Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Nowy rok – wyższe ceny. Dużo wyższe!

(Zam: 15.12.2018 r., godz. 19.26)

To będzie wyjątkowy rok. Wyjątkowo drogi rok z wyjątkowo wieloma podwyżkami i na dodatek wyjątkowo wysokimi. Generalnie, nic takiego się nie dzieje. Bardzo mocno podrożeje prąd!

Wszystkie spółki dystrybucyjne wystąpiły do urzędu regulacyjnego o zgodę na podwyżkę stawek za energię elektryczną. Średnia podwyżka to trzydzieści procent. Jedna trzecia więcej za prąd. Będzie drożej, bo prąd produkujemy z węgla, węgiel to nasza polska duma i obecny rząd stawia na węgiel. Obecny rząd obiecał przed wyborami likwidację turbin wiatrowych i dotrzymuje słowa danego wyborcom. Nieważne, że węgiel jest drogi i powoduje smog. Nieważne, że wiatraki są dwa razy tańsze niż węgiel i na dodatek ekologiczne. Wszystko to nie jest ważne. Na polskiej ziemi nie będzie wiatraków, będą za to inwestycje w węgiel. Bardzo drogi węgiel i jeszcze droższy prąd z węgla, bo obłożony opłatami emisyjnymi. Minister do spraw energii uspokaja społeczeństwo. Rząd nie podwyższy opłat za prąd dla gospodarstw domowych! Wzrośnie tylko opłata dla przedsiębiorców... Trzeba się cieszyć, bo cena wzrośnie tylko dla przebrzydłych przedsiębiorców. Całe szczęście, że mamy taki kochany rząd, że rząd tak dba o zwykłych ludzi. Całe szczęście, że to nie my zapłacimy więcej, a zapłacą obrzydliwi przedsiębiorcy. Przedsiębiorcy zapłacą więcej za prąd, przedsiębiorcy zapłacą za wolne dwunastego listopada, przedsiębiorcy sfinansują nasze plany emerytalne... Najważniejsze, że wszystko za nas zapłacą obrzydliwi przedsiębiorcy. Któż to jest ten obrzydliwy przedsiębiorca? Rząd nazywa tak wszystkich pracodawców. Tych wszystkich, którzy wypłacają nam pieniądze za naszą robotę. Prawdę mówiąc, to właśnie rząd jest największym pracodawcą. Pracodawca to też wójt, burmistrz, dyrektor szkoły czy szpitala... Jeśli nasz rząd przywali podwyżkę prądu naszemu wójtowi czy burmistrzowi, to co wtedy. Jak gmina będzie miała wyższe koszty prądu, to nie będzie w stanie zmieścić się w budżecie. Skutkiem tego będą wyłączone w nocy światła, nieodśnieżone ulice, a może nawet podwyżka cen za wywóz śmieci, wodę, ścieki... Jak szpital zapłaci więcej za światło, to przyjmie mniej pacjentów. Szpital potrzebuje szczególnie dużo prądu, więc ci pacjenci, którzy się załapią, będą mieli gorsze warunki leczenia. Niektórzy mogą mieć nadzieję, że akurat oni w przyszłym roku nie zachorują, ani nie będą w nocy spacerować po mieście. Można nie przejmować się, czy szpital przyjmie mniej pacjentów, a miasto zgasi latarnie. Najważniejsze, że nie ja zapłacę za prąd, tylko obrzydliwi pracodawcy. Ale kto to jest ten pracodawca? Pracodawcy prowadzą fabryki, rafinerie, piekarnie, masarnie, przewożą ludzi pociągami, wożą mąkę tirami. Wyobraźmy sobie, że taki przebrzydły pracodawca kupi od innego obrzydliwca ziarno. Ziarno będzie wysuszone na drogim prądzie, później będzie przewożone samochodem na benzynę. Samochód, benzyna wszystko wyprodukowane na drogim prądzie. Wzrost cen prądu musi wpłynąć na cenę ziarna dostarczonego do piekarni. A w piekarni … też wszystko na prąd... Bardzo drogi prąd, bo piekarz to przecież obrzydliwy przedsiębiorca, dostał podwójną podwyżkę. Przedsiębiorca zmieli mąkę maszynami na drogi prąd, upiecze chleb w elektrycznych piecach. To jak to jest? Kto zapłaci za podwyżki cen prądu? Można zwalać wszystko na przedsiębiorców, dokładać obowiązków, podatków, ograniczać możliwości. Przedsiębiorcy jednak nie produkują pieniędzy. Przedsiębiorcy ciężko pracują za niewielką marżę na swoich produktach. Jeśli ceny rosną, to do pewnego czasu przedsiębiorcy starają się ograniczać wysokość swoich marż, aby utrzymać klientów. Niestety, tylko do pewnego czasu. Przedsiębiorca musi zapłacić za czynsz, za prąd, za towar, za pensje... To wszystko składa się na koszt produktu końcowego. Pieniądze u przedsiębiorcy nie biorą się z powietrza, tylko trzeba na nie ciężko pracować. Drożeje prąd, to drożeje mięso, chleb, buty, cukier, masło, bilety na pociąg... Drożeje prąd – mniej jest latarni, mniej przedstawień w teatrach, wycieczek szkolnych, wizyt lekarskich. Drożeje prąd, to drożeją połączenia telefoniczne i dostęp do internetu. Wszystko dzisiaj jest na prąd i wszystko musi podrożeć. Rząd zamiast szukać możliwości produkowania tańszego, próbuje szukać głupiego, który uwierzy, że podwyżki akurat jego nie dotkną. Nasz kochany rząd stale próbuje podzielić społeczeństwo. Podzielonym społeczeństwem dużo łatwiej manipulować. Czy nasz rząd ma nas za idiotów? A może jesteśmy idiotami, skoro ciągle dajemy się nabierać. Ciekawe, dlaczego ciągle wierzymy, że zmiana jest dobra. W nowym roku ze zmian na pewno będziemy mieli zmianę cen... Czy będzie to dobra zmiana, będziemy wszyscy mogli ocenić w majowych i październikowych wyborach.
Bartłomiej Bodio
poseł na Sejm VII Kadencji

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta