Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Przedpremierowo w Pniewie

(Zam: 05.04.2017 r., godz. 10.46)

Na kilka dni przed oficjalną premierą książki Ilona Gołębiewska spotkała się z czytelnikami w Pniewie prezentując swoją debiutancką powieść „Powrót do starego domu”. Czytelnik odnajdzie w niej wątki związane z Wyszkowem, Pniewem i Pułtuskiem.

Spotkanie odbyło się w sobotę 25 marca w Zespole Szkół im. Żołnierzy Armii Krajowej w Pniewie. Poprowadziła je kierownik Zespołu „Dzieci Puszczy Białej” Jolanta Jackowska. Grupa wystąpiła tego wieczoru śpiewając ludowe piosenki – młodzież ubrana w stroje kurpiowskie otrzymała gromkie brawa od słuchaczy. Wśród publiczności były nie tylko osoby z Pniewa, ale także m.in. Rząśnika (tu mieszka Ilona Gołębiewska) i z Wyszkowa. Obecny był także wójt gminy Zatory, do której należy Pniewo, Grzegorz Falba.
Fragmenty powieści czytał dyrektor Zespołu Szkół w Pniewie Krzysztof Gierek.
Niespodzianką dla gości był nie tylko występ „Dzieci Puszczy Białej”. Ilona Gołębiewska zaprezentowała premierowo teledysk do książki. Autorka napisała tekst do piosenki, natomiast Marek i Maryla Modzelanowie skomponowali muzykę. Zdjęcia do klipu były nagrywane w Pniewie.

Fascynacje dziewczynki
Ilona Gołębiewska wspomina dom dziadków jako szczególne miejsce w Pniewie, gdzie narodziły się artystyczne i ludowe fascynacje.
– Dom dziadków to świat niezwykły, w którym byłam zakochana – oznajmiła.
Jej babcia zajmowała się haftem, dziadek pisał bajki. Uczestnictwo w pniewskich obrzędach Bożego Ciała było dla małej dziewczynki niezwykłym doświadczeniem.
– Pniewo i region kultury kurpiowskiej jest mi bardzo bliski. Mam potrzebę promować go, stąd decyzja, by akcję książki osadzić w tych rejonach. Myślę, że była ona dobra – mam dużo pozytywnych opinii na temat powieści – stwierdziła bohaterka spotkania.
Decyzja o wydaniu „Powrotu do starego domu” zapadła w wydawnictwie rok temu. Samo pisanie powieści zajęło autorce 5-6 miesięcy.
– To dosyć długo – stwierdziła. – Pracuję też zawodowo, pisanie jest zajęciem pobocznym. Temat tej książki na tyle wydawał mi się ważny, że nie potrafiłam tak po prostu usiąść w wolnej chwili i popisać. Potrzebowałam atmosfery, nastroju, czasu, ciszy, spokoju.
– Czy były momenty niemocy twórczej? – zastanawiała się Jolanta Jackowska.
– Nie, ale samo pisanie jest zajęciem bardzo trudnym – przyznała Ilona Gołębiewska. – To nie jest tak, że się siada i pisze. To praca rzemieślnicza, wymaga dużo czasu, przygotowań do rozpoczęcia pisania. W moim przypadku można powiedzieć, że przygotowania trwały kilkanaście lat. Są momenty, kiedy pisze się bardzo dużo. Mój rekord to 16 stron w ciągu dnia. Są jednak dni, kiedy piszę tylko pół strony i jestem na siebie zła, że tylko tyle. Na samo pisanie ma wpływ wszystko, co dzieje się w życiu, w pracy, życiu rodzinnym, nawet fakt, czy jestem zdrowa.
Jolanta Jackowska pytała też pisarkę, co jest fikcją, a co prawdą w jej debiutanckiej powieści.
– Fabuła jest osadzona w Pniewie, Pułtusku, Wyszkowie i to są realne miejsca opisane w książce, ale postaci są fikcyjne, to produkt mojej wyobraźni – podkreśliła I. Gołębiewska. – Jest jedna postać wzorowana na grupie realnych ludzi – mowa o bohaterze w powieści nazwanym Dziadem. To postać wzorowana na grupie mieszkańców Pniewa, którzy przeżyli obławę w 1944 r. Starałam się tak dobierać nazwiska bohaterów, by nie trafić na nazwisko osoby z Pniewa, czy okolic. Same postaci oparłam o swoje doświadczenia, spotkania z ludźmi, są one głęboko scharakteryzowane. Czytelnik będzie miał wrażenie, że to książka o nim, z postaciami można się utożsamiać. Chciałam, by książka skłoniła do refleksji nad sobą, sytuacją życiową. Postaci są na tyle uniwersalne, że można się w nich odnaleźć.
– Mieszkańcy Pniewa przedstawieni są jako życzliwi, pomocni, którzy podają bohaterce pomocną dłoń, kiedy ta wraca do starego domu – wtrąciła Jolanta Jackowska.

Trzeba polubić bohaterów albo nienawidzić
Ilona Gołębiewska pisze nie tylko prozę – zajmowała się także poezją, tworzyła książki dla dzieci, a także artykuły naukowe. Jak przyznaje, pasję pisania odkryła w sobie jako gimnazjalistka.
– Zaczęłam pisać najpierw wiersze. To była poezja pisana do szuflady, nikomu jej nie pokazywałam. W liceum mieliśmy wiele przedsięwzięć literackich, artystycznych, więc mogłam rozwinąć skrzydła. Na studiach zaczęłam pisać teksty naukowe, była to szkoła pisania, warsztatu literackiego – tłumaczyła autorka. – „Powrót do starego domu” był jedną z ostatnich napisanych przeze mnie powieści i z nią postanowiłam wyjść do czytelników.
Ilona Gołębiewska w swojej pracy zawodowej styka się z osobami w różnym wieku – „od przedszkola do seniora”, jak mówi.
– Szukam tematów wśród ludzi, wydarzeń. Najlepsze przynosi życie, nie trzeba za dużo wymyślać. Trzeba czerpać z życia jak najwięcej, zapisywać, szukać ludzi, którzy chcą opowiadać. Ja wolę słuchać. Trzeba tylko uważać co się mówi, bo może być to wykorzystane w powieści – żartowała.
Autorka nosi ze sobą notesy, pilnuje, by ich nie zgubić. Zapisuje w nich wszelkie detale, które może potem wykorzystać w pracy artystycznej. Dbała też o to, by przed powstaniem powieści nikt, nawet najbliższa rodzina, nie miała do tekstu wglądu.
– Można wejść tak w powieść, że się nam ona nawet śni – podkreślała podczas spotkania w Pniewie. – Robię obszerną charakterystykę głównych postaci. Rozpisuję je i całą fabułę. Później następuje jeden z najprzyjemniejszych etapów tworzenia – rozpoczęcie pisania. To moment miły, bo mam poczucie, że teraz wszystko ode mnie zależy. Mam poczucie sprawstwa. Później jest etap trudnej pracy, nieraz plan się zmienia, bohaterowie się buntują, nie chcą robić tak jak zaplanowałam, niektóre wątki wyrzucam. Często pisze się jednego dnia dużo, drugiego stronę albo pół, choć autor chce zazwyczaj pisać dużo. Drugi, najprzyjemniejszy etap to zakończenie powieści. Ma się wtedy wrażenie, że kawał pracy za nami. Zazwyczaj odkładam książkę na jakiś czas, by do niej wrócić, nanieść poprawki, wyszukać błędy. Kolejny etap to wysłanie tekstu do wydawnictwa.
Autorka angażuje się emocjonalnie w kreację swoich postaci.
– Trzeba polubić bohaterów albo nienawidzić – to wymóg dobrego pisania – zauważyła. – Emocje pisania widać na kartach powieści. Da się od razu odczuć, których postaci nie lubiłam, a które tak. Alicję (główna bohaterka powieści – przyp. red.) traktowałam jak przyjaciółkę, jak realną osobę. Miała konkretny wygląd, charakter, styl bycia. Dla mnie to była koleżanka. Jest masa postaci, które bardzo lubię, do których bardziej się przywiązałam – dodała. – Pisanie jest formą uzależnienia, nie wyobrażam sobie dnia bez słowa pisanego czy czytanego. Na bok poszło pisanie naukowe, poezji, skupiam się na powieści obyczajowej, a jako odskocznię traktuję pisanie bajek dla dzieci.

Kolejka po autografy
Ilona Gołębiewska lubi pisać nocami. Czasem ten proces wciąga ją na tyle, że niezauważenie zastaje ją wschód słońca.
– Po zakończeniu pisania jest ogromne szczęście, że książkę się skończyło, ale też świadomość, że za chwilę czeka mnie redakcja książki, dopracowywanie fabuły. Jest też moment strachu, co powie redaktor prowadzący na książkę, czy zaproponuje wiele zmian. Kiedy książka wychodzi do czytelnika, także jest moment strachu spowodowany niewiadomą, czy powieść się spodoba, czy zainteresuje czytelników – wyznała pisarka.
– Czy nie ma pani oporów przed pokazaniem książki światu, czytelnikom? Nie chce pani zachować jej dla siebie? – zastanawiała się Jolanta Jackowska.
– Przychodzi moment, że chce się książki pokazywać. A kiedy trafia ona do czytelnika, to powieść przestaje już być taka moja. Trzeba jednak wierzyć w swoją książkę, moja mi się podoba – podkreśliła Ilona Gołębiewska.
Spotkanie trwało jeszcze długo po zakończeniu części oficjalnej. Ilona Gołębiewska otrzymała okazały tort, który pokroiła częstując swoich rodziców oraz innych gości wydarzenia. Dla uczestników przygotowano też wiejskie jadło – m.in. fafernuchy, chleb ze smalcem.
Do Ilony Gołębiewskiej ustawiła się długa kolejka osób czekających na wpis i autograf w książce, a także na wspólne zdjęcie z artystką.
„Powrót do starego domu” wydany przez Wydawnictwo Muza będzie miał swoją oficjalną premierę 29 marca. Spotkanie z Iloną Gołębiewską odbędzie się też w Miejsko-Gminnej Bibliotece w Wyszkowie 6 kwietnia. Początek o godz. 18.00.
J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta