Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Z Wyszkowa na Jasną Górę

(Zam: 07.09.2016 r., godz. 14.01)

Wyruszyli w drogę na rowerach, by zmienić swoje życie na lepsze – zadośćuczynić, przeprosić, wyrazić wdzięczność lub poprosić Boga za wstawiennictwem Matki Boskiej Jasnogórskiej o łaskę wiary, jej umocnienie, spełnienie próśb.



Pielgrzymowanie łączy się z podjęciem trudu, niewygód, przełamaniem własnych słabości. Nie jest to zwykła podróż, w której najważniejsze jest dotarcie do wyznaczonego miejsca. Istotny jest aspekt religijny, to znaczy umawiający się na wspólną podróż godzą się na to, by się razem modlić i zmierzać do świętego miejsca, sanktuarium. Ale najistotniejszy jest aspekt duchowy. Pielgrzymowanie ma odmienić, uczynić lepszym – za sprawą modlitwy, przemyśleń, doznanych trudów, a nade wszystko otrzymanych łask i w wyniku przeprowadzonych rozmów, usłyszanych po drodze słów, rozważań. A dzieje się to nie w sposób cudowny i nagły po dotarciu do celu pielgrzymki, ale w trakcie drogi od momentu wyruszenia na trasę. Mądrze i obrazowo mówił o tym ksiądz biskup Janusz Stepnowski w homilii wygłoszonej w kaplicy jasnogórskiej z okazji dotarcia do Częstochowy 32. Pieszej Pielgrzymki Łomżyńskiej, do której na końcu dołączyła także pielgrzymka rowerowa z Wyszkowa.
Pielgrzymowanie na rowerach ma innych charakter niż piesze, ale też wymaga od jego uczestników wiele samozaparcia i trudu. Daje możliwość włączenia się do pielgrzymkowej braci osobom, które ze względów zawodowych, rodzinnych czy zdrowotnych nie mogą iść pieszo albo jeszcze nigdy dotąd nie pielgrzymowali i chcą spróbować swoich sił. Poza aspektem religijnym rowerowe pielgrzymowanie to wspaniały sposób na aktywne spędzenie czasu w gronie życzliwych i serdecznie do siebie nastawionych ludzi. Kilka dni spędzonych razem na rowerach bardzo zbliża do siebie ludzi. Tworzą się więzi, buduje wspólnota, która – oprócz sierpniowego wyjazdu na Jasną Górę – ma okazję widywać się częściej. Organizowane są krótsze pielgrzymki i okolicznościowe spotkania.
Pielgrzymka rowerowa z Wyszkowa na Jasną Górę wyruszyła w tym roku po raz siódmy. Organizacją pielgrzymki kolejny raz zajęła się grupa świeckich: Sławomir Wiśniewski (kierownik pielgrzymki), Roman Gołębiewski, Jerzy Jabłoński, Mirosław Ludwiniak oraz piszący tę relację Artur Laskowski. Przewodnikiem duchowym był ks. Zbigniew Borawski, wikary parafii św. Wojciecha.
Rozłożone na uczestników koszty pielgrzymowania były lżejsze dzięki wsparciu Zakładów Mięsnych Somianka Andrzeja Rucińskiego, Starostwa Powiatowego i Urzędu Miejskiego w Wyszkowie. Pierwszy z wymienionych wspiera pielgrzymkę rzeczowo i organizacyjnie, nieprzerwanie odkąd wyruszyła na Jasną Górę po raz pierwszy w 2010 r. Dostarcza wędliny i wodę na poranne i wieczorne posiłki oraz udostępnia samochody do transportu bagaży, asekurowania pielgrzymujących i transportu rowerów z Częstochowy do Wyszkowa. Starostwo – za pośrednictwem Fundacji Nad Bugiem, która wystarała się o grant na ten cel – sfinansowało koszty transportu rowerów. Natomiast Urząd Miejski dofinansował koszty powrotu z Jasnej Góry autokarami i zapewnił pielgrzymom koszulki w barwach gminy – założone przez nich podczas uroczystego wjazdu przed klasztor jasnogórski.
Pielgrzymi mieli do pokonania niespełna 400 km w ciągu 5 dni – od 9 do 13 sierpnia. Trasa pozostała taka sama, jak w ubiegłym roku. Noclegi wypadły kolejno w Górze Kalwarii, Nowym Mieście nad Pilicą, Nowym Kazanowie i Gidlach. Dziennie trzeba było przejechać od 60 do 100 km. Pielgrzymowano w 6 grupach liczących do 15 osób oddalonych jedna od drugiej o ok. 200 m. Co 15-20 km odpoczywano. Każdy dzień pielgrzymki rozpoczynał się od Godzinek i Mszy Świętej. Na postojach odmawiano Różaniec, Koronkę, słuchano minikonferencji księdza Zbigniewa. Dzień kończył się modlitewnym podsumowaniem i Apelem Jasnogórskim. Modlitwy wzbogacały śpiewane wspólnie pieśni.
Postoje przypadały w różnych miejscach – na przydrożnych, leśnych polanach, na rynkach miasteczek, przy kościołach. Gdy stawano przy kościołach, najczęściej witał pielgrzymów i błogosławił ich na dalszą drogę proboszcz danej parafii. W tym roku szczególnie ciepło wspominamy jednego z takich księży – ks. Stanisława Dobkowskiego, proboszcza parafii Św. Mikołaja Biskupa w Warce, który pozwolił pielgrzymom schronić się na trochę przed deszczem, zachwycił serdecznością, pokrzepił dobrym słowem.
Podobnie, jak w ubiegłym roku najuroczyściej odbyło się to pierwszego dnia pielgrzymki w parafii Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Wojciecha Biskupa Męczennika w Poświętnem. Proboszcz ks. Zdzisław Konkol nie tylko wyszedł naprzeciw wyszkowianom z dobrym słowem i błogosławieństwem, ale nadto zorganizował swoich parafian, którzy przygotowali dla pielgrzymów syty posiłek. Podobna sytuacja miała miejsce w Rudzie nieopodal Mińska Mazowieckiego za sprawą sołtysa tej miejscowości i przedstawicieli Stowarzyszenia WRZOS.
W tym roku pielgrzymów nie rozpieszczała pogoda. Pierwsze dwa dni trzeba było jechać w deszczu, chłodzie. Ale nie zniechęciło to nikogo, ani nie zmusiło do rezygnacji z dalszej wyprawy. Wszak pielgrzymka – co podkreślałem na początku – to nie tylko pokonanie drogi do jakiegoś miejsca, ale przede wszystkim podróż w głąb samego siebie. Oderwanie się od ustalonego rytmu dotychczasowego życia, które otwiera nowe widoki, pozwala spojrzeć na siebie i swoje życie z innej perspektywy. Nie mogły temu stanąć na przeszkodzie przeciwności fizyczne.
Można się o tym samemu przekonać. Najbliższa okazja już w czwartek 8 września. Wyruszamy na rowerach do Wąsewa. Zapraszamy do udziału w tej pielgrzymce wszystkich chętnych. Zbiórka o godz. 7.30 przed kościołem parafialnym św. Wojciecha.
Artur Laskowski



Komentarze

666 + 666 + 666 + 6 + 6 + 6 = 2016
Dodane przez Tadeusz faRydzeusz, w dniu 07.09.2016 r., godz. 17.58
W drogę, kochani, w drogę.
PiS za bardzo wchodzi UPAinie w d...
Dodane przez TD, w dniu 09.09.2016 r., godz. 16.57
Nasza polityka powinna skończyć z deklaracjami bezgranicznego popierania. Powinna być bardziej powściągliwa w stosunku do Ukrainy i oszczędniejsza w udzielaniu pomocy. Dlatego, że po tamtej stronie granicy zaistniało państwo, które wcale nie jest w stosunku do nas życzliwe. Wyobrażenie, że im bardziej będziemy się starać, to z tamtej strony przychylność będzie rosnąć – jest błędne. Tak nie jest. To pokazuje 25 lat stosunków pomiędzy Polską a Ukrainą. Wystarczy zauważyć, że uchwała ukraińskiego parlamentu nastąpiła natychmiast po uroczystościach 25- lecia niepodległości Ukrainy, w których wziął udział, jako jedyny gość z krajów sąsiednich, prezydent Polski. To był przecież gest uznania i przyjaźni z naszej strony, tymczasem od razu po uroczystościach mamy odpowiedź z tamtej strony w formie wspomnianej uchwały, która w swojej treści jest agresywna w stosunku do państwa polskiego. I z tego trzeba wyciągnąć wnioski, że takie nieustanne przymilanie się i zabieganie jest traktowane jako słabość sąsiada. Ukraina próbuje narzucić nam swoją wizję historii.
Lach panem?!
Dodane przez Anonim, w dniu 10.09.2016 r., godz. 11.10
strachy na Lachy - nie ma się czego bać a więc strach się bać! Warto się na ten temat dokształcić , podnieść swoją świadomość , by za kostuchę z widłami nie robić.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 10.09.2016 r., godz. 21.29
Gratulacje dla uczestników pielgrzymki za wytrwałość, a dla organizatorów za konsekwencję. Mnie osobiście bardzo cieszą przejawy takiej pozytywnej aktywności. Tym bardziej, że generalnie społeczeństwo obywatelskie mamy w powijakach.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta