Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Zielonym do góry

(Zam: 25.04.2012 r., godz. 11.55)

Rozmowa z nowym wyszkowskim nadleśniczym Wojciechem Kwiatkowskim.

„Wyszkowiak”: Proszę przybliżyć strukturę Lasów Państwowych.
Wojciech Kwiatkowski: - Struktura jest czterostopniowa, składa się na nią Ministerstwo Środowiska, Generalna Dyrekcja LP, Regionalne Dyrekcje LP i Nadleśnictwa. W Nadleśnictwie pracują: nadleśniczy, zastępca, gł. księgowy, inżynierowie nadzoru, leśniczowie, podleśniczowie, pracownicy biurowi. Stanowiska gajowego już nie ma, to już relikt. Większość z tych pracowników ma już studia wyższe. W latach 90. w Lasach Państwowych nastąpiły zmiany, powstały Zakłady Usług Leśnych, które przejęły wykonywanie zadań, związanych z gospodarką leśną. Nie zwalnia to pracowników służby leśnej z obowiązku odbioru tych prac. Leśniczowie ustalają m.in. zakres prac, miejsca, w których trzeba je wykonać. Lasy Państwowe nie są finansowane z budżetu. Wszelkie prace finansowane są ze swoich dochodów.

Jaka jest specyfika Nadleśnictwa Wyszków?
- Nadleśnictwo Wyszków gospodaruje na ponad 21 tys. ha, na terenie trzech powiatów i ośmiu gmin. W naszym nadleśnictwie pracuje 61 osób. Głównym gatunkiem lasotwórczym jest sosna. Średni wiek drzewostanu wynosi ponad 60 lat. Całe nadleśnictwo jest w obszarze Natura 2000, największy obszar Natura 2000 Puszcza Biała utworzono ze względu na występowanie lelka kozodoja oraz lerki (skowronka borowego). W naszych lasach występuje bogactwo zwierząt, występują: łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, bobry. Na terenie Nadleśnictwa znajduje się dziewięć pomników przyrody, cztery strefy ochronne bociana czarnego, 90 ha użytków ekologicznych ze wspaniałymi stanowiskami storczyków krwistych. Pozyskujemy i sprzedajemy ponad 100 tys. m sześciennych drewna, odnawiamy co roku ok. 200 ha lasu, zawsze trochę więcej, niż wycinamy. Priorytetem, co jest warte podkreślenia, są naturalne odnowienia sosny. Po wycięciu lasu zostawia się na hektarze np. 30 pojedynczych, najładniejszych drzew, które inicjują naturalne odnowienie. W skali kraju nasza działalność w tym zakresie jest zauważalna i doceniana.

Jak wygląda kształcenie leśników?
- W Polsce obecnie jest wiele uczelni kształcących leśników. Następstwem tego są duże problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie. Młody człowiek ma aspiracje, a spotyka się z trudną rzeczywistością. Liczba pracowników w Nadleśnictwie jest ustalona, nie tworzy się nowych stanowisk, następuje jedynie rotacja pracowników. Kiedy ja studiowałem, były trzy uczelnie: Kraków, Warszawa i Poznań, były też technika leśne i szkoły policealne. Teraz uczelni jest dużo więcej, niestety, ilość nie przekształciła się w jakość, stąd mniejsza jakość wiedzy. Ale rozumiem, że jeśli ktoś mieszka w okolicach Białegostoku, z uwagi na koszty wybierze bliższą uczelnię np. Hajnówkę.

Na czym polega współpraca z Polskim Związkiem Łowieckim?
- Na terenie naszego Nadleśnictwa jest 11 kół łowieckich, które posiadają 15 obwodów. Koła dzierżawią lasy Nadleśnictwa, na których prowadzą gospodarkę łowiecką. Nadleśnictwo sprawuje nadzór nad ich gospodarką – zatwierdza plany łowieckie, plany odstrzałów. Te ostatnie są ustalane na podstawie naszej wiedzy o liczebności poszczególnych gatunków, tego, jak odbywa się ich rozmnażanie, ile ich przybywa, jaka jest struktura płciowa, wiekowa. Współpraca układa się bardzo dobrze. Panuje stereotyp, że taki myśliwy tylko chodzi po lesie i „dokarmia” zwierzynę ołowiem. Trzeba wspomnieć o zimowym dokarmianiu, dbaniu o przyrodę. Poza tym, jeśli myśliwy, któremu wolno odstrzelić określoną liczbę zwierząt, przekroczy ten limit, bądź odstrzeli zwierzę z porożem nie takim, jak mu wolno, dostaje punkty karne i jest zawieszany.

Proszę opowiedzieć o swojej karierze zawodowej.
- W tym Nadleśnictwie pracuję 40 lat, zacząłem od stażysty, adiunkta, pracowałem na różnych stanowiskach, przez 18 ostatnich lat byłem zastępcą nadleśniczego, aż zostałem nadleśniczym. Przez te lata uczestniczyłem w sadzeniu kilkudziesięciu milionów drzew. Pracuję z bardzo dobrą ekipą. Praktycznie wszyscy pracownicy, od stażysty, są to nasi wychowankowie. Znam te lasy, wydaje mi się, że znam przyrodę. Wychowałem się w pobliżu lasu, był dla mnie jak plac zabaw. Miałem go za płotem, zresztą teraz też tak mam. Pochodzę z Rogowa, to miejscowość koło Koluszek. Do Wyszkowa przybyłem za biciem serca.

Jakie zmiany Pana zdaniem nastąpiły przez te 40 lat ? Jaka była rola leśnika w społeczeństwie kiedyś, a jaka może być w przyszłości?
- Zmieniło się bardzo, bardzo dużo, oprócz jednego – sadzimy „zielonym do góry”. Nie ruszając się przez 40 lat z jednego miejsca zaliczyłem cztery dyrekcje Lasów Państwowych, byłem leśnikiem: Podlasia (dyrekcja w Siedlcach), białostocczyzny (dyrekcja w Białymstoku), Warmii i Mazur (dyrekcja w Olsztynie), Mazowsza (dyrekcja w Warszawie). Zmienił się sposób poruszania po lesie. Kiedy ja zaczynałem pracę, Nadleśnictwo posiadało jeden samochód. Prowadziliśmy wcześniej dość surowe, proste życie. Kiedy nadleśniczy kazał mi jechać na zrąb do Dalekiego, miałem pociąg o 6.00 rano. W styczniu nieraz był mróz 20 st. C, śniegu po pas, a do lasu trzeba było iść 2 km. Powrotny pociąg był o 18.30. Teraz jest – łatwiej? Na pewno inaczej. Lasy Państwowe są bardzo skomputeryzowane, transfery drewna dokonywane są przez Internet, przez komórki. Jeśli chodzi o samą pielęgnację lasu, zmian dużych nie ma, jest większy nacisk na bioróżnorodność, naturalność.

Jak ocenia Pan ten czas? Czy udało się zrealizować wszystkie dotychczasowe założenie? Czy jest coś, o czym wolałby Pan zapomnieć?
- Nie wiem, czy bym coś zmieniał, nawet mając w tamtych latach ten rozum. Nie mam powodu do wstydu. Może to zabrzmi megalomańsko, ale czuję, że uczciwie postępowałem. Zresztą, nie mnie to oceniać. Rodzinę mam fajną, praca mi się podoba, lubię to, co robię. Zbudowałem dom, mam dwóch synów, córkę, wnuka. Posadzonych drzew nie zliczę. Z rodziny jestem nie tylko zadowolony, ale dumny. Uważam, że los dobrze się ze mną do tej pory obchodził, jestem nastawiony optymistycznie.

Próbował Pan zaszczepić dzieciom miłość do przyrody, lasu?
- Próbowałem, ale uważam za sukces, że synowie potrafią odróżnić drzewo liściaste od iglastego. Las nie był pasją moich dzieci.

Jakie uczucia towarzyszą komuś, kto staje przed takim wyzwaniem? Poczucie znalezienia się na właściwym miejscu, obawy?
- To na pewno ukoronowanie zawodu leśnika, to bardzo prestiżowe stanowisko. Wyższe stanowiska wiążą się z oddaleniem od lasu, terenu. Nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian, gospodarka leśna to wdrażanie ustalonych planów, ich kontynuacja. Moje motto to pracować z ludźmi i dla ludzi.

Najbardziej zabawne i groźne wydarzenia, które przeżył Pan w lesie?
- Wiele ich się nazbierało, sporo związanych np. z kradzieżami drewna. Leśniczy z Fidestu zadzwonił po godz. 19.00, że kradną drewno z lasu. Było bardzo ciemno, pojechaliśmy we dwóch. Nie zadzwoniliśmy na policję, nie wzięliśmy żadnej broni. W absolutnej ciemności usłyszeliśmy trzask padającego drzewa, w odległości może 100 m od nas. Idziemy, nie wiedząc, ilu jest tamtych, jak się zachowają, co ze sobą mają. Usłyszeliśmy skrzyp kół furmanek. Zaczęliśmy standartowo krzyczeć „stój, bo strzelam”. Cała historia skończyła się szczęśliwie dla nas, choć przecież powinniśmy zachować się ostrożniej, bo tamci mogli nas zaatakować. Wykazaliśmy się małym rozsądkiem. Z drugiej strony, kiedyś jeden złodziej zaatakował nas z siekierą w biały dzień. Przeżyłem dziwne spotkanie z dzikiem w Ochudnie, czekałem w lesie na leśniczego i zauważyłem dzika, który szedł drogą i nie zwracał na mnie uwagi. Doszedł do samochodu i wpadł na niego, wstrząsnął się i uciekł.

Proszę wymienić zalety i wady tego zawodu
- Zaletą niezaprzeczalnie jest kontakt z przyrodą, częste przebywanie na świeżym powietrzu, możliwość rozpoznawania: roślin, zwierząt, ptaków, owadów. Wadą jest niewątpliwie biurokracja ogarniająca wszystkich i wszystko.

Z czym macie największe problemy?
- Z kradzieżami. Niektóre miejscowości, odkąd las istnieje, traktowały go chyba jako swoje prywatne podwórko. Jeśli chodzi o pożary, ważna jest profilaktyka. Lasy Państwowe mają ją doskonale zorganizowaną, wynajmują samoloty, zarówno do monitorowania, jak i do gaszenia pożarów. Cały teren Nadleśnictwa monitorowany jest kamerami telewizyjnymi. Nadleśnictwo posiada grupę szybkiego reagowania, wyposażoną w specjalistyczny samochód. Następnym problemem są zanieczyszczenia lasu. Nie mamy chyba nawyku sprzątania po sobie, dbania o czystość wokół siebie, często widzi się, jak małe dzieci rzucają papierki na ulicy. W 2011 r. na sprzątanie lasu wydaliśmy 180 tys. zł. Mamy na szczęście dobre relacje z samorządami gmin, dokładają się do wspólnych akcji (np. „Czyste lasy na Mazowszu”). Staramy się, żeby miejsca postoju były przyjazne, w piątki i poniedziałki sprzątamy je, opróżniamy pojemniki na śmieci. W tym roku 19 maja na targowicy w Wyszkowie zbieramy elektrośmieci, w zamian oferujemy sadzonki sosen. W lesie można znaleźć przeróżne śmieci. Kiedyś skradziono TIR-a, przewożącego odzież używaną, złodzieje – zapewne rozczarowani towarem – wszystko wyrzucili w lesie. Znajdujemy również meble, zabawnie wygląda, kiedy w jednym miejscu stoi np. kanapa, lodówka i telewizor.

Na ile w XXI wieku, w kontekście lokalnych i globalnych zagrożeń ekologicznych, prawdziwe jest powiedzenie „nie było nas, był las – nie będzie nas – będzie las”?
- Pokutuje takie przysłowie, czy prawdziwe? Trudno powiedzieć, miejmy nadzieję, że Puszcza Biała przetrwa, w niegorszej kondycji. Kiedy zaczynałem pracę, średni wiek drzewostanu to było 40 lat, teraz – 62 lata. Zasoby drzewostanu wtedy wynosiły ok. 3 800 000 m sześciennych, teraz to już ok. 6 mln. W latach 50. nie było tu jeleni, zostały sprowadzone i teraz jest ich kilkaset sztuk.

Jakie ma Pan zdanie o prywatyzacji lasów?
- Ona nam nie grozi. Lasy powinny być państwowe, czyli ogólnodostępne. Prywatyzacja, którą przeprowadzono między innymi na Litwie, w Czechach, pokazała, że nie jest to dobry pomysł . Leśnictwo polskie w Europie jest stawiane za wzór.

Czy mając możliwość ponownego ułożenia sobie życia zawodowego, nadal chciałby Pan zostać leśnikiem?
- Przypuszczam, że był to w moim przypadku dobry pomysł na życie, niczego bym nie zmienił. Jak mówi młodzież, jest „w porzo”.
Rozmawiała
Ewa Elward

Komentarze

Moje nie!
Dodane przez Wlad, w dniu 26.04.2012 r., godz. 10.14
Preszcz z prywatyzacją Polskich Lasów. PO chce je oddać w żydowsko-zachodnie łapy! Ratując budżet i tonącą słynną już "zieloną wyspę"
100 lat
Dodane przez rege, w dniu 26.04.2012 r., godz. 14.23
Wszystkiego najlepszego dla Pana Ludka Leśnego. Takich ludzi nam potrzeba.
100 lat!!
Dodane przez Krys, w dniu 27.04.2012 r., godz. 11.02
Jak w życiu uda się połączyć w jedno pasję i pracę, to z perspektywy minionych lat tak się ocenia życie, człowiek jest zadowolony. Młodzi powinni brać przykład i korzystać z nauk takich ludzi. Prywatyzacja Polskich Lasów ? Tak myślą tylko zachłanni materialiści.
Dodane przez Panie Wojciechu, w dniu 27.04.2012 r., godz. 15.46
Panie Wojciechu. Z okazji awansu życzymy wszystkiego dobrego. Sukcesów w pracy zawodowej i życiu osobistym. Leszczydolscy :)

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta