Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Leona



Głos sołtysów na końcu

(Zam: 03.11.2016 r., godz. 12.45)

Nie na początku, ale na końcu sesji, na wniosek radnego Jana Hryniewicza, swoje pytania mogą zadawać m.in. sołtysi i przewodniczący osiedli. Marek Curuł zaprotestował wobec tego rozwiązania.



Sesja Rady Miejskiej odbyła się 27 października. Jej porządek obrad był skonstruowany według wieloletniej praktyki – na początku był punkt „Zapytania”, w trakcie którego głos mogli zabierać radni, sołtysi, przewodniczący osiedli, najczęściej zadający pytania urzędnikom dotyczące wykonywanych inwestycji, czy proszący np. o wykonanie jakichś prac. Na końcu porządku obrad był zawsze punkt „Zapytania i wolne wnioski”, w trakcie którego prowadzący obrady także udzielali głosu zebranym. Jan Hryniewicz przypomniał jednak, że takie techniczne najczęściej dyskusje na początku sesji trwają nieraz 1,5-2 godziny i, jego zdaniem, powinny odbywać się na jej końcu po przegłosowaniu zaplanowanych w porządku obrad uchwał.
– Osoby, które nie są radnymi, kiedy będą mogły zabrać głos? – drążył temat sołtys Kamieńczyka Marek Curuł. – Czy te pytania naprawdę były nieważne? Czy to była dyskusja dla dyskusji? Wydaje mi się, że cześć osób zadawała konkretne pytania panu burmistrzowi, a nie każdy może siedzieć do końca sesji. To jest zamykanie głosu – stwierdził. – Wy pracujecie w ramach komisji, a potem sprawy na sesjach są przedstawiane enigmatycznie – dodał uznając, że zadawanie pytań służy pogłębianiu wiedzy tym, którzy nie pełnią funkcji radnych.
– Nie jestem wnioskodawcą, sprawa nie była wcześniej ze mną uzgadniana, ale sądzę, że w zamyśle wnioskodawcy nie było to, by panu odebrać głos, ale żeby sprawy uporządkować – podkreślił burmistrz Grzegorz Nowosielski. – Na sesji najważniejsze jest podejmowanie uchwał, pewne sprawy powinny być dyskutowane w gronach technicznych – jeśli kwestie wyprostowania znaku, skoszenia trawnika itp. muszą być dyskutowane na sesji, to niech będą poruszane po uchwałach. Inaczej jest tak, że najpierw dwie godziny rozmawiamy o sprawach technicznych. O uchwałach, które są naprawdę ważne, rozmawiamy potem minutę, bo już wszyscy są zmęczeni – stwierdził burmistrz. – Sesja jest otwarta dla wszystkich, jeśli komuś zleży, to będzie obecny przy rozpatrywaniu punktu umożliwiającego zadawanie pytań. Czas jest nieograniczony, możemy tu siedzieć długo, a nasze odpowiedzi na pewno merytorycznie gorzej nie będą wyglądały niż na początku sesji.
Pomył Jana Hryniewicza poparło 11 radnych, przeciw był 1 (Andrzej Piątek), wstrzymało się 7.
Marek Curuł pod koniec sesji ponownie wrócił do tematu możliwości zadawania pytań.
– Uważałem, że pytania do burmistrza, czy podziękowania też są ważną rzeczą. Miło nam w imieniu mieszkańców podziękować burmistrzowi, radzie za to, że została zrobiona dana inwestycja – podkreślił. – Zwykły mieszkaniec Wyszkowa musiałby siedzieć dziś całą sesję, żeby pani przewodnicząca udzieliła mu głosu.
– Na tym polega demokracja, żebyśmy rozmawiali – wtrącił przewodniczący jednego z osiedli Jerzy Prusinowski.
Jan Hryniewicz przyznał, że z nikim przed sesją nie konsultował pomysłu przesunięcia punktu „Zapytania” na koniec porządku obrad. Jednocześnie przyznał, że zdenerwował go podczas wrześniowej sesji fakt, że dyskusja na samym początku spotkania trwała długo. Według niego, drobne sprawy powinny być załatwiane poza sesją.
– Nikomu nie powiedziałem, że ktoś nie ma prawa zabrać głosu. Sołtysi są bardzo ważni – podkreślił. – Pan z Kamieńczyka najgłośniej krzyczy, a pierwszy z sesji wychodzi – zawrócił się Jan Hryniewicz do Marka Curuła.
– Czy ja jestem sołtysem, który pierwszy wychodzi? Znacie mnie tyle czasu. Ja nie krzyczę, ja mam taki głos – odparł M. Curuł.
Przewodnicząca Rady Miejskiej Elżbieta Piórkowska poinformowała, że była na szkoleniu dotyczącym przebiegu sesji.
– Nasz regulamin, statut był tworzony przed wieloma latami, wzorowano się na czasach, kiedy działały spółdzielnie gminne. Zaproponowaliśmy pani sekretarz, by dokonać zmian. Pracujemy nad tym, by je wprowadzić, by czas, który tu poświęcamy był maksymalnie wykorzystany – zaznaczyła.
J.P.

Komentarze

Dodane przez Okoń, w dniu 04.11.2016 r., godz. 15.25
Jaki ten Nowosielski uporzadkowany. Tylko spojrzeć na Miasto i czar pryska. Ściezki rowerowej nie umiał poprowadzić w uporządkowanynych jednolitych kolorach. Dotychczas posłuszny władzy sołtys Kamieńczyka mówi z sensem, a władza ten głos olewa.
bez głosu
Dodane przez niemy, w dniu 06.11.2016 r., godz. 17.27
Pan Hryniewicz chce szybciej wyjść do domu, a oni niech sobie gadają. Panie Hryniewicz jeszcze ci mało. W domu siedź jak się nie podoba słuchanie tych, którzy występują w imieniu mieszkańców. A jak masz kłopoty z wysiedzeniem, to weź prostamol, może ci pomoże
Do Okoń
Dodane przez Sum, w dniu 06.11.2016 r., godz. 22.06
Dalej jest posłuszny... najpierw zwroci uwagę, a za chwilę dziękuję... ot taka pokazówka. Tam jedna wielka rodzina z małymi wyjątkami
Dodane przez lipa, w dniu 07.11.2016 r., godz. 12.20
Do sum trafna ocena postawy curuła
Dodane przez Beton, w dniu 07.11.2016 r., godz. 15.24
Pamiętam tego Hryniewicza z podstawówki. Rodzina pisała w sprawie jego chamstwa do kuratorium w Ostrołęce. Te papiery muszą tam być. Może kopie są też w SP2? W ogóle nie znam ludzi uczących się tam w l. 80, którzy by dobrze go wspominali.
Dodane przez Anonim, w dniu 07.11.2016 r., godz. 21.58
On mówi językiem Nowosielskiego. Wszystko zostało wczesniej wbite do łba.
Dodane przez Anonim, w dniu 08.11.2016 r., godz. 23.53
A zdrajcy Curułowi tylko sołtysowanie z wielkiej polityki. A i to za dużo.
Zaraz zdrajcy
Dodane przez Anonim, w dniu 09.11.2016 r., godz. 09.34
A nie wystarczy chorągiewce Curułowi?

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta