Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 26 kwietnia 2024 r., imieniny Klaudiusza, Marzeny



Sezon „na piątkę”

(Zam: 22.05.2013 r., godz. 10.30)

Piąte miejsce w debiutanckim sezonie rozgrywek I ligi siatkarzy – wynik, którego nie powstydziłaby się z pewnością żadna drużyna w kraju, a który w dodatku osiągnął Camper z niespełna 30-tysięcznego Wyszkowa. Jak wyglądała droga beniaminka ligi do jej ścisłej czołówki, które spotkania na długo pozostaną w pamięci kibiców, a o których chciałoby się zapomnieć, kto zasługuje na miano siatkarza sezonu w Wyszkowie? Na te i inne pytania, spróbujemy odpowiedzieć w poniższym, krótkim podsumowaniu sezonu.

Przypomnijmy, że przygoda z I ligą siatkarzy, rozpoczęła się dla Campera wraz z wykupieniem miejsca w I lidze od przeżywającego ogromne kłopoty finansowe GTPS-u Gorzów Wielkopolski. Wg nieoficjalnych informacji, miejsce na zapleczu Plus Ligi kosztowało wyszkowski klub 90 tys. zł. Trzeba przyznać, że były to dobrze zainwestowane pieniądze. Włodarze Campera szybko skompletowali zespół, który miał bronić wyszkowskich barw na arenach I ligi. Drużynę pary trenerskiej Jan Such – Konrad Chrzczonowski stanowili: Bartosz Zrajkowski, Konrad Woroniecki, Dariusz Szulik, Maciej Główczyński, Mariusz Pruski, Łukasz Kaczorowski, Dominik Zalewski, Dominik Żmuda, Paweł Kaczorowski, Sebastian Wójcik, Tomasz Knasiecki oraz Jacek Obrębski. W jednym z ostatnich przedsezonowych sparingów, z Energetykiem Jaworzno, kontuzji eliminującej z gry w całym sezonie doznał Dominik Żmuda (zerwanie ścięgna Achillesa). Włodarze klubu szybko „załatali” lukę na przyjęciu, sprowadzając do Wyszkowa z Jaworzna utalentowanego Igora Kozłowskiego. Przed niemalże kompletnie przebudowaną kadrowo drużyną prezes klubu Robert Czyżak postawił cel, jakim była pierwsza ósemka ligi.
Sportowo Camper zadebiutował w niej w sobotę 6 października 2012 r., kiedy to po pięciosetowym, siatkarskim horrorze pokonał we własnej hali mocny zespół Pekpolu Ostrołęka. W swoim pierwszym wyjazdowym spotkaniu, wyszkowianie w takim samym stosunku setów wygrali z Energetykiem Jaworzno. Rozpędzonych siatkarzy Campera w trzeciej kolejce zastopował dopiero bardzo solidny zespół BBTS-u Bielsko-Biała, który od samego początku sezonu urósł do roli faworyta całej ligi. W międzyczasie wyszkowianie odpadli z rozgrywek Pucharu Polski, ulegając dosyć nieoczekiwanie we własnej hali zespołowi Ślepsk Suwałki 2:3. Pozytywną stroną tej przegranej był jednak fakt, że zespół od tego momentu mógł się w stu procentach skupić na rozgrywkach ligowych. W nich Camper uległ w Siedlcach miejscowemu KPS-owi 2:3, a następnie pokonał drużynę Ślepska oraz akademików z Poznania w stosunku 3:1. W międzyczasie do zespołu dołączyli dwaj siatkarze z bogatą siatkarską przeszłością – Waldemar Świrydowicz i Kamil Kacprzak, którzy mieli być receptą trenera Sucha na prześladujące Camper kontuzje. Nowe nabytki nie zdołały jeszcze wesprzeć drużyny w najsłabszym wg nas meczu sezonu, jakim była trzysetowa przegrana z Czarnymi w Radomiu. Camper jednak podniósł się z kolan i w kolejnych meczach pokonał Kęczanina Kęty oraz obrońców tytułu z zeszłego sezonu – Stal Nysę. Gdy dystans do podium ligi był już bardzo mały, wyszkowianie przegrali u siebie jednostronne spotkanie z Cuprumem Lubin. Zespół z Dolnego Śląska miał się później okazać niejako „zmorą” wyszkowskiej ekipy. Podopieczni trenera Sucha poprawili sobie humory zwycięstwem z faworyzowanym Banimexem Będzin, którym zakończyli pierwszą rundę ligi, plasując się na szóstej lokacie w tabeli. W pierwszej części sezonu na dwóch liderów drużyny wyrośli Sebastian Wójcik i Łukasz Kaczorowski. Zwłaszcza ten ostatni, wielokrotnie pokazał jak wiele może zdziałać jeden, znajdujący się w świetnej formie zawodnik. A jej szczyt, jeśli chodzi o atakującego Campera miał dopiero nadejść.
Drugą rundę wyszkowianie rozpoczęli od przegranej w Ostrołęce 2:3. Potem Camper pokonał u siebie Energetyka 3:0 i do prestiżowego spotkania z liderem tabeli, BBTS-em, przystępował z trzeciego miejsca w lidze. W Bielsku-Białej, wyszkowianie pokazali, że są w stanie nawiązać równorzędną walkę z silnym rywalem. Mimo ostatecznej przegranej w stosunku 2:3, mecz należy zaliczyć do jak najbardziej udanych. Niestety, w pierwszym secie kontuzji kostki doznał Kamil Kacprzak. Niegroźnie wyglądający uraz niestety wyeliminował przyjmującego z gry do końca sezonu (poza epizodycznymi wejściami, które jednak nic nie wnosiły do gry zespoły). W kolejnym meczu Camper pokonał za trzy punkty Jadar Siedlce, po czym uległ na wyjeździe drużynie z Suwałk. Potem przyszła seria zwycięstw. Camper pokonał kolejno drużyny z Poznania, Radomia (po niesamowicie emocjonującym boju w Wyszkowie), Kęt i Nysy. W międzyczasie kibiców zelektryzowała informacja o złożeniu przez wyszkowski klub akcesu do Plus Ligi. Aby można było marzyć o grze w elicie już w sezonie 2013/2014, drużyna musiała jednak wywalczyć miejsce w pierwszej czwórce ligi oraz spełnić szereg warunków finansowo-organizacyjnych. Tymczasem jednak walka o korzystne rozstawienie w fazie play-off weszła w decydującą fazę. Drużyna trenera Sucha po raz drugi poległa jednak w starciu z Cuprumem Lubin. Przed ostatnim meczem ligowym z Banimexem Będzin, wyszkowskiemu zespołowi paradoksalnie bardziej opłacało się przegrać, aby w rezultacie uniknąć Cuprumu w I rundzie play-off. Trener Jan Such jednak nie kalkulował. Wyszkowianie pokonali drużynę z Górnego Śląska 3:1, zakończyli rundę na piątym miejscu i ostatecznie trafili na zespół z Lubina.
Pięć emocjonujących starć z Cuprumem, było ostatnim wyszkowskim akcentem w tym sezonie rozgrywek I ligi. Walka o pierwszą czwórkę była niezwykle zażarta. Wyszkowianie zaczęli ją od dwóch przegranych spotkań wyjazdowych. Szczególnie rezultatu z pierwszego meczu można żałować, wyszkowianie mieli rywali niemalże ,,na widelcu”, a jednak ostatecznie ulegli 2:3. Gdy rywalizacja przenosiła się do Wyszkowa, Camper był więc pod ścianą. We własnej hali wyszkowianie pokazali jednak charakter. W trzecim meczu rozbili rywali 3:0, a w czwartym, po niesamowitym widowisku wygrali 3:2 i przenieśli rywalizację ponownie do Lubina. Decydujące starcie w hali ,,Miedziowych” przyniosło wiele emocji, wyszkowianie zostawili serce na parkiecie, ostatecznie zabrakło jednak nieco szczęścia i zwykłego boiskowego ,,cwaniactwa”. Camper uległ 1:3, tym samym 2:3 w całej rywalizacji i ostatecznie zakończył swój debiutancki sezon w I lidze na piątym miejscu w tabeli.
Wynik ten jak najbardziej można uznać za sukces. Targany kontuzjami beniaminek ligi zdołał mocno postraszyć faworytów rozgrywek. O Wyszkowie zaczęło być również głośno w ogólnopolskich mediach. Swoje z pewnością zrobił fakt złożenia akcesu o grę w Plus Lidze. Patrząc na to przez pryzmat czasu, należy docenić ruch włodarzy Campera. Mimo iż Wyszków nie posiada (jeszcze) infrastruktury spełniającej wymogów najwyższej klasy rozgrywkowej, to jednak zarówno władze naszego miasta, jak i całe siatkarskie środowisko dostało mocny sygnał, że Camper nie śpi, rozwija się i ma potężne ambicje. Z fantastycznej strony pokazali się również kibice, którzy regularnie jeździli za swoim zespołem po całym kraju. Jeśli chodzi o zawodników, to kilka nazwisk z pewnością zasługuje na wyróżnienie. Przede wszystkim mowa tu o Łukaszu Kaczorowskim, którego forma w tym sezonie po prostu eksplodowała. Silne wsparcie naszemu jedynemu atakującemu dali również Sebastian Wójcik i Dariusz Szulik. Udaną część sezonu zaliczył Dominik Zalewski, który jednak sprawdzał się głównie w roli „jokera”. Pozostali zawodnicy grali w kratkę. Jedno co jest pewne po tym sezonie to, że w Wyszkowie powstały już solidne fundamenty pod wielką siatkówkę. Kibicom pozostaje mieć nadzieję, że to co zostanie na nich zbudowane, będzie kiedyś najlepszą wizytówką naszego miasta w całym kraju.
Turu

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta