Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Aby na wsi działo się coś ciekawego

(Zam: 19.07.2012 r., godz. 10.30)

– Sam pomysł zorganizowania takiej imprezy narodził się przy kuflu piwa – wspomina radny z Gulczewa Sławomir Wróbel mówiąc o Międzysołeckich Igrzyskach Sportowo-Rekreacyjnych, które w minioną niedzielę miały swój dziesiąty jubileusz. W wywiadzie dla „Wyszkowiaka” radny mówi też m.in. o niedawnej nawałnicy nad wsią, ponad pół roku temu powstałej jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej.

„Wyszkowiak”: – Jak, w Pana ocenie, lokalna społeczność odnalazła się wobec likwidacji szkoły w Gulczewie? Czy dochodzą do Pana nadal słowa niezadowolenia ze strony rodziców?
Sławomir Wróbel: – To była dla nas bardzo trudna sprawa i jak zawsze w takich przypadkach mimo tego, że wszyscy chcieliśmy dobrze, napięcie rodziło konflikty i kłótnie. Jednakże zgodnie z powiedzeniem: czas leczy rany, zaczynamy akceptować to, że likwidacja szkoły była nieunikniona. Choć z drugiej strony jeszcze słyszymy głosy o tym, że nie dostaliśmy takiej szansy jak Olszanka, czy Łosinno.

Gulczewo to wieś, która w ostatnich latach przeszła wiele inwestycji (m.in. budowa ul. Szkolnej, czy Nadbużańskiej). O jakie kolejne inwestycje, jako radny, będzie Pan zabiegał dla swojej miejscowości?
– Przy ocenie, czy jest dużo, czy mało inwestycji trzeba spojrzeć na to, ile podatków płynie do gminy z Gulczewa (jest tutaj wiele działek rekreacyjnych). Jednakże jestem bardzo zadowolony z tempa inwestycji. Chcielibyśmy je utrzymać na podobnym poziomie w ciągu najbliższych lat.
Co do tego, jakie inwestycje są pierwsze do realizacji, odpowiedź jest bardzo prosta: ulica Leśna. Oczekujemy również, że otrzymamy sprzęt specjalistyczny dla Ochotniczej Straży Pożarnej Gulczewo. Pośrednio działam również na rzecz budowy hali sportowej przy szkole w Rybnie. Nie można jednak zapominać o tym, że jako radny reprezentuję nie tylko Gulczewo, ale również interesy mieszkańców innych wiosek naszej gminy.

Jak mieszkańcy poradzili sobie ze skutkami wichury, która 6 lipca przeszła nad Gulczewem?
– Do tej pory naszą miejscowość omijały takie wichury i mimo tego, że burze były bardzo częste, nikt się nie spodziewał takich zniszczeń. Ucierpiało kilka domostw oraz kilkaset drzew. W wielu miejscach wygląda to naprawdę strasznie i aż się przykro człowiekowi robi. Dzięki szybkiej interwencji Państwowej Straży Pożarnej przy wsparciu jednostek OSP, udało się usunąć drzewa stanowiące bezpośrednie zagrożenie oraz uprzątnąć drogi, tak aby były przejezdne. Do tego takie natężenie burz kładzie całe połacie zbóż oraz zostawia nas z podmokłymi polami, łąkami. Jest to ciężki okres dla rolników w naszym regionie.

W akcji związanej usuwaniem powalonych przez wichurę drzew uczestniczyli członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej z Gulczewa, której jest Pan wiceprezesem. Jak Pan ocenia dotychczasową działalność OSP?
– Chciałem zaznaczyć, że jesteśmy bardzo młodą jednostką, która funkcjonuje dopiero od grudnia zeszłego roku. Bez sprzętu nie byliśmy w stanie zrobić tyle, ile byśmy chcieli jako OSP. Jedyne co mieliśmy, to kilka prywatnych pił motorowych, które różnie sobie radziły w takiej sytuacji. Mimo to do akcji stawiło się 80 proc. przeszkolonego składu OSP. Braki w sprzęcie staraliśmy się nadrabiać wspieraniem straży, wystarczała sama praca fizyczna i chęci. Całe wydarzenie pokazało też nam, że na przykład trzeba usprawnić system powiadamiania członków OSP, co już zrobiliśmy. Chciałbym też dodać, że słowa uznania należą się naszemu naczelnikowi Marcinowi Królowi, za to jak kierował naszymi działaniami.

W tym roku jubileuszowe, dziesiąte Międzysołeckie Igrzyska Sportowo-Rekreacyjne, których organizatorem jest m.in. Nadbużańskie Stowarzyszenie Przyjaciół Gulczewa. To jedna z niewielu imprez na terenie gminy Wyszków, która organizowana jest nieprzerwanie o tej samej porze roku od dziesięciu lat. Na czym polega jej sukces?
– Sukces buduje kilka rzeczy, ale najważniejszą jest to, że ludziom się chce, ale aby dostrzec inne elementy trzeba prześledzić historię. Sam pomysł zorganizowania takiej imprezy narodził się przy kuflu piwa, dlatego to piwo zawsze jest obecne na igrzyskach. Pierwsze dwa festyny organizowali tylko mieszkańcy Gulczewa przy pomocy ówczesnego dyrektora szkoły Jana Ogrodzińskiego. Było bardzo spontanicznie. Później włączyła się gmina, a następnie WOSiR. Wspólnie co roku staraliśmy się robić to coraz lepiej, wprowadzając coraz to nowe dyscypliny, aby było za każdym razem trochę inaczej. Od 2008 roku wraz z powstaniem Nadbużańskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Gulczewa do programu wprowadziliśmy zabawę fantową. Mając wsparcie finansowe i organizacyjne ze strony gminy, zaangażowanie społeczności lokalnej, a od tego roku pomoc OSP Gulczewo sukces przychodzi sam.

Jak Pan podsumuje te dziesięć lat igrzysk?
– Jesteśmy dumni z tego, że możemy być gospodarzami oraz że udaje się nam realizować cel, który nam przyświecał od samego początku: aby na wsi działo się coś ciekawego. To jedyna tak powszechna impreza, która jest skierowana głównie do mieszkańców wsi. Udaje się nam tego dnia odciągać ludzi od codziennych zajęć. Mogą spędzić czas inaczej niż przed komputerem, czy telewizorem. Uważam, że wspólna zabawa buduje pozytywne relacje zarówno wśród mieszkańców Gulczewa, jak i mieszkańców całej gminy.

Rozmawiała
Justyna Pochmara
justyna.pochmara@wyszkowiak.pl

Komentarze

szkoda słów
Dodane przez man, w dniu 20.07.2012 r., godz. 17.41
Wróbel to taki wyszkowski Śmietanko- ważny jest mój interes.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta