrzne sprzeczności, kłótnie personalne jak i wyraźne postulaty niezgodne z polskim interesem doprowadzą do zatopienia statku i trudno nie zgodzić się z Aleksandrem Kwaśniewskim, który twierdzi, że po najbliższych wyborach koalicja ta rozsypie się jak domek z kart.
Marek Głowacki