Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka



Pisali bajki dla Tomka

Ikona
(Zam: 04.01.2011 r., godz. 12.35)

W przeddzień wyjścia ze szpitala sześcioletniego chłopca, który zatruł się muchomorem i dwukrotnie przechodził przeszczep wątroby w warszawskim Instytucie Pomniku – Centrum Zdrowia Dziecka, stacja TVN24 podsumowała akcję pisania dla niego bajek, której była inicjatorem. Tomek z Podkarpacia wychodził na przepustkę ze stosem bajek, które inne dzieci, w tym dzieci z Wyszkowa, napisały specjalnie dla niego i innych małych pacjentów Instytutu.

Zdarzyło się to podczas wigilijnego wieczoru. Cała rodzinka rozpakowywała prezenty. Nagle coś się poruszyło za oknem i dzieci usłyszały wyraźne pukanie: puk, puk. Wybiegły przed dom i zobaczyły zwierzę wielkości kucyka. Krzyś krzyknął, że to przecież jest mały renifer. „Tak, jestem reniferem. Mam na imię Laponek” – przywitał się niespodziewany gość (…).
Tak się zaczyna „Bajka grudniowa” w kalendarzu na 2011 rok, który zawiera bajki napisane dla Tomka i innych małych pacjentów szpitala. Od niej zaczął się także reportaż wyemitowany przed świętami Bożego Narodzenia przez stację TNV24 w programie „Prosto z Polski”. Dziennikarka Magdalena Fusiek wraz z ekipą telewizyjną odwiedziła Centrum Zdrowia Dziecka oraz przedszkole w Kobyłce i Wyszkowski Ośrodek Kultury „Hutnik”, gdzie powstawały pierwsze bajki dla Tomka. A zaczęło się od apelu szpitala…

– Akcja rozrosła się do rozmiarów, które bardzo nas pozytywnie zaskoczyły – przyznał na antenie Paweł Trzciński, konsultant ds. komunikacji warszawskiego Centrum. – W ciągu kilku tygodni jej trwania przyszło do nas prawie tysiąc bajek! Od pewnego momentu moja skrzynka mailowa, gdy ją otwierałem rano, była od góry do dołu wypełniona bajkami.

– Z medycznego punktu widzenia Tomek nie miał prawa żyć – wyznał szef kliniki, która uratowała chłopca, prof. Piotr Kaliciński. – Natomiast wspólne działania lekarzy, pielęgniarek, tylu wrażliwych ludzi, którzy odpowiedzieli na akcję, zdziałały cuda.
– To łańcuch ludzi dobrej woli i dzieci pełnych pomysłów – nazwała „cud” po imieniu psycholog Beata Bandomir z „Wysp Leonarda” z Kobyłki.
– Mama Tomka czyta mu wciąż nowe bajki – podkreślił Paweł Trzciński. – Niestrudzenie. Aż głos jej odmawia posłuszeństwa. Dlatego postanowiliśmy nagrać audiobooka z udziałem lekarzy z Centrum Zdrowia Dziecka.

Na pisaniu bajek zyskali wszyscy – i ci, dla których były pisane, i ci piszący. Na pytanie, co zyskali młodzi podopieczni wyszkowskich pedagogów ulicy – Anny Budka i Andrzeja Grajczyka, ten drugi odpowiedział w telewizyjnym wywiadzie:
– Bardziej aktywnie, twórczo podchodzą do życia. Inaczej, poważniej postrzegają niektóre sprawy.

– Bajki pobudzają fantazję, działają na wyobraźnię – zauważył Marek Samselski, autor bajek dla dzieci, który gościł podczas nagrania reportażu w przedszkolu w Kobyłce. – A dzieci tworząc je, prześcigały się w pomysłach.
Piszący nie ukrywali, że udział w akcji im samym zrobił wiele przyjemności.
– Pierwszy raz w życiu dla kogoś pisałem, w taki sposób. – podkreślił Kamil z Wyszkowa. – Rozpiera mnie radość i duma, że się przemogłem i to zrobiłem!

Poza dobrocią, która się wyzwoliła podczas akcji, dodając sił Tomkowi i innym dzieciom na drodze do wyzdrowienia, wydarzyło się jeszcze coś bardzo ważnego. Historia Tomka i nadany jej przez media rozgłos zrobiły wiele na rzecz przemiany nastawienia do przeszczepów. Prof. Piotr Kaliciński powtarza niestrudzenie, że w skrajnie złych sytuacjach tylko one mogą uratować życie. Cieszy ogromnie, że w tej ważnej społecznie akcji wzięli udział wyszkowianie.

Artur Laskowski

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta