Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Leona



Pytania i odpowiedzi wciąż te same

(Zam: 03.10.2012 r., godz. 10.30)

Rada Miejska częściowo oddaliła skargę osób, na których posesji – w wyniku błędu – prowadzono prace inwestycyjne. Niedopatrzenie miało wynikać z niedokładności dokumentów, zaś samą działkę gmina i tak chce wykupić pod drogę.

Państwo Hanna i Julian Jabłońscy złożyli skargę w związku z nieprawnym wejściem na ich działkę prac, prowadzonych przy okazji budowy kanalizacji sanitarnej w Rybnie. Oprócz tego uważają, że dotąd nie zostali poinformowani w sposób satysfakcjonujący o przyczynach tej pomyłki, i ten zarzut Rada Miejska na sesji 27 września uznała za bezzasadny. Nikt nie kwestionował niezgodnego z projektem wejścia na ten teren i zasadności wypłaty odszkodowania, jednak wyjaśniono, że powodem była niezgodność map papierowych i cyfrowych.
– Tłumaczyliśmy to wielokrotnie, są pisma wyjaśniające – mówił Jan Abramczyk. – Dobrze, że wreszcie jest koniec, to nieduża sprawa, a dyskutowana już na kilku sesjach. Błąd nastąpił, ale gmina też kiedyś panu Jabłońskiemu pomagała. Jest pan zadowolony? – zwrócił się do niego.
Zapytany nie był zadowolony, nie przekonały go wyjaśnienia, które usłyszał.
– Prosiłem wielokrotnie burmistrza o wyjaśnienie, miałem wgląd w akta, korespondencja trwała trzy miesiące – odpowiedział. – Pomylił się geodeta, ktoś tę inwestycję odbierał. Pytam ponownie, kto popełnił błąd i gdzie?
Pytanie to zapewne było zadawane często i równie często podawano odpowiedź, bo naczelnik Urszula Fijałkowska przypomniała, że kwestia ta była wielokrotnie omawiana.
– Przyczyną jest niezgodność map papierowych z cyfrowymi – mówiła. – Było pozwolenie na budowę na granicy działek, przy okazji wydzielania pasa pod drogę zrobiliśmy rozgraniczenie i wtedy to wyszło. W dniu wydania pozwolenia było dobrze, inaczej byśmy go nie dostali, ale stary mapy były niedokładne.
Prace weszły na 17 m w głąb działki Jabłońskich, jednak gmina i tak zamierza wystąpić o wykup na drogę, dlatego zapłaci za dzierżawę, nie służebność.
– To są dwie różne sprawy, ten wykup i granica. Ja nadal chcę wiedzieć, dlaczego doszło do błędu? – pytał nieprzekonany Julian Jabłoński.
– Może pan nigdy się nie dowie, innego wytłumaczenia już nie damy – wtrącił zniecierpliwiony Jan Dziubłowski. – Pamiętam, jak pan się kiedyś z ludźmi sądził, i źle wtedy głosowałem. Wyczuwam, że jest pan człowiekiem, który nie chce zgody.
E.E.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta