Skrawek nieba w Popowie Letnisku
(Zam: 07.08.2013 r., godz. 10.30)Przy trasie Wyszków-Serock znajduje się piękne miejsce. Blisko 6 hektarów lasu, a w samym sercu świeżo wyremontowany hotel, domki letniskowe, dwa baseny, nowoczesne boiska do gry w piłkę nożną, siatkówkę i koszykówkę. To ośrodek Charytatywno-Szkoleniowy im. bł. abp. A.J. Nowowiejskiego w Popowie Letnisku, w którym w tym roku spędzi wakacje łącznie blisko 1 000 dzieci.
Jednak to, co szczególnie wyróżnia ośrodek to atmosfera ciepła, przyjaźni, dobrego słowa i bezinteresownej pomocy. Jak mówi ks. Łukasz Nowak zarządzający placówką od czterech lat, planował tu stworzyć skrawek nieba, gdzie dzieci najbardziej potrzebujące, z ubogich a nierzadko też patologicznych rodzin, znajdą dla siebie przyjazne miejsce i choć na chwilę odetną się od szarej rzeczywistości, do której będą musieli wrócić, gdy wakacje się skończą. Obecnie w ośrodku przebywają dzieci z Ukrainy, Białorusi, których pobyt jest współfinansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz podopieczni Stowarzyszenia „Razem przeciwko przemocy” z Warszawy. Do dyspozycji wczasowiczów są wiaty grillowe, plac zabaw, mogą też korzystać ze świetlicy wyposażonej w zaplecze dyskotekowe z profesjonalnym nagłośnieniem i światłami, sprzętem multimedialnym i karaoke. Wszystkie dzieci przebywające w ośrodku mają zagwarantowane szereg innych atrakcji, wśród nich wyjazd do Warszawy, gdzie zwiedzają Stare Miasto i Zamek Królewski, odwiedzają Centrum Nauki „Kopernik”, mają zaplanowaną wycieczkę do zoo, rejs statkiem po Zalewie Zegrzyńskim, wyjazd na plażę w Serocku czy cieszący się ogromną popularnością spływ kajakowy na trasie Popowo Parcele-Kania-Łacha.
- 90% dzieci nigdy nie płynęła kajakiem, a dla większości z nich jest to pierwszy i ostatni raz – mówi ks. Łukasz Nowak.
Podczas wakacji do ośrodka przyjeżdżają też dzieci z ubogich rodzin diecezji płockiej na całkowicie bezpłatne kolonie, których koszty częściowo pokrywa Ministerstwo Edukacji Narodowej. W tym roku ma być ich około 300.
- Dzieciaki przyjeżdżają tu bądź na zasadzie nagrody za całoroczną pracę bądź dlatego, że pochodzą z rodzin bardzo biednych, których nie stać na wyjazd- wyjaśnia ks. Ł. Nowak. – Nierzadko mają poważne problemy emocjonalne i wymagają dużej troski i opieki. Dzieci, które mamy u siebie przyjechały, żeby pożyć troszkę normalniej. Kiedy kolonie dobiegają końca – część z nich nie chce wyjeżdżać, a część nie ma po prostu gdzie wracać.
Kierownik ośrodka zapewnia, że letnia akcja Caritasu jest tak zaplanowana, by każde z najbardziej potrzebujących dzieci miało możliwość choć raz na trzy lata przyjechać na kolonie.
- Są też placówki, które u nas bywają co roku, bo same zgłaszają się do Caritas diecezji płockiej prosząc o wsparcie dla swoich podopiecznych. Dobrym przykładem jest pogotowie opiekuńcze z Płocka, które w tym roku było u nas po raz trzeci, ponieważ część z tych dzieci nie ma domów, nie ma rodzin, mówiąc brzydko, nikt ich nie chce. A my ich chcemy. U nas mogą poczuć się jak w domu. Niestety, cały rok muszą mieszkać tam, gdzie mieszkają.
A.B.
- 90% dzieci nigdy nie płynęła kajakiem, a dla większości z nich jest to pierwszy i ostatni raz – mówi ks. Łukasz Nowak.
Podczas wakacji do ośrodka przyjeżdżają też dzieci z ubogich rodzin diecezji płockiej na całkowicie bezpłatne kolonie, których koszty częściowo pokrywa Ministerstwo Edukacji Narodowej. W tym roku ma być ich około 300.
- Dzieciaki przyjeżdżają tu bądź na zasadzie nagrody za całoroczną pracę bądź dlatego, że pochodzą z rodzin bardzo biednych, których nie stać na wyjazd- wyjaśnia ks. Ł. Nowak. – Nierzadko mają poważne problemy emocjonalne i wymagają dużej troski i opieki. Dzieci, które mamy u siebie przyjechały, żeby pożyć troszkę normalniej. Kiedy kolonie dobiegają końca – część z nich nie chce wyjeżdżać, a część nie ma po prostu gdzie wracać.
Kierownik ośrodka zapewnia, że letnia akcja Caritasu jest tak zaplanowana, by każde z najbardziej potrzebujących dzieci miało możliwość choć raz na trzy lata przyjechać na kolonie.
- Są też placówki, które u nas bywają co roku, bo same zgłaszają się do Caritas diecezji płockiej prosząc o wsparcie dla swoich podopiecznych. Dobrym przykładem jest pogotowie opiekuńcze z Płocka, które w tym roku było u nas po raz trzeci, ponieważ część z tych dzieci nie ma domów, nie ma rodzin, mówiąc brzydko, nikt ich nie chce. A my ich chcemy. U nas mogą poczuć się jak w domu. Niestety, cały rok muszą mieszkać tam, gdzie mieszkają.
A.B.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl