Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Życie z umiarem

(Zam: 26.02.2014 r., godz. 17.20)

We wszystkim potrzebny jest umiar. Hmm, nic nadzwyczajnego nie napisałam. Każdy niby o tym wie. Ale czy na pewno? Czy potrafimy umiar „zastosować” wszędzie tam, gdzie trzeba? Szukając natchnienia do napisania kolejnego tekstu grzebię w Internecie. Rzadko kiedy czytam niemal histeryczne newsy o kolejnych romansach nikomu nieznanych VIP-ów. Wszystkie informacje co, kto, gdzie i dlaczego omijam szerokim łukiem.

Nie mam pojęcia, jak można ekscytować się jakim autkiem pomyka poślednia aktoreczka, kto jaką knajpkę otworzył w centrum Warszawy i ile kasy wydają gwiazdki na ciuszki swoich dzieci. Takich informacji jest w sieci najwięcej. Skąd wiem? Wystarczy poczytać tytuły sieciowych artykułów i już się wie wszystko, dalej czytać nie trzeba. Dalej nie ma co czytać.. Niestety, nudzi mi się i… szukam natchnienia.
Nieopatrznie przeczytałam o kobitce, która przez trzy lata, codziennie całą godzinę spędzała na solarium. „Zgłupiała baba. Tej to dopiero musiało się nudzić” – pomyślałam sobie.
Nagle natchnienie przyszło! Znalazłam coś, o czym jeszcze nie pisałam – nie pisałam o umiarze.
Solarium powstało po to, by opalać. Solarium jest dla ludzi, dla wszystkich ludzi, nie tylko dla kobiet. Jeśli ktoś, raz na jakiś czas, pobiegnie na solarium, nie zdarzy mu się żadna krzywda. Bez żadnego wysiłku brązowo-żółty kolorek może się pojawić na skórze w ciągu zaledwie kilku minut. Wizyta w solarium, zwłaszcza na początku wiosny, może znacznie poprawić humor. To znaczy mi nie poprawia, sprawdzałam. Sztuczne światło działa na mnie usypiająco, a nie pobudzająco. Strach, że po trzech minutach leżenia pod jakąś lampą wywoła u mnie nieodwracalne zmiany na skórze jest olbrzymi. Wolę być blada, niż jak brązowo-żółta skwarka. Dodać należy, że zbyt mocna opalenizna, niestety postarza. Stwierdziłam, że kobieta, która dzeiwięćset godzin spędziła na solarium jest nienormalna (może była znudzona). Umiar w kwestii opalania gdzieś się jej zgubił, być może umiar wypalił się pod wpływem solarowych lamp.
Nie mamy umiaru w jedzeniu. Każdy z nas, choć raz w życiu się przejadł. Zazwyczaj przeżarci wracamy do pracy po świętach. Najpierw całe godziny spędzamy w kuchni na gotowaniu, pieczeniu i duszeniu, potem na siłę karmimy rodzinę i każdego, kto nas wtedy odwiedzi, by zjeść przygotowane przysmaki. Nie mamy umiaru w przyrządzaniu potraw świątecznych. Po latach prób i błędów nauczyłam się, jakie ilości jedzenia dla mojej rodziny należy przygotować. Standardem stało się, że po świętach każdy poszukuje kolejnej, cudownej diety, zwłaszcza, gdy za pasem mamy karnawał. Śmiało mogę powiedzieć, że posiadam umiar w jedzeniu. Nie posiadam natomiast umiaru w jedzeniu czekolady. Czekolady nigdy nie jest za dużo, chociaż nie każda czekolada cieszy się u mnie powodzeniem.
Alkohol jest dla ludzi. Większość z nas posiada w domu alkohol. Większość, lubi alkohol w postaci wina, piwka, koniaku lub zwykłej czystej. Nie ma nic dziwnego i nie zdrożnego w tym, że pijemy. By jednak zachowywać się przyzwoicie po alkoholu, należy posiadać umiar w jego picu. I znowu ta sama historia. Każdemu z nas chociaż raz w życiu zdarzyło się na jakiejś mniejszej lub większej imprezie stracić umiar w picu. Nie ma nic gorszego niż lejąca się w tańcu przez ręce panienka lub śpiący za stołem facet. Potem następuje kac, nie tylko ten alkoholowy ale również ten moralny. Jak ja mogłem/mogłam się tak zachować? Kac moralny trwa zazwyczaj zdecydowanie krócej niż kac alkoholowy i na kolejnym towarzyskim spotkaniu ponownie pijemy o jeden kieliszek za dużo. Umiar w piciu należy sobie wypracować. Jednym się to udaje, dla innych jest to nieosiągalne.
Kto z nas nie lubi zakupów? Ja! Nie raz już o tym pisałam. Być może dlatego nie zagraża mi nagromadzenie w szafie zbędnych ciuchów. Każdy z nas zna jednak kobiety, których garderoba jest wielkości magazynu z ubraniami. Połowy z ciuchów co prawda nigdy nie założą, o części zapominają, że mają, ale nie potrafią zapanować nad zakupowym szałem. Każda kolejna bluzeczka jest im niezbędna, każde kolejne spodenki muszą mieć, chociaż trzy pary podobnych gdzieś na półce dawno posiadają.
Nad jedną rzeczą nie potrafię zapanować. Nie potrafię powstrzymać się od zakupów kremików, balsamów, szamponików i innych cudeńków, które można znaleźć w sklepie z kosmetykami. Być może dlatego drogerię odwiedzam raz w miesiącu i tylko dzięki silnej woli nie zostawiam tam wtedy połowy swojej pensji.
Koleżanka powiedziała mi kiedyś, że nieszczęśliwą kobietę można poznać po nienagannym porządku w domu (pisałam już to?). Wiele z nas umiaru w sprzątaniu nie ma. Szorujemy, odkurzamy, wycieramy, trzepiemy, zmywamy. W przedświątecznym szale biegamy z rozwianym włosem po domu i każdy, nawet najmniejszy kurz wyciągamy z każdego kąta. Jeśli tylko wpadamy w szał sprzątania dwa razy w roku, nie ma w tym nic złego. Gorzej, gdy umiaru w sprzątaniu nie mamy. Gorzej, gdy ciągle biegamy po domu ze szmatą i każda plama na podłodze, lub co gorsza na kanapie doprowadza nas do histerii. Lubię, jak jest czysto. Sprzątania jednak nie cierpię. Znowu mogę powiedzieć, że posiadam umiar w sprzątaniu.
Umiar niezbędny jest w gadaniu. Gadułę omijamy szerokim łukiem. Jakże męczące jest przebywanie z ludźmi, którym od rana do wieczora gęba się nie zamyka. Ciągle gadają, bez względu na to, czy ich ktoś słucha czy też nie. Gadanie z umiarem przyda się każdemu. Umiar należy mieć w plotkowaniu. Trzymam się z daleka od tych, którzy przynoszą każdą najnowszą ploteczkę z miasta. Skoro do mnie newsy wyszkowskie dostarczają, to znaczy, że to co u mnie usłyszą, również przekażą dalej.
Umiar należy mieć w narzekaniu. Nie ma nic gorszego niż ciągłe słuchanie jak jest źle, że jesteśmy nieszczęśliwi, niedoceniani, zapracowani, zaniedbani, niekochani, samotni, za grubi, za chudzi, chorzy, biedni itp., itd.
Umiar potrzebny jest w chwaleniu własnej osoby. Kto będzie słuchał bez końca o naszym szczęściu, urodzie, bogactwie, cudownych dzieciach, podróżach ciągłych, super pracy, cudnym mieszkaniu i wspaniałym kocie?
Przeczytałam ostatnio, że z umiarem też trzeba mieć umiar, szczególnie gdy robi się rzeczy wielkie. Ludzie czynu wydają się nie mieć umiaru w robieniu tego, do czego są zapaleni. Szybkiej analizy swoich znajomych dokonałam i stwierdziłam, że to niestety prawda. Zaczęłam się zastanawiać, w czym jeszcze należy mieć umiar. Czy należy mieć umiar w myśleniu? A może raczej umiar w marzeniach należy mieć? Czy potrzebny jest umiar w obiecywaniu? A istnieje umiar w szczęściu? Czy w miłości też jest potrzebny umiar? Czy potrzeba nam umiaru w swoim zachowaniu i w okazywaniu emocji?
Kończę swój kolejny felieton cytując T. Niwińskiego „I tu zachowam umiar w rozwijaniu myśli na temat umiaru, życząc odbiorcom, żeby bez umiaru rozwijali swoje zdolności do robienia pięknych i potrzebnych rzeczy”.
Judyta
judyta@wyszkowiak.pl

Komentarze

Dodane przez Anonim, w dniu 27.02.2014 r., godz. 00.00
Były ciekawsze felietony Judyty, i nie były puszczone :(
Przejaw artystyczny refren
Dodane przez Umiarkowany, w dniu 27.02.2014 r., godz. 08.18
Do Sądu, Do Sądu, Do Sądu, Mamhaka, Mamhaka, Mamhaka, Do Sądu, Do Sądu, Do Sądu, Mamhaka, Mamhaka, Mamhaka, Do Sadu, Do Sądu, Do Sądu, Do Sądu, Mamhaka, Mamhaka, Mahaka.
Brak umiaru w polityce
Dodane przez knom, w dniu 27.02.2014 r., godz. 10.30
"Apetyt wzrasta w miarę jedzenia", niektórym wciąż mało żłoba i chcą więcej i więcej, dla siebie i swojej sitwy. To mi się nie podoba, nic za tym nie idzie, jeśli chodzi o korzyści ogólne. Odstawmy głodomorów od koryta, tak bez wielkiego politykowania, dla jaj.
HiPOkryzja!
Dodane przez Żołnierze, w dniu 27.02.2014 r., godz. 12.15
Spod prokuratury pod pomnik wyklętych. Kwiat wyszkowskich patriotów zaprasza, wyklęci przewracają się w grobach. Polityka oparta na fałszywym patriotyzmie. Obłuda.
Esencja przedwyborcza
Dodane przez Żołnierze, w dniu 27.02.2014 r., godz. 12.18
Dodane przez pytanie na śniadanie., w dniu 20.02.2014 r., godz. 09.03 W części zgadzam się z O.N.A. W demokracji są pewne zasady, sposób postępowania. Jeśli komitety idą do wyborów oddzielnie to jak tworzą koalicję to powinni zawrzeć pisemną umowę, zrobić konferencję prasową, poinformować o personaliach i zamierzeniach, aby można było taką koalicję rozliczyć. Obserwuję życie publiczne w Wyszkowie o żadnej konferencji po wyborach nie słyszałem, podobnie jak o umowach między PO, Wspólnotą czy PiS. Z tego co słyszałem od członka PiS w Wyszkowie, to pytali Sobczaka o umowę koalicyjną, odpowiedzi nie dostali, nieoficjalnie mówi się że pisemnej umowy nie było, wszystko jest ustnie czyli na "gębę". Czy takie postępowanie można nazwać układem, co to są za standardy? Mam też kolejne pytanie, co to jest właściwie ta Wyszkowska Wspólnota Samorządowa, na której czele stoi burmistrz Nowosielski? Czy to jest tylko komitet wyborców czy coś poważniejszego np. stowarzyszenie. Po 8 latach rządów w Wyszkowie tej struktury powinniśmy wiedzieć, kto tym kieruje, kto do niego należy. Prasa powinna prześwietlić te ciało publiczne. Bo jest wiele rzeczy w Wyszkowie, które są złe i powinny obciążać tą ekipy a okaże się, że nie ma odpowiedzialnych a po pewnym czasie zmienią szyld. Był niedawno taki gość jak kolega Nowosielskiego, Bączyk, dyrektor domów komunalnych a później dyrektor PECu po wyrzuceniu Sędziaka, odszedł w atmosferze skandalu. Czy należał do Wspólnoty? Z ostatniego wywiadu z prezesem Bugu Wyszków usłyszeliśmy, że stadion niszczeje, nie był remontowany na czas, czy dyrektor WOSiRu, Wiśniewski, odpowiedzialny za to, należy do Wspólnoty? Z ostatniego wywiadu z prezesem klubu siatkarskiego wynika, że burmistrz obiecał mu, że w ciągu najbliższych dwóch lat rozpocznie budowę nowej, większej hali sportowej, aby mogli wnieść akces do Plusligi. Czy z tego wynika, że w najbliższym czasie koalicja PO-Wspólnota-PiS będzie budowała obiekty sportowe? Kto będzie ponosił odpowiedzialność za te niekorzystne dla miasta inwestycje? Pytanie na koniec czy PSL też jest w koalicji miejskiej? Bo na jakiej zasadzie do rad nadzorczych wyszkowskich spółek powołano dwie osoby związane z PSLem? Jaką rolę sprawują członkowie PSL, Wróbel, Frąckiewicz czy Mikołajczyk?
Smutna refleksja
Dodane przez Marko, w dniu 27.02.2014 r., godz. 14.47
Ciekawą opinię na temat lokalnego patriotyzmu zawarł w liście do redakcji "Wyszkowiaka" i &"Kuriera W" Związek Żołnierzy Wojska Polskiego. List nie został opublikowany na stronie internetowej &"Wyszkowiaka", więc pozwoliłem sobie przytoczyć jego treść: "Virtuti Militari - zapomniana wartość" Dnia 21 lutego, odbyła się smutna ceremonia, w trakcie której została pochowana ś.p. MARIA WRZESIŃSKA (1925-2014) - żołnierz w II Wojnie Światowej - uczestnik kampanii Frontu Wschodniego, wyróżniona licznymi odznaczeniami państwowymi i wojskowymi. Z pewnością ostatnia osoba w Wyszkowie odznaczona Orderem Wojennym Krzyża Virtuti Militari. Poza tym osoba zaangażowana w działalność społeczną - przede wszystkim w Związku Kombatantów i Osób Represjonowanych. Należy ją również zapamiętać jako matkę chrzestną zwodowanego w 1979 roku w brytyjskiej stoczni w Glasgow-Govan statku M/S WYSZKÓW. W uroczystości uczestniczyła rodzina, przyjaciele oraz koledzy z ZK i OR. Asystę wojskową zapewniło dowództwo 22. Wojskowego Ośrodka Kartograficznego z Komorowa. Ale cóż, zabrakło nawet jednego oficjalnego przedstawiciela urzędujących władz. Na ironię zakrawa pojawienie się na początku mszy umundurowanych funkcjonariuszy Straży Miejskiej, którzy po złożeniu kwiatów na katafalku, w dziwny sposób "wyparowali" w czasie liturgii. Jest w mieście szkoła średnia o profilu wojskowym, gdzie w procesie kształcenia obligatoryjnie muszą znaleźć się takie elementy aksjologii jak tradycje narodowe, etos żołnierza polskiego, patriotyzm. Dlaczego nie było żadnego przedstawiciela szkoły? Czy dla zarządzających tą placówką dydaktyczną istotne są inne elementy wychowania? Może merkantylizm - czyli, czy to się opłaca? Wnioski, które wypływają z opisanej uroczystości są proste. Władze lokalne i oświata totalnie zignorowały uroczystości. Widocznie w ich mniemaniu, wartości narodowe takie jak patriotyzm i poświecenie dla Ojczyzny znajdują na dolnym poziomie w hierarchii priorytetów. A jeżeli się to opłaci - na przykład dla pozyskania elektoratu - to można czasowo przybrać maskę patrioty. Życzymy sukcesów w nadchodzących wyborach. Podpisano: Związek Żołnierzy Wojska Polskiego". O ile zgadzam się z zasadnicza tezą listu wytykającą brak należytego zachowanie przez różne środowiska na co dzień odwołujące się do patriotyzmu, to chciałbym w tym miejscu oddać honor obecnemu na ceremonii przedstawicielstwu urzędujących władz. Zachowania strażników Straży miejskiej, komentował nie będę, ale gwoli sprawiedliwości przyznać trzeba, że przebywających na wcześniej zaplanowanych urlopach burmistrzów, w sposób najbardziej właściwy reprezentowała osoba w tej sytuacji najważniejsza pani Teresa Goździewska - sekretarz Urzędu Gminy Wyszków. W imieniu Burmistrza złożony został również wieniec z kwiatów w narodowych barwach. Osobiście uważam, że dało się jednak zauważyć brak choćby jednego przedstawiciela Starostwa Powiatowego, w którego kompetencjach znajduje się nadzór nad organizacjami w tym kombatanckimi. Zabrakło przedstawiciela wyszkowskiego WKU, odnoszącej się do morskich tradycji LMiRZ (J. Bielawski) (stronie internetowej bractwa znajdziemy nawet wpis z artykułem o M/S Wyszków i Marii Wrzesińskiej). Zabrakło Związku Piłsudczyków z Konradem Wróblem, znajomym Pani Marii, uczestnika powitania statku w Szczecinie. Zabrakło delegacji Gimnazjum nr 2, które pielęgnuje pamiątki związane w naszym statkiem oraz Zespołu Szkół z os. Polonez. Zabrakło wreszcie tych, którzy z patriotycznych wyszkowskich "imprez" zrobili sobie główne narzędzie partyjnej autopromocji. Smutna to refleksja
Do Marko
Dodane przez Aga, w dniu 27.02.2014 r., godz. 17.22
Ale Marko w swoim artykule "Odeszła wyjątkowa Platerówka" w Wyszkowiaku, też nie wymienił osoby pani Teresy Goździewskiej. Poza tym zgadzam się z nim i autorem przytoczonego listu. Wiele osób wyciera sobie tym patriotyzmem tyłek.
Do Agi
Dodane przez Marko, w dniu 27.02.2014 r., godz. 21.04
Tak, nie wymieniłem i biję się w pierś. widząc Panią Goździewską w kościele uznałem, że jest kimś z rodziny. To wszystko. Gdybym widział ją wchodząca w asyście Straży Miejskiej wiedziałbym, że reprezentuje urząd. Samego wejścia i złożenia przez strażników wieńca nie widziałem.
Dodane przez Jacek, w dniu 27.02.2014 r., godz. 22.09
W szkołach mają ferie, wiec mogą to uznać za wymówkę. Jest kac spowodowany nieobecnością harcerzy, którzy kiedyś mieli wodniackie drużyny.
Dodane przez Sąsiad, w dniu 27.02.2014 r., godz. 23.10
Cytują "Zeszyty Wyszkowskie", a autor tego artykułu Cabaj też miał w głębokim poważaniu pogrzeb.
Dodane przez Hipokryzja, w dniu 28.02.2014 r., godz. 09.45
Emerytowany towarzysz co najwięcej krzyczy też nie świeci wzorem. Konkluzja taka - nie róbcie sobie już nigdy z pamięci i patriotyzmu darmowej reklamy na użytek w przedwyborczej kampanii. Jacy jesteście naprawdę, to widać przy takich okazjach.
Umiaru!
Dodane przez Ela, w dniu 28.02.2014 r., godz. 10.31
Mierżą mnie te "patriotyczne" zrywy. Ogłasza się wtedy partyjną mobilizację żeby tylko pokazać jaka z nas siła. Przychodzą i w znacznej części nudzą się, ziewają, przysypiają. Dzwony słyszeli tylko, w którym kościele i na jaką okazję? Tak się dzieje gdy z poważnych uroczystości robi się partyjne maratony. Szyldy powinno zostawiać się w domu, albo partyjnym lokalu, człowiek powinien uczestniczyć w tych wydarzeniach z potrzeby, nie z prikazu w ramach partyjnej dyscypliny.
Dodane przez Jacek, w dniu 28.02.2014 r., godz. 12.10
Im zawsze chodzi o zdjęcia i prasowe relacje. Jakie są motywacje, to sprawa drugorzędna. "Imprezka" bez fleszy jest nieudana.
Parcie na media
Dodane przez O.N.A., w dniu 28.02.2014 r., godz. 13.58
Chore dlatego są te bezokazjonalne msze za "Ojczyznę". Tym bardziej, że kiedy wypada pójść na mszę za zmarłego obrońcę Ojczyzny, to chętnych mamy niewielu. Fałszywe to i obłudne.
Dodane przez Jasza, w dniu 28.02.2014 r., godz. 14.42
Młodzieży na wzór starych pryków też udziela się mania fotografowania się. Ich też nikt nigdzie na żadnym pogrzebie nie widział.
Dodane przez Waldemar Mamhaka, w dniu 28.02.2014 r., godz. 16.02
To była ta umowa koalicyjna czy mówimy, że ona ma dopiero powstać?
Dodane przez Franciszek, w dniu 28.02.2014 r., godz. 19.06
Co ci panowie próbują w ten sposób udowodnić i komu? Spod prokuratury pod pomnik "Wyklętych"! Nikt się nie d na to nabrać za wyjątkiem resortowych mediów.
Dodane przez Waldemar Mamhaka, w dniu 28.02.2014 r., godz. 19.55
To jest ten układ koalicyjny na piśmie czy mówimy, że on ma dopiero zostać napisany?
Dodane przez Anonim, w dniu 28.02.2014 r., godz. 20.32
Zostać napisany ze wsteczną datą !
Dodane przez Na przełomie cywilizacji., w dniu 28.02.2014 r., godz. 21.09
W Wyszkowie nie ma umiaru. Jak burmistrz dostał większe poparcie i wygrał w pierwszej rundzie, to zamiast zrobić w bardzo dobrych czasach dla Polski, Wyszków miastem miodem i mlekiem płynącym to dąży do władzy absolutnej, wycięcia z sfery publicznej osób niezależnych, sprywatyzowanie dla swoich wszystkiego co ma wartość tj. posadki, etaciki, zlecenia, nagrody, planiki, nawet kosztem zasad współżycia społecznego, gale, stypendia, szybki awans itp. Obdarowani syczą na innych aby przy korycie się jak najdłużej utrzymać. Ten stan względnej agresji względem innych osiąga większy poziom bo Tuskolandia nie jest zieloną wyspą, bezrobocie, niższe płace, ciężko o dobrą pracę, powoduje, że bycie przy burmistrzu staje się obsesją. Bo według nich innego, ciekawego życia niż na dworze burmistrza nie ma. Jednak jak pokazała Ukraina, po przekroczeniu cienkiej linii następuje tąpnięcie. Burmistrz może być jak Janukowycz a jego giermkowie jak Berkut przepraszający lud. Po 12 latach nijakiego rządzenia czas odejść bo Wyszków powinien przestać być postkomunistyczny i do niego powinna trafić cywilizacja.
Dodane przez Anonim, w dniu 01.03.2014 r., godz. 18.07
Umiar w nepotyzmie to jest cnota, którą należałoby promować.
Dodane przez Patologia, w dniu 01.03.2014 r., godz. 23.54
Nepotyzm to społeczna patologia, tak samo jak dla korupcji nie powinno być dla niej tolerancji. Klientelizm cofa rozwój, bo pracę dostają miernoty z politycznego nadania. To jest polska tragedia narodowa.
Czy potrzebny jest umiar w obiecywaniu?
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 05.03.2014 r., godz. 14.19
Tak! Umiar w obiecywaniu przydałby się naszym kandydatom w wyborach samorządowych. Obiecywanie "złotych gór" i późniejsze nie spełnienie odbija się czkawką. Ludzie się uczą tego, że cztery tata to szmat czasu i szkoda go dla słabych kandydatów, którzy poza obiecywaniem niewiele więcej potrafią.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta