Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 23 kwietnia 2024 r., imieniny Jerzego, Wojciecha



„Granice”

(Zam: 27.05.2015 r., godz. 16.44)

To tytuł wystawy malarskiej autorstwa warszawskiej artystki Beaty Tomczyk-Sokołowskiej, którą od 15 maja można podziwiać w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”. – To malarstwo nie mówi dosłownie tego, co chciałabym powiedzieć, maluję rzeczy które mnie intrygują – powiedziała artystka podczas wernisażu.

Otwarcie wystawy odbyło się w piątek 15 maja o godz. 19.00 we foyer WOK „Hutnik”. Zebranych gości przywitał dyrektor Ośrodka – Mariusz Kowalski, który w nawiązaniu do tytułu wystawy przypomniał słowa brytyjskiego pisarza Arthura C. Clarka „Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe”. Wystawę zorganizowano z inicjatywy instruktor artystycznej Ireny Filipowicz, to ona miała przyjemność przedstawić gościa.
Beata Tomczyk-Sokołowska studiowała w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na wydziale architektury wnętrz, dyplom uzyskała w pracowni prof. Michała Gutta. Uczyła się malarstwa pod kierunkiem Rajmunda Ziemskiego. Po uzyskaniu dyplomu w 1983 r. pracowała przez wiele lat jako projektant i architekt prowadząc własną pracownię. Od ponad dwóch dekad zajmuje się wyłącznie malarstwem. Jest autorką licznych wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i zagranicą (m.in. Włochy – Bronte, Cantania, Paryż, Bruksela, Berlin, Wilno, Japonia – Tokyo, Osaka, Tajlandia – Chiang Mai, Karabi, Songkhla). W 2013 r. podjęła studia doktoranckie w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest aktywnym członkiem Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Beata Tomczyk-Sokołowska ukończyła studia w latach osiemdziesiątych, kiedy niemal wszystkie struktury życia artystycznego w Polsce uległy rozchwianiu bądź zniszczeniu.
– Jestem z tego pokolenia, gdzie te granice były dla nas bardzo ważne – mówiła malarka podczas wernisażu. – Polska była niegdyś zamkniętym krajem i te granice nas prześladowały, wszędzie wszystko było zamknięte.
Były to lata „dziwnych debiutów”, pozbawionych normalnej galeryjnej prezentacji i szerszej wymiany doświadczeń, stawiające młodych nie tylko przed wyborami artystycznymi i moralnymi, ale także przed koniecznością trudniejszej organizacji warunków własnej twórczości.
Dla Beaty Tomczyk-Sokołowskiej znaczyło to kilkuletnią przerwę w uprawianiu malarstwa. Nie były to jednak lata stracone. Artystka gromadziła przemyślenia, emocje, doświadczenia, kumulowała w sobie energię domagającą się w końcu uwolnienia. Kiedy wreszcie miała możliwość zajęcia się ponownie malowaniem – uczyniła to żywiołowo, z pasją, ale i ze zrozumieniem wagi podjętej decyzji. A to prowadziło do świadomego dopracowania się własnej problematyki i wyboru środków najlepiej przydatnych do jej wyrażania. Charakterystyczne dla pokolenia Beaty Tomczyk-Sokołowskiej głęboko zaangażowane przeżywanie rzeczywistości znajdowało wyraz bądź w gorzkim prześmiewaniu rzeczywistości (jak czynili to Młodzi Dzicy), bądź w ujawnianiu dramatycznych treści poprzez wykorzystywanie postaci ludzkiej i jej symbolicznych i metaforycznych znaczeń. Ta droga okazała się bliższa osobowości artystki. Malowane gwałtownie, zamaszyście, ich dynamikę zdaje się dyktować napięcie nieznajdujące ukojenia. Wszystko tu spełnia się w ruchu form i barw, w mieszaniu plamy i linii, w nieustannym próbowaniu sięgnięcia głębiej, opowiedzenia mocnej tego, co niewysłowione. Jeden obraz do tego nie wystarcza – już od całości – powstają zatem całości „cząstkowe”, kompletne jak organy w ciele człowieka i jak one powiązane ze wszystkimi innymi – zdolne jednak do samodzielnego bytowania. Niezależnie od tematu artystka każdym obrazem mówi o sobie, o w swojej niepewności, zachwycie, niepokoju, poszukuje własnej prawdy. Jak stwierdziła Beata Tomczyk-Sokołowska, w jej pracach fundamentem jest człowiek i jego relacje ze światem.
– Te obrazy są pewną metaforą – stwierdziła autorka. – Można się domyślać, co w każdym obrazie jest ukryte. Za mną znajduje się obraz, prezentujący „zielone granice”, pojęcie niejasne dla młodych ludzi, dla mnie to metafora wolności – stwierdziła. – „Granica” to pojęcie wieloznaczne. Sami sobie stawiamy różne granice, ograniczenia, to jest problem, który mnie intryguje, mogłabym o tym mówić godzinami, jednak jak powiedział Bereźnicki „Gdybym umiał mówić, to bym nie malował”.
Wystawa pt. „Granice” dostępna jest w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik” codziennie w godzinach 15.00-19.00 do 15 czerwca.
P.D.
Więcej zdjęć na www.wyszkowiak.pl w dziale „aktualności”

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta