Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Wspólnymi siłami przejdziemy ten czas! Wywiad z Sylwią Nowosielską

Ikona
(Zam: 05.10.2010 r., godz. 11.54)

Już za miesiąc Sylwia i Grzegorz Nowosielscy po raz drugi zostaną rodzicami. Tym razem urodzi im się córeczka, która będzie miała na imię Malwinka. Dziecko przyjdzie na świat na początku listopada, zaledwie kilkanaście dni przed wyborami samorządowymi, w których jednym z kandydatów jest Grzegorz Nowosielski. Z Sylwią Nowosielską rozmawialiśmy o przygotowaniach do przyjęcia w domu nowego członka rodziny oraz zbliżających się wyborach.

„Wyszkowiak”: – W domu mają Państwo dziewięcioletniego syna Dawida, czy tym razem marzyła Pani o córce, czy płeć była bez znaczenia?
Sylwia Nowosielska: – Mój mąż marzył o dziewczynce, zatem szczególnie ucieszył się na wieść, że będzie to córeczka.

A skąd imię Malwinka, czy jest ono związane z czymś dla Państwa szczególnym?
– Nie, po prostu nam się spodobało. Podczas przeglądania imiennika uznaliśmy, że to imię będzie najbardziej odpowiednie dla naszego maleństwa.

Jak przygotowują się Państwo do narodzin dziecka?
– W zasadzie już jesteśmy gotowi. Mamy prawie wszystko przygotowane: łóżeczko, wózek, wyprawkę, jedynie z niecierpliwością oczekujemy narodzin naszego drugiego dziecka.

Zakupy były wspólne?
– Funkcja, którą sprawuje mój mąż ma wpływ na nasze życie, ponieważ wiążą się z nią różne obowiązki, ale przywykłam już do tego, że wiele domowych kłopotów i decyzji jest na mojej głowie. Na zakupy orientacyjne udałam się sama, a kiedy już wszystko było wybrane, pojechaliśmy razem i wspólnie podjęliśmy ostateczne decyzje.

A jak na wieść o tym, że będzie miał rodzeństwo, i że będzie to siostra, zareagował syn?
– Na początku było mu ciężko zaakceptować to, że będzie dziecko w naszej rodzinie. Jednak jak wróciłam z pierwszego USG, to wziął zdjęcie i zbiegł na dół do dziadków z nowiną „babciu, dziadku będziemy mieli dzidziusia. Mama jest w ciąży!”. Wtedy był już bardzo szczęśliwy, zresztą, cały czas tak jest. Często podchodzi do mnie, dotyka, głaszcze brzuch i rozmawia z siostrą, pyta się „Co słychać Malwinko?”

Jak Państwo spędzają wolny czas z synem?
– Teraz z tym czasem jest już lepiej, ponieważ jestem w domu. Wcześniej wydawało mi się, że mamy go za mało dla syna. Mąż, jak wiadomo, ma nienormowany czas pracy, który wiąże się z brakiem wolnych wieczorów i weekendów, ja dojeżdżając do pracy do Warszawy, również nie miałam go za wiele. Cieszę się, że w obecnej sytuacji mogę trochę więcej czasu poświęcić swojemu synowi, teraz widzę jak się rozwija i w czym jestem mu potrzebna. Wspólny wolny czas z synem spędzamy na spacerach, rozmowach i zabawie.

Kto odrabia z Dawidem lekcje?
– Zazwyczaj ja mu pomagam w lekcjach, ale jak mąż wraca do domu, a jesteśmy jeszcze w trakcie odrabiania, to wtedy on przejmuje tę rolę.

Jak to jest, po tylu latach od początku przygotowywać się do narodzin dziecka, od nowa być mamą? Czy teraz jest Pani spokojniejsza, czy wręcz przeciwnie?
– Myślę, że teraz jest mi łatwiej, bo już wiem, co mnie czeka. Narodziny dziecka to piękne chwile, ale wiem, że wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami. Teraz w większości będę musiała polegać sama na sobie, ponieważ mój mąż będzie przygotowywał się do wyborów, więc niewątpliwie będzie to dla nas trudny okres. Grzegorz będzie przy narodzinach naszej córeczki – był zresztą także przy narodzinach syna – to są takie momenty, w których po prostu rodzina jest najważniejsza. Wierzę, że wspólnymi siłami przejdziemy ten czas.

Czy to był dobry czas na podjęcie decyzji o poszerzeniu rodziny?
– Tak, był to najbardziej odpowiedni moment. Od kiedy zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, to od samego początku razem przeżywamy poszczególne etapy ciąży. Każdy dzień jest dla nas dniem oczekiwania na spotkanie z Malwinką.

Czy to było dla Pani oczywiste, że mąż będzie ponownie ubiegał się o urząd burmistrza?
– Tak, rozmawialiśmy na ten temat, ale wyboru mąż musiał dokonać sam. Jestem z niego dumna, jako młody człowiek podjął się wielkiego wyzwania i co ważniejsze, sprostał mu. Być wybranym głosami mieszkańców to wielki sukces, ale być wybranym ponownie, jeszcze większy.

W pani stanie trudno będzie męża wspierać w kampanii wyborczej?
– Myślę, że on zawsze ma świadomość mojego wsparcia. Rzeczywiście, teraz nie będę mogła towarzyszyć mężowi tak często, jak bym chciała, ale cóż – wierzę, że i bez tego świetnie sobie poradzi.

A czy nauczyła się Pani dzielić czasem męża?
– Mój mąż, mimo ogromnie absorbującej pracy, bardzo się stara, aby w ważnych momentach być zawsze przy mnie, kiedy go potrzebuję. Od ośmiu lat, właściwie od początku naszego małżeństwa musiałam nauczyć się dzielić nim i naszym wspólnym czasem i cierpliwie się z tym godzę. Wiem, że praca jest dla niego bardzo ważna. Staramy się więc wykorzystywać dla rodziny każdą wolną, wspólną chwilę.

Czy nie wolałaby Pani, żeby mąż nie ubiegał się już o kolejną kadencję i aby Państwa życie nie było już tak publiczne?
– Każda praca, jeśli chce się ją wykonywać starannie i z zaangażowaniem jest absorbująca, może praca mojego męża bardziej niż inne – ale to jest jego wybór i ja go szanuję. Oczywiście, że bycie żoną burmistrza ma też swoje gorsze strony, na początku nie było mi łatwo z tym poczuciem, że jest się obserwowaną i ocenianą, ale przyzwyczaiłam się i wiem, że ludzie chcą i mają prawo wiedzieć więcej o tych, którym powierzają reprezentowanie swoich spraw.

Wydaje się jednak, że pani wolałaby pozostać z dala od publicznego i politycznego życia?
– Grzegorz ma własne ambicje zawodowe, a ja mam swoje. Towarzyszę mu w jego obowiązkach zawsze tam, gdzie powinnam i mogę, ale nie chcę być tylko żoną burmistrza, mam swoją pracę, swoje obowiązki, także domowe – każde z nas realizuje się w swojej dziedzinie i tak, moim zdaniem, powinno być. Oczywiście teraz czeka mnie przerwa w pracy, ale będę chciała do niej wrócić. Mam tutaj absolutne wsparcie męża.

Wiele par odkłada decyzję o dziecku, bo najpierw chcą się „dorobić”, skończyć studia. Jak odnosi się Pani do tego nastawienia?
– Oczywiście dla młodych ludzi ważne jest, aby się realizować i rozwijać zawodowo, ale nadchodzi moment w życiu, gdy chęć powiększenia rodziny staje się priorytetem. Nie odkładajmy decyzji o posiadaniu dziecka na później – tu nigdy nie będzie dobrego momentu. Tak naprawdę wszystko robi się dla dzieci, to dzięki nim kwitnie życie rodzinne.

Co Pani zdaniem powinny robić władze, aby zachęcić młodych ludzi do posiadania dzieci?
– Uważam, że należy dobrze skonstruować program polityki prorodzinnej, a to już nie jest w gestii gminy tylko rządu. Becikowe nie spowoduje zwiększenia przyrostu. Tysiąc złotych nie wystarcza nawet na wyprawkę. Osoby, które decydują się na dziecko, mają tego świadomość, wiedzą, ile czasu i poświęcenia wymaga dziecko. Polityka prorodzinna powinna głównie skupić się na wydłużeniu urlopu macierzyńskiego. Obecny czas jest zbyt krótki, aby przystosować malucha do życia. Niestety, wiele kobiet po macierzyńskim decyduje się na powrót do pracy, ponieważ wymaga tego od nich sytuacja finansowa rodziny.

Czy w programie wyborczym Pani męża będzie tematyka wsparcia młodych rodzin, edukacji dzieci i młodzieży?
– Nie wyobrażam sobie, żeby tych aspektów zabrakło. To obecnie najważniejsze tematy i największe problemy, z jakimi się borykamy.

Ma Pani okazję, aby zarekomendować swojego męża wyborcom. Dlaczego powinni oddać na niego swój głos?
– Mój mąż jest człowiekiem, który dba o wszystko, za co jest odpowiedzialny, ja mu zaufałam i on tego zaufania nie zawiódł. Głęboko wierzę, że nie zawiedzie też zaufania wyborców.

Rozmawiała Izabela Sobczak

Piękniejsza strona kandydatów na burmistrza Wyszkowa
- wywiady z małżonkami


21 listopada dokonamy wyboru burmistrza i radnych – osób, które przez kolejne cztery lata, w naszym imieniu będą sprawować władzę w naszej małej ojczyźnie. Decydować o tym, na co i w jakiej kolejności wydawać pieniądze z naszych podatków. Sprawnie i efektywnie zarządzać gminą i powiatem – by ludziom żyło się coraz lepiej, bezpieczniej, wygodniej. Do przemyślanego, rozważnego wyboru każdemu potrzebne są argumenty. Tylko niektórzy mogli wyrobić sobie zdanie o kandydatach na burmistrza na podstawie osobistych kontaktów. Przeważająca większość nie miała takiej możliwości. Publikując wywiady z małżonkami kandydatów na stanowisko burmistrza lub wójta, chcemy pokazać ich oczami osób, które wyboru już dokonały. Więcej, zdecydowały związać się ze swoimi wybrańcami nie tylko na cztery lata, a na całe życie. Nasze wywiady nie będą odwoływać się do odległych wspomnień z początku związku i motywów, dla których nasi bohaterowie wybrali życiowych partnerów. Osadzone są w teraźniejszości, aktualnej sytuacji rodzinnej, w jakiej zastaje je kampania wyborcza. Znajdziecie w nich Państwo odpowiedzi na pytania, jaki jest kandydat na burmistrza w domu, jakim jest małżonkiem, ojcem lub matką, jak jego partner czy partnerka odnosi się do decyzji o kandydowaniu na urząd burmistrza lub wójta, wreszcie, czy chce zabierać głos w sprawach społecznych, publicznych, politycznych i jakie ma zdanie nt. kluczowych kwestii dotyczących zarządzania lokalnym samorządem.

To już trzecie bezpośrednie wybory burmistrzów i wójtów. Wprowadzając taki system głosowania ustawodawca z jednej strony chciał, aby wójt czy burmistrz nie był zakładnikiem większości radnych. Ale bezpośrednie wybory to również, a może przede wszystkim, możliwość głosowania na człowieka, a nie na partyjną listę. Liczymy, że poprzez cykl wywiadów z partnerami życiowymi kandydatów, ukażą się oni wyborcom z bardziej „ludzkiej”, a mniej urzędowej strony.

Komentarze

Dodane przez Mieszkaniec, w dniu 05.10.2010 r., godz. 13.05
Pani Sylwio życzę Pani żeby po wyborach Pani mąż miał więcej czasu dla rodziny. My już go nie chcemy zmuszac do tak ciężkiej pracy jaką jest funkcja Burmistrza.
Chyba mieszaniec
Dodane przez Blue, w dniu 05.10.2010 r., godz. 16.31
Niespotykanie życzliwych i serdecznych mamy mieszkańców w naszej gminie !
Dodane przez Wyszkowianin, w dniu 05.10.2010 r., godz. 18.10
Pozdrowienia dla sympatycznej Pani Nowosielskiej.
Dodane przez ~(), w dniu 06.10.2010 r., godz. 05.05
kampania rozpoczęta
Dodane przez Mieszkaniec, w dniu 06.10.2010 r., godz. 06.16
Myślę, że faktycznie powinien zająć się domen i rodziną. Nie miał czasu na jedno dziecko to niech znajdzie wreszcie na drugie.
Dodane przez k, w dniu 06.10.2010 r., godz. 08.06
moze trzeba sobie wziasc urlop na cztery lata :-)tacierzynski
Dodane przez fotograf, w dniu 06.10.2010 r., godz. 14.21
wazelina ze strony wyszkowiak , pan naczelny boi się ze w listopadzie straci posadę ...:):):):)
adi
Dodane przez ~`*, w dniu 06.10.2010 r., godz. 18.35
Pani Sylwio kampania wyborcza rozpoczęta,Gratuluje pomysłu:)
Skąd my to znamy?
Dodane przez zabużak, w dniu 06.10.2010 r., godz. 20.13
Pomysł, jak pomysł. Trąci myszką i ... Osęką. Nie ma Grześ pomysłu na nowy pijar.
nie boi się
Dodane przez Artur Laskowski, w dniu 07.10.2010 r., godz. 11.47
Naczelny nie boi się utracić posady, panie anonimowy fotograf. Zapewniam. Nie dla posady przyszedł do "Hutnika" i "Wyszkowiaka".
Dodane przez Ona, w dniu 07.10.2010 r., godz. 18.15
Heh. Miał być dobry PR, a wyszła *upa. Żona burmistrza przedstawiona jako ciepła, rodzinna osoba pozuje przy półkach z domowymi przetworami, ale.. ciągłe powtarzanie, że mąż ma nienormowany czas pracy, ma niewiele czasu dla dziecka, teraz czas na drugie dziecko, dla którego również będzie miał jeszcze mniej czasu.. I gdzie tu nieskazitelny obraz męża, kandydata na burmistrza? Takie było prawdopodobnie założenie całego wywiadu, w końcu nikt przed wyborami nie pokazuje swoich złych stron. Do tego dorzucę jeszcze to, że żonka pochwaliła się pracą w Wawce.. Co również niezbyt dobrze świadczy o mieście, którym rządzi mąż. Lub jak kto woli na odwrót. Wyszła duża *upa. Ps. Wywiad też kiepski pod względem pytań lub w niektórych przypadkach - stwierdzeń ze znakiem zapytania.
Dodane przez x, w dniu 08.10.2010 r., godz. 13.04
tak sobie czytam i zastanawiam się skąd w Was tyle jadu??? kąsacie ludzi i tylko wymagacie- startujcie sami w wyborach i pokażcie na co was stać:) jak to mówią: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia!!!
Dodane przez ~(), w dniu 09.10.2010 r., godz. 15.34
jak dalej będzie cię rysiek wieczorem zabierał spod domu w kapiach to nie będziesz miał więcej czasu dla rodziny
Dodane przez ?, w dniu 09.10.2010 r., godz. 16.26
a gdyby Pani Nowosielska pracowała w WWY to też byłoby źle, bo z pewnością ktoś rzuciłby podejrzenie o nepotyzm. Niektórym nie dogodzisz, zwłaszcza tym uważającym się za znawców PR...
Dodane przez Znajoma, w dniu 10.10.2010 r., godz. 08.33
Żona burmistrza pracuje w Wa-wie dlatego, żeby tacy jak dodane przez Ona nie zarzucali, że pracę otrzymała, bo ma znajomości. Niezależnie od tego czy będzie pracować poza Wyszkowem czy w samym zawsze znajdzie się ktoś komu coś nie pasuje.
Do ?
Dodane przez ONA, w dniu 10.10.2010 r., godz. 17.01
Nie, nie byłoby źle. PS. Tak, jestem znawcą PR i się tego nie wstydzę.
babcia
Dodane przez babcia, w dniu 13.10.2010 r., godz. 21.19
Czy to córka Sobczaka kolejorza przeprowadziła ten wywiad? Poziom inteligencji poraża.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta