Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Rozprawa się odbyła

(Zam: 03.11.2011 r., godz. 07.46)

Odbyła się zaplanowana na 26 października rozprawa o ustalenie prawa do opieki nad dwojgiem dzieci, tocząca się między ojcem, Robertem Bieleckim a ciotką nieletnich.

I tym razem pod gmachem Sądu Rejonowego w Wyszkowie zebrali się obrońcy praw ojca, którzy wywiesili transparenty, przez głośniki wykrzykiwali swoje hasła. Przyjechali też znajomi i rodzina Roberta Bieleckiego. Było jednak zdecydowanie ciszej niż miesiąc wcześniej, gdy proces miał się rozpocząć. Przybyli na rozprawę zastali zablokowany wjazd na parking i około dwudziestu policjantów na zewnątrz i wewnątrz budynku. Podobnie jak ostatnio, na salę rozpraw wpuszczono jedynie strony i ich przedstawicieli. Wraz z Robertem Bieleckim stawili się popierający go członkowie rodziny, sąsiedzi i znajomi oraz osoby z organizacji broniących praw ojca. Tego dnia przesłuchano jedynie ciotkę, nie wysłuchano jeszcze świadków powołanych przez nią i ojca. Robert Bielecki zapowiada, że on również chce powołać swoich świadków. Prawdopodobne jest więc, że również następna sprawa, wyznaczona na 23 listopada, nie przyniesie rozstrzygnięć. Wcześniej, 18 listopada, odbędzie się sprawa z powództwa rodziców Roberta Bieleckiego, którzy chcą ustalić zasady widzeń z wnuczką Magdą, przebywającą u ciotki. Duże kontrowersje i emocje wzbudziła obecność policjantów i ogrodzony taśmami teren pod budynkiem. Dowiedzieliśmy się, że tego dnia do sądu miał być doprowadzony świadek koronny w jednej ze spraw toczących się w wydziale karnym.
– Obecność tylu funkcjonariuszy i zabezpieczenie parkingu wiązała się z określonymi procedurami – mówi wiceprezes Sądu Rejonowego w Wyszkowie Wacław Dąbkowski. – Przyjazd świadka został odwołany ze względów bezpieczeństwa, z uwagi na to, co działo się pod budynkiem. Ze względu na zgromadzenie policjanci pozostali, by dopilnować prawidłowej pracy sądu.
Andrzej Słonawski, przedstawiciel organizacji broniącej praw ojców, nie krył rozgoryczenia faktem, że nie wpuszczono go na salę rozpraw, mimo tego, że Robert Bielecki wyznaczył go na swojego męża zaufania.
– To skandal – powtarzał. – Złamano prawa procesowe ojca. Zostałem bezprawnie skreślony z listy osób uczestniczących w sprawie.
– Pan Słonawski nie został wpuszczony, ponieważ sam postąpił bezprawnie – wyjaśnia Wacław Dąbkowski. – Poprzednio wszedł ze stronami, jednak mimo zakazu, rejestrował przebieg sprawy, co więcej, przekazał to do telewizji internetowej. Z tego względu teraz uniemożliwiono mu obecność na sali sądowej.

E.E.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta